mi chodziło nie o wiek Młodej Pary ale o długość związku przed ślubem. im dłużej tym gorzej - przykładów nie muszę długo szukać - mój kuzyn był z dziewczyną 5 lat, myśleli o ślubie, planowali jak odnowić mieszkanie, już w myślach zakładali nowe centralne ogrzewanie itp. jednak mimo iż oboje pracowali (ich miesięczne dochody były spore-w sam raz na utrzymanie rodziny), mówili: my jeszcze poczekamy bo to studia trzeba skończyć, trzeba się dorobić (ciekawe jak, nie pracując w zawodzie a w sklepie agd), nam tak dobrze jak jest itp....
wszyscy myśleliśmy, że do wesela dojdzie, pani X była już traktowana przez wszystkich jak członek rodziny... i tu klops, wszystko się rozpadło. 5 lat zmarnowanych, mój 24 letni kuzyn został sam, nie ma widoków na nową, porządną dziewczynę i nie wiadomo czy sobie kogoś znajdzie... a latka lecą niestety...
jedni mówią, że to nie było to i że dobrze, że się rozpadło. ale ja wiem, że tak nie jest. pani X niestety dopuściła się czynu karygodnego (którego później bardzo żałowała) a pan X nie potrafił jej tego wybaczyć, mimo iż bardzo ją kochał - taki charakter i nic by nie zmieniło jego postępowania. myślę, że jakby byli po ślubie to: pani X by tego nie zrobiła ponieważ: po ślubie to by się 6 razy bardziej zastanowiła nad tym co robi a tak było \"hulaj duszo, piekła nie ma\" a potem płacz i zgrzytanie zębów...
takie moje zdanie. jeśli młodzi się kochają, chcą być na zawsze razem to nic tylko w miarę możliwości oczywiście dążyć do ślubu.
pozdrawiam!