Gadzina
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Gadzina
-
sprawdzam czy moj nick jeszcze dziala....
-
Ale wy lecicie! Nie sposob przeczytac wiecej niz kilka ostatnich postow... :) Akara, w Amsterdamie bedziemy okolo 15. Problem polega na tym, ze byc moze nie bedziemy mogli zabrac wozeczka. Bez wozeczka o wyjsciu na miasto nie ma mowy !!! Wszystkie bagaze nadajemy bezposrednio do Warszawy, ale wozeczek chcialabym zabrac do samolotu, bo bardzo przydalby sie w Amsterdamie czy to w miescie czy na lotnisku. KLM podobno zgadza sie na taki uklad, ale mnie jest trudno w to uwierzyc, bo gdzie w kabinie mozna wcisnac te 109 cm dl. zlozonego wozeczka ??? Bede zyla w ciezkiej niepewnosci az do momentu odprawy. Kurde! 5 godzin noszenia w nosidelku, to bardzo duzo i to nie dla nas, bo mozemy Malucha nosic na zmiane, ale dla Malucha wlasnie. To mile, ze chcesz wpasc na lotnisko :) :) :) ja jednak wolalabym sie spotkac innym razem, jak bede leciala sama, bo w takim rodzinnym gronie nie najlepiej wychodza babskie pogaduchy ;) A wiesz, ze nigdy nie jadlam takich dobrych frytek jak w Amsterdamie? Nie wiem czy to byly belgijskie czy nie, ale wlasnie byly ogromne, z grubo krojonych ziemniakow, mniam :) :) Margot, to wspaniale, ze wybralas juz suknie :) Dzisiaj ostatni etap pakowania, najtrudniejszy, trzymajcie kciuki :)
-
Cieple Pozdrowienia dla wszystkich :) Tlumaczylam sie niedawno JoAsce, ze nie zagladam, bo temat idzie za szybko jak dla mamy czteromiesiecznego szkraba, he he! Juz nie jestem w stanie was sledzic i byc na biezaco... Ale ciagle mam swiadomosc, ze jestescie jedna z najwspanialszych grup na Kafeterii :) :) Akara, mam do ciebie malenkie pytanie: Jaka jest teraz pogoda w Amsterdamie ??????? W piatek lecimy do Polski przez Amsterdam i mamy az 5 godzin czekania. Moze warto byloby wyskoczyc na maly holenderski obiadek (o muzeach nie marze nawet, bo z Maluchem to nie najlepszy pomysl). jeszcze raz pozdrawiam pa
-
:) Elisabetta, to prawda ze ten czas leci! Az sie nie chce mi sie wierzyc, ze minely juz 2 miesice naszego zycia we troje. Okruszek jeszcze niedawno byl taki malenki, a teraz juz trudno nosic go dluzej na rekach :) Jest bardzo pogodny i wreszcie zaczal nas zaczepiac promiennymi usmiechamy i dosc skomplikowanym gaworzeniem. On mowi takie smieszne grrrr i arrrrry - moja rodzina sie smieje, ze brzmi to bardzo z francuska. Karmie piersia :) A ty? Karmilas, albo karmisz nadal? We Francji kobieta zostaje przy nazwisku panienskim z adnotacja w dkumentach: Iksinska, z meza Igrekowska. Ale na codzien, u fryzjera, dentysty czy w banku uzywa sie raczej nazwiska meza. Zreszta nie ma reguly. :) Magarta, a ja nie umiem piec ciasta drozdzowego. Zaluje. Moja mama piekla takie pyszne ciasto drozdzowe, jej!, z kruszonka i robila tez drozdzowe buleczki. Przepyszne ze swiezym maslem, mniam! Czsami jak mnie nachodzi nostalgia to kupuje sobie panettone i zjadam z maslem (sic!) ale to nie to samo :(
-
Mam chwilke wiec pozdrawiam WSZYSTKICH :) Margot, dziekuje za zdjecia. Strasznie fajnie ci w tej nowej fryzurce: nowa kobieta !!!! :) Amber, no to sobie powspominalam, ha ha! Ale ta lista jest niekopmletna, sporo by tam mozna dorzucic. Kurcze, kiedys ktos mi przyslal wypisy z \"Ksiazek skarg i wnioskow\". Pamietacie, takie cos? Moze jak bede miala chwilke czasu, to uda mi sie to odnalezc i wam wysle. Bo to dopiero jest obraz tamtych czasow. :) Elf, trzymam kciuki za pieski ! :) Elisabetta, uwielbiam spaghetti olio, aglio e peperoncino. To takie proste danie a jakie pyszne. Polecam wszystkim tym, ktorzy lubia smazony czosnek. Wszystkie Chorowitki, wracajcie do zdrowia. Ja zaraz wybieram sie do pediatry z moim Zuczkiem, ale nie dlatego ze chory (odpukac), tylko na rutynowa kontrole. Zobaczymy ile przytyl. Wiecie, on wczoraj skonczyl 2 miesiace :)
-
Gratuluje utraconych kilogramow (Margot, HURRA!) i funtow (Squirley, HURRA!) :) Margot, ten ser to byl le brousse (ktory ma ziarnista konsystencje jak polski bialy ser) i fromage blanc 20% (ktory dodaje kwaskowosci)taki w kubeczkach 4 razy 100g., np. \"Paturages\" z Intermarche albo \"Casino\" z Casino albo \"Jokey\" z kazdego chyba sklepu. Proporcje 2 do 1. Czyli np. ja robie z 400 g. brousse i 200 g. fromage blanc. Le brousse znajdziesz w lodowkach obok wszystkich innych serow, ale mozna go tez kupic na wage na oddzielnym stoisku z serami. Fromage blanc lezy zawsze raczej blizej jogurtow. :) Amber, no co ty? Przeciez ja zyc bez was nie moge !!! Tu sa wspaniali ludzie, az sie chce ich poznac !!! :) Kokus, ja mialam to samo w akademiku. Sciagnelam tam pol mojego pokoju, po prostu stosy duperelek, dzbankow, swiecznikow, koszyczkow wiklinowych, itp. do tego kilogramy ksiazek, slownikow, i pod koniec kazdego roku bilam rekord w ilosci pudel wynoszonych do skladu na wakacje :) milego dnia
-
Witajcie :) Sporo osob zaglada na chwile i mowi: \"nie mam czasu czytac\", \"nie czytalam nic od tylu a tylu dni\", \"mam straszne zaleglosci\", \"kiedy ja to nadrobie\", itp. A ja odwrotnie: czytam wszystko, i to z ogromna przyjemnoscia, a na pisanie ciagle brakuje mi czasu. Pozdrawiam cieplutko i zapraszam na sernik, ktory wlasnie wyjelam z piekarnika :) :) KaHa, zdjecia beda, obiecuje, jak tylko siade tu na dluzej. :) Marzenusia, ciesze sie, ze zmienili ci godziny pracy. Powodzenia. :) Naneczko, duzo przy dzwiganiu kartonow. :) Kokus, dzieki za zdjecia. Ale piekna ta polska jesien ! :) Piwonia, dzieki za zdjecia z imprezy. Wszystkie wygladacie swietnie !!! niestety musze konczyc pa
-
Za 10 dni minie dokladnie rok od momentu, w ktorym do Was dolaczylam... To juz rok ! Przez ten czas tyle sie wydarzylo. Zdalam pare egzaminow, zdobylam jakis dyplom na potwierdzenie, przetlumaczylam moje pierwsze teksty z francuskiego i na francuski... Ale najwieksze wydarzenie to oczywiscie narodziny mojego dziecka, ktore zmienily nie tylko moje rytmy, ale i mnie sama ;) :) JoAska, a widzisz! Zaczynasz sie aklimatyzowac jezykowo. To wspaniale. :) Piwonia, jak sie czujesz po ilmprezie? I czy beda zdjecia? :) Bagatelka, a nam sie tu wszystkim zdaje, ze Gadzinek az w 80% upodobnij sie do swojego taty :) :) Kokus, ja tez uwazam ze istnieja dwie Italie, polnocna i poludniowa. W tej polnocnej pomieszkiwalam krotko w sumie, w poludniowej (Rzym, bo on sie do poludnia zalicza jak najbardziej) - oprocz krotszych okresow - spedzilam jeden pelny rok i wedlug mnie jest ogromna roznica pomiedzy mentalnoscia mieszkancow obu tych polowek. Wlosi z polnocy sa jak kazdy sredni Europejczyk. Poludniowcy natomiast sa poludniowi, czyli bezposredni, rozkrzyczani, halasliwi, chaotyczni, niezorganizowani, z fantazja, aktorscy, pozerzy, ale to nie jest krytyka!!! Ja tylko staram sie zcharakteryzowac ten \"typ\" i te przymiotniki mi w tym pomagaja. (Juz gdzies o tym pisalam... cholera...) Ja mysle, ze zeby porozumiec sie z poludniowacami, trzeba ich troszeczke znac i nigdy nie brac tego co mowia doslownie. Kazdy komunikat niesie jakis ukryty sens. Podam taki banalny przyklad. Wloch - poludniowiec, powiedzmy Rzymianin, mowi ci przez telefon: bede u ciebie za 10 min. Jezeli potraktujesz to doslownie, wsciekniesz sie, ze jest niepunktualny. Jezeli natomiast ty wiesz, ze dla niego 10 min nie oznacza 10 min ale jakis \"blizej nieokreslony krotki czas do godziny wlacznie\", to nie bedziesz go oczekiwal natychmiast i wykorzystasz te godzine kontruktywnie. Znam babke, ktora notorycznie zaprasza do siebie na kolacje na 20.00 i notorycznie siadamy do stolu niewiele przed polnoca. Ona nie widzi w tym okruszka problemu. A my? A my przyzwyczailismy sie juz, i kiedy tam chodzimy przekaszamy cos przed wyjsciem. :) Ale sie rozpisalam... Mam nadzieje, ze zrozumiale chociaz...
-
Elisabetta, Martaga, witajcie! Brakowalo nam tu ludzi z Wloch. Bardzo chetnie poslucham waszych opowiesci o zyciu tam. Jestesmy sasiadkami: ja mieszkam we Francji. Czy mowienie po polsku do waszych dzieci przychodzi wam calkowicie naturalnie? Moj synek nie ma jeszcze dwoch miesiecy, ale jego mama jest calkowicie przekonana o koniecznosci nauczenia go polskiego. Mowie wiec do niego po polsku, ale musze o tym pamietac. Jezeli sie nad tym nie zastanawiam, to automatycznie wlacza mi sie francuski albo wloski, bo tymi jezykami mowie na codzien. A jak to jest u was? (Jako ciekawostke dodam, ze moje dziecko bedzie mowilo rowniez po wlosku, bo to jest nasz drugi jezyk, zarowno moj jak i meza, i caly czas sie w tym jezyku porozumiewamy.) :) Esja, to swietnie, ze bedziesz w tym chorku! A z tym leniem-przystojniakiem to uwazaj, zebys mu przez to przystojniactwo za wiele nie wybaczala ;)
-
Ale nas zasypalo !!! Takiego sniegu nie pamietam od kiedy tu przybylam :) Az piszcze do spacerow, ale po takich zaspach z wozkiem nie bede ryzykowac. :) Margot, no wlasnie, jak zdobylas ten film? :) JoAska, nie dostalas, bo juz dostalas :) czyli prosciej rzecz ujmujac: wysylalam to dokladnie, co ty juz widzialas. Ale zaraz podesle cos jeszcze ;) :) Esja (jakos nie moge sie przekonac do twojego nowego nicka :p), jak tu nie wpasc w depreche, kiedy swiatla brak? Jak ci Islandczycy radza sobie z tym rok po roku? Moze oni sie wszyscy naswietlaja? Jak juz wyprobujesz te lampe, to daj znac czy to dziala... pozdrawiam serdecznie
-
Jestescie wspaniali! Moja skrzynka zapelnila sie zdjeciami i mailami! :) Esja :) Amber :) Squirley :) Funkia :) DZIEKUJE PIEKNIE !!! Odpowiem jak tylko bede mogla, tymczasem Koala znowu zawisl mi na lewej galezi. Tak to teraz juz bedzie :p
-
bycie mama sprawilo, ze stalam sie jeszcze bardziej roztrzepana na dodatek pisze teraz jedna reka, bo na drugiej zawisl jak na galezi moj Glodomorek-Koala :p ta Mysh to oczywiscie ja !!! ale wiekszosc z was o tym doskonale wie :)
-
Witajcie :) Nie zdziwie sie, jesli nie bedziecie chcieli ze mna gadac... po takim czasie... :p Zeby sobie znowu zaskarbic wasza sympatie wyslalam wam zdjecia mojego dziecka Juz od dluzszego czasu myslalam intensywnie o napisaniu paru slow, ciagle jednak brakowalo, czasu, pretekstu, czy ja wiem czego... W koncu Amberangelik dala mi poteznego kopa motywujaco-zachecajacego i oto jestem :) musze zmykac, bo moj Glodomorek wlasnie sie obudzil i domaga sie jedzenia pa
-
:) Funkia, niech zyje wolnosc !!! Jej, znam cale mnostwo osob, ktore nie potrafia zyc bez telewizyjnego tla, bez tego bezpiecznego szumu... Niestety jest cos gorszego niz ciagly jazgot przyprawiajacy o bol glowy... mam na mysli gotowe poglady, stereotypy, tendencje, mody, czyli telewizja dyktuje reguly i mysli za nas...
-
Jeszcze mi sie przypomnialo, ze we Wloszech tez nie ma Mikolaja. Ale jest cos specyficznego: Befana, 6 stycznia czyli w swieto Trzech Kroli. Wtedy daje sie prezenty. Befana to imie takiej wloskiej wersji Baby Jagi :)
-
We Francji z kolei nie ma Mikolaja - 6 grudnia zadnych prezentow. W Swieta za to na calego :) :) Margot, filmu nie widzialam - ogladam tv BAAAAARDZO wybiorczo, bo jej po prostu nie posiadam. Ciekawe jak tez prezentuje sie Foix w tym filmie... :) Anett, JoAska ma racje: palam spora namietnoscia do wszystkiego co wloskie - na potwierdzenie dodam, ze przed chwila jadlam \"penne al pesto alla genovese\", a za chwile zabieram sie za \"pandoro\" :) :) :) :) :) Jak ci sie zyje we Wloszech ??? :) Kokus, kiedy czytam twoje opisy zachowania rodakow np. przy wsiadaniu do srodkow komunikacji miejskiej to od razu staje mi przed oczami metro w kazdym wiekszym miescie (Tuluza, Paryz, Rzym, Mediolan, Barcelona np.) Tam jest dokladnie tak samo: wsiadajacy wpychaja wysiadajacych do srodka - to prawdziwa walka. Wiec to chyba nie jest tylko polska cecha. Ciekawe jest to, ze w Rzymie (i chyba w wiekszosci miast wloskich) np. probowano rozwiazac te kwestie chociazby w autobusach i tramwajach. I tak ustalono, ze dzwi przednie i tylne sluza do wsiadania, a srodkowe do wysiadania - albo odwrotnie :) nie pamietam juz teraz dokladnie :p - wiem ze jeszcze kilka lat temu pasazerowie precyzyjnie przestrzegali tej zasady, ale dzisiaj zachowuja sie podobnie jak w metrze...
-
:) Margot :) :) :) :) :) :) :) :) ja tez... (...lepiej bym sie czula gdyby.... i tak dalej) :) Oczywiscie wiem, ze to niemozliwe i wchodzac na to forum, mialam swiadomosc co to ze soba niesie. Nie zmienia to jednak faktu, ze pewnych rzeczy, ktore opowiadam wam tutaj, nie opowiedzialabym kazdemu spotkanemu na ulicy czlowiekowi ani np. mojej sasiadce z bloku, w ktorym przezylam 20 lat w rodzinnym miescie i ktora widuje za kazdym razem kiedy jade do Polski (przeciez czasami zahaczalismy o watki lekko osobiste). Niestety nie moge wykluczyc i takiej mozliwosci, ze ta ciekawska sasiadka ma jednak dostep do netu i... i zaciecie detektywa :p no i nie chce jej ulatwiac sprawy :p TO BYLY ROZWAZANIA DO POTRAKTOWANIA Z ODPOWIEDNIM PRZYMRUZENIEM OKA ;) na tym polega przewrotnosc takich topikow jak ten nasz, chcemy wierzyc ze mowimy do 20 osob, a tak naprawde moze nas przeczytac K A Z D Y. :) Naneczko, ale masz cudnie napiety program :)
-
Toz i ja nie mowie o niecheci, moze o ostroznosci raczej... :) Akara, masz absolutna racje, to nie WIEKSZOSC z nas, to NIEKTORZY tylko - przepraszam za zbytnie uogolnienie - no i ja do tych niektorych naleze z pewnoscia. :)
-
Hej, hej! Tak jak wiekszosc z nas woli nie podawac na forum imion osob bliskich, tak i ja nie chcialabym wywieszac imienia mojego synka :). Ale zainteresowanym chetnie pochwale sie w e-mailu :)
-
Ale rozrabiam dzisiaj od samego rana. Mleko nie tylko wykipialo, ale i przypalilo sie (fuj! straszny zapach!) - kuchenka do mycia. Niosac kawe do pokoju rozlalam ja pieknie az w trzech miejscach i patrzylam jak rozpryskuje sie malowniczo na boki - podloga do mycia. Koncowka ciazy to jest apogeum niezrecznosci :p :) Gadziny faktycznie nie ma w tabelce, bo Gadzina nie chce tam byc. Mam nadzieje, ze wybaczycie mi ten maly wybryk przeciw ogolnie panujacej tendencji. :) Pamietam, ze kiedy Amberangelik zaproponowala umieszczenie takiej tabelki na forum tylko Kokus byl przeciwny (nikt chyba nawet nie zauwazyl tego niesmialego protestu no i w koncu pod naporem fali Kokus sie dostosowal). Ja, tak samo jak Kokus wole zeby te dane nie wisialy ciagle na topiku. Mysle, ze jezeli ktos zapala do mnie szczegolna sympatia, to sobie zapamieta to moje Foix i wiek zapamieta (29)... i nie ma potrzeby przypominac o tym nachalnie calemu swiatu. Ide myc te kuchenke, brrrrrr....
-
pamietacie? :) Squirley, tam znajdziesz pare zdjec i cytatow i scen z filmu :) http://www.rejs.art.pl/zdjecia.php?cat=1001
-
Dziewczyny, bawcie sie dobrze na spotkaniu !!!! :):):) Koniecznie zrobcie zdjecia. To i ja dopisuje sie do grupy lubiacej dlubac we wlasnym domu. Choc w naszym przypadku to mowa jest raczej o powaznych remontach, a nie tylko o dlubaniu :) A zaczelo sie od zdzierania starych tapet, mycia scian, zaklejania dziur, wszystko sami !!! W naszym domu nie ma okna, ktorego bym nie pomalowala osobiscie :) Ale to bylo dawno. Ostatnio zajmowalismy sie glownie pokojem Groszka. Nawet sami, samiusiency zmienilismy w nim parkiet :) bo stary korniki radosnie zezarly. W sumie samo ukladanie nie bylo takie trudnie, najwieksze wyzwanie w tej robocie to dobre dobieranie desek (\"pomiedzy sekami\") i docinanie ich :) taka troche zabawa w ukladanke :) A z mniejszego dlubania? Odnawianie mebli... Jak juz pisalam uwielbiamy starocie i one czasami potrzebuja odczyszczenia i odrobine wosku pszczelego zeby odzyc. Inne znowu az sie prosza o pobejcowanie. A z bardziej babskich zajec... szyje firanki, robie bukiety i oprawiam obrazki :) Uwielbiam grafike ! Choc te najcenniejsze rysunki wyszukane na jakims pchlim targu w samym srodku Umbrii oprawiamy u fachowca; mamy szesc takich rysunkow, trzy oprawione od dwoch lat juz wisza, czwarty oprawia sie dokladnie teraz, kolejne dwa... kiedy przyjdzie odpowiedni moment. Jej, chyba troche mi sie rozpisalo... Ale to wspaniale miec wlasny dom i dbac o niego... po prostu... musze konczyc..
-
:) Squirley, dzieki, mysle, ze K11, bo to ona uzyla tego slowa, moglo faktycznie chodzic o polar :) To bylo w kontekscie sposobu ubierania sie do pracy :) A wiesz ze z tym \"blizniaczkiem\" to rozsmieszylas mnie troche, bo jednak w polskim chyba cos takiego nie istnieje (a moze sie myle?). Przypuszczam ze chodzilo o jakis komplecik, ale tylko przypuszczam :) :) Piwonia, masz absolutna racje, ze jezyk polski bywa bardziej angielski niz angielski ;) Sila rzeczy nawet takie matolki jak ja przyswajaja sobie slowa: \"car\", \"street\", \"sale\", \"discount\" czy \"online\". Problem pojawia sie wtedy gdy ktos uzywa amerykanskiego wyrazenia oznaczajacego jakis typowo amerykanski fenomen; no nie wiem np. \"trailer\" albo \"estate sale\" (tzn. ja tak naprawde nie wiem czy to jest typowo amerykasnki fenomen, czy moze istnieje on rowniez w innych krajach anglofonskich gdzie tez tak samo jest nazywany - to nieistotne w ilu krajach on istnieje, istotne, ze nie istnieje w innych). Ale wam zazdroszcze tego spotkania :) BAWCIE SIE DOBRZE !!!
-
:) Squirley, dziekuje pieknie za wyjasnienia. Rzeczywiscie teraz rozumiem duzo lepiej, co mialyscie na mysli, ty, K11, Jay... Czy moge dopytac jeszcze o \"fleece\" ? Masz racje, ze te wyprzedaze garazowe badz likwidacyjne (???) to wspaniala sprawa, Jezu! ile okazji mozna tam znalezc. Tutaj we Francji istnieje cos takiego, nazywa sie to \"vide grenier\" czyli w baaaardzo wolnym tlumaczeniu \"porzadki na strychu\", jest to cos w rodzaju dorocznego targu w centrum miasteczka, na ktorym wszyscy moga sprzedawac wszystko, ale slowo daje, ze na takiej imprezie jezszcze nigdy nie znalazlam nic godnego uwagi. Jezeli szuka sie perelek trzeba raczej odwiedzac targi starociami z prawdziwego zdarzenia. Ja uwielbiuam starocie. Niestety we Francji moda na stare masywne meble trwa juz na tyle dlugo, ze ceny zdazyly pojsc znacznie w gore. Dzisiaj za stary stol, biblioteczke czy szafe placi sie nieraz o wiele wiecej niz za nowe meble. Natomiast cen Ikei nawet nie ma co do tego porownywac... Tak jak pisala K11 \"dobre\" (znaczy dobre pod kazdym wzgledem, jakosc, estetyka, styl, piekno, realna wartosc) kompletuje sie przez cale zycie, powolutku kupujac, po jednym meblu... Sa ludzie ktorzy chca miec od razu urzadzone mieszkanie, ida do Ikei, biora kredyt i wypelniaja je sprzetami calkowicie, a sa i tacy jak my, ktorzy do dzis nie maja pewnych mebli czy brakuje im lampki nocnej w danym pokoju, bo wola poczekac dluzej i wreszcie kupic te wymarzona. Kwestia wyboru, obie metody sa dobre tylko ze diametralnie rozne i chyba dla ludzie o roznych charakterach....
-
Moda pizamowa? Nie mialam pojecia ze cos takiego panuje w Stanach i Kanadzie... Ciekawe czy dotrze i tutaj... Cytajac was dzisiaj rano, poczynilam niebywale ciekawe obserwacje jezykowe. ;) Otoz zauwazylam ze wiele z was uzywa angielskich slow na okreslenie pewnych zjawisk, ktore byc moze w Polsce nie wystepuja, wiec nie bardzo jest jak je nazwac po polsku. Rzeczywiscie to musi ulatwiac sprawe, w koncu wiekszosc osob na tym topiku mowi po angielsku i mieszka w tym samym kraju (albo po sasiedzku) - rozumiecie sie wiec doskonale. W koncu latwiej nazwac cos jednym slowem niz podawac kilkulinijkowa definicje, ha ha, bo czasami to by sie chyba do tego sprowadzalo. Ale ja czytajac was czasami jestem w lesie! Angielskiego nie znam prawie wcale (wiem, ze nie wypda go dzisiaj nie znac, ale zdecydowanie wole jezyki romanskie), a na dodatek zyje w zupelnie innej rzeczywistosci, mozecie wiec sobie wyobrazic moja konsternacje, kiedy natrafiam na angielskie slowa np. \"red neck\", \"brass crap\", \"estate sale\", \"garage sal\"e, \"siedza w trailerach\", itp. Czasami nie jestem wcale pewna, czy rozumiem co macie na mysli... no dobra, byc moze takie zwroty jak: \"full time\", \"business casual\", \"I don\'t care\", czy slowa: \"gold\", \"cool\", kazdy powinien znac, ale to wcale nie jest takie ewidentne, bo pomimo ze slowo \"cool\" slysze na kazdym kroku rowniez we Francji, to wcale nie znaczy ze wiem, co ono dokladnie oznacza... (jak wiekszosc osob, ktore go (nad)uzywa zreszta) Kiedy zdarza wam sie pisac o uniwersytecie, zajeciach, stopniach naukowych, nazwach dyplomow, fakultetow itp. mowie sobie: czy to takie wazne co to dokladnie oznaczaja te wszystkie terminy? Ale dzisiaj wyjatkowo zainteresowalo mnie to co pisalyscie o Ikei, meblach, samodzielnym urzadzaniu domu oraz stylu ubierania sie i chyba dlatego zatrzymalam sie nad ta kwestia troche dluzej... Nawet zaczelam sie zastanawiam czy nie robie podobnie opisujac zjawiska typowo francuskie... I chyba rzeczywiscie kiedy mowie do osoby mieszkajacej we Francji, czasami pozwalam sobie na uzywanie francuskich zwrotow... w przeciwnym razie jestem skazana na podawanie definicji, opisywanie, wyjasnianie...