qkartka
Zarejestrowani-
Zawartość
30 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez qkartka
-
5
-
4
-
2
-
1
-
dobra biore sie za odblok. - padlo na mnie
-
Ida dzieki, ja wyczytalam jakie one zdrowe i wogle ze jesc je trza - a z przepisow to chyba takie pieczone zrobię - kroisz w slupki, solisz, doprawiasz rozmarynem, cytryną, troszki oliwą, na blaszkę a i do tego polozyc czosnek to przejdą zapachem i do piekarnika na 20-30min
-
Piatek - masakra i porazka, Marzenka ja w piatek tez zaliczylam okropny kompuls, tez myslalam ze to jzu za mną, a jednak nie... no moj chyba byl o wiele gorszy niz Twoj bo ja na wage nie odwazylam sie stanąć - ja jem po prosrtu wszystko i dlugo az do momentu az czuje ze jest mi niedobrze, nie wazne co jem, bo to nie o smaki chodzi, o samo jedzenie i przyjemności, chyba - bo tak sie wlasnie nad tym zastanawiałam - tylko: - o to uczucie: max sytosci i to takiej,ze chce sie zwymiotowac..., tak o to uczucie - bo ja wiecznie glodna nienajedzona, wiec dla mnie to takie - hmm nie wiem jak to nazwac - ale to takie... pożądane uczucie - szlenstwo! Tak cos czulam ze mnie dopadnie - w czwartek zjadlam czekolade i paluszki co do mnie w takiej ilosci niepodobne, no to w pitaek nei moglo sie inaczej skonczyc... dobra ograrnelam sie sobota - nie jadlam za wiele - nie to ze mi niedobrze bylo, czy zgaga, czy cos innego, ja nie mam z tym zadnych problemow, moze czulam sie ciezej ale żołądkowo to zadnych dolegliowsci - po prostu musialam odbic ten kompusl bo ile tys kcal poszlo to nawet nie mysle - rano bialy ser, potem wiadomo sprzatanie, gotowanie, babcia, dom, dziecka, silka - musowo, alez mialam sil na biegi, pewnie to efekt sporego zapasu wegli - 12km z 10km/h nie zeszlam, puls po tez niezly 145 /sama mierzylam/ wiec cos spalilam - wg wskazan to przeszlo 600kcal. Dzien zakonczylam 2 kiwi i szklanka soku marchwiowego. Tak co mnie na owocowo neciło, nie wiedziec czemu... Niedziela juz moze nie glodowka jak w sob ale spoko: pare wafli ryzowych z jog. nat. i cukrem, na obiad indyk gotowany i kap. kiszona, potem 2 kiwi, bialy ser. Silka musowo - myslalam ze bedzie ciezej niz w sob. wkoncu jedzenia malo, a i bieganie dzien po dniu wyczerpujace, ale spoko 12,6kg i mogalm jeszcze - ale odpuscialam, coby wymowki do jedzenia nie bylo. Ten tydzien zobacze co przyniesie. Ale widze ze to o czym pisze Ida to tak jest - wystarczy ze zzblize sie do 56 to wtedy od razu biore sie w garsc, jak jest 54 to juz luzik, wypieki i potem taki jeden moj placek potrafi wszystko zmienic, bo wiekszosc jedzenia to sie okazuje - slodycze!!! A gdzie Zolza??? Ajenka to cos szybko ta reh.minęła, czemu tak szybko? Idus a jakiego psiaka bys chciała? Marzenka tzrymam kciuki - i zapytam o ten jarmuz - takei masz liscie czy suszony czy jak? mi 2 lata temu w wakacje szef dal z dzialki i omalo moja swinka po tym nie zdechla, nie wiem dlaczego? czy za duzo zjadla, czy co on ma w sobie ze moze nie wolno go dawac swinkom? Aaaa to jeszcze o bataty dopytam - Ida one sie nadają do II dania np do miesa? czy nie bo sa za slodkie???
-
Marzenka super Ci idzie!!! jak dasz rade przez weekend to dopiero bedzie no ja wczoraj jakby nie policzyc pol czekolady z orzechami, paczki paluszków, 2 delicji to byłoby OK jakos jeszcze nie moge załapac diety, dobrze ze chodze na fitness i bieznie to jedynie mnie ratuje ze jakos się w miare dobrze czuje i gacie zapinam w pasie;) Marzenka powinnam z Ciebie wziać przykład:) Ajenka a co w tym linku bo mi nie wyswietla go?
-
Ida tak po prostu:) ale moze lepiej, ze nie mam celu czy okazji, bo zauwazylam ze wtedy wlasnie: jak sie tak staram - to zupelnie w inna strone idzie:) Chcialabym wkoncu osiagnac ten cel 53 i te wage w miare trzymac, tak niewiele brakuje te 2, 3kg, ale tak opornie idzie:( Mam w planach jakies fajne zakupy, jak juz osiagne ten cel - ale w takim tempie to na te promocje sie nie zalapie:O a tak mi ta koszula biala z naszywkami lazi po glowie...
-
no cos z ta plodnoscia na naszym topiku marnie:( u mnie wczoraj w miare OK, na obiad omlet, potem gonitwa: babcia fitness dom, ale w tym pedzie w miedzyczasie wpadly i 2 ptasie melczka i 2 kawalki czekolady, no ale to do przyjecia jeszcze:P, a na kolacje jog nat. niestety w wersji slodkiej tj. z platkami kukur. i z cukrem. A jak reszta?
-
Ajenka??? chyba z sil opadla po tym lekkim pieczywku;) hmmm ja tez opadam - glodna jestem masakra
-
he he to sie ubawi jak to przeczyta:D ale tak, ja tez jestem ZA:) - niech plodzi:):):)
-
ano widzisz Ida nie poradzilam sobie z tym glodem - duzo za duzo!!! o spadku moge zapomniec, aby tylko nie przybylo mnie wiecej sie trza wkoncu jakos ogranac! zimno zimnem, ale bez przesady, to tylko wymowka dla mnie i tyle! Dzis zaplanuje jakis obiad, moze rybka? moze omlet? to jeszcze pomysle, a potem wrzucam 6-ty bieg coby i babcie ogarnac, mam dla mniej dzis koleteta mielonego /z miesa od szynki/, ziemniaczki i buraczki - to wczoraj na drugie wkoncu zrobilam dla domownikow; szybko ją umyje /ale na łożku, bo transport do i z wanny jest dla niej bardzo meczacy i niebezpieczny/, potem chce jeszcze zdazyc na fitness, a i zupkę jakąś na jutro tez musze zrobic, wiec czasu na to mam niewiele, o 20:30 usypiajac lalunie sama zasypiam, wiec na wszystko tylko 3 godz. --- no a tym samym powinno braknąć czasu na jedzenie:P z ta plodnoascia to tez nie lapie:O ze spada z wiekiem to wiem, sama uważam ze moja lalunia to cud:D, ale Marzenka o innej chyba myslala... o tej pisarkiej=??? :) a co do wieku to ja nie mysle o tym za wiele:P no ale jakbym tak pomyslala, to jednak wole te 30-dziesci... no to nie moze lepiej ze nie mysle:P
-
powoli sie robie glodna... ech wyzwanie coby w miare zjesc, a takie zimno to mam ochote jedynie na cos slodkiego:(, no chrupiącym chlebkiem tez bym nie pogardzila;) - a w planach - omlet:)
-
Ajenka dzieki:D no u mnie moze corka to moze faktycznie jeszcze jeszcze przekonac by sie dala - ale maz i syn, po prostu nie zjedzą, potem to tylko lezy i wywalam, a oni i tak sie sposilkują jaką kromką wiec glodni nie bedą. Dobrze ze lubia ryby, losos czy nawet tunczyk - to tak na szybko sobie zjedza, no i zawsze to ryba:) Moj maz to ciezki przypadek, jak kupil sobie warzywa na patelnie, to musialam mu wyjesc z nich cukinie bo nie tknie, jakby byla fasola to byloby to samo - no i praktycznie zostaly ziemniaki, marchew i ta wstretna przyprawa do nich, brrr:( no to takie warzywa jada tylko:)
-
a bo czytam tu o jarmużach, batatach i innych co nawet nie wiem jak wygladają, a ja to raczej nei wydziwiam, ja wiem ze mielone to nie zawsze zwykle mielone, pewnie Ty zrobisz takie ze az milo poczytac, o smakowaniu nie wspomnę, a ja to bulka rozmoczona do tego i dawaj na paletnie:) Maz i corka co to sie stoluja w domu to tylko takie jedzenie, najlepiej to by rosol jedli caly tydzien i kotlety schabowe, a najlepiej takie a -la schabowe tzn z piersi z kurczaka. No ja to nie jem obiadow takich co gotuje, wiec to co lubia to robię, a moze i lepiej bo tak to juz wiem co i jak - latwizna;) Zapiekanka jedyna co mi teraz przychodzi do glowy to z ryzu i jablek:D hmmm na slodko, na slodko - ciagnie mnie widze masakra:P
-
Ajenka ja tez próbuje ograniczyc weglow. ale wogole mi to nie wychodzi, a Ty masz jaki patent na to?
-
no wreszcie:) to piszcie:D
-
4
-
3
-
1
-
ciekawe ile w tej stopce mozna wpisac:)
-
ech chyba dam se spokoj, trza sie szykowac skoro mam sie wyrobic ze wszystkim, a jeszcze na finess planuje
-
4
-
3