Tilly
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Tilly
-
Mam 28 lat, od 10 śmierdzę fajami Bleeeee! Czytam wasz topik b. często i równie często myślę by to cholerstwo rzucić. Boję się spróbować, bo zdaje mi się że i tak nie wyjdzie. Próbuję wytrzymać kilka godzin bez fajki, ale cały czas myślę że nagrodą za kilka godzin będzie nic innego, jak tylko malboras:( Nie palę w pracy, lecz gdy się zbliża 15 już czuję zapach i smak papierosa i pędzę do domu w podskokach. Najgorsze są zjazdy na uczelni - paczka dziennie to wtedy standard. Wczoraj mój mąż przez cały dzień nie palił, czuł się dobrze ale po 19 KAZAŁAM mu jechać po papierosy - Głupia torba wpadłam w popłoch, bo od 12 godzin również nie paliłam. W efekcie o 22 jechałam po następną pakę. Wstyd mi, tak strasznie mi wstyd, bo dopiero dostrzegam że to papierosy, nie ja, kierują moim postępowaniem. W dodatku kosztują 10 zł. Dziękuję każdemu, kto to przeczyta i choć trochę będzie mi współczuł, chociaż wiem że zasługuję raczej na porządnego kopa w d. Może kiedyś do Was dołączę, a wtedy zamęczę refleksjami na temat życia bez fajek;) Mam nadzieję. Pozdrawiam
-
Witam i pozdrawiam. dołącze się do wątku o tym że nikt tu nie zagląda, a może po prostu już nie czujemy się takie samotne? więc nie wstępujemy zbyt często na topik pod tym smutnym tytułem. Fajnie by było. takanowa, bejbi pozdrawiam Was mocno, u mnie ciągle jakotako. Ostatnio trochę lepiej ale bywały chwile że myślałam iz rok 2009 będzie rokiem Wielkich Kłótni. Czas leci nieubłaganie co czasami jest nawet dobre. Trzymajcie się ciepło, w końcu to już wiosna:)Pa
-
No tak- jak się zjada litery we własnym nicku:)
-
- ha ha już chyba będzie ok Smutne jest to że przed Świętami problemy nie odchodzą same, nie zmniejszają się. Wręcz przeciwnie: choroby , kłótnie.... Ale u mnie mały promyczek - Teściowa po raz pierwszy (po 8 latach małżeństwa) oficjalnie zaprosiła mnie na wigilię. To po prostu szok, rok temu nie odzywała się do nas wcale i złościło ją że żyjemy, a tu taka odmiana :) W małżeństwie jak zwykle : tydzień hiszpańskiej corridy na przemian z anielskim spokojem, tak to już chyba musi być. Pozdrawiam serdecznie:)
-
mima4- witaj , masz niezły orzech do zgryzienia. Myśle sobie że TM który postępuje bardzo egoistycznie przydało by się trochę mniej zainteresowania i starań z Twojej strony. Facet nie może żądać sexu po swojemu i szantażowaćcię złym humorem lub masturbowaniemsię. Musisz go nauczyć że na sex też musi zasłużyć, bo kiedy Ty masz dobry nastrój, on też na tym skorzysta. Spróbój postawić się parę razy i nie bój się okazywać złości na jego zachowanie. Jest dużym chłopcem i tak też powinien się zachowywać. Pozdrawiam cię cieplutko:)
-
Hej co z tą machającą łapą??? Jak ją zrobic, bo nie moge na to wpaść:)
-
Witajcie Widzę że problemy jak bumerangi: odchodzą na chwilę i szybko wracają... Pozdrawiam Was dziewczęta, nie dajcie się złemu losowi, faktycznie jest tak że po pochmurnych dniach przychodzą te pogodne i wtedy każdy pozytywny szczegół cieszy podwójnie:) Dziś chciałam o czymś innym. W sumie najwięcej narzekamy na MM, ale jak tam u was z przyjaciółkami? U mnie marnie. Czytałam ostatnio na jakimś forum wypowiedź faceta który twierdził że kobiety nie potrafią się przyjaźnić, że nigdy nie słyszał by jedna za drugą wskoczyła w przysłowiowy ogień. Jest w tym jakaś prawda. ogromnie zawiodłam się na mojej przyjaciólce - po raz kolejny. Póki tylko bierze jest wszysko ok, ale kiedy musi coś z siebie dać, szybko wycofuje się i wynajduje 500 problemów, którymi musi się akurat zająć. To przykre. Stwerdzam z przekonaniem: faceci mają wady ale potrafią być lojalni wobec siebie, kobietom idzie gorzej. Są chwile kiedy wątpię czy mam na kim polegać. Trochę to smutne:( Trzymajcie się
-
Witaj Smutna. To przykre że Tm jest na wypoweidzeniu, ale nie załamujcie się, na pewno cos znajdzie. Dodaj mu otuchy, pokaż że w niego wierzysz to go na pewno zmobilizuje. Trzymam kciuki za was. P.S. Trudne sytuacje życiowe bardzo zbliżają ludzi do siebie, zapomina się wtedyo błachych pretensjach i żalach. Czasami pomagają odbudować zaufanie i wiarę w związek. Życzę wam powodzenia:)
-
Witam. Wiecie te nasze dzieci to jakieś słabowite, ale spoko na szczęście wyrastają. Mój mały objadał się antybiotykami od 0,6 roku, jak miał 2 stwierdzono astmę. Musieliśmy przeniesć się z domu rodziców z powodu wilgoci i od tego zaczęły sie nasze przygody z kredytami...:( Ale też wystartowaliśmy na swoim:) Misiek przeszedł na wziewy i już nie było antybiotyków. W przedszkolu jakoś szło, chociaż jedną prace straciłam ze względu na zwolnienia (2 rocznie - ale dla szefowej to było za dużo). Po 5 latach już nic nie bierze. Pomogły wizyty i pobyty na pulmonologii w Karpaczu - mogę podac numer. Z tymi wziewami to też niewesoło - są to głównie sterydy więc szkodzą na serducho i mogą zaburzać wzrost. U nas obyło się bez skutków ubocznych. Ważne by trafic na dobrego lekarza. Anitko - bądź cierpliwa i silna. Rozmawiajcie szczerze i nie bój sie okazywać co czujesz. Przy małym dzieciątku relacje damsko - męskie jakoś podupadają. Będzie dobrze:) Dobrej nocki wszystkim, trzymajcie się cieplutko:)
-
takanowa< życzę powodzenia i lekkiego sprzęgła. Ostatnio moje 2 znajome zdały za pierwszym razem:) więc do trzech ... Tobie też się powiedzie. Ja zdawałam 6 lat temu - 3 razy (nie było wtedy monitoringu i egzaminator to był jak bóg) teraz jest chyba lepiej. No stress;)
-
Ja witam w piękny poniedziałkowy wieczór. Piękny w domku przy grzejniczku, ale na dworze massakrra. No cóż się spodziewać w połowie listopada. Ważne żeby ten chłód nie wkradł się między nasze związki i w nasze serducha. Umnie był spokojny, wyjątkowo miły tydzień, ale juz wczoraj wieczorem lekkie powarkiwania. :( Tak to chyba jest u wszystkich, że raz na wozie , raz pod wozem... Pozdrawiam Was serdecznie.:) Ciepłych, miłych snów
-
Weekendy są super, ale strasznie rozleniwiają, mnie przynajmniej. Powiedziałam wczoraj MM że brzuch ma trochę duży i rośnie mu drugi podbródek. Chyba się obraził nieco, ale to nic niech też się zacznie starać ;)
-
Faktycznie z tym naszym serwerem coś nie tak. może ktoś tu sabotuje? Już wiem - jakiś wściekły małżonek poczuł się zraniony, że kobita pisze o nim publicznie:) Ojjeejj Jerry, twoja opowieść jest okropnie dołująca, może wymyślona ale wzbudza szczery żal do tej kobiety i palanta któremu zaufała. Odnoszę wrażenie że jesteś bardzo sceptycznie nastawiony do stałych związków, szczególnie małżeńskich. Takie historie zdarzaja się często, moze wokół ciebie nader często, stąd pomysły na przygnębiające opowieści. Wierz mi jednak że paleta uczuć jest szeroka,a barwy związku nie zawsze tak zimne i szare jak piszesz. Szczęście istnieje i miłość także i potrafią trwać o wiele dłużej niż myślisz;) Pozdrawiam wszystkich, życząc dobrej nocki:)
-
Witajcie przemiłe kobiety. Weekend mija, kto ma fart zostało mu jeszcze 2 dni wolnego. Ja należe do szczęściarzy i mam jutro wolne. Od wczoraj maluję sypialnię z soczystego melona na jesień pieczarkową, wyszło ślicznie, jutro okna, pranie wykładziny i znowu zacznę wymyślac co by tu zmienić za małą kasę. Zauważyłam, że to co najbardziej przeszkadza w moim małżeństwie to monotonia chwila nudy i poczucie pewnego spełnienia, zadowolenia. Tylko kiedy planujemy coś nowego i dążymy do nowych wspólnych celów jesteśmy szczęśliwi. Mogą to być drobnostki, ale każdy wspólny wysiłek zbliża nas do siebie. Iwonesku trzymaj się kobieto!! Szacunek dla Ciebie i podziw za siłę i detrminację. Wygrywa ten kto walczy zawzięcie, a z tonu Twych wypowiedzi przebija pewmość własnych racji. Nie poddawaj się. Iwe - wracaj do zdrowia i bądź równie silna:) SmutnaOna -jak gniazdeczko? Piszesz żeś zmęczona ale chyba tez szczęśliwa?;) Agrypina:) She:) rzena:) bejbi:)takanowa:) Pozdrawiam P.S. nie wyświetliło mojej wypowiedzi, ponawiam, ale teraz może pojawić się podwójnie
-
Witajcie przemiłe kobiety. Weekend mija, kto ma fart zostało mu jeszcze 2 dni wolnego. Ja należe do szczęściarzy i mam jutro wolne. Od wczoraj maluję sypialnię z soczystego melona na jesień pieczarkową, wyszło ślicznie, jutro okna, pranie wykładziny i znowu zacznę wymyślac co by tu zmienić za małą kasę. Zauważyłam, że to co najbardziej przeszkadza w moim małżeństwie to monotonia chwila nudy i poczucie pewnego spełnienia, zadowolenia. Tylko kiedy planujemy coś nowego i dążymy do nowych wspólnych celów jesteśmy szczęśliwi. Mogą to być drobnostki, ale każdy wspólny wysiłek zbliża nas do siebie. Iwonesku trzymaj się kobieto!! Szacunek dla Ciebie i podziw za siłę i detrminację. Wygrywa ten kto walczy zawzięcie, a z tonu Twych wypowiedzi przebija pewność własnych racji. Nie poddawaj się. Iwe - wracaj do zdrowia i bądź równie silna:) SmutnaOna -jak gniazdeczko? Piszesz żeś zmęczona ale chyba tez szczęśliwa?;) Agrypina:) She:) rzena:) bejbi:)takanowa:) Pozdrawiam serdecznie.
-
Pozdawiam wszystkie kobietki. Smutna - gratuluje z całego serca, zobaczysz, że wsłasne gniazdko wszystko zmienia. My odnależliśmy sie tak naprawdę dopiero na swoim, po 4 latach u rodziców. Kto tego nie przezył może nie zrozumie, ale naprawdę zmieniło się wszystko absolutnie. to tak jakby zacząć nowy związek, nowe życie, wspaniała sprawa! Zima nadchodzi nieubłaganie. Chyba żadne czary, ani egzorcyzmy jej nie odgonią. Ja juz myśle o choince, raptem to tylko 2 m-ce. No i Sylwester... co rok marzy mi się wystrzłowo, a kończy całkiem , całkiem, może tym razem uda się coś wymyślić. Pozdrawiam i dobranoc!
-
Witajcie! IWE u ciebie chłodem, a u mnie pustką. M w delegacji. Oczywiście jak na złość kiedy go nie ma wszystko dzieje się na opak: żarówka w piwnicy poszła, gaz w butli sie skończył, programy telewizyjne szwankują i mam wyłącznie teledyski i modę co zaczyna być nudne. Synuś śpi i nie mam do kogo gęby otworzyć. Poza tym leje jak z cebra, chandra na maxxxa. Jak M nie ma to teskni mi się, ale jak jest to mnie wkurza minami, fochami (ostatnio trwał równy tydzień), wiecznym bieganiem gdzieś, dzwonieniem, załatwianiem miliona arcyważnych spraw na raz. Przypomniało mi sie jak na początku mogliśmy cały wieczór i noc przesiedzieć na ławce przd domem i było super. Wczoraj miałam 8 rocznice ślubu. Nie mógł tu być, ale przez telefon też nic nie burknął na ten temat. Może coś chociaż przywiezie w rekompensacie....z resztą jaka różnica? Dobrej nocki;)
-
Dobry wieczór kobiety i nieliczni mężczyźni . Tak sobie myślę ostatnio, czy jest jakiś sposób, abyśmy my- kobiety i oni - mężczyźni potrafili żyć w jakiejś symbiozie, harmonii, zgodzie. Skoro pragniemy sie nieustannie, fascynujemy wzajemnie to czemu po bliższym poznaniu robimy tak jakby zależało nam nie na zbliżeniu lecz odepchnięciu się nawzajem. Kazda kłótnia, czy nieporozumienie przynosi rany obojgu. Czujemy się zgorzkniali, nieusatysfakcjonowani, zagubieni. Pragniemy dłoni drugiej osoby, ale zamiast wyciagnąć wpierw własną, czekamy i czekamy i zaczyna nas to wszystko złościć. A złość nie sprzyja pozytywnym uczuciom. To naprawdę smutne, a przecież zaczyna się zawsze tak szalenie wesoło... Wszystkim dobrej nocki, całuski
-
Witam wszystkich w piękny, słoneczny dzień. Obserwuję topik od niedawna i dostrzegam, że każda z Was jest naprawdę zupełnie inna, a problemy z facetami przybierają najróżniejsze oblicza. Nie analizując chcę tylko dodać, że to wspaniałe ,iż się wspieracie, że zawsze tutaj można znależć dużo ciepła i pozytywnej energii, no i Romantyczny Jerry... pobudza wyobraźnię. reasumując - bardzo lubię tu zaglądać, jesteście super. SmutnaOna - ogromny podziw za siłę i chęć do walki. Musiałabym chyba góry poruszyć aby MM zgodził się na terapię, On wogóle nie lubi poruszać trudnych tematów. Kiedy coś się dzieje między nami nie tak i pragnę z nim porozmawiać poważnie to wieje gdzie pieprz rośnie, albo się wścieka, że zrzędzę a on taki zmęczony. Więc zrzędzę coraz rzadziej, już chyba wcale, a jednocześnie jakby coraz mniej mi zależało. Od tygodnia jest już tak zmęczony, że kładzie się do łóżka i zasypia w 5 sekund. A ja !?!? W dodatku wiem że niedługo stwierdzi że to moja wina, że przez cały tydzień \"nic\". Zawsze znajdzie jakiś spos. by obarczyć mnie winą. Ale w sumie to nie jest źle, czasami... W każdym razie dzięki za miłe przyjęcie i wskazówki :)
-
Witam ciepło wszystkich i przepraszam że tak wpadłam na chwilę a później ucichłam. Zalatana byłam jak diabli, przez nadmiar pracy czuję że szybciej się starzeję. W dodatku za tydzień pierwszy zjazd - to już trzeci rok, a tak się bałam czy dam sobie radę ze studiami , pracą , rodziną. Ciężko było, szczególnie z MM, bo synek jakoś szybciej to zaakceptował, mam nadzieję że będzie ok. MM od tygodnia w rozjazdach, a wieczorami w garażu, sprowadził nowe cacko, niby na sprzedaż, ale siedzi przy nim w każdej wolnej chwili -coś czuję że znów zmienimy auto. W sumie to nieżle, ale jakoś wolałabym faceta wieczorową porą w domu. Oh! wrócił! Sorry że ja tak ni zgruszki, ni z pietruszki o sobie. Potrzebuję czasem wyrzucić kilka zdań z siebie... Śpijcie dobrze.:) Frunę go powitać w naszych skromnych...