Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

SzaroSzary

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez SzaroSzary

  1. awril: przynajmniej jedna osoba szczęsliwa na tym topicu. Gratuluję. Nie wypuść z ręki szczęścia drugi raz!
  2. Ale w co wierzyć? Kidy juz nic nie ma, nawet paru słów, jakiegokolwiek kontaktu... a jutro \"święto zakochanych\".... rok temu w walentynki napisała mi o \"miłości która nas dzieli\"... dwa tygodnie potem odeszła... Czy kiedyś sie pozbieram, zapomne, przeboleje... chyba nie...
  3. Jak żyć kiedy ten Ktoś zniknął, unika nawet kilku słów, nie odzywa się miesiącami? Miłość nie umiera sama... jest brutalnie mordowana przez tą najukochańszą i najbliższą osobę. Pamiętajcie, zranić może nas tylko ktoś, na kim nam zależy. A im bardziej zależy tym silniej może zranić.
  4. Dlaczego im bliżej świąt tym mi gorzej? Ratujcie prosze bo zwariuje :( Nie potrzeba mi Zakrętów dróg i morza łez, Tylko pozwól nam Dotykiem drżącym Dłonie spleść. Nie potrzeba mi Niewiary i udręki snu, Pozwól tylko czuć, Jak przy mnie chwilą stoisz znów. Nie potrzeba już Niepokój mierzyć sercem wprost, Wszystko jedno mi, Ja każdy, byle z tobą los. Tylko jeden, jeden raz, Pośród wiosny twoich warg, Pozwól spaść i niech się świat Nagłym świtem skończy w nas.
  5. Zbliżają się święta... pełne ciepła... dla mnie pełne zimna... I wiem że w tym roku nie napiszesz mi w wigilie, jak rok temu, \"dzielę się z Tobą oplatkiem w sercu i w myślach\". ani w jednym ani w drugim już mnie nie ma. Wiem że teraz mnie nienawidzisz. Niedawno rozmawialsmy po tym jak mnie okrzyczałaś za to że zadzwoniłem, prosiłem o zaufanie, o przyjaźń. Obiecywałaś że bedziemy rozmawiać - serdecznie, nie obco. Ale od tego czasu milczysz. W którym momencie przestałaś kochac a zaczełaś nienawidzieć?
  6. Pain... Nie mam słów... Wszyscy tu jesteśmy dla Ciebie jeśli nas potrzebujesz.
  7. Pękłem... zadzwoniłem do Niej jeszcze raz, powiedziałem że mam zły dzień bo tak strasznie mi Jej brak, bo czuję sie samotny i niepotrzebny i beznadziejny. Na co liczyłem? że powie że mam tak nie myslec, bo jest Ona i Jej jestem potrzebny? Chyba aż tak głupi nie jestem... ale powiedziała tylko że musze sie wziac w garść, że ja tak ciągle mam odkąs sie poznaliśmy... To boli... nawet teraz jak rozmawiamy to najczesciej wesoło, mimo ze mi tak smutno... a jak bylismy razem złe dni były rzadkie. A ja nigdy nie mówiłem tak jak Ona była smutna... i wtedy była inna, rozumiała, wspierała... Dlaczego jest taka zimna, dlaczego.. co ja Jej zrobiłem??
  8. dziś sie odezwała... Bezbarwnie, krótko... znowu to ja pisałem więcej, w końcu mi opowiedziała w pare zdań co u Niej ostatnio. Już nie cche dzielić ze mną każdej chwili każdej mysli... Za każdym razem jest cięzko gdy sie tak zimno odzwya... nie wytrzymałem, napisałem jej o tym jak mi ciezko jak bardzo tesknie... znowu mówi że marudzę... że mam pretensje... że musi już iść... chciałem Ją zobaczyć chociaż na chwile na kawe... nie chce... Jezu, oddałbym wszystko za jeden jesienny wieczór przy niej... tu jest tak zimno.. tak okropnie zimno...
  9. Kolejny dzień bez nawet jednej wiadomości. Znowu pilnuje tego, żeby rozmawiać ze mną nie częściej niż raz na tydzień. Prosiłem żeby dała znać w sobote jak jej poszło w szkole z referatem, dotąd ani słowa. A wiem że na pewno mógłbym być z Niej dumny, że zachwyciła swoją wiedzą i błyskotliwością. Mógłbym słuchać Jej głosu godzinami, a niestety jeśli już raz na pare tygodni pozwala zadzwonić słysze zaraz \"musze kończyć\". a jeszcze niedawno byla tak blisko...
  10. Teraz mówisz mi \"to był tylko żart\" Poukładał się jakoś dziwnie świat Za zasłoną dni niknie Twoja twarz Ten znajomy cień, wyobraźni czas I nie pytaj o nic przecież dobrze wiesz Dałaś mi cały świat, choć nie byłem tego wart Każda noc, każdy dzień tak do bólu rani mnie...
  11. O tym że nie zasłużyłem? A co w tym dziwnego? Skoro wczesniej nikt nie zwracał uwagi na mnie jako osobe tylko jako kogoś do okreslonych spraw to znaczy że nie potrafiłem tego sprawić. Potrafiłem sie przydać jako ktoś kto dba, pracuje, realizuje marzenia, zapewnia bezpieczenstwo, czułość, ale nigdy nikt nie zastanawiał sie czy ja nie potrzebuje też czułośći, bezpieczeństwa, wsparcia. Wieć widocznie sprawiałem takie wrazenie ze nei warto było o tym myslec i o to pytać. Proste chyba, nie wiem co Cie tak dziwi.
  12. Nie można przenieść miłości z jednej osoby na drugą. To tak nie działa, sory. Człowiek nie jest w stanie nic poradzić ze kocha osobe której mu "nie wolno" a nie kocha kogoś kogo "powinien".
  13. Dawałem to samo i jeszcze więcej. Nieraz słyszałem w trudnych dniach że jestem wyjątkowo cierpliwy i wyrozumiały, bo nieraz za nieprzyjemnosci jakie Ją spotykały na codzień obrywało się mi, ale zawsze to rozuamaiłem, nie obrażałem się, nie znikałem, nie odwracałem się, mimo że nieraz siedziała samotnie w kąciku jak małe dziecko, które nie pozwala sobie nawet podac ręki i pomóc wstać. Tak, to prawda, zjawiła się wtedy gdy moje małżeństwo umierało (dzis istnieje jeszcze formalnie, ale sprawa ma sie ku koncowi), wiem że to grzeszna miłośc, ale jedyna. Jedyna nadzieja ze jeszcze moze byc lepiej i tym razem naprawdę. Tej nadzieji już nie ma. Dostanę od losu teraz to na co zasłużyłem i co miałem zawsze - samotnosc.
  14. Pytam wciąż dlaczego... Dlaczego odebrałaś mi nadzieję którą najpierw mi dałaś? Nigdy nie czułem od nikogo tego co okazywałaś mi Ty, zawsze wszelkie moje zwiazki to było coś za coś. Rozkapryszone księżniczki pozwalały sie adorować brzydkiemu facetowi, który za to był pracowity, dbał o nie, był czuły umiał słuchać i rozmawiać. Tak, przechwalam sie, ale mam świadomosć swoich zalet i swoich wad, znam równowagę. Swoją miłością pokazałaś mi że kobieta też może troszczyć sie o mężczyzne, też może być oparciem, przyjacielem. Dzwoniłaś do mnie w najtrudniejszych chwilach życia, gdy nie wiedziałem jak sobie radzić, potrafiłaś mnie uspokoić swoim ciepłym głosem, potrafiłaś sprawić że chciało się żyć. Uwierzyłem że jestem teog wart, że jestem kimś... a potem porzuciłaś mnie jak zabawkę... teraz juz wiem na pewno ze jestem nikim, że mogę tylko do czegoś służyć, na coś sie przydawać, że nie mozna ze mną być z miłości, nie można mnie po prostu kochać. Chyba po rpsotu taki jestem. Dawałaś mi tylko złudzenia że jest inaczej. Teraz jest Ci wstyd że ze mną byłaś, i cieszysz sie ze sie uwolniłaś ode mnie. A kiedyś obiecywałaś że mój ślad zawsze zostanie na dnie Twojego serca, cokolwiek sie stanie. Obiecywałaś miłość która nigdy nie ustanie... teraz mówisz ze to było zauroczenie, błąd... Lepiej wbij mi nóż prosto w serc, nie chce już żyć, bo zabrałaś mi nawet wspomnienie naszej miłości
  15. jak sie chce, wszyskto mozna zmienic. A nawet trzeba, skoro sie nie udał inny zwiazek i jest sie nieszczesliwym, ma sie prawo do innej milosci. Nasza była ta druga i tą zakazaną... ale była piękna... jest.. kocham ją ciagle... Tak, żałuje że nie spotkałem Jej pierwszej, że ona nie spotkała mnie pierwszego... błoby prosciej... a może za prosto...
  16. Jeśli ktoś mówi że jesteś jego całym życiem i światem to jak może mu sie za kilka dni odwidzieć??
  17. Nie mija... może... Moja nie minęła... Ale mój Anioł mnie opuścił... Była lekarstwem na każdy dzień i nadzieją na następny. Codziennie dzwoniłem rano i słyszałem jej \"cześć misiu\" wypowiedziane tym ciepłym czarującym głosem. Co wieczór na dobranoc dostawałem SMSa \"spij dobrze kochany\". Gdy sie widywaliśmy zawsze robiliśmy szalone rzeczy. Wspólne spacery po deszczu w lesie z noszeniem na barana, granie dla niej piosenek w sklepie muzycznym, wycinanie serca na ławce. Powtarzała że gdybym odszedł zniknie i już Jej nie będzie, mówiła tyle słów o prawdziwej i jedynej miłości. Pisała SMSy że marzy bym teraz spacerował z Nią i naszymi dziećmi. Chciałem odmienić dla Niej swoje nieudane życie, chciałem by Ona na codzień miała wsparcie, szacunek i miłość, to czego nigdy nie dostawaliśmy od życia oboje. chciałem Jej zawsze powtarzać że jest piękna i mądra, bo wątpiła w to, mimo że tak jest. Zawsze byłem z Niej dumny, z jej pracowitosci, mądrości, dobroci... uwielbiałem jej czułość... Odeszła, zostawiała mnie bo chciała wrócić do swojego zwykłego zycia, stwierdziła że uciekanie ciągłe do mnie to oszukiwanie i cos czego Jej nie wolno... spotkaliśmy się i tlumaczyła mi to... ja nie rozumiałem czemu tak nagle, odrzuca mnie jak zabawke w kąt. Przytuliła się twarzą do mojej twarzy, wzięła mnie za rękę, powiedziała że nikt nie ma na świecie takiego delikatnego dotyku jak ja... Pocałowaliśmy sie tak jak pierwszy raz, a pocałunek jak za każdym razem mnie zelektryzował... Cierpiałem, pytałem wciaż dlaczego, mówiłem ze to mnie juz nie ma, ż ejestem tylko skorupą, że nie umiem zyć bez Niej... przez to jeszcze bardziej sie oddalała... mówiła ze sie uzalam ze nie tylko ja cierpie... Ale długo jeszcze nosiła pierscionek ode mnie, długo jeszcze przysyłała mi obrazki o miłości, długo jeszcze cchiała bym nagrywał Jej piosenki które śpiewałem dla Niej swoim kulawym głosem, ale były prosto od serca... W końcu Jej sie udało... zabiła w sobie tą miłośc... ale nie we mnie... mimo że powiedziała wtedy że naprwdę mnie nie kochała nigdy, ze to była fascynacja, potrzeba bycia adorowaną, kochaną... Powiedziała coś najgorszego, czego nigdy nie chciałem usłyszeć.. że załuje... zasłużyłem na to, bo ciągle Ją prosiłem, bo ciągle mówiłem że mi źle bez Niej, powtarzałem że kocham, prosiłem o kontakt, telefon, SMSa, maila, spotkanie... Teraz zmieniła telefon, nowego mi nie podała... odzwya sie bardzo żadko, nie ma czasu porozmawiać nawet na GG... a kiedys miała na to każda wolną chwile... przedwczoraj obiecała że napisze nastepnego dnia bo znowu sie \"spieszy i ma cos do załatwienia i wpadła tylko zapytac czy wszystko ok\". Oczywisćie znów milczy... to nowa taktyka.. nie odzywać sie co najmniej tydzień... Kiedyś mówiła że będe zawsze na dnie Jej serca, że świat sie pomylił, że to my mieliśmy być razem... teraz odzywa sie tylko z litości, jest taka obca... pare słów... żadnych jak kiedyś z troską, z zainteresowaniem, z czułoscia.. zadnych ładnych form mojego imienia... Dla Niej pierwszy raz w zyciu poczułem sie wazny... za to ze jestem i taki jak jestem a nie za to co robie i ile zarabiam... Myslalem ze to prawdziwa miłośc... mówiła na początku że pokochała mnie prawdziwą miłością i że to uczucie nigdy nie zniknie... Znikło... Wróć kochanie... po prostu bądź, nic innego sie nie liczy...
×