Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Linka 58

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Linka 58

    Pogaduszki na werandzie

    A ja byłam dzisiaj na grobach,Aurinko Było tak pięknie i ciepło jak wiosną.Naprawdę w tym roku pogoda sprawiła nam ogromną radość,tłumy ludzi,mnóstwo pięknie rozkwitłych na ten dzień kwiatów na Cmentarzu Junikowskim,gdzie leżą moi bliscy. Hmmm,leżą to raczej za dużo powiedziane,bo prochy mojej mamy i taty stoją sobie w urnach pod maleńkim grobkiem. Jak jestem na cmentarzu zawsze sobie z nimi pogadam,wtedy to jest jakby bardziej realne niż wtedy kiedy wspominam ich na co dzień. A teraz z psiej beczki:) Mam w domu Sally,bulinkę na domu tymczasowym u mojej córki:) Sally jest po przejściach,bardzo strachliwa,boi się hałasów,,nagłych ruchów,dotyku. Kocha za to biegać po ogródku,szczególnie jeśli ja coś w nim robię,wtedy szaleje i bryka. Dam Wam linka: http://www.bull-bazarek.yum.pl/topics154/mazowieckie-sally-kolejna-suka-z-pseudohodowli-vt3676.htm Dobranoc
  2. Linka 58

    Pogaduszki na werandzie

    Witajcie tym razem jesiennie Hmmm,mój ostatni post był jeszcze wiosenny,a tu już lato przeminęło z krótkim dokuczliwym przygrzaniem a potem deszcze na przemian z burzami. U mnie nic nowego,praca,coraz więcej pracy. III zjazd Stowarzyszenia Chorych na Boreliozę w Warszawie i poznawanie ludzi znanych przedtem tylko z netu lub z rozmów telefonicznych.Spotkanie z tymi,których poznało się już wcześniej na poprzednich zjazdach.Nocne rozmowy,wspólne ognisko.Działanie we wspólnej sprawie. Mam przyjaciół na całym świecie:) Ale wszystko tak naprawdę zaczęło się od Werandy.Od Aurinko nauczyłam się wielkiej otwartości na świat i ludzi,od Benigny pięknego postrzegania przyrody w każdym dniu,w każdej chwili. Zrudziały już klony w moim ogródku,a właściwie poza nim.Z ostatnie,niewyciętej jeszcze topoli opadły liście.Za moim ogródkiem buduje się już od roku dwupasmowa droga do lotniska.Z licznymi bajerami,ścieżką rowerową,drogą wewnętrzną,chodnikiem dla pieszych z prawdziwego zdarzenia,itd. Ma być pięknie,ale póki co chodzimy po grząskim błocie,głębokim piachu,świeżo rozrzuconym kruszywie,koszmar. Drogowcy bardzo się spieszą,chcą skończyć przed zimą,poprzednia bardzo dała im się we znaki. Oby ta była lżejsza wbrew zapowiedziom! Ściskam serdecznie
  3. Linka 58

    Pogaduszki na werandzie

    Witajcie już naprawdę wiosennie:) Za nami już wielkie mrozy i śniegi tegorocznej zimy.Temperatura rośnie i już w Poznaniu mamy powyżej 10 stopni. Jeszcze tylko pod płotem sąsiada narożnego leży niewielka kupka śniegu,ale w tym miejscu zgromadzone zapasy śniegowe sięgały powyżej 2 metrów,czyli nic dziwnego. Jak przeżyłyście zimę?Dużo strat? U mnie popękały płytki na schodach,już naprawione i ściana dopiero dwa lata temu odnawiana. Wczoraj był majster i wszystko naprawił.Dobrze że mnie tknęło w ostatnim momencie i nie wyrzuciłam resztek farby po malowaniu elewacji.Lubię wyrzucać:)i już miałam w ręku prawie puste wiadro,kiedy dotarło do mnie,że nie wolno:) Cały czas myślę o biednej Czacie Aurinko,prawie słyszę to stukanie małych nóżek po podłodze w poszukiwaniu miejsca,gdzie można się schronić przed bólem.Rozumiem to,bo jakże często i mnie się to zdarza. Jak zimę przeżyła Twoja Milka Benigno Imitacja nadal niezbyt chętnie wychodzi na dwór,choć dzikie miauczenie słyszę już często od 5 rano. Pozdrawiam i czekam na resztę Werandy+Kawowy wafelek of course:) Angielskiego uczę się intensywnie:)
  4. Linka 58

    Pogaduszki na werandzie

    Witajcie wiosennie kocie mamy Kocia historyjka Benigny przypomniała mi moją również kocią historię. Czy zdarza Wam się szukać telefonu komórkowego,który leży pod stosem czasopism,albo gdzieś ukryty np.na półce w kuchni?Jest na to prosty sposób,dzwoni się zwyczajnie na numer komórki z telefonu domowego. Z kotem nie jest tak prosto. Kilka dni temu usłyszałam smętne miauczenie.Zauważyłam,że od dłuższego czasu nie widziałam wylegującej się na kaloryferze Imitacji. Pewnie jest na górze,szukam otwieram wszystkie drzwi po kolei,wołam kici,kici,cisza.Schodzę na dół,miauczenie! Schodzę do piwnicy,otwieram wszystkie drzwi,itd,cisza. Wracam na dół,miauczenie,szukam,wołam,cisza. Za chwilę miauczenie,jakby z góry.Wchodzę,otwieram drzwi,itd,kota nie ma. Zaczaiłam się:)Stoję cichutko przy schodach,miauczenie,rozsuwam drzwi szafy,wyskakuje kot.Zupełnie przypadkowo zasunęłam szafę wtedy,kiedy Imitacja była w środku. Okazuje się,że z telefonem jest o wiele prościej niż z kotem:) Dziś w Poznaniu było bardzo wiosennie,słońce już wysoko,temperatura plusowa,wróble ćwierkały na potęgę. Ale śnieg głęboki napadał przez noc,pod spodem lód,bardzo ślisko. Przy minus 20 stopniach marzłyśmy z Imitacją w całości.Obie z utęsknieniem wypatrujemy przyjścia wiosny. Pozdrawiam cieplutko
  5. Linka 58

    Pogaduszki na werandzie

    Silent night,holy night All is calm,all is birigt Round yon Virgin Mother and Child.. Kawałeczek "Cichej Nocy" Wam przesyłam po angielsku,to akurat tyle ile mogę zanucić bezbłędnie po zaledwie 3 miesiącach kursu angielskiego,na który chodzę od października:) Wesołych Świąt! Najlepsze życzenia imieninowe i bukiety dla 3 Ew,wliczam w to siebie! Drogie przyjaciółki,już my się mamy od tylu lat z tymi imieninami wigilijnymi!No bo nawet gdyby się chciało to jak tu konkurować świątecznie z nowonarodzonym Jezuskiem:) No,ale skoro tyle lat dałyśmy radę to jakoś pogodzić, to już teraz spokojnie,ja przynajmniej już tak nie szaleję ze świętami jak kiedyś i jest dobrze. Naprawdę wielka cisza za oknem,pierwsza gwiazdka już dawno świeci na pochmurnym niebie,już tylko jakaś spóźniona taksówka przemknie się pustą drogą,jeszcze przed chwilą odleciał ostatni samolot do Frankfurtu i już znowu cicho i spokojnie. Ale nie tylko ciszy i spokoju życzę Wam na święta,dużo zdrowia i radości,ściskam serdecznie,Ewa.
  6. Linka 58

    Pogaduszki na werandzie

    Cały dzień pada! Wczoraj cały dzień padało,a przynajmniej jego większą część! Przedwczoraj popadywało! W środę padało i bardzo wiało! I tak właściwie cały tydzień! Wszystkie liście z wielkiego orzecha u sąsiada naprzeciwko wwiało za mój płotek na wjazd do garażu i chodniczek do domu. Niezwykle zapobiegliwy sąsiad zdjął był:) wszystkie orzechy z drzewa zanim zaczęły spadać.Robi tak zresztą co roku,więc nie miałam możliwości poznać ich smaku:) Za to sąsiadka mieszkająca na rogu pozostawiła orzeszki swojemu losowi:) Zwiane przez wiatr,bez zielonej już skórki,dobrze wysuszone doturlały się aż pod mój płot.Przepyszne są takie świeżutkie orzeszki,zbierane prosto do koszyczka,ot tak jakby spadły z nieba
  7. Linka 58

    Pogaduszki na werandzie

    "Opadają liście w moim ogródeczku, jesień pozłociła wszystkie po troszeczku." Ten wierszyk o jesieni napisała moja starsza córka w pierwszej czy drugiej klasie:) Każdego roku,gdy liście zaczynają żółknąć i opadać przypomina mi się ten wierszyk,wymyślany z mozołem i to jeszcze zapewne przy pomocy dziadzi:) Jesień pozłociła przede wszystkim jarzębinę szwedzką!Pokazuje się w pełnej krasie żółtoczerwonopomarańczowej. Wczoraj przechodziłam przez mokry park,bo w Poznaniu cały dzień padało,pachniało już jesiennie,park tonął w lekkiej nostalgicznej mgiełce. Lubię tę nostalgię. Nostalgiczne Weranda czeka na gości znużonych atrakcjami lata. Zapraszam
  8. Linka 58

    Pogaduszki na werandzie

    Zadziwiające jak nie ma się czasu:) Witajcie werandowe podróżniczki jesteśmy jeszcze czy nas nie ma? Wakacje byłyśmy wszędzie tylko nie na werandzie:) Byłyśmy np.w Londynie,czyli jak smakują angielskie mufinki:) Smakują przeważnie jak zakalcowate ciasto z dosypanymi jagodami:) To jakby nie jest moja ulubiona słodkość,ale... Londyn jest wielki,Londyn jest zielony,gorący i czerwony(autobusy wszędzie,nawet na deptakach). Londyn jest czarny,we wszystkich odcieniach czekolady,od białej:) przez różne rodzaje mlecznej do czarnej jak noc:) Londyn jest dworcem,od KIng Cros czyli tam gdzie znikał Harry Potter wsiadając w swój pociąg do Hogwartu po niezliczone przystanki metra. Londyn jest młotem pneumatycznym,hałas młota jest wszechobecny,w każdym miejscu się coś kuje,sporo betonu Anglicy wlali w swoją stolicę. Tylko posmakowałam to miasto,przez chwilę,przez jeden dzień,no i co?Chyba się zakochałam,już myślę o tym aby tam wrócić i smakować znowu i znowu! Pozdrawiam
  9. Linka 58

    Pogaduszki na werandzie

    Amelkaśliczny blond skrzacik z kucykami!
  10. Linka 58

    Pogaduszki na werandzie

    Witajcie na skraju(wakacji) Już dawno pospadały wiśnie:),spadają śliwki węgierki i niewęgierki,lato dogrzewa na końcówce:)Benigno Przedziwne moje wakacje,nie za bardzo wypełnione,ale co za intensywność:) Zjazd w Warszawie! Oczekiwany przez cały rok,organizowany z trudem,mozołem i lękiem,że mało nas przyjedzie,że coś nie wypali,że pogoda nie dopisze. Próżne lęki! Wszystko się udało,przyjechało wielu starych,doświadczonych,weteranów wręcz leczących się na boreliozę.Ach,te przywitania po roku niewidzenia,to całe rozpoznaniowe wariactwo. Cudowne poznawanie ludzi,których się znało już długo z internetu,ogromna ciekawość,bicie serca,lekka trema. Marzenę znałam już prawie rok,zanim spotkałyśmy się w Warszawie.Już,już miało jej nie być,źle się czuła,nie wyobrażała sobie tak dalekiej podróży. Udało się!Poprawa przyszła na tydzień przed zjazdem,szybkie załatwianie pobytu,a potem nasze pierwsze spotkanie,kiedy wypadłam z autobusu nr 166 prosto w jej ramiona! Adazaprosiła mnie na ten zjazd!To ona rezerwowała pokój dla nas!A po zjeździe zabrała mnie w świętokrzyskie lasy:) Ada,wspaniale ciepła,kochana osoba,myśląca aby wszystkim było z nią dobrze! Dopisała dr Beata,na kilka godzin zaledwie,dla nas to była jedna chwila. Jej wykład dla wielu był objawieniem.Dla znających chorobę na wylot,wielkim potwierdzeniem decyzji o leczeniu.Dla wszystkich dużo radości ze spotkania z Naszą Panią Doktor. Wieczorem rozmowy do późnej nocy,rozmowy,rozmowy.Nieprzytomne szaleństwo:) Następnego dnia rano pożegnania.Nie na długo,internet jest jednak dostępny:)
  11. Linka 58

    Pogaduszki na werandzie

    Witajcie Koralio,gdzie się nie obejrzysz same mikroby.Biedne Złotko wychorowało się w życiu,rudzi się teraz pięknie za Tęczowym Mostem,gdzie trafiają wszystkie zwierzęta po śmierci. Przewinęło się przez naszą Werandę sporo zwierzęcych szczęść i nieszczęść. Moje rude szczęście szuka guza!Z upodobaniem zaczęła łazić po płotach,tych wysokich i tych nowych niskich, dopiero co zainstalowanych. Mam lęk wysokości,gdy widzę kota chodzącego po 2 metrowym płocie o grubości jedynie 2 cm.Od czasu do czasu Imitacja przysiada i patrzy na wszystkich z góry.Niezwykle pasuje jasnorudy kot do ciemnorudego płotu! Mogłabym jeszcze kilka słów o pogodzie,ale ona niezmienną jest od połowy maja:rano wstaje pięknie słońce przy bezchmurnym niebie,po pewnym czasie robi się parno i duszno,na koniec dnia burze z piorunami,ulewą i często gradobiciem biorą w posiadanie ziemię.Powtarza się to z zadziwiającą dokładnością! Chyba pora napisać:tyle lat już żyję na tym świecie,ale takiego lata nie pamiętam:) Hmm,nic dwa razy się nie zdarza i zapewne z tej przyczyny....... Pozdrawiam wielce zapracowane urlopowiczki werandowe Ja też wczoraj nie próżnowałam,zrywałam wiśnie w przepięknym,ogromnym ogrodzie mojej przyjaciółki,przywiozłam do domu pełen kosz:) Pozdrawiam wiśniowo,Ewa
  12. Linka 58

    Pogaduszki na werandzie

    No,skończone witajcie Ukończenie remontu stanęło pod poważnym znakiem zapytania ponieważ dziś nad ranem przeszła nad Poznaniem wielka burza,z piorunami i ulewą,właściwie stało się to ostatnio regułą i już nikogo specjalnie nawet nie dziwi! Ranek wstał jednak rześki,bez jednej chmurki na niebie czyli dało się wykonać te ostatnie prace budowlane decydujące o całości:) Zaniedbany balkon,a właściwie wnęka balkonowa straszyła od lat niewykończeniem,chyba zwyczajnie nie miała szczęścia do majstrów. Wydawało się niewykonalne to czego od poszczególnych majstrów oczekiwałam,czyli: skucia starego skruszałego betonu pokrywającego balkon i usunięcie ohydnej blachy,po której miała ściekać woda - rzeczywiście awykonalnego,gdyż blacha ta została położona pod izolacją i wsmołowana na amen. Znalazła się na to rada,beton został skuty a blacha wycięta:) Na to poszedł styropian twardy,siatka i klej,na to wylanie zaprawy,na to płytki. Zamiast potrzebnej jednak blachy zakupiłam dużo wcześniej parapety okienne w kolorze szarym.Wystają one około 20 cm poza wnękę,wsparte na 3 wspornikach sosnowych z IKEA zabezpieczonych Drewnochronem na rudo. Do tego ruda balustrada z dwóch zbitych ze sobą płotków,takich trochę solidniejszych,ale kupionych na placu z architekturą ogrodową. Przyznam się,że wymyśliła to moja sąsiadka na swoje balkony i...odstąpiła od tego zamiaru.Zakupione już płotki będą oddzielały nasze ogródki. Za to ja zrealizowałam pomysł płotkowy i wyszło bardzo dobrze,oryginalnie i bardzo tanio:)Cena jednego płotka to 60 zł:) A co u Was? Aurinko już chyba ma swojego malutkiego gościa zza oceanu Benigna zajmuje się Modrzeńcem? Koralia na urlopie? Miba w centrum sezonu? Jay? Pozdrawiam wszystkie
  13. Linka 58

    Pogaduszki na werandzie

    Witajcie Przez te duszne letnie pogody nie chce się nic robić! Nie chce się pisać,nie chce się czytać ani oglądać telewizji:) Nie chce się sprzątać ani gotować. Nie chce się być w domu i nie chce się wyjść z domu. Nie chce się chodzić ani leżeć. Co jakiś czas się człowiek przewraca i jednak leży:) Ciężko! Mam remont w domu.Majster wypięknia mi ostatni balkon,który nie załapał się w czasie poprzedniej remontowej tury. Przy okazji wykonuje to wszystko co zostało spisane na długiej liście rzeczy do zrobienia w ciągu roku.Także awarie,które pojawiły się w trakcie,np.wyskoczył wąż do pralki i zalał całą łazienkę! Zostało to poprawione w sekundę! Remont wykonuje Pan Darek o sympatycznej ksywce - Sprężyna:) Szybkość z jaką majster wykonuje prace i sposób przemieszczania się,w jednej sekundzie tu,w drugiej tam powoduje,że chwilami dostaję oczopląsu:) Ale prace postępują błyskawicznie. Lubię tak:) Od jutra sprzątanie po remoncie,pozdrawiam
  14. Linka 58

    Pogaduszki na werandzie

    Witajcie Dzisiaj wreszcie słońce,a wczoraj byłam pewna obaw,że się zatopię:) Padało całą noc,bębniło o dach nie dając spać,chlupocząc i popluskując. Wszystko podlane tej wiosny,topole jeszcze jakby urosły,świerki rozpychają się ogromnymi gałęziami tak bardzo,że środkowy nie bardzo ma gdzie się podziać,aż wychylił się do tyłu! Aurinko internet oprócz wiedzy i radości dostarcza nam również wiele innych niespodzianek:) Pamiętasz,że na zapomnianych już kartkach historii Werandy też ich nie brakowało.Bliżej nie wiadomo o co chodziło,ale o przedziwną niepotrzebną niechęć. Może tak też i stało się w przypadku genealogii?:) Potwierdza się powiedzenie,że z rodziną wychodzi się najlepiej na zdjęciach:),albo daleko od siebie.Widocznie Twojej kuzynce lepiej jest DALEKO! Za to jest pocieszające,że przyjaciół wybieramy sobie sami,chociaż pewne jest,że los miesza w tym swój palec.To bardzo podobnie jak ze strzałą amorka:) Benigno jeszcze w Toruniu? Koraliojak się miewa Twój duży,podlany ogród? Mibanad morzem chyba niedługo się zacznie?Jak przypomnę sobie siebie na plaży w Łukęcinie w tamtym roku,to przedziwna wydaje mi się ta obecna pogoda. Jay nie masz czasu?Można to zrozumieć! Pozdrawiam bardzo ciepło
  15. Linka 58

    Pogaduszki na werandzie

    Witajcie bardzo,bardzo wiosennie Przez cały tydzień nad Poznaniem przemieszczały się deszczowe chmury,a to polewając obficie ziemię,a to popryskując ją skromniutko:) Wszystko rośnie więc w błyskawicznym tempie,a topole nie miały nawet czasu aby pogubić swoje watowane nasionka,deszcze zmył wszystko. A jeśli chodzi o korzenie:) to jak wiecie nie mam w tym kierunku zacięcia. Od momentu,kiedy wiem o męczącej mnie chorobie,od czasu rozpoczęcia leczenia liczy mi się tylko tu i teraz! Przeszłość wraz z korzeniami jakby zatarła się dokładnie,z przyszłością wielki kłopot,więc to dziś na dziś musi mi wystarczyć:) Staram się jak najwięcej pomagać i wspierać ludzi chorych na boreliozę,a że wyspecjalizowałam się jakby, przychodzi mi to z radością. Okazało się,że choroba to też życie! Pozdrawiam
×