Linka 58
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Linka 58
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 27
-
Koralio wrócę do Stryjeńskiej. Przy okazji wystawy w Poznaniu poczytałam trochę o niej,o jej życiu.Nie łatwo jej było,to jeszcze raczej nie były czasy,żeby ktoś się zajmował jej promowaniem czy markietingiem:)Ona sama jak to artystka nie za bardzo się do tego nadawała. Mnie najbardziej w jej obrazach urzeka kolor,soczysty i zdecydowany,ruch i woda,woda wiecznie płynąca. Nie za bardzo znam się na malarstwie,ale lubię to co mnie urzeka.Może być teatr:) Stryjeńska to może dla mnie właśnie Teatr? Hm.
-
Witajcie wiosennie Śnieg,zima?O,poszła za morze:) W Poznaniu wczoraj cieplutko,powyżej 10 stopni na termometrach,o śniegu nikt nie słyszał.Pod wieczór zaczął padać ciepły wiosenny deszczyk,ziemia zapachniała świeżością,trawka się zieleni:) Czas by było pomyśleć o pięknym ozdobieniu balkonu. Oj, naczekał on się na dobre czasy. Pierwszy majster przywiózł był materiał:),grube belki chropowate z placu drzewnego,gdzie leżały pod chmurką. Rozłożone w garażu,niech się suszą! Po roku zostały oszlifowane zgrubnie,ale dalej mokrawe,niech się jeszcze rok suszą. No,zostały oszlifowane do gładkości,wstawione go garażu,bo naprawdę teraz nie ma czasu,a tak naprawdę to może najpierw trzeba by zrobić elewację,bo ta stara pęka,sypie się trochę. W następnym roku majster już się nie pokazał,ale u sąsiadów praca wre,może pożyczą majstrów,wyglądają na sprytnych i szybkich,robota im się pali w rękach.Ale to u sąsiadów. No,wreszcie,w następnym roku doczekałam się,będzie się coś działo u mnie,są rusztowania,będzie robiona elewacja i balkon,sąsiadka zgadza się na tydzień pożyczyć majstrów,hura! Następnego dnia już pyta czy nie mogliby się pospieszyć,bo tak właściwie to ona już może ich znowu zatrudnić. O,niestety,muszą skończyć co zaczęli i skasować,potem urlopy:jeden do Grecji,drugi do Hiszpanii:) I w ten sposób po 2 tygodniach:) mam elewację i balkon! Wymyśliłyśmy z córką,aby na balkonie nie wieszać skrzynek.Nie bardzo można dostać skrzynek drewnianych,do tego trzeba je na czymś zawiesić,ostatecznie mogłyby być metalowe,widziałam kiedyś takie w IKEA,ale nie ostatnio. Za to pokazały się w JYSKu piękne srebrzyste wazony.Można do nich włożyć ogromne donice. I już tylko posadzić w nich zieleń:) Zupełnie nie mam koncepcji.Musiałoby to być coś pnącego,co poszłoby w górę i przerzucone przez belkę balkonową zwieszałoby się na zewnątrz.I żeby lubiło słońce,bo to południowa strona.I może mieć kwiaty ale niekoniecznie.I żeby zieleń nie była za ciemna,lubię jasną zieleń,ściana jest szara jasna z szarą ciemną,belki balkonowe rude! Werando,wymyśl coś,masz wprawę,cała jesteś latem w tej jasnej delikatnej zieleni:) Z góry dziękuję, Ewa
-
Witajcie Koralioprzeczytałam Twój post o odnawianiu stolika i usiłowałam sobie go wyobrazić w kolorze kości słoniowej! Nawet nie musiałam za bardzo się starać,bo dzisiaj zobaczyłam takie meble naprawdę!To wystrój sklepu Intimissimi z bielizną pięknie wykonaną i zaprezentowaną. Meble w kolorze kości słoniowej są tam jakby przetarte,pokazały się słoje drewna sosnowego.Bardzo pięknie to wygląda,super desing:) A jak jeszcze do tego dojdzie dekupaż,a to już domena Benigny dopiero będzie przepięknie. Chciałabym zobaczyć ten Twój odnowiony stolik:) Pozdrawiam
-
Idzie wiosna Kot już nie przesypia całego dnia na miękkim kocu w najcieplejszym miejscu domu,na wysokim,wąskim stole,który miał służyć do podawania śniadań do łóżka,a stał się meblem bardzo kotu przydatnym:) Witajcie wiosennie,choć jeszcze w lutym:) Tak jak Aurinko często usiłuję zapamiętać to z czym chciałabym się podzielić z Werandą i tak samo często mi się to nie udaje:) A więc tym razem na bieżąco. Byłam na wystawie Zofii Stryjeńskiej. Pamiętacie?Jej barwne,pełne ekspresji obrazy są tak charakterystyczne,że trudno o nich zapomnieć jeśli choć raz się je widziało,choćby jako ilustracje w książkach,na pocztówkach,a nawet na pudełkach z czekoladkami Wedla. W Muzeum Narodowym w Poznaniu,w wielu salach pełno obrazów Stryjeńskiej nasyconych kolorem tak intensywnym i skontrastowanym,że aż wydawałoby się niemożliwym do namalowania. Ogromna ilość szczegółów plus jeszcze bogata ornamentacja! Mnie u Stryjeńskiej najbardziej podoba się....woda. Czy to wodospad,czy woda lejąca się z konwi,czy płynąca wartko rzeka,błękity,granaty,niebieskości. Woda żywa,lejąca się strumieniem,rozpryskująca się w krople. Wyobrażam sobie tę Wystawę w 1925 roku w Paryżu,gdzie Stryjeńska pokryła malowidłami pawilon polski.Było to 6 obrazów przedstawiających rok obrzędowy w Polsce.Cudo! Może uda Wam się kiedyś zobaczyć!
-
Kochane,biedne składaczki IKEA IKEA jest jak LEGO,zawsze wszystko pasuje,nigdy niczego nie brakuje,śrubki są wyliczone dokładnie co do jednej,składanie wg rysunku dla dzieci szkolnych:) jest lekkie,łatwe i przyjemne:) To zdanie mojego byłego majstra od wszystkiego,który czasami był dopuszczany do składania mebli z IKEA. Te meble głównie składała od wczesnych lat szkolnych moja młodsza córka:) Od momentu pojawienia się w Poznaniu pierwszego sklepu IKEA nie musiałam już kupować LEGO.Składanie mebli jest się jej wielką pasją. Do tego stopnia,że teraz stało się jakby jej drugim zawodem,który polega (w skrócie) na zaprojektowaniu czegoś co łatwo się złoży i rozłoży, a jest z wyciętej i odpowiednio połamanej:) tektury:) Poproszono nas kiedyś o złożenie IKEA z dnia na dzień.To był nasz rekord:szafa,2 komody,kanapa,4 krzesła w ciągu kilku godzin.To wszystko przy pomocy kilku śrubokrętów:) A przydał by się wtedy bardzo taki śrubokręt na prąd,który w sekundę wkręca lub wykręca wszelkie śrubki:) Żadnych pęcherzy na rękach! W Poznaniu odwilżowo:) Idzie wiosna
-
Witaj Koraliaklucz do Werandy zawsze leży pod wycieraczką:),wystarczy tylko sięgnąć:) Moje pierwsze nieśmiałe wejścia na Kafeterię po tropach córki:) dużo radości,czasem aż do niesienia,że tak może być! Moje z Kafeterią odchudzanie,zaprzyjaźnianie,poszukiwanie wsparcia w nieszczęściu i dzielenie się dobrą chwilą. Życzę Ci tego wszystkiego Koralia na początku Twojej kafeteryjnej drogi. To niespieszne pisanie na Werandzie stało się częścią mojego życia. Niech tak już sobie pozostanie
-
Witajcie na biało Koniec lutego przyniósł naprawdę duże opady: Pod śniegiem świat pochylony, siwieje mrozu brew. To pora zmierzchów czerwonych, to pora czarnych drzew. Pisała niegdyś,ba w poprzednim wieku Agnieszka Osiecka,a teraz śpiewa z właściwą sobie romantycznością i rozmarzeniem Kasia Nosowska. Strasznie się rozczulam kiedy słyszę: A wiatr w kominie śpi bo ciemno, a ja?co ja?co będzie ze mną? Albo: na całych jeziorach ty, we wróżbach i w kartach ty, na wielką tęsknotę ty... I tak sobie siedzę w cieple i nigdy nie dość mi tego tak dobrze zestawionego duetu N/O. Pozdrawiam i polecam
-
Kontynuacja sprawy owsianki Aurinkoco trzeba robić z owsianką,aby schudnąć 3 kg w ciągu 2 miesięcy?Wystarczy ją zjeść na śniadanie?Czy non stop? Już dość dawno odkryłam owsiankę,a właściwie było to musli na bazie płatków owsianych z owocami suszonymi. Było to bardzo wygodne śniadanie do pracy,zwyczajnie zalewało się kilka łyżek tego musli w miseczce wodą i po kilku minutach było gotowe do spożycia. Początkowo gotowe musli było dosładzane cukrem i trudne do zjedzenia,potem jednak producent poszedł po rozum do głowy i już go nie słodził,przesadzał jednak z ilością rodzynek i innych suszonych owocków. Przeszłam wtedy na płatki błyskawiczne,które też wystarczy zalać wrzątkiem i trochę odczekać. Mam jednak pewną słabość,te płatki lubię z masełkiem,co chyba jakby nie zgadza się z ideą odchudzania się płatkowego? Ale jednak skoro cała weranda jest płatkowoowsiankowa to chętnie się przyłączę:) Z sympatii i dla zasady i jeszcze dlatego,że potrzebuję zrzucić 3 kg na wiosnę. Marzę o kąpielach a słomie owsianej,więc może jeszcze i to?Może jakieś SPA? Pozdrawiam z zasypanego wyjątkowo Poznania.Nie muszę mówić,że i u nas jest pięknie?I jeszcze sypie? Pozdrawiam
-
Witajcie Jeśli mówimy o weterynarzach,to właśnie mój kot został wczoraj właśnie do takiego dowieziony:) Zadziwiająca była jej trema przed lekarzem i jej grzeczność już na miejscu.W poczekalni nawet nie spojrzała na ogromnego psa rozciągniętego na całą długość,który zajmował pół poczekalni:)Zresztą on też ominął ją wzrokiem, przejęty mającym nastąpić USG. Na stole weterynaryjnym kot jest uosobieniem aniołka,siedzi spokojnie,wręcz szczęśliwa,że tyle osób nad nią się pochyla. Imitacja została posmarowana na karku lekiem na robaki.Kilka kropelek leku wtarte w kark ma załatwić sprawę,po powtórzeniu za 3 tygodnie wystarczy kotu na rok. Nie pierwszy raz stawiam sobie pytanie:dlaczego nie ma tego typu leków dla ludzi.Dlaczego nie ma leku chroniącego ludzi przed kleszczami,dlaczego nie ma tego wygodnego sposobu odrobaczania. Dziecku też jest ciężko połknąć tabletkę,szczególnie kiedy jest ona tak duża i niedobra jak Pyrantel.Wiem,jest on w płynie,ale równie ohydny.Na dodatek nie za bardzo skuteczny. Dodatkowo lekarze weterynarii dużo wiedzą o boreliozie i innych chorobach odkleszczowych u zwierząt i potrafią je leczyć,czego zupełnie nie można powiedzieć o lekarzach medycyny. Wszystko to jest takie bezsensowne. Ale:idzie wiosna. Mimo śniegu i mrozu można już usłyszeć pierwsze śpiewy ptaków i zakwitły żonkile i narcyzy!Wprawdzie dopiero w doniczkach,ale dziś właśnie taką wiosnę przyniosłam do domu!
-
Dobry wieczór wszystkim Dziś WielkoPolska zawiana,podsypana:) Przez cały dzień posypywało bardziej zmarzniętym lodem niż śniegiem,z wiatrem i zawieją.Brrrr,zima wróciła! Trzymajmy się ciepło przez następne dni Aurinko bańki!Widzę,że się zachęciłaś do tego zabiegu,a mąż pewnie nie ma zdolności w tym kierunku:)? Gdybym umiała i nie bała się panicznie tego zrobić może wybrałabym się do Warszawy aby Ci pomóc:) Moja sąsiadka nauczyła się stawiania baniek w szkole dla masażystów.Myślę więc,że każda masażystka potrafi postawić bańki,wykonać świecowanie uszu itp.Może znajdziesz kogoś takiego?W każdym razie można popytać.Najlepiej,aby taki zabieg był zrobiony w domu i po nim prosto do łóżka:)
-
Dobry wieczór Werando Dopiero wróciłam z jogi i pogawędek pojogowych:)Późno! Zaraz hyc na werandę:) Aurinko momentalnie się zadziwiłam skąd Ty umiesz stawiać bańki? I nie myli Ci się bańka z plecami?:) Czy ten zapalony patyk nie jest w stanie podpalić Ci włosów?Albo pacjentowi? Podejrzewam,że mnie by właśnie to wszystko się myliło gdybym trzymała w ręku zapalony kwaczyk?:) Wierzę bardzo mocno w działanie baniek! Jak tylko zaprzestałam antybiotykoterapii swojej pokleszczowej, po pewnym czasie sąsiadka zaproponowała mi bańki na wzmocnienie systemu obronnego organizmu,który mocno się osłabił. Miałam bańki co 3 dni,razem chyba 6 razy.Do momentu kiedy przestały pokazywać się różowe placki na plecach. Nie złapałam tego wirusa,który grasował ostatnio,może właśnie dzięki bańkom. Już kiedyś pisałam,że bardzo się cieszę z mojej sąsiadki.Oprócz tego,że interesuje się ona naturoterapią to miło jest sobie wypić winko w jej towarzystwie. Szkoda wielka,że mojej koleżanki lekarki z naprzeciwka nie ma wśród nas już ponad 2 lata. Szkoda bardzo młodych dziewczyn zmarłych na tę paskudną grypę.Od kiedy są silne środki zbijające gorączkę chorzy ludzie biegną do pracy. W tym wypadku skończyło się to tragicznie.A może wystarczyłyby porządne bańki?I kilka dni w łóżku z herbatką,cytryną i miodem?
-
Oryginalny wazon na kwiatki i kosztowny:) wybudowała sobie pani z Twojej opowieści,Benigno Znam znacznie prostsze rozwiązania,jeśli chodzi o ustawianie kwiatów. Ostatnio dostałam 3 doniczki kwitnących prymulek w różnych kolorach. Przestawiałam je z miejsca na miejsce,zastanawiając się jak je ustawić,aby wyglądały najpiękniej. W końcu wyjęłam płaską szufladkę z drewnianej komódki z IKEA.Trafiłam!Wielokolorowy bukiet w sosnowym drewnie na sosnowym,rozbielonym parapecie.Nowoczesny design:) Pozdrawiam z naprawdę zaśnieżonego Poznania,całe rano wiało i padało
-
Witajcie W Poznaniu też -0 stopni Aurinko Śnieg,który prószy,albo raczej opada od rana, przysypał zupełnie lekką pierzynką drzewa,krzewy i trawniki.Skoro -0 to na pewno utrzyma się przez czas jakiś:) A ja dzisiaj odpoczywam!Po wczorajszym,mocno forsownym dniu jest mi w domu dobrze i miło. Popijam zieloną herbatkę,podjadam co nieco i od czasu do czasu czytam krótkie opowiastki Krystyny Jandy z jej książki,która niedawno wpadła mi w ręce,pt:Moja Droga B. Szczególnie jedna z tych opowiastek bardzo mnie rozbawiła. Rzecz jest o pani Joasi i wynajmującej u niej pokój w czasie studiów młodej aktorce Ewie. Otóż Ewa postanowiła kupić pani Joasi telewizor w ramach opłaty za czynsz.Pani Joasia uradowana nie mogła się nim nacieszyć.Następnego dnia zwierzyła się Ewie,że całą noc nie spała tylko siedziała i sobie ten telewizor oglądała.Na pytanie Ewy co też tam ciekawego było nocą pani Joasia odpowiedziała: Ale skąd,ja go przecież nie włączyłam,tak go sobie oglądałam! To mi przypomniało pewną historię. Pamiętam jak po którymś z rzędu moich generalnych remontów zmęczona,napracowana do cna usiadłam na kanapie naprzeciwko telewizora. Nie mając siły go włączyć siedziałam sobie cichutko, prawie po ciemku szczęśliwa,że mogę tak sobie wreszcie spokojnie posiedzieć. Wpadła moja córka,zapaliła światła: Mamusiu,a co ty robisz? Oglądam telewizor!
-
Dokładam,bo nie weszło w całości:) SZANOWNI PAŃSTWO Stowarzyszenie Chorych na Boreliozę jest Organizacją Pożytku Publicznego uprawnioną do otrzymywania 1% podatku. Oznacza to, że jeżeli zechcą Państwo wesprzeć w ten sposób działalność naszej organizacji, której głównym celem jest informacja, edukacja oraz wspieranie chorych, to możecie to zrobić wypełniając odpowiednio druk rozliczenia rocznego: PIT-36 w polu nr 305 należy wpisać: STOWARZYSZENIE CHORYCH NA BORELIOZĘ w polu nr 306 należy wpisać: 0000274216 w polu nr 307 należy wpisać kwotę stanowiącą 1% kwoty z pozycji 188, z zaokrągleniem do pełnych dziesiątek groszy. PIT-36L w polu nr 105 należy wpisać: STOWARZYSZENIE CHORYCH NA BORELIOZĘ w polu nr 106 należy wpisać: 0000274216 w polu nr 107 należy wpisać kwotę stanowiącą 1% kwoty z pozycji 55, z zaokrągleniem do pełnych dziesiątek groszy. PIT-37 w polu nr 124 należy wpisać: STOWARZYSZENIE CHORYCH NA BORELIOZĘ w polu nr 125 należy wpisać: 0000274216 w polu nr 126 należy wpisać kwotę stanowiącą 1% kwoty z pozycji 120, z zaokrągleniem do pełnych dziesiątek groszy. PIT-38 w polu nr 58 należy wpisać: STOWARZYSZENIE CHORYCH NA BORELIOZĘ w polu nr 59 należy wpisać: 0000274216 w polu nr 60 należy wpisać kwotę stanowiącą 1% kwoty z pozycji 35, z zaokrągleniem do pełnych dziesiątek groszy.
-
A spadaj z tym seksem:) Mam pewną prośbę: http://www.borelioza.org/images/schnb-duze.jpg Gdyby akurat komuś zabrakło koncepcji i gotowca z tym numerem i nazwą,itd,to proszę,przesyłam tego linka,tam powinno to wszystko się znaleźć. Z góry uprzejmie dziękuję w imieniu Stowarzyszenia,Wasza Ewa - sekretariat:)
-
Witajcie Tym razem ja zostałam skazana na ucieczkę posta w przestrzeń kosmiczną:) to nie jest jakoś miłe doświadczenie:) A była to opowieść o moim kocie w Sylwestra,którego spędził był na siarczystym mrozie wśród huku petard i lejącego się niezwykle słodkiego szampana,jeśli to coś szampanem było:) Imitacja została na dworze przez....zapomnienie:) Nawoływałam ją o czwartej rano,kiedy okazał się brak kota:)Już się szykowała do snu we wnęce piwnicznej,ale przybiegła szczęśliwa w podskokach,wdzięczna że jednak pańcia nie całkiem o niej zapomniała:) Ach,Aurinkota paskudna grypa trafiła już do Was na Kurpie?Słyszałam,że przebiega ona z wysoką gorączką,kaszlem i katarem okrutnym.Przy pielęgnacji męża zachowaj możliwe środki ostrożności. Moja córka zachorowała na nią będąc na szkoleniu za granicą,bardzo jestem zmartwiona,tym bardziej że nie mogę jej pomóc. Też się boję tej grypy,usiłuję się jakoś uodparniać,biorę Iskial i Omega 3,chyba by trzeba dołożyć Rutinoscorbin,szczególnie jeśli się niewyraźnie wygląda:) Benigno zadziwiła mnie Twoja historia z wiatą.Pamiętam podobną historię jak to na przyjazd towarzysza Gierka pół Włocławka przykryto sztuczną trawą:),którą potem skrzętnie zebrano,ale to było już tak dawno... Hmmm,w Poznaniu od dłuższego już czasu na przystankach stoją oszklone,zieloniutkie wiatki,zasponsorowane przez firmę Vox,widocznie w Warszawie kiepsko z tym sponsorowaniem:) Mibo zazdroszczę Ci kominka i ciepła,u mnie ogrzewanie gazowe i kurek przykręcony! Jay jak się czujesz z brzuszkiem?Czy szybko rośnie? Pozdrawiam wszystkie i zdrowia życzę
-
Witajcie miłe,wreszcie zelżało.... W Poznaniu od dwóch dni zero!Nie lubię takiego zera.Wtedy najbardziej marznę,bo zamarzam na bieżąco:) Aurinko pytasz jakie postanowienia noworoczne u mnie stały się niezbędne? Porządek w dokumentach! Zostałam zaskoczona przez córkę:gdzie jest ten remontowy zeszyt?Nie ma pojęcia. Gdzie jest akt notarialny upoważniający mnie do reprezentowania córki w ważnych sprawach?Za skarby nie mogłam znaleźć,oparło się aż o św.Antoniego. Ten miły święty zawsze mi pomaga w poszukiwaniach,z którymi to problem mam coraz częściej. Znalazłam wielkie pudło z IKEA,ważne papiery mam już w nim poukładane w koszulkach,wszystko w jednym miejscu,ha,czemu to wcześniej na to nie wpadłam? Te pudła z IKEA przydadzą mi się jeszcze do pakowania zakupionej w tamtym roku prawie całej nowej garderoby.Na przerwie w leczeniu niestety przybyło mi kilka kilogramów,znowu okazja do zmiany szafy. Moja już warszawska córka namawia mnie na warszawskie zakupy.Poczekam do wiosny:) Najchętniej ze wszystkim poczekam do wiosny,teraz doprawdy nie pora na wielkie przedsięwzięcia:) Przed nami 2 prawdziwie zimowe miesiące,trzymajmy się ciepło
-
Hu,hu,ha mroźna zima zła! Wczoraj odleciała \"za kanał\" moja starsza córeczka.Tak jak ja wczoraj zapewne czuła się też i mama Jay żegnając na lotnisku swoją Jay lecącą \"za ocean\"! Bardzo,bardzo smutno... Młodsza latorośl stawia pierwsze kroki w nowej pracy w Warszawie. Jeszcze nie wiadomo jak będzie,ale już wiadomo,że inaczej. I mnie inaczej bez niej,jak te dzieci szybko rosną.... Pozdrawiam nostalgicznie wszystkie
-
Witajcie w Nowym Roku 2009 Stary rok poszedł już w niepamięć,inna sprawa,że za wiele dobrego to on nie przyniósł. Dla mnie chyba miłe zajęcia Tai-chi. Już od jakiegoś czasu wydawało mi się,że joga to za mało,że jeszcze trzeba coś dołożyć,aby nie dać się bakteriom. A że nic nie dzieje się przypadkiem, to: najpierw pokaz Tai-chi w Warszawie na zjeździe sierpniowym boreliozy. Niby nic,kilka słów o historii,mocy i pomocy Tai-chi w chorobie i w zdrowiu,kilka płynnych ruchów,spokojna muzyka,przyroda na chwilę przed deszczem.Już wtedy wiedziałam,że będę szukać tego po powrocie do domu. Hm,niebagatelną rolę miała też szczególna osobowość Pana w czarnym stroju,który przybył specjalnie,aby nam pokazać kilka ruchów i.. te miecze!!!! Kurs Tai-chi znalazłyśmy z koleżanką w październiku.Okazało się,że grupa zaczęła już we wrześniu,więc pewne rzeczy trzeba było nadgonić.Ale że jedni ludzie przychodzą inni odchodzą,trudniejsze przejścia są powtarzane nawet wielokrotnie,chyba jesteśmy w miarę na bieżąco. Tai-chi jest bowiem ciągiem 108 naturalnych ruchów, które należy wykonywać powoli i w ściśle określonej kolejności. Myślę,że znamy już tak ze 100 ruchów,te 8 pewnie przerobimy na najbliższych zajęciach.Potem przez miesiąc będą one powtarzane,aby utrwalić i uzupełnić ewentualne braki. W czerwcu ma być doroczny pokaz Tai-chi w Poznaniu,jak wytrwam to na pewno zauczestniczę! Mówi się,że celem tych ćwiczeń jest powrót do stanu czystości zdrowia i umysłu oraz uwolnienie się od napięcia i stresu. Przede wszystkim jest to miła sercu przygoda.Na uwolnienie:) przyjdzie pora za jakiś czas:) mam nadzieję. Pozdrawiam wszystkie i życzę do siego roku: Aurinko aby nie było więcej depresji, Benigna nigdy więcej chorób,tego akurat życzę i sobie, Mibaciepła przy kominku i miłego dokańczania wymarzonego domku - jeśli jeszcze jest niedokończony:) Wszystkim zaglądającym i również dla nas - szczęścia!
-
Nie smuć się Aurinko Opowiem Ci historyjkę o pieczeniu ciast:) A mianowicie tarty cytrynowej. Moja młodsza córka jest specjalistką w tej dziedzinie:) Popróbowała tego wyjątkowego specjału u starszej i piecze według swojego wypróbowanego przepisu. Tarta w jej wykonaniu to bezlitośnie pyszny cud kuchni francuskiej:) Tarta robiona od niechcenia na deser niedzielny lub powszedni zawsze się udawała. Tarta a właściwie tarty pieczone dzisiaj to specjalne ciastka przeznaczone na zakończenie roku i pracy,to pożegnalne ciastka,które koleżanki i koledzy mają zapamiętać na całe życie:) Zaczęło się niewinnie.Moim zadaniem porannym było przygotowanie kruchego spodu.Nic trudnego. Oj,chyba to ciasto nie za bardzo lubiło leżeć sobie w lodówce. Po rozwałkowaniu i wstawieniu do piekarnika gwałtownie się skurczyło,straciło pracowicie wykonany rant,po wylaniu na nie bardzo rzadkiej masy cytrynowej wpuściło masę pod spód i zapiekło się to wszystko odwrotnie.Masa na dole,ciasto na górze:) Atmosfera stała się naprawdę nerwowa! Tarty potrzebne na jutro! Wtedy wkroczyła do kuchni moja starsza córka.Przepasała obfity fartuch,zrobiła ciasto na spody wg swojego!przepisu,wysłała młodszą do sklepu po cytryny. W tym czasie upiekły się spody,bardzo przepiękne z rancikami. Masę cytrynową zagęściła na parze,nie była wcale rzadka,nie miała prawa zmienić swego położenia,wyłożona na ciasto i zapieczona doskonale wygląda z przyrumienionym słodko wierzchem. Aurinko gdyby mogło się to udać przysłałabym Ci kawałek tej pyszności na poprawienie humoru,ale myślę,że moja córeczka dla Ciebie takie ciasto już niedługo po prostu upiecze!
-
I ja bez szaleństw świątecznych:) ale w nastoju... Od początku grudnia,gdy zaczynają się na serio przygotowania,kombinacje i zakupy gdzieniegdzie słychać kawałki kolęd i popularne świąteczne melodyjki wchodzę w nastrój unoszący mnie nad ziemią.Czuję się milsza,lepsza,chętnie rozmawiam z paniami od promocji w czerwonych mikołajkowych czapeczkach,daję się namówić na to,czego w żadnym wypadku bym nie kupiła gdyby nie.....święta. Nucę sobie świątecznie przy sprzątaniu,gotowaniu czy jechaniu. A teraz właśnie wróciłam z duuużego obiadu gwiazdkowego,który funduje nam bogaty zakład pracy,który opuściłam przechodząc na emeryturę.Więc znowu:Cicha noc,przybieżeli do Betelejem,oj maluśki,maluśki.....Działa magia,uroczy,ciągły czas nadziei. Pozdrawiam Was gwiazdkowo i biegnę przygotować świątecznie także ciało:)
-
Witajcie w ten zimowy wieczór na werandzie Bardzo smutno,że i Doro dopadło to co jeszcze nie bardzo znane,nie bardzo rozpoznawane,właściwie niewyleczalne. Podobno psy są odporne na bakterie borelii,za to ciężko,śmiertelnie chorują na babesję.Ten paskudny pierwotniak atakuje erytrocyty.Jest bardzo podobny do malarii.Leczy się to więc lekami przeciwmalarycznymi. U ludzi choroba przebiega nieco łagodniej,ale w połączeniu z borelią i innymi chorobami przenoszonymi przez kleszcze również jest fatalne. Biedny Doro,Aurinko napisz co z nim,może znowu uda się weterynarzowi go podleczyć. Ściskam mocno
-
Hm,jednak coś słabo sprzątałam,ale to tak może mi się tylko wydawać w godzinie duchów! Od jakiegoś czasu wydaje mi się jednak,że za duża już jestem na takie przejmowania się czyimiś wariactwami,mam doprawdy inne problemy niż analizowanie tego co kto powiedział i dlaczego. I może się wiele wydawać,ale białe jest białe a czarne jest czarne! Dzisiaj miły sercu sabat 4 czarownic przy mojej klonowej ławie,oby więcej takich dni. Córuś moja wróciła szczęśliwie z Egiptu,czy młodzi nie mają teraz za dobrze?ciepłe morze w środku zimy? Ja w tym wieku ciężko pracowałam dla RWPG:) Niech żyje wolność,wolność i swoboda:)
-
Skromna,cicha,prawie pusta Weranda jakież to emocje budzi,zadziwia mnie to,ale nie dziwi:) Wielce tajemnicza jesteś Aleks: Czekałam na ten wpis??????????????? Niech Weranda funkcjonuje spokojnie ,ha,ha:):) Do Aurinko wyślę list wyjaśniający ,choć prawdę mowiąc ,szkoda czasu na ...no mniejsza o to!!!! Zagadka wszechczasów z Aleks w roli głównej!!!! Ściskam wszystkie niezmiennie,sprzątająca Ewa
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 27