Linka 58
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Linka 58
-
A ja byłam dzisiaj na grobach,Aurinko Było tak pięknie i ciepło jak wiosną.Naprawdę w tym roku pogoda sprawiła nam ogromną radość,tłumy ludzi,mnóstwo pięknie rozkwitłych na ten dzień kwiatów na Cmentarzu Junikowskim,gdzie leżą moi bliscy. Hmmm,leżą to raczej za dużo powiedziane,bo prochy mojej mamy i taty stoją sobie w urnach pod maleńkim grobkiem. Jak jestem na cmentarzu zawsze sobie z nimi pogadam,wtedy to jest jakby bardziej realne niż wtedy kiedy wspominam ich na co dzień. A teraz z psiej beczki:) Mam w domu Sally,bulinkę na domu tymczasowym u mojej córki:) Sally jest po przejściach,bardzo strachliwa,boi się hałasów,,nagłych ruchów,dotyku. Kocha za to biegać po ogródku,szczególnie jeśli ja coś w nim robię,wtedy szaleje i bryka. Dam Wam linka: http://www.bull-bazarek.yum.pl/topics154/mazowieckie-sally-kolejna-suka-z-pseudohodowli-vt3676.htm Dobranoc
-
Witajcie tym razem jesiennie Hmmm,mój ostatni post był jeszcze wiosenny,a tu już lato przeminęło z krótkim dokuczliwym przygrzaniem a potem deszcze na przemian z burzami. U mnie nic nowego,praca,coraz więcej pracy. III zjazd Stowarzyszenia Chorych na Boreliozę w Warszawie i poznawanie ludzi znanych przedtem tylko z netu lub z rozmów telefonicznych.Spotkanie z tymi,których poznało się już wcześniej na poprzednich zjazdach.Nocne rozmowy,wspólne ognisko.Działanie we wspólnej sprawie. Mam przyjaciół na całym świecie:) Ale wszystko tak naprawdę zaczęło się od Werandy.Od Aurinko nauczyłam się wielkiej otwartości na świat i ludzi,od Benigny pięknego postrzegania przyrody w każdym dniu,w każdej chwili. Zrudziały już klony w moim ogródku,a właściwie poza nim.Z ostatnie,niewyciętej jeszcze topoli opadły liście.Za moim ogródkiem buduje się już od roku dwupasmowa droga do lotniska.Z licznymi bajerami,ścieżką rowerową,drogą wewnętrzną,chodnikiem dla pieszych z prawdziwego zdarzenia,itd. Ma być pięknie,ale póki co chodzimy po grząskim błocie,głębokim piachu,świeżo rozrzuconym kruszywie,koszmar. Drogowcy bardzo się spieszą,chcą skończyć przed zimą,poprzednia bardzo dała im się we znaki. Oby ta była lżejsza wbrew zapowiedziom! Ściskam serdecznie
-
Witajcie już naprawdę wiosennie:) Za nami już wielkie mrozy i śniegi tegorocznej zimy.Temperatura rośnie i już w Poznaniu mamy powyżej 10 stopni. Jeszcze tylko pod płotem sąsiada narożnego leży niewielka kupka śniegu,ale w tym miejscu zgromadzone zapasy śniegowe sięgały powyżej 2 metrów,czyli nic dziwnego. Jak przeżyłyście zimę?Dużo strat? U mnie popękały płytki na schodach,już naprawione i ściana dopiero dwa lata temu odnawiana. Wczoraj był majster i wszystko naprawił.Dobrze że mnie tknęło w ostatnim momencie i nie wyrzuciłam resztek farby po malowaniu elewacji.Lubię wyrzucać:)i już miałam w ręku prawie puste wiadro,kiedy dotarło do mnie,że nie wolno:) Cały czas myślę o biednej Czacie Aurinko,prawie słyszę to stukanie małych nóżek po podłodze w poszukiwaniu miejsca,gdzie można się schronić przed bólem.Rozumiem to,bo jakże często i mnie się to zdarza. Jak zimę przeżyła Twoja Milka Benigno Imitacja nadal niezbyt chętnie wychodzi na dwór,choć dzikie miauczenie słyszę już często od 5 rano. Pozdrawiam i czekam na resztę Werandy+Kawowy wafelek of course:) Angielskiego uczę się intensywnie:)
-
Witajcie wiosennie kocie mamy Kocia historyjka Benigny przypomniała mi moją również kocią historię. Czy zdarza Wam się szukać telefonu komórkowego,który leży pod stosem czasopism,albo gdzieś ukryty np.na półce w kuchni?Jest na to prosty sposób,dzwoni się zwyczajnie na numer komórki z telefonu domowego. Z kotem nie jest tak prosto. Kilka dni temu usłyszałam smętne miauczenie.Zauważyłam,że od dłuższego czasu nie widziałam wylegującej się na kaloryferze Imitacji. Pewnie jest na górze,szukam otwieram wszystkie drzwi po kolei,wołam kici,kici,cisza.Schodzę na dół,miauczenie! Schodzę do piwnicy,otwieram wszystkie drzwi,itd,cisza. Wracam na dół,miauczenie,szukam,wołam,cisza. Za chwilę miauczenie,jakby z góry.Wchodzę,otwieram drzwi,itd,kota nie ma. Zaczaiłam się:)Stoję cichutko przy schodach,miauczenie,rozsuwam drzwi szafy,wyskakuje kot.Zupełnie przypadkowo zasunęłam szafę wtedy,kiedy Imitacja była w środku. Okazuje się,że z telefonem jest o wiele prościej niż z kotem:) Dziś w Poznaniu było bardzo wiosennie,słońce już wysoko,temperatura plusowa,wróble ćwierkały na potęgę. Ale śnieg głęboki napadał przez noc,pod spodem lód,bardzo ślisko. Przy minus 20 stopniach marzłyśmy z Imitacją w całości.Obie z utęsknieniem wypatrujemy przyjścia wiosny. Pozdrawiam cieplutko
-
Silent night,holy night All is calm,all is birigt Round yon Virgin Mother and Child.. Kawałeczek "Cichej Nocy" Wam przesyłam po angielsku,to akurat tyle ile mogę zanucić bezbłędnie po zaledwie 3 miesiącach kursu angielskiego,na który chodzę od października:) Wesołych Świąt! Najlepsze życzenia imieninowe i bukiety dla 3 Ew,wliczam w to siebie! Drogie przyjaciółki,już my się mamy od tylu lat z tymi imieninami wigilijnymi!No bo nawet gdyby się chciało to jak tu konkurować świątecznie z nowonarodzonym Jezuskiem:) No,ale skoro tyle lat dałyśmy radę to jakoś pogodzić, to już teraz spokojnie,ja przynajmniej już tak nie szaleję ze świętami jak kiedyś i jest dobrze. Naprawdę wielka cisza za oknem,pierwsza gwiazdka już dawno świeci na pochmurnym niebie,już tylko jakaś spóźniona taksówka przemknie się pustą drogą,jeszcze przed chwilą odleciał ostatni samolot do Frankfurtu i już znowu cicho i spokojnie. Ale nie tylko ciszy i spokoju życzę Wam na święta,dużo zdrowia i radości,ściskam serdecznie,Ewa.
-
Cały dzień pada! Wczoraj cały dzień padało,a przynajmniej jego większą część! Przedwczoraj popadywało! W środę padało i bardzo wiało! I tak właściwie cały tydzień! Wszystkie liście z wielkiego orzecha u sąsiada naprzeciwko wwiało za mój płotek na wjazd do garażu i chodniczek do domu. Niezwykle zapobiegliwy sąsiad zdjął był:) wszystkie orzechy z drzewa zanim zaczęły spadać.Robi tak zresztą co roku,więc nie miałam możliwości poznać ich smaku:) Za to sąsiadka mieszkająca na rogu pozostawiła orzeszki swojemu losowi:) Zwiane przez wiatr,bez zielonej już skórki,dobrze wysuszone doturlały się aż pod mój płot.Przepyszne są takie świeżutkie orzeszki,zbierane prosto do koszyczka,ot tak jakby spadły z nieba
-
"Opadają liście w moim ogródeczku, jesień pozłociła wszystkie po troszeczku." Ten wierszyk o jesieni napisała moja starsza córka w pierwszej czy drugiej klasie:) Każdego roku,gdy liście zaczynają żółknąć i opadać przypomina mi się ten wierszyk,wymyślany z mozołem i to jeszcze zapewne przy pomocy dziadzi:) Jesień pozłociła przede wszystkim jarzębinę szwedzką!Pokazuje się w pełnej krasie żółtoczerwonopomarańczowej. Wczoraj przechodziłam przez mokry park,bo w Poznaniu cały dzień padało,pachniało już jesiennie,park tonął w lekkiej nostalgicznej mgiełce. Lubię tę nostalgię. Nostalgiczne Weranda czeka na gości znużonych atrakcjami lata. Zapraszam
-
Zadziwiające jak nie ma się czasu:) Witajcie werandowe podróżniczki jesteśmy jeszcze czy nas nie ma? Wakacje byłyśmy wszędzie tylko nie na werandzie:) Byłyśmy np.w Londynie,czyli jak smakują angielskie mufinki:) Smakują przeważnie jak zakalcowate ciasto z dosypanymi jagodami:) To jakby nie jest moja ulubiona słodkość,ale... Londyn jest wielki,Londyn jest zielony,gorący i czerwony(autobusy wszędzie,nawet na deptakach). Londyn jest czarny,we wszystkich odcieniach czekolady,od białej:) przez różne rodzaje mlecznej do czarnej jak noc:) Londyn jest dworcem,od KIng Cros czyli tam gdzie znikał Harry Potter wsiadając w swój pociąg do Hogwartu po niezliczone przystanki metra. Londyn jest młotem pneumatycznym,hałas młota jest wszechobecny,w każdym miejscu się coś kuje,sporo betonu Anglicy wlali w swoją stolicę. Tylko posmakowałam to miasto,przez chwilę,przez jeden dzień,no i co?Chyba się zakochałam,już myślę o tym aby tam wrócić i smakować znowu i znowu! Pozdrawiam
-
Amelkaśliczny blond skrzacik z kucykami!
-
Witajcie na skraju(wakacji) Już dawno pospadały wiśnie:),spadają śliwki węgierki i niewęgierki,lato dogrzewa na końcówce:)Benigno Przedziwne moje wakacje,nie za bardzo wypełnione,ale co za intensywność:) Zjazd w Warszawie! Oczekiwany przez cały rok,organizowany z trudem,mozołem i lękiem,że mało nas przyjedzie,że coś nie wypali,że pogoda nie dopisze. Próżne lęki! Wszystko się udało,przyjechało wielu starych,doświadczonych,weteranów wręcz leczących się na boreliozę.Ach,te przywitania po roku niewidzenia,to całe rozpoznaniowe wariactwo. Cudowne poznawanie ludzi,których się znało już długo z internetu,ogromna ciekawość,bicie serca,lekka trema. Marzenę znałam już prawie rok,zanim spotkałyśmy się w Warszawie.Już,już miało jej nie być,źle się czuła,nie wyobrażała sobie tak dalekiej podróży. Udało się!Poprawa przyszła na tydzień przed zjazdem,szybkie załatwianie pobytu,a potem nasze pierwsze spotkanie,kiedy wypadłam z autobusu nr 166 prosto w jej ramiona! Adazaprosiła mnie na ten zjazd!To ona rezerwowała pokój dla nas!A po zjeździe zabrała mnie w świętokrzyskie lasy:) Ada,wspaniale ciepła,kochana osoba,myśląca aby wszystkim było z nią dobrze! Dopisała dr Beata,na kilka godzin zaledwie,dla nas to była jedna chwila. Jej wykład dla wielu był objawieniem.Dla znających chorobę na wylot,wielkim potwierdzeniem decyzji o leczeniu.Dla wszystkich dużo radości ze spotkania z Naszą Panią Doktor. Wieczorem rozmowy do późnej nocy,rozmowy,rozmowy.Nieprzytomne szaleństwo:) Następnego dnia rano pożegnania.Nie na długo,internet jest jednak dostępny:)
-
Witajcie Koralio,gdzie się nie obejrzysz same mikroby.Biedne Złotko wychorowało się w życiu,rudzi się teraz pięknie za Tęczowym Mostem,gdzie trafiają wszystkie zwierzęta po śmierci. Przewinęło się przez naszą Werandę sporo zwierzęcych szczęść i nieszczęść. Moje rude szczęście szuka guza!Z upodobaniem zaczęła łazić po płotach,tych wysokich i tych nowych niskich, dopiero co zainstalowanych. Mam lęk wysokości,gdy widzę kota chodzącego po 2 metrowym płocie o grubości jedynie 2 cm.Od czasu do czasu Imitacja przysiada i patrzy na wszystkich z góry.Niezwykle pasuje jasnorudy kot do ciemnorudego płotu! Mogłabym jeszcze kilka słów o pogodzie,ale ona niezmienną jest od połowy maja:rano wstaje pięknie słońce przy bezchmurnym niebie,po pewnym czasie robi się parno i duszno,na koniec dnia burze z piorunami,ulewą i często gradobiciem biorą w posiadanie ziemię.Powtarza się to z zadziwiającą dokładnością! Chyba pora napisać:tyle lat już żyję na tym świecie,ale takiego lata nie pamiętam:) Hmm,nic dwa razy się nie zdarza i zapewne z tej przyczyny....... Pozdrawiam wielce zapracowane urlopowiczki werandowe Ja też wczoraj nie próżnowałam,zrywałam wiśnie w przepięknym,ogromnym ogrodzie mojej przyjaciółki,przywiozłam do domu pełen kosz:) Pozdrawiam wiśniowo,Ewa
-
No,skończone witajcie Ukończenie remontu stanęło pod poważnym znakiem zapytania ponieważ dziś nad ranem przeszła nad Poznaniem wielka burza,z piorunami i ulewą,właściwie stało się to ostatnio regułą i już nikogo specjalnie nawet nie dziwi! Ranek wstał jednak rześki,bez jednej chmurki na niebie czyli dało się wykonać te ostatnie prace budowlane decydujące o całości:) Zaniedbany balkon,a właściwie wnęka balkonowa straszyła od lat niewykończeniem,chyba zwyczajnie nie miała szczęścia do majstrów. Wydawało się niewykonalne to czego od poszczególnych majstrów oczekiwałam,czyli: skucia starego skruszałego betonu pokrywającego balkon i usunięcie ohydnej blachy,po której miała ściekać woda - rzeczywiście awykonalnego,gdyż blacha ta została położona pod izolacją i wsmołowana na amen. Znalazła się na to rada,beton został skuty a blacha wycięta:) Na to poszedł styropian twardy,siatka i klej,na to wylanie zaprawy,na to płytki. Zamiast potrzebnej jednak blachy zakupiłam dużo wcześniej parapety okienne w kolorze szarym.Wystają one około 20 cm poza wnękę,wsparte na 3 wspornikach sosnowych z IKEA zabezpieczonych Drewnochronem na rudo. Do tego ruda balustrada z dwóch zbitych ze sobą płotków,takich trochę solidniejszych,ale kupionych na placu z architekturą ogrodową. Przyznam się,że wymyśliła to moja sąsiadka na swoje balkony i...odstąpiła od tego zamiaru.Zakupione już płotki będą oddzielały nasze ogródki. Za to ja zrealizowałam pomysł płotkowy i wyszło bardzo dobrze,oryginalnie i bardzo tanio:)Cena jednego płotka to 60 zł:) A co u Was? Aurinko już chyba ma swojego malutkiego gościa zza oceanu Benigna zajmuje się Modrzeńcem? Koralia na urlopie? Miba w centrum sezonu? Jay? Pozdrawiam wszystkie
-
Witajcie Przez te duszne letnie pogody nie chce się nic robić! Nie chce się pisać,nie chce się czytać ani oglądać telewizji:) Nie chce się sprzątać ani gotować. Nie chce się być w domu i nie chce się wyjść z domu. Nie chce się chodzić ani leżeć. Co jakiś czas się człowiek przewraca i jednak leży:) Ciężko! Mam remont w domu.Majster wypięknia mi ostatni balkon,który nie załapał się w czasie poprzedniej remontowej tury. Przy okazji wykonuje to wszystko co zostało spisane na długiej liście rzeczy do zrobienia w ciągu roku.Także awarie,które pojawiły się w trakcie,np.wyskoczył wąż do pralki i zalał całą łazienkę! Zostało to poprawione w sekundę! Remont wykonuje Pan Darek o sympatycznej ksywce - Sprężyna:) Szybkość z jaką majster wykonuje prace i sposób przemieszczania się,w jednej sekundzie tu,w drugiej tam powoduje,że chwilami dostaję oczopląsu:) Ale prace postępują błyskawicznie. Lubię tak:) Od jutra sprzątanie po remoncie,pozdrawiam
-
Witajcie Dzisiaj wreszcie słońce,a wczoraj byłam pewna obaw,że się zatopię:) Padało całą noc,bębniło o dach nie dając spać,chlupocząc i popluskując. Wszystko podlane tej wiosny,topole jeszcze jakby urosły,świerki rozpychają się ogromnymi gałęziami tak bardzo,że środkowy nie bardzo ma gdzie się podziać,aż wychylił się do tyłu! Aurinko internet oprócz wiedzy i radości dostarcza nam również wiele innych niespodzianek:) Pamiętasz,że na zapomnianych już kartkach historii Werandy też ich nie brakowało.Bliżej nie wiadomo o co chodziło,ale o przedziwną niepotrzebną niechęć. Może tak też i stało się w przypadku genealogii?:) Potwierdza się powiedzenie,że z rodziną wychodzi się najlepiej na zdjęciach:),albo daleko od siebie.Widocznie Twojej kuzynce lepiej jest DALEKO! Za to jest pocieszające,że przyjaciół wybieramy sobie sami,chociaż pewne jest,że los miesza w tym swój palec.To bardzo podobnie jak ze strzałą amorka:) Benigno jeszcze w Toruniu? Koraliojak się miewa Twój duży,podlany ogród? Mibanad morzem chyba niedługo się zacznie?Jak przypomnę sobie siebie na plaży w Łukęcinie w tamtym roku,to przedziwna wydaje mi się ta obecna pogoda. Jay nie masz czasu?Można to zrozumieć! Pozdrawiam bardzo ciepło
-
Witajcie bardzo,bardzo wiosennie Przez cały tydzień nad Poznaniem przemieszczały się deszczowe chmury,a to polewając obficie ziemię,a to popryskując ją skromniutko:) Wszystko rośnie więc w błyskawicznym tempie,a topole nie miały nawet czasu aby pogubić swoje watowane nasionka,deszcze zmył wszystko. A jeśli chodzi o korzenie:) to jak wiecie nie mam w tym kierunku zacięcia. Od momentu,kiedy wiem o męczącej mnie chorobie,od czasu rozpoczęcia leczenia liczy mi się tylko tu i teraz! Przeszłość wraz z korzeniami jakby zatarła się dokładnie,z przyszłością wielki kłopot,więc to dziś na dziś musi mi wystarczyć:) Staram się jak najwięcej pomagać i wspierać ludzi chorych na boreliozę,a że wyspecjalizowałam się jakby, przychodzi mi to z radością. Okazało się,że choroba to też życie! Pozdrawiam
-
Witajcie werandowiczki letnie:) Tak doskonale opisałaś Koralio swoje zmagania z ogrodem,że zobaczyłam go oczami wyobraźni wraz ze starymi jesionami nie pozwalającymi niczemu urosnąć:) Wyobrażam sobie,że Twój ogród jest duży,ogromny i bardziej przypomina park niż ogród. Bardzo mi się podoba pomysł z brakiem trawnika:)Mam ten sam problem,trawa rośnie tylko w miejscach zacienionych,reszta porasta wszelkiego rodzaju chwastem,który regularnie ścinany też nieźle się prezentuje:) Mój niewielki ogródek posiada taras z czerwonych,prostokątnych kostek brukowych,w tej chwili już bardzo pociemniałych ze starości.Jest wysunięty do przodu,a to z powodu głębokiego,północnego cienia przed domem.Został wykonany dla potrzeb wystawiania głębokiego wózka z maleńką wtedy,dopiero co urodzoną moją młodszą córeczką:) Alicja urodziła się w maju,całe lato przesypiała na tym tarasie,nie budząc się często na kolejne karmienia.Do dziś pozostała niejadkiem:) Dziś nad ranem w Poznaniu spadło trochę deszczu,ot tyle,aby odświeżyć nieco powietrze i zmienić trochę klimat:) Niebo jest zachmurzone,zrobiło się chłodniej,w sam raz na wyprawę po podstawowe zakupy. Zupełnie wolne dni znacznie uszczupliły moją lodówkę,a tak właściwie jest ona dokładnie wymieciona:) ze wszystkiego co zjadliwe,pozostała jedynie odrobina alkoholu:) Pozdrawiam majowo
-
Witajcie pierwszomajowo Pogoda ustaliła się nam długotrwaleLato od połowy kwietnia:) Oczywiście nie zdążyłam z balkonem,zanim udało mi się wykoncypować pnącą zieleń,zniknęły srebrzyste wazony z Jyska. Trudno,zakupiona została elegancka długa skrzynka w kolorze rudym. Złożyłam jeden uchwyt i bieda,śruba mocująca uchwyt na belce balkonowej okazała się zbyt krótka.Należałoby zapewne zakupić nieco dłuższe śruby o podobnym przekroju w sklepie żelaznym:),tylko gdzie ja w Poznaniu znajdę sklep żelazny?:)Może na głębokiej Wildzie lub Dębcu:) Obawiam się jednak,że zanim już znajdę te odpowiednie śruby lato może się zbliżyć ku końcowi. Jedyna nadzieja w panu Darku,idealnym majstrze od wszystkiego,który razem z drugim panem Darkiem remontuje niestrudzenie już chyba trzeci rok,z przerwami oczywiście,dom obok, u sąsiadów. Ja czekam spokojnie na swoją kolej,no spokojnie to za dużo powiedziane. Zdopingowana wyczynami majstrów stukających i pukających w pobliżu, zabrałam się za swoje schody ogrodowe do piwnicy. A było co robić:jeden stopień - jedna godzina:) Schody, właściwie nieużywane na co dzień, mają przykrą skłonność zarastania mchem w całej swej okazałości:) Moją ostatnią więc syzyfową pracą było oczyszczanie ich z tego mchu nagromadzonego przez kilka ostatnich lat,kiedy to nie za bardzo miałam siłę na robienie czegokolwiek! Zrobiłam to,taaaadaaaaam:) Moje schody nigdy nie dorównają wyłożonym mrozodpornymi płytkami,wytwornym schodom sąsiadów,ale są czyste choć zgrubnie surowe:) Teraz mogą sobie swobodnie zarastać ciemnozielonym bluszczem! Pozdrawiam
-
Witajcie Sobota,niedziela,a nie ma Koralii na której wpisy czekamy od kilku sobót i niedziel? Minęła Niedziela Palmowa,Wielkanocna,dziś mija Niedziela Przewodnia,może jak już miną te niedziele nazwane i związane to Koralia znajdzie czas na wiosenne powitanie Werandy Podróż sentymentalna. Jakiś czas temu,to chyba jeszcze przed Niedzielą Palmową pobyłam trochę w Warszawie... Do dziś jestem nadal trochę tam,gdzie było mi dobrze i słodko. Sentymentalnie wspominam kameralną,ekologiczną:) kolacyjkę jakoś tak w pobliżu Placu Zbawiciela:) w towarzystwie miłych przyjaciółek,niespieszne odprowadzanie do Placu Unii Lubelskiej mimo późnej pory i padającego gęsto śniegu... Zaczarowana Marszałkowska w świetle żółtych,przyćmionych latarni,bajka spełniona... Codzienne poranki pracowite,ale jakże oczekiwane,wieczorne zwiedzanie Warszawy... Od Alej przez Chmielną,niby taką samą jak dawniej,ale bez tłocznych sklepików,sprzedających najnowszą warszawską modę prosto z Paryża czy Mediolanu:),a może po prostu z Wołomina:) Ach te płaszczyki reglanowe w wersji mini,kapelusze z rafii,apaszki jedwabne wiązane pod włosami,lakierowane buty z kokardką,pierwsze białe pończochy. Nowy Świat jaki szeroki,nie do poznania:),Krakowskie Przedmieście rzęsiście oświetlone,miejscami:),Stare Miasto prawie bezludne:) Kocham Poznań,Warszawę pokochałam na nowo wiosną zimową:)
-
Witajcie wiosennie Urodzaj na urodzenia. Nie tylko nasza Jayspodziewa się maleństwa. W pierwszą ciążę zaszła po pewnych staraniach dość przyjemnych zapewne:) śliczna córka mojej koleżanki. Ciąża okazała się być w pewnym momencie zagrożona,ale po kilku miesiącach szczególnego o nią dbania jest już dobrze.Ufff!!!! Na tyle dobrze,że moja koleżanka nie wytrzymała i zakupiła czy to beciki,czy to kocyki w formie zwiniętych naleśniczków:) Zupełnie nie mogła się zdecydować na kolor,bo i różowy i niebieski wydawał jej się prześliczny,wzięła oba. Jej syn uśmiechnął się tylko,gdy zobaczył te zakupione 2 sztuki.Bo on też spodziewa się dziecka,wraz ze swoją dziewczyną oczywiście:)Ślub niebawem:) Szczęśliwe święta Wielkiejnocy,2 ciężarne w domu i... zero Śmigusa Dyngusa,aby się Panie nie musiały się denerwować na swoich niesfornych facetów:) Dlatego nie zdziwiłam się wcale,kiedy wczoraj przyszła do mnie z nowiną inna koleżanka przejęta.Od razu wiedziałam co się święci,następne dziecko w drodze:) Czyżby kryzys sprzyjał poczęciom:)? Jay pisz co u Ciebie,czekamy na wieści zza oceanu!
-
Wszystko kwitnie Na ogromnej wyhodowanej przez wysokie topole śliwce mirabelce - sam kwiat,gęsty i puszysty jak śnieg.Pod nią niesłychanie żółciutka jak kaczątko:) równie gęsta forsycja. Kwitną dzikie wiśnie wydzielając delikatny,słodki zapach. Łany krokusów na ogródku sąsiadki,moje wcale,chyba były z promocji:) Żonkile,narcyzy,tulipany w najróżniejszych kolorach. U mnie już \"chodzi\" wodospadzik nad wodnym oczkiem,szemrze i pluska. Po zimowym śnie w piwnicy wróciły na trawę leżaki i huśtawka. Można już zasiąść przy ogrodowym stole pod parasolem z IKEA. Płoty czekają na odświeżenie,znowu staną się ogniście rude,a pracy przy nich będzie co niemiara:) Zazimie przeszło niepostrzeżenie w lato
-
Kochane Zapracowane zapracowaczki:),kucharki,sprzątaczki,ogrodniczki,prasowaczki i praczki:) to wszystko przeżyłam przez ostatnie 2 tygodnie,dopiero teraz usiadłam ze spokojem na werandowym fotelu,aby przy pięknej wiosennej pogodzie przez chwilę z Wami pobyćUffff!!!!!! Trzeba przyznać,że ten wybuch wiosny,słońca,ciepła i już właściwie wybujałej zieleni sprzyjał pracom wokoło. U mnie polepszenie:) mam siłę jakiej nie miałam od kilku lat z powodu boreliozy.Jednym z głównych jej objawów jest słabość i pewna niemożność.Niemożność czegokolwiek.Niemożność wyobrażenia sobie następnej chwili,nawet tu i teraz jest zbyt trudne i wszystko jest tak zupełnie bez sensu. To mi się zmienia,jeszcze daleko do wielkiej formy,jeszcze się boję pomyśleć,że jest lepiej,ale potrafi mi się coś zamarzyć i coś fajnego zrobić bez poczucia niechęci. Czego Wam życzyć na już zaczęte święta Wielkiejnocy? Tej siły,która góry przenosi,daje radość i szczęście I zawsze naszej Werandy miłej i cieplutkiej, czekającej na nasze niespieszne:) wejścia. Strasznie Was ściskam serdecznie,ciągle Wasza choć już 62Linka:):)
-
Witajcie już wieczorowo Pasjami lubię opowiadania Benigny o kotach.Pamiętam tę z rondem w przedpokoju:) Uwielbiam opowiadania Aurinko o czterech psach i jednej \"pancernej\",a raczej o zupełnie niepancernym sercu,samej Aurinko,która przygarnia:) Przepadałam za opowieściami Aleks o jej zwierzętach,to chyba były psy i koty razem wzięte:) Będę się cieszyć z opowiadań Jay o dzieciaczku,którego wszystkie będziemy ciotkami:) Koralio?Jak u Ciebie ze zwierzętami?W każdym razie bardzo dobrze z roślinami:) A ja?Kocham tego swojego imitującego kota,trochę tak jakby była moją wnuczką:) Rozmawiam z nią i niestety przekarmiam.Moja córka,prawny właściciel kota postanowiła nieco ją odchudzić.Została zamówiona przez internet specjalna karma dla kotów 8 letnich.Prześwietne zapachy i smaki. Suchą karmę jeszcze jako tako kotka toleruje,ale puszki?Przepyszne puszki,coś w rodzaju kociej mielonki są oglądane,popychane nosem,zjadana jest ewentualnie galaretka jak już nie ma co. Dobra babcia przemyca dla kotki pojedyncze śmietanki do kawy,odchudzające:) zawartość tłuszczu 10%:) To jest to co koty lubią najbardziej!Gdy rozlega się trzask otwieranego maleńkiego zbiorniczka Imitacja już stoi przy miseczce,popycha główką moją rękę,tak że często nie mogę wylać do miseczki zupełnie symbolicznej zawartości. Mam nadzieję,że gdy przyjdzie wiosna kot się sam odchudzi polując na kawki i wspinając się wysoko na drzewa. Póki co kawki śpią:),a wiosna nie ruszyła się jeszcze zza morza. O czym zawiadamia Was z pewnym smutkiem Wasza korespondentka z Poznania:)
-
Nie cierpię Bajora:)
-
Witajcie zazimowo W marcu jak w garncu:) W piątek śnieg powyżej kostek,zaraz wszystko stopniało tworząc odpowiednią bryję,w której z trudem poruszali się ludzie i samochody. Wczoraj słonecznie i ciepło,ptaszki,trawka itd:) Dzisiaj deszcz pada od rana! Huśtawka również nastrojowa. Wczoraj wróciłam do oglądanego gdzieś w grudniu filmu \"33 sceny z życia\" Małgosi Szumowskiej. Pamiętam jak oglądałam ten film na dużym ekranie.Nie myślałam,że tak może być,że można zrobić coś tak niesłychanego,o takim oddziaływaniu.Rozbolało mnie wszystko,pojawiły się nerwobóle,od twarzy po czubki palców.Gdyby nie dwie kochane istoty siedzące w kinie obok mnie nie wiem czy dałabym radę obejrzeć ten film do końca Tym razem postanowiłam obejrzeć ten "33 sceny" w zaciszu domowym,z zupełnym spokojem przy okazji wypełniania zeznań podatkowych,aby mieć podzieloną uwagę:) Bardzo mnie ciągnęło,aby sprawdzić jeszcze raz,czy film Małgosi Szumowskiej jest tak dobry jak wydawało mi się za pierwszym razem. Jest jeszcze lepszy,jeszcze raz weszłam w klimat od pierwszej sceny,jeszcze raz \"pękłam\" w tym samym miejscu,obejrzałam do ostatniej sceny z życia\" ,już tym razem bez sensacji neurologicznych. Nie wiem czy można ten film polecać,ale zobaczcie go,oczywiście! TO jakby trzeba zobaczyć!
-
Witajcie zazimowo a z gruntu przedwiosennie:) Zazima to przedwiośnie Benigno? Przedziwnie ładnie brzmi:zazimowy czas. Tegoroczny marzec jest taki właśnie zazimowy,sypnie śniegiem,zawieje wiatrem północnym,poleje zimnym,szarym deszczem. Wydawało się kilka dni temu,że to już przedwiośnie,w WielkoPolsce powyżej 10 stopni,ale nie,to ciągle zazimie:) Jeszcze nie wychodzę na mój nowy choć nadal smętny balkon,w ciepłym domu obmyślam strategię na zieleń balkonową. Już wiem,że zdecyduję się na rdest Auberta Benigny,tylko jeszcze się dowiem czy urośnie on w donicy. Ciężki czas dla leśników nastał Aurinko Narażeni na choroby od kleszczy czasem sami nie wiedzą co ich gnębi,często są to silne zmiany w psychice spowodowane neuroinfekcjami.Może tu leży przyczyna ich poczynań?Tak mało jeszcze wiadomo o tych chorobach,których świat lekarski z uporem nie chce zauważać,bo za trudne? Lubimy się leczyć i być leczonymi lekko,łatwo i szybko,jak najszybciej. Nikt nie wyleczy się z gruźlicy w 3 tygodnie,z chorób przenoszonych przez kleszcze też nie.Wciąż jednak w Polsce i zresztą na świecie pokutują te nielogiczne zalecenia.Jak długo to potrwa jeszcze? Oby jak najkrócej!