Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

z chatki za wsią

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez z chatki za wsią

  1. Może to nie brak weny tylko letnio-wakacyjny nastrój :-) U mnie niestety nadal problem z wysyłaniem postów, więc codziennie zaglądam i próbuję wysłać chciaż "łąpkę" Emmi// z tym mężem to święta racja, moja mama zawsze mawiała ..."zawsze chciałam mieć troje dzieci, tylko chciałam żeby wszystkie były młodsze ode mnie ;-) " ..., ja niestety nie mogę tego cytatu używać bo MM jest młodszy ode mnie. Czasami jak zaczynają te moje "dzieciaki" dokazywać między sobą , a zwłaszcza w kwestii gierek komputerowych zastanawiam się czy ich nie porozstawiać wszystkich do kątów ;-). Poprostu mam "domowe przedszkole" :-) Wszystkie forumowiczki pozdrawiam i życzę pogodnej i słonecznej 2-giej połowy wakacji :-)
  2. jak widać kafeteria nadal coś szfankuje albo mój modem szaleje bo po dwa razy wywala to samo mimo, że ja piszę i wysyłam tylko raz :-o
  3. Hejka. Emmi// Cieszę się, że Cię widzę :-) Agikak// :-) Pociesz się tym, iż jest szansa na to, że gdy Twój starszy syn wystarczajaco podrośnie czyli do wieku jaichś 17 lat, a tatuś nadal będzie miał do Was takie podejście, to wówczs role kata i ofiary moga się odwrócić, a wówczas tatuś tak zupełnie przypadkiem dostanie od synka "podziękowanie" za całe dotychczasowe życie. Tylko przerażające jest, że dzieci w domu mają obóz karny zamiast azylu. Naprawdę bardzo jest mi Was szkoda. Zakompleksiony dupek dowartościowuje się robiąc swoim najbliższym piekło z życia. A tak a' pro, po , to z tago co mi wiadomo w tym kraju jest zabronione bicie dzieci (to tak na marginesie) nie możesz tego jakoś wykorzystać? Małe miasteczko małym miasteczkiem, ja też mieszkam w dziurze która liczy z 10 tys mieszkańców na całą gminę, ale są przecież w szkołach i przedszkolach nastawieni na to by w takich sytuacjach pomagać i interweniować. Może tam spróbuj? Bo jak kiedyś Twój ślubny przegnie i dojdzie do kolejnej chospitalizacji któregoś z chłopców to nikt nie będzie się Ciebie pytał dla czego nic z tym nie zrobiłaś i nikt nie będzie się litował, że Ty również miałaś przechlapane, tylko zabiorą dzieciaki do osrodka opiekuńczego i będą was maglować oboje. A później jest naprawdę ciężko odzyskać dzieci tym bardziej, że kompletnie nic nie robiąc, nie szukając pomocy, nie pukając do drzwi choćby pomocy społecznej potraktują Cię jako współwinną bo jesteś bierna. Takie dziwne jest prawo w tym kraju, łatwiej jest zabrać dzieci, niż pomóc matce, ale zostawiając swoje ślady masz większą szansę na somoobronę gdyby coś się stało. Tfu,tfu, na psa urok. Nie lubię czarnowidzenia, ale są sytuacje takie jak ta, że analizuję dogłębnie. A może spróbuj pogadać z kimś z rodziny żeby on poszedł i naświetlił ten problem w trosce o Ciebie wówczas może dowiesz się więcej co począć. Pozdrawiam i trzymaj się dzielnie :-) Do Wszystkich pozostałych forumowiczek serdecznie macham
  4. Hejka. Emmi// Cieszę się, że Cię widzę :-) Agikak// :-) Pociesz się tym, iż jest szansa na to, że gdy Twój starszy syn wystarczajaco podrośnie czyli do wieku jaichś 17 lat, a tatuś nadal będzie miał do Was takie podejście, to wówczs role kata i ofiary moga się odwrócić, a wówczas tatuś tak zupełnie przypadkiem dostanie od synka "podziękowanie" za całe dotychczasowe życie. Tylko przerażające jest, że dzieci w domu mają obóz karny zamiast azylu. Naprawdę bardzo jest mi Was szkoda. Zakompleksiony dupek dowartościowuje się robiąc swoim najbliższym piekło z życia. A tak a' pro, po , to z tago co mi wiadomo w tym kraju jest zabronione bicie dzieci (to tak na marginesie) nie możesz tego jakoś wykorzystać? Małe miasteczko małym miasteczkiem, ja też mieszkam w dziurze która liczy z 10 tys mieszkańców na całą gminę, ale są przecież w szkołach i przedszkolach nastawieni na to by w takich sytuacjach pomagać i interweniować. Może tam spróbuj? Bo jak kiedyś Twój ślubny przegnie i dojdzie do kolejnej chospitalizacji któregoś z chłopców to nikt nie będzie się Ciebie pytał dla czego nic z tym nie zrobiłaś i nikt nie będzie się litował, że Ty również miałaś przechlapane, tylko zabiorą dzieciaki do osrodka opiekuńczego i będą was maglować oboje. A później jest naprawdę ciężko odzyskać dzieci tym bardziej, że kompletnie nic nie robiąc, nie szukając pomocy, nie pukając do drzwi choćby pomocy społecznej potraktują Cię jako współwinną bo jesteś bierna. Takie dziwne jest prawo w tym kraju, łatwiej jest zabrać dzieci, niż pomóc matce, ale zostawiając swoje ślady masz większą szansę na somoobronę gdyby coś się stało. Tfu,tfu, na psa urok. Nie lubię czarnowidzenia, ale są sytuacje takie jak ta, że analizuję dogłębnie. A może spróbuj pogadać z kimś z rodziny żeby on poszedł i naświetlił ten problem w trosce o Ciebie wówczas może dowiesz się więcej co począć. Pozdrawiam i trzymaj się dzielnie :-) Do Wszystkich pozostałych forumowiczek serdecznie macham
  5. A to jets winowajca : ..." Za mało czasu upłynęło od twojej ostatniej wypowiedzi. Minimum to 1 minuta. Wróć do poprzedniej strony, odczekaj 60 sekund i wyślij wiadomość jeszcze raz "...
  6. dzięki jakiejś czkawce na serwerze jeden post poszedł bezsensu trzy razy zamiast raz :-O sorki za powstały bałagan
  7. Wszystkich pozdrawiam i do Wszystkich macham Widzę, że znów powiało pustką.
  8. Wszystkich pozdrawiam i do Wszystkich macham Widzę, że znów powiało pustką
  9. Wszystkich pozdrawiam i do Wszystkich macham Widzę, że znów powiało pustką
  10. Wszystkich pozdrawiam i do Wszystkich macham Widzę, że znów pustką powiało
  11. Hejka. Emmi// Sorki jeśli Cię uraziłam, nie miałam nic złego nas myśli, chodziło mi tak ogólnie. Słowo \"krytyka\" jest faktycznie dość dobitnie brzmiące, ale nie mam nic konkretnego na myśli, poprostu jest mi cholernie szkoda tej dziewczyny i obudził się we mnie odruch bronienia jej na ile mogę, a mogę praktycznie nic. Pzdrawiam i jeszcze raz sorki
  12. Emmi// wydaje mi się, że my powinnyśmy ją wspierać i utrzymywać w przekonaniu, że działanie z jej strony jest konieczne oraz jak najbardziej słuszne, bo nic innego nie możemy zrobić. Natomiast absolutnie nie powinnyśmy jej krytykować, bo krytyki ona ma dość na codzień, a nie wiele zrozumiania i wsparcia.
  13. Sorki Dziewczyny, teraz widzę, ze powtórzyłam po Was wiele Waszych zdań, ale dopiero teraz na spokojnie doczytałam do końca stronę. Jak przeczytałam wpisy Agikak to mnie nieźle tąpnęło, szlag to mało powiedziane. Nam z boku łatwo jest ją oceniać, że to po części jej wina, ale tak nie jest do końca. Ona jest zastraszana nie mniej niż jej dzieci, z tego co pisze facet sprzedaje sie bardzo dobrze jako mega ideał, całe otoczenie nie widzi jej problemu nawet gdyby zaczęła o nim krzyczeć, to ona będzie zawsze problematyczna nie on, to ona będzie słyszła, że jest niewdzięczna i go nie docenia \"takiego skarbu i ideału\" tylko sie go czepia, to ona będzie musiał coś ze sobą zrobić (o ile już nie ma powiedziane , że ma coś ze sobą zrobić) bo stwarza nieistniejące problemy i prowokuje \"niesłuszne awantury\". Tacy goście są świetnymi manipulantami i fantastycznie się maskują. Idealny pracownik, świetny kolega, cudowny zięć, bez nałogów, wzorowy katolik, a w domu za własnym progiem kawał s.....syna. Jej naprawdę potrzebny jest ktoś bardzo zaufany, o silnej osobowości, kto nie da się łatwo spławić tylko będzie ją wyciągał za uszy z tego bagna. Podejżewam, że koleśjak się kapnie, że ona ma taką zaufaną duszyczkę będzie robił wszystko, żeby uniemożliwić kontakty i zacznię ją osaczać. Moje \"koła\" ratunkowe były twarde, chociaż był moment, że zaczęłam ich unikać, bo tak było \"lepiej\", jak się z nimi nie kontaktowałam nie mialam w domu piekła bo bylam posłuszna i zdyscyplinowana. Życie z takim palantem, to jak zycie w chipnozie, niestety. Chociaż tyle dobrze, że zaczęła tutaj o tym pisać, to również pomaga. Agikak// Przepraszam Cię, że tak piszę o Tobie, ale chyba rozumiem Twój problem, tak mi się przynajmniej wydaje.
  14. Cześć Wszystkim Emmi pisała po latach świetlnych, ale z tego co widzę była tu już kilka razy od czsu powrotu z wakacji, to mnie w takim razie nie bylo wieczność, ale dopiero teraz znalazlam chwilkę po \"wypoczynku\" z dziećmi nad deszczowym morzem. W sobotę na dodatek przeszła obok mnie nawałanica i trochę nas omiotła przez co nie miałam prądu aż do wczoraj.Na szczęście była mniejsza niż ta rok temu, ale zapowiadają powtórkę na najbliższe dni :-O mam nadzieję, że się przepowiednie nie sprawdzą. Po przeczytaniu nowych wpisów od nowych forumowiczek (które witam i pozdrawiam) jestem w ciężkim szoku. Agikak// To co opisalaś, to jakiś koszmar, sorki, że tak napiszę, ale dziewczyno gdzie Twój instynkt macieżyński? Tu już nie ma miejsca i czasu na zastanawianie sie nad Twoją samotnością, tęsknotą za drógą połówką, tu trzeba ratować dzieciaki przed zrobieniem im sieczki z mózgów. Twój małżonek to istny tyran, kwalifikujący się do terapii, lecz najpierw trzeba go odseparować od dzieci. Stwierdzenie, że \"dziecko musi się bać, by bylo posluszne\" jest chore. Jeżeli dziecko nie będzie mialo poczucia bezpieczeństwa w domu, to przepraszam gdzie ma go szukać??? Jeżeli pan \"tatuś\" chciał i chce mieć ciche wytresowane zwierzątka to niech sobie kupi mastifa ten jak będzie mial dość to najwyżej go zeżre, ale dzieci mają swoje prawa i poszczególne etapy rozwoju, które również rządzą się swoimi prawami. Rany opis Twojej sytuacjii tak mnie wnerwił, że mam problem z trafianiem w odpowiednie klawisze. Jestem mamą dwójki dzieci jedno ma 13 lat (córa), drugie 3 i 1/2 (syn) i ciszę mam w domu dopiero jak oni pujdą spać, albo ganiaja po podwórku chociaż i to nie zawsze, b o jak to dzieciaki zawsze powstają między nimi jakieś różnice zdań. Syn jest na etapie buntu trzylatka (jak to ładnie nazywają fachowcy) za wszelką cenę usiłuje pokazać, że jest samodzielny i stara się narzuceć nam swoje zdanie, a co za tym idzie robi starszne chisterie, nie wątpilwie przy Twoim mężu po takiej jednej akcji leżałby na oddziale intensywnej terapii na skutek \"tatusinej\" tresury. Czy zastanawiałaś się nad tym co będzie kiedy Twoi chłopcy wejdą w wiek nastoletni? Kiedy ruszy u nich ostra burza hormonów i czs osrego buntu? Dziewczyny dały Ci tu namiary na topiki związane z Twoim problemem ja od siebie mogę dorzucić tylko, żebyś poszła sama z czystej ciekawości do jakiegoś psychologa dziecięcego i porozmawiałam z nim szczerze o Twojej sytuacji. Moja córka na skutek strachu przed swoim rodzonym \"tatusiem\" zaczęła mieć problemy zdrowotne polegające na ostrych migrenach w wieku sześciu lat i notorycznych krwotokacvh z nosa, do tego przestawala rosnąć i miala osre dolegliwości bólowe ze strony układu kostnego. Zaliczylam z nią wielu specjalistów żaden nic nie stwierdzal, aż przyszedł dzień, w którym skończyła spotkania z tatusiem, a moim ex małżonkiem i wszystko ustąpiło jak ręką odjął. opinia psychologa brzmi jednoznacznie, \"ojciec wywoływał u małej silny stres i stany lękowe swoim restrykcyjnym zachowaniem wobec dziecka\" on jej nigdy nie bil, ale za to stosowal przemoc psychiczną (z resztą nie tylko wobec niej, tyle, że do mnie to jeszcze wyciągał łapy), oczywiście on wszystkiemu zaprzecza i zapiera się, że to moja fantazja i manipulacja dzieckiem. Dobrze by byl gdybyś mogła porozmawiać sobie z kimś bliskim, kto dałby Ci wsparcie psychiczne, bo sama możesz temu nie podolać, wiem po sobie, że sama z siebie nie odeszlabym od mojego ex, mimo, że bylam świadoma tej utopii, w której tkwiłam, poprostu po jakimś czasie chce się mieć choć odrobinę spokoju psychicznego, więc zaczyna się dostosowywać do sytuacji mimo, że jest zła (byleby nie krzyczał, nie starszył i nie bił). Mi pomogla mama, brat i przyjaciólka, gdyby nie oni pewnie byłabym z nim na dal :-O Mimo, że się dopiero poznałyśmy ściskam Cię cieplutko, trzymaj się i się nie poddawaj,( chociaż wiem, że to nie takie proste).
  15. Witam Dziubas// Współczuję :-o , los jest na prawdę okropny, a Twój pryncypał w szczególności . Trzymaj się dziewczyno i nie pozwól żeby ta paskudna sytuacja popsuła Twoją zbliżającą się uroczystość. Na pewno znajdziesz jakąś sensowną pracę, kto wie może jescze lepiej płatną. Pozrawiam. Do Wszystkich
  16. Łapa// Szczere Gratulacje to na prawdę super wiadomość Dziubas// Faktycznie kiepski prezent na nową drogę życia :-o ale może jest iskierka nadziei, że nie będzie tak źle? Emmi// Sytuacje masz faktycznie do _|_ i nie wiem co Ci napisać :-o jedyne co mi przychdzo do głowy to i to, że jestem z Wami. Pozdrawiam Wszystkich wyżej wymienionych jak również pozostałych nie wymienionych
  17. Widzę, że wszystkich już z tego topiku wywiało :-( Trudno. Pozdrawiam i życzę udanych i pogodnych wakacji
  18. Witam Łapa// Z tego co się orientuję to możesz sprzedać mieszkanie jeszcze przed rozwodem, bo w sumie nie ma przeciw temu przeciwskazań. Do podpisania aktu notarialnego kupna-sprzedaży potrzebni będziecie oboje jeżeli jesteście współwlaścicielami nieruchomości, a to jak się podzielicie kasą to wasza sprawa. Tylko czy zdążycie je sprzedać przed terminem sprawy rozwodowej i jeszcze jedno czy w pozwie nie pisało żadne z was o majatku, który ma być podzielony w czasie rozwodu w tym o wyzej wymienionym mieszkaniu.
  19. Witam Nie wiem jak u Was ale u mnie poranek niestety nie zwiastuje ładnej pogody i pewnie kolejny dzień będzie mokry :-( Madziamba// :-) Fakt, że do MM podchodzę trochę chłodniej niż gdyby nasz związek oparty był by na szlonym gorącym uczuciu (z mojej strony), ale nie jest to tak źle jakby się mogło wydawać. Moja miłość obudziła się dopiero po jakimś czasie, na początku byla to wielka przyjaźń, taka trochę inna niż zwykła, bardziej zażyła i na tej podstawie oparłam wszystko. Nazwałam to dojżłym uczuciem, lub jak kto woli rozważnym związkiem. I wychodzę z założenia, że to było dobre, bo miłość czasem się wypala, a przyjaźń jest ponad czasowa. Jesteśmy świetnymi partnerami, doskonale się wzajemnie rozumiemy i uzupełniamy, wiemy, że zawsze na siebie możemy liczyć i mamy ogromną tolerancję do wzajemnych słabości. I chyba o to właśnie każdemu chodzi decydując się na wspólne życie. MM wie o tym co bylo i wie, że ja na to wszystko trochę inaczej patrzę, ale twierdzi, że to mu odpowiada. Bał się tylko na początku, kiedy nie chciałam brać z nim ślubu. Nie mówił o tym, ale ja to widziałam, bo w dniu kiedy już wszystkie urzędowe papierki zalatwiliśmy widać bylo jak tryska szczęściem jak to się mówi \" kamień spadł mu z serca\". A ja zwyczajnie bałam się, że po ślubie wszystko się zmieni, caly czar pryśnie i zaczną się wymówki, że jestem nie taka, że się zmienilam i.t.p bla, bla, bla. Ostatnie dni miałam dość mocno zabiegane dla tego nie miałam kiedy napisać, że nasza rodzinka powiększyła się o pięć ślicznych szczeniaczków. Akurat zaczęły przychodzić na świat jak mnie nie bylo w domku i moja córcia robiła za psią akuszerkę ;-). Ja się załapalam za narodziny ostatniego szczeniaka i wyglądało to tak jakby sunia urodziła go dla mnie, bo podeszła do mnie w bólach przytuliła łeb i zaraz urodziła. Pewnie nie byśmy się nie zorientowali, że sunia rodzi tylko alarm podniusł nasz jamnik i córa pobiegła sprawdzić co się dzieje. Mamy trzy dziewczynki i dwuch chłopców. Ciekawe co z nich wyrośnie? Bo tatuś jest nam bliżej nie znany, no chyba, że jest nim nasz jamnior? ;-) Emmi// :-) Przepraszam Cię za kłopot, miałam do Ciebie podjechać po graty, ale kompletnie nie było kiedy :-( w wydziale komunikacji spędziłam bite dwa dni i o mały włos nic bym tam nie załatwiła gdyby nie MM, bo mi po kolejnym odesłaniu mnie od okienka puściły zupełnie nerwy.On ma cierpliwość do latania w tą i z powrotem po sto razy i ustawiania się na nowo w kolejce, ja niestety nie. Tam pracują jakieś kretynki , po specjalnych szkoleniach \"jak spławiać i nie obsługiwać petenta\" . Na razie zielony stoi na lakierni (wreszcie się doczekał), więc muszę się obejść bez tych rzeczy :-O
  20. Witanko W mojej okolicy wieje dziś jak wściekłe jak to się mówi \"mało głowy nie urwie\". Mam nadzieję, że tym wiatrzyskiem nawieje ładną pogodę, bo mam po kokardę tego zimna Dziubas// Wspólczuję tego napietego terminarza i szczerze życzę wytrwalości. Pomyśl, że za rok czy dwa będziesz miała co wspominać i na pewno będzie to wyglądało zupełnie inaczej z perspektywy czasu. Emmi// metraż do sprzatania nie jest taki koszmarny bo tu wszystko zwyczajnie ginie, po za tym zarządziłam podzial i twardo go egzekwuję, skończyla się laba dla malolatów nawet Junior już gania z odkurzaczem i całkiem dobrze mu to idzie. Bylam bleee mamusia i zapowiedziałam, ze jak będzie bałagan, a ich zabawki będą się walać po domu to po 1- wywalam to na dwór, a po 2- wpuszczam psy, a one chętnie łapią w pyski wszystko co na podlodze i dają nogę :-p Trzymam kciuki za Niedźwiadka u laryngologa, mam nadzieję, że wszystko będzie O.K duchem jestem z Tobą Dziewczyny co do podlogi to coś pewnie jest wylane ale to nie jest taka typowa wylewka podłogowa tylko fundamentowa, domek jest caloroczny bo tam normalnie mieszkali ludzie calą rodzinką z dziećmi, ściany sa ocieplone, a w środku bardzo ładnie wykończony, tylko w podłodze, w narożnikach myszki powygryzaly sobie wejścia :-( i chyba przez ostatnie lata to był ich hotel, bo jak weszliśmy bardzo bylo nimi czuć i wszędzie zostawily po sobie ślady :-o . Gumoleum odpada bo musiałabym go baaaardzo dużo kupić, poprostu położę dywany, a potem i tak je zabiore do siebie. Jakoś te półtora roku wytrzymamy, nawyżej na zimę pokupuje suuuper grube kapcie. Nie chcę za bardzo inwestować w ten dom bo nikt mi za to nie zwróci, ide po najmniejszej linji oporu byle bylo gdzie mieszkać, nas głównie cieszy spokój i samostanowienie o sobie.
  21. Madziammba// Tak czytam o tej Twojej kamizelce "strzało odpornej" i przypominają mi się moje początki z MM, też taką mialam, pamiętam jak dziś kiedy pierwszy raz wyznał mi miłość, a ja to skwitowalam "tere-fere", a później walnęłam mu wykład, że "kocham cię" to nie to samo co "poproszę bułeczkę" i tymi słowami nie szafuje się na prawo i lewo. A później nie umiało mi to wyznanie przejść przez gardło mimo, że serce wrzeszczalo. Tak się zapiekłam w swoim postanowieniu "0 uczuć", że nie bylo wielkich uniesień i przysłowiowych "motylków" tylko tak jakoś spokojnie, na chłodno i bardzo mi ich brakowalo :-( miałam wrażenie, że go oszukuję. Poczułam je dopiero jakieś pół roku po ślubie.
  22. Emmi// Tym razem nie zmyje Ci głowy, bo masz rację każdy rozwód zalegalizowanego związku czy takiego na \"kartę rowerową\" zostawia niesamowitą skazę na psychice i najbiedniejsza jest ta osoba, która trafia na końcu w związek z tak pokiereszowana sercowo osobą, bo najpierw jest obserwowana, potem testowana, a na końcu porównywana. Nie raz jest tak, że szlag trafia taki związek nawet mimo wielkiej miłości bo nie wszystko da się wytłumaczyć i usprawiedliwić. MM też przeszedł ze mną piekło na początku, bo broniłam się przed uczuciami jak diabeł przed wodą święconą, po za tym stwierdziłam, że pokażę mu jaka jestem wredna i podla by nie bylo później gadania, że się zmieniłam i jestem inna niż na początku i to ja powinnam coś ze sobą zrobić. Z perspektywy czasu stwierdzam, że MM ma do mnie anielską cierpliwość bo osobiście taką cholerę kopnęłabym w d... i dala sobie spokój ;-) Dziewczyny niestety moje słodkie lenistwo skończylo się pięć minut po tym jak Wam o nim napisalam :-( (Moglam siedzieć cicho żeby nie zapeszyć, a tak...) Dzieciaki wzięły się za czupryny, Junior zrobil w domu sajgon w dowód protestu, a później przy wyczesywaniu mojej suni wyrwał jej się kleszcz i kawalek go zostalo, więc wzięłam psine na smycz i ruszylam z buta 2km do weterynarza, bo oczywiście musi coś się wydarzyć kiedy nie mam pod ręką samochodu Mogę się Wam pochwalić jeszcze tym, że na dniach powiększy mi się rodzinka o szczeniaki :-o na własne oczy widzialam jak jej te maluchy \"kopią\" w brzuchu. Mam tylko nadzieję, że nie będzie ich 12 sztuk bo co ja z nimi zrobię? W dodatku, że to skundlone husky :-(
  23. Stwierdziłam, że robię sobie dzisiaj dzień totalnego leniucha siedzę więc w wygodnym fotelu na tarasie z kompem na kolanach i surfuję po neciku, znalazłam nawet fajne sandałki profilaktyczne dla Juniora za przyzwoite pieniądze jak na tego typu butu i nie wyglądaja jak pokrowce na nogi, w których nie da się chodzić ;-) Moja sielanka bylaby jeszce większa gdyby moje kochane "bachorki" nie nękałyby mnie co chwila dramatycznym "maaaamoooo". Dziewczyny nie wiecie może jak odróżnić ciażę urojoną od prawdziwej u suki? Bo jedno czego jestem pewna na 100% to, to że moja kochana sunia ma wielkie cycochy i ma w nich już mleko, no i jeszcze przytyło jej się ździebko ale czy to ciąża prawdziwa to nie wiem :-o
  24. Madziu// Wygaduj się do woli, po to sa topiki. Cieszę się, ze Ci ulżyło. Często takie wygadanie (wypisanie) własnego problemu pomaga spojżeć na niego z innej strony. Osobiście jestem w drugim związku i obaj moi mężowie są z \"odzysku\". Pierwszy pan byl typem, który nie widział dalej niż czubek jego własnego nosa, nawet dziecko i zwiazane z nim wydatki byly moim i tylko moim problemem, mało tego chodził i powtarzał, że powinnam się cieszyć i być mu wdzięczna za to, że jest ze mną bo ja jestem tak beznadziejna, że nikt i tak by mnie nie zechciał, gdzyż mam same wady i żadnej zalety. Poprostu zrobil przysługę mi i światu żeniąc się ze mną.Nie mogłam o niczym decydować sama o wszystkim decydował on nawet o długości ni kolorze moich włosów, stylu i rodzaju ciuchów czy makijażu. tkwiłam w koszmarze prawie 6 lat i po jego zakończeniu nadawałam się do gruntowego odmulenia mózgu. Obecny MM jest zupełnie inny, nie mówię, że nie ma wad i jest mega ideałem bo takich ludzi nie ma, ale te jego wady nie stanowią dla mnie problemu. Facet zaskakuje mnie na każdym kroku oczywiście pozytywnie, a od kąd mieszkamy w naszym obecnym domku nie mogę się go nadziwić, zrobila się z niego domowa mrówa ( wreszcie mam luz w domu ;-) ). Piszę Ci to wszystko, żebyś nie dala się wkręcić, że każdy facet po rozwodzie jest na pewno zły, dla tego jest rozwiedziony, gdyż taka opinia jest bardzo popularna.
  25. Emmi// tu jest ciekawiaj, tu nie ma wylewki pod podłogą więc myszki wchodza bezpośrednio z ziemi. Domek jest parterowy i już wiem, że z poddaszem jest zdecydowanie cieplej zwlaszcza w sypialniach bo ciepelko idzie do góry, a tu to tylko w niebo :-(
×