hanzlik
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
uff...ja chcę nad morze, ja chcę już do Sopotu. Zidane, zdjęcia takie, że już się rwałam do drogi... kocham morze, kocham plażę, kocham lasy i łąki i kocham upały...ale nie w pracy buuu
-
Witajcie miłe panie. Dziś moja firma pojechała na zjazd integracyjny do Czech, a ja zostałam...bo tak chciałam. Jestem zasmarkana i zmęczona. Mam dość i dlatego zaglądam do Was będąc jeszcze w pracy. Ucieszyło mnie, że moje ulubione książki są także Waszymi ulubionymi. Najbardziej to kocham Dzieci z Bullerbyn (czytałam 5 razy pod rząd) i może dlatego zawsze chciałam mieszkać na wsi. Rozine - to wspaniała wiadomość, gratulacje. Zrobimy Ci wieczór panieński w sierpniu! A Twoje dzieci będą miały niecodzienne przeżycie: ślub własnej matki! Niesamowite! Przytulanie to jest to, co bardzo lubię i czego stale jest mi mało. Mam to chyba po tacie, bo mama taka nie była, choć rozumiała tę potrzebę. W ogóle dotyk jest dla mnie ważny, bo gdy kogoś nie akceptuję to nie mam ochoty go nawet musnąć, a gdy lubię, to odwrotnie. Moje dzieci były pieszczochami i tzw\"przylepami\". Były, bo już z tego wyrastają, choć nie do końca. Przychodzą przytulać się i dać buzi i nazywamy to \"niunianiem\" (\"chodź się poniuniamy\" - mówiły). Mój zwierzyniec były i obecny to zawsze były straszne pieszczochy, nie wyłączając szczurzycy:) Wszystkie dopraszały się głaskania i przytulania, noszenia na rękach i szeptania w uszko czułych słówek (szczególnie obecne koty). Byłabym chyba chora, gdybym nie miała się do kogo przytulić, ani kogo pogłaskać. Zwierzęta chyba to wyczuwają, bo nawet obce przymilają się do mnie. Jak bardzo dotyk i głaskanie są potrzebne do istnienia i rozwoju, świadczą badania przeprowadzone na niemowlakach: te częściej głaskane i dotykane rozwijały się szybciej i lepiej, mniej chorowały i płakały. To niby proste, a tak wielu ludzi obawia się dotyku. Myślę, że mogą mieć jakieś poważne problemy, czy urazy z dzieciństwa. Tak bardzo przecież i często nieodwracalnie można dziecku zrobić coś złego, co potem rzutuje na całe jego życie. Zawsze o tym myślę, gdy spotykam się z ludzką nieżyczliwością: kto i jak cię skrzywdził, biedna istoto, że taka jesteś? Nie rozumiałam tego, dopóki sama nie miałam dzieci. No, ale się okrutnie rozpisałam, a tu jeszcze trzeba popracować. Całusy od A do Zidane.
-
A z okazji otwarcia stronki - przesyłam coś muzycznego... http://www.youtube.com/watch?v=v0zgQAp7EYw
-
Zyczenia najlepsze dla Kawowego Wafelka i Dollot - oby dobre zdrowie, radość i humor nigdy Was nie opuszczał, tak jak i życzliwe osoby. Pozdrowienia także do Bliźniąt 3 i 4-to czerwcowych. Mój synek jutro też obchodzi urodziny: 20-te. Aż się wierzyć nie chce, że to już takie stare konisko, tak niedawno mały blondynek, przylepa kochana, a dziś młodzieniec \"pod wąsem\" wyższy już od matki. Kochany i czuły bardzo, pomocnik mój słodki i chodząca encyklopedia. Rozczula mnie, gdy pyta ni stąd ni z owąd: kochasz mnie? Kappa, zazdroszczę Ci pięknej wycieczki...tak nagle znaleźć się w innym świecie... Pozdrawiam wszyskie panie od A do Zidane. Dobrej nocy.
-
Papugi świetne, ale to morzeeeeee, po prostu marzeeeeeeenie. Jak z moich snów!
-
Zidane, Zanna, jesteście niezrównane w szykowaniu gniazdka dla nas. Na pewno będzie świetnie, miejsce bardzo ładne i to rzeczywiście cud, że udało się zarezerwować. Wielkie dzięki. Co będziemy chciały robić? Na pewno spacerować brzegiem morza...\"plaża, dzika plaża...\", pewnie też śpiewać (to trzeba troszkę zorganizować), pewnie grillować, vinkować i sycić się atmosferą wzajemnej sympatii, serdeczności i ciepła, a w tak zwanym \"międzyczasie\" robić wszystko to, co w trakcie przyjedzie nam do głowy. Całusy dla wsystkich.
-
Isolda, przylecę, przylecę, to się będziemy wspierać...może na miotle przylecę. U nas dziś duchota, ale niebo zachmurzone. Wczoraj myślałam, że zdechnę w autobusie. Wypiłam potem litr wody i to jednorazowo, co się nie zdarza. Wolę to jednak niż paskudne mrozy i śnieżyce, uff. Do mnie tez dotarł radosny sms, ale mają fajnie.
-
Dome, kumasz prawidłowo... brawo! całuski za domyślność.
-
No całą noc śnił mi się nasz planowany wyjazd i dlatego łamię zasadę i piszę do Was z pracy!!! Dome, nie \"kumam\" o co chodzi:(( ale i tak się cieszę, że będziesz. W ogóle zrobiło mi się tak radośniej. Isolda, ja też aktualnie zasypuję różne swoje dołki...a jest tego bez liku. Ostatnio to nawet łopata nie wystarcza, przydałby się może spychacz. Cóż, problemy mam takie, na jakie sobie zapracowałam; nic dodać, nic ująć. Wracam do ćwiczeń z pozytywnego myślenia, bo inaczej to chyba...wariatkowo na horyzoncie. Pozdrawiam i całuję mocno wszystkie panie, powtarzając za którąś: jak dobrze, że jesteście:)
-
Ooo, witaj Walerianko. Nie napisałam, że ja też od 6-9.08 tak, jak dziś ustalałam z Zidane. Noo, dziś to sobie posiedziałam przy kompie i poczytałam...i teraz żałuję, że dopiero tak późno się odzywam. Miło znowu zobaczyć znajome osoby, miło i nowe, choć jeszcze nie kojarzę w 100%. A na razie muszę ustąpić miejsca... bo \"jeszcze internet potrzebny\":( Bądźcie zdrowe i radosne.
-
O witajcie wspaniałe istoty! Jako, że nie było mnie z Wami dość długo, a przemianę przeszłam też, a zamilkłam tęgo na czas jakiś, więc niektóre z Was pewnie będą miały problem z identyfikacją. Podpowiem, że swego czasu \"biedronczyłam\" ci ja z Zidane i Rozine i potem też jeszcze ze dwa razy... Ponieważ był to czas okrutnej wesołości, chciałabym go zażyć jeszcze i... dlatego wpisuję się na nadmorską listę obecności. Miejsce jak dla mnie najwspanialsze, bo wszystko co najlepsze kojarzy mi się z morzem. Spiewać lubię przeogromnie, a szczególnie gdy z serca i w dobrym towarzystwie:)) Tedy planuję już sobie bycie z Wami, miłe moje.