Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

star_dust

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez star_dust

  1. LISTONOSZ no w sumie masz racje :) ale mimo iż sam to piszesz zebym się teraz nie zastanwiał nad niczym to mimo to i tak myśli nachodzą :) a jak nic złego jej nie spotka z jego strony to co?? myślisz że znudzi ja ta stabilność, że on jej sie znudzi?? kiedyś mi powiedziała że o wiele lepiej byłoby jej gdyby to on ja zostawił bo ona nie wie czy bedzie potrafiła :( LISTONOSZ czasmi sie zastanawiam co nas moze jeszcze w zyciu spotkać, sądzisz że mógłbys zapomnieć o swojej Ex?? aha pytanie do wszystkich: czy wogóle chcemy zapomnieć o naszych Ex, bo to od tego zależy jak dalej pokierujemy swoim życiem!!! popatrz sie LISTONOSZ co w tym wszytskim jest ku..wsko niesprawiedliwe!!!! mimo iż już naszych partnerów nie ma obok Nas to nadal sterują naszym życiem :( i jeżeli nadal bedziemy utrzymywac ich w tej swiadomości to polegniemy!!!! ale łatwo sie tylko pisze :)
  2. Witam wszystkich :) na samym początku chciałbym wszystkim uczestnikom tego forum życzyć powodzenia i wytrwałości!!! Musimy pamiętać że zawsze po burzy musi zaświecić słońce, ale wiem też że teraz każdy z Nas ma swoją porę deszczową ;( ale ona kiedyś też się skończy!!! Długo się zbierałem żeby coś napisać i w końcu jestem :) Ja ze swoją Ex byłem troszkę ponad 3 lata no i muszę powiedzieć że był to wspaniały okres mojego życia :) widzicie problem jest w tym, że mimo iż wina nie leży nigdy po jednej stronie (tutaj uwaga dla wszystkich szukających 100% winy ze swojej strony w odejściu drugiej połówki - nie róbcie tego bo to Was może jeszcze bardziej dobić i nic nie pomoże tylko na nowo się będziecie nakręcać) to z mojej strony było jej więcej :( naprawdę to co Nas łączyło było czymś WYJĄTKOWYM i rzadko spotykanym!!! Wszyscy znajomi nam zazdrościli naszej „WIELKIEJ MIŁOŚCI” i buummm…. :( zaczęło się sypać od tego, że robiłem jej chore jazdy… najdziwniejsze jest to, że nie widziałem jakiegoś logicznego sensu w tym, a mimo to moja chora główka nakręcała się i zamiast z nią porozmawiać pozwoliłem aby to we mnie nabierało niszczycielskiej mocy :( z czasem miarka się przebrała, zawsze to ona wyciągała rękę i prosiła mnie o to abym powiedział jej co robi takiego nie tak – nigdy nie powiedziałem jej o co mi chodzi :( bo tak naprawdę nic nie robiła nie tak… sam siebie nie mogę zrozumieć, ale jedno co mną kierowało to etap w życiu kiedy chciałem sobie uświadomić na 100% (bo wiedzieć, to wiedziałem o tym) że to z nią chcę spędzić życie i że jestem w stanie dla niej zrobić wszystko – nawet się zmienić!!! No niestety nie poszło tak jak myślałem :( tzn. uświadomiłem sobie, że jest MOJĄ JEDYNĄ MIŁOŚCIĄ NA CAŁE ŻYCIE I ŻE NAPRAWDĘ WARTO DLA NIEJ BYĆ INNYM CZŁOWIEKIEM – LEPSZYM, KTÓRY BĘDZIE JĄ SZANOWAŁ!!! Ale… kiedy miała wszystkiego dość znalazł się ktoś trzeci, ktoś kto już wcześniej ją adorował, ale ona twierdziła że jest blleee… i mówiła mi o tym, a jednak… i widzicie jak to wszystko może się zmienić kiedy kobieta jest załamana!!?? Ale co dalej… jest z nim naprawdę szczęśliwa, wszystko by dla niej zrobił i nie chce go stracić itp. nie przeczę w to… ale ona nie może zapomnieć o mnie. Walczyłem o nią 3 miesiące jak lew :) (ale tak naprawdę to jej nie obchodziło) pokazem, że mi zależy i to może był błąd bo jak czytam to forum to jakbym spasował to lepiej by to wszystko się poukładało, no i fakt odpuściłem… Ex zaczęła się budzić… mamy ze sobą kontakt (z mojej strony Ja go ograniczam – zbyt boli i serducho pęka) spotkamy się raz za czas i powtarza mi, że naprawdę mnie kocha tylko się boi, że jakbyśmy się zeszli to Ja wrócę do tego co było wcześniej we mnie „złe” i żadne zapewnienia z mojej strony nie mogą pomóc jej pokonać tego strachu, i żeby uwierzyła, że Ja pewne rzeczy sobie uświadomiłem i poukładałem… Na początku września byliśmy o krok od powrotu naprawdę napełniłem się nadzieją i co? I nic :( jedna osoba jej nagadała, że już zawsze taki będę itp. i to ją przestraszyło :( a mój mozolnie odbudowywany świat znów legł w gruzach :( dałem porostu d..y… teraz widzieliśmy się w sobotę trochę ją przycisnąłem (bo już mam tego dość) i powiedziałem o co chodzi i czy chce być ze mną? Odpowiedziała że „tak” bo nie może zapomnieć tych cudownych chwil ale nadal się boi… prosiła mnie żebym jej już nigdy nie skrzywdził i żebym obiecał że będę inny… OBIECAŁEM bo wiem, że mogę teraz tego dotrzymać!!! Prosiła mnie żebym nie zapominał o niej i dał jej troszkę czasu bo wtedy (w sobotę) nie chciała podejmować decyzji bo jest jeszcze on… sam już nie wiem o co w tym wszystkim chodzi… może to była jakś kolejna zmyłka i sprawdzenie czy nadal jestem??? … powiedziałem jej. że jeżeli teraz znów z tego nic nie wyjdzie to sama będzie iskrą zapalczą która rozpali proces wymazywania jej z mojej pamięci :( bo dalej nie da się tak żyć… powiedziała, że wie i ze teraz nie chciałaby znów rozwalić mojego świata… i nie robiła by tego bez konkretnego celu… ale kochani wiele już takich słów było, łez, przepiękny list itp. nawet słowa że nigdy jej z nim nie wyjdzie bo to Ja jestem jej prawdziwą miłością :) widzicie nikt nie mówił że będzie łatwo… no nic zobaczymy jak się to potoczy… ALE NADZIEJE MAM OGROMNĄ I Z DNIA NA DZIEŃ CORAZ WIĘKSZA JEST WE MNIE ENERGIA I MIŁOŚĆ - KTÓRĄ TYLKO JĄ CHCIAŁBYM OBDAROWAĆ!!!!! Napisała mi kiedyś słowa które teraz rozumiem doskonale: …NAPRAWDĘ SIĘ KOCHA NIE ZA COŚ ALE MIMO WSZYSTKO… Ale się rozpisałem :) mam nadzieje ze ktoś to przeczyta :) LISTONOSZ Obserwuje Twoje wypowiedzi i kawał porządnego faceta z Ciebie, nie wiem ile masz lat, ale naprawdę jesteś pełnowartościowym facetem i Twoja Ex może to kiedyś doceni jak dojrzeje emocjonalnie do tego kogo straciła!!! Życzę powodzenia!!! I może kiedyś gdzieś nasze drogi się zejdą żeby pogadać przy piwie!!!
×