Ja wam opowiem o mojej nerwicy..
to bylo 3 lata temu. zostawil mnie chlopak, po tygodniu umarla babcia. natomiast po tygodniu od sierci babci poszlam do kosciola na msze za nia i nagle.. poczulam serce. walilo jak młot, wida cbylo jak sie rusza moja bluzka.. rece od razu mokre, slabo, w kosciele byly zapalone swiatla, wyszlam z kosciola i przykucnelam, za chwile przeszlo- myslalam ze to jakis zawal. bylam wtedy z mama. wrocilysmy do domy i znow to samo. rece mokre i czulam jakby jakis strach lęk, jakby cos sie dzialo cos strasznego..minelo.
Nastepnego dnia wstalam bylo ok i poszlam na sniadanie, w kuchni swiecilo sie swiatlo.. takie jak w kosciele. zolta lampa - od razu rece mokre, serce walace slabo :(:( i tak caly czas. poszlam do lekarza - serce ok krew super usg itp wszystko ok. lekarz mowi - emocje wychodza po przezyciach. bralam xanax tydzien dwa przeszlo... dlugo nie moglam chodzic do kosciola paniczny lęk i to walenie serca przez bluzke. jakby mialo wyleciec!!
Minelo na dlugo. Nastepny raz sesja- po sesji nagle pelenie w plucach jak to mowilam- nie bylam u lekarza utrzymalo sie tydzien, jakby zapalenie oskrzeli - ktos mi powiedzil ze to nerwy ze przejdzie ze nie umre! :( - od razu przestalo, po tych slowach!!
Nastepnym razem slub- zero stresu, cudowny dzien. tydzien po slubie nagle serce poczulam jakby sie zatrzymalo i walnęlo z calesj sily po 3 sekundach rece mokre, strach lęk, dygotanie konczyc, jak ktos wszedl do pokoju przestraszylam sie jak diabli, jak ktos podglosnil radio malo zawalu nie dostalam jak ktos krzyknal mi sie robilo slabo. po kawie slabo 2 razy zaslablam w wannie no i te palpitacje serca.
Itak mam co jakis czas. EMOCJE CHOROBA EMOCJI, strach lek, na dodatek jest tak ze ktos mi powie nic ci nie bedzie bedzie ok, to przestaje.. tak na siebie dzialam. moja psychika. to moja psychika...
to jeszcze nie jest niediadomo jaki skrajny przypadek, ale juz nerwica.