Środa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Środa
-
Stwierdzili, że to marnowanie pieniędzy i sie z tym zgadzam, ale jeszcze większym marnowaniem kasy jest stawianie jakiegoś bezsensonego garażu z pomieszczeniem gospodarczym od podstaw, na działce, na której ma powstać dom w przyszłości. Oni sa jacys dziwni czasem...
-
kawcia, widziałas moje naklejki? Chcesz na maila? Najgorszy jest ten Łosia brat, ja przez niego stamtąd uciekna najprędzej...:(
-
kawcia nie jestes wlanięta. Po prostu chcesz twego, co dla Ciebie będzie najllepsze... Ja czasami sie zastanawiam jak długo wytrzymam z tesciami, z bratem Łosia, którego niecierpię, jest gruby, oblesny i jest strasznym chamem Niecierpie go!!!!! Czsami juz teraz mam ochotę stamtąd wyjsć. Dobrze, że mama mnie kocha;)
-
kawciu, ja cię rozumiem. Na działce Łoś rodziców, na której stoi tez ich dom stoi tez taki duzy murowany garaż z pomieszczeniem gospodarczym. My, zamiast gnieżdżenia się na górze, chcieliśmy zrobić z tego mieszkanko, tam mieszkac i na działce obok, która będzie nasza w międzyczasie budować dom dla nas. Ale.... Rodzice Łosia stwierdzili, że to głupi pomysł, tzn. matka najpierw była za, ale po rozmowie z ojcem stwierdzili, że to głupi pomysł. Robić wszystkie doprowadzenia, prąd, wodę, odpływy itp itd i stwioerdzili, że możemy na górze pomieszkac i w międzyczasie budować taki garaż z pomieszczeniem gospodarczym na swojej dziłace, wprowadzić się tam i potem budować dom, ale my, tzn. bardziej ja takl nie chcę!!! Powiedziałam wprost, skoro mamy mieszkać u Was przez jakis czas na górze, skoro nie macie nic przeciwko temu, to pomieszkamy troche dłużej, ale będziemy od razu budować dom, bo jaki jest sens budowania jakiegos pieprzonego garażu z pom. gosp., a potem budowania domu. Powiedzxiłam Łosiowi, że skoro nie chcą, żebyśmy wygospodarowali garaż, to będziemy u nich mieszkac i budować dom, bo innej opcji nie ma. Ja tam zwariuję, ale kuźwa, nie ma wyjścia.
-
kawcia, a co na to Twój men? Co on o tym myśli?
-
Ja ci powiem tak, na przykładzie Łosia brata, który jak juz pisałam wyżej mieszka na górze, ma kuchnię, salon i sypialnie. Żyją, jakby byli całkiem na swoim. gotuja sobie sami, maja swój tv, maja swoje meble, nikt im sie do nieczego nie wtrąca, to że on jest delikatnie mówiąc poj...ny, to nie znaczy, że jest im źle. Mieszkaja sobie, żyja jak małżeństwo życ powinno... Tylko własnie.... Mają działkę, ale jest im tak dobrze na górze u rodziców, że nie wiadomo, kiedy zaczna kombinować z budowa domu itp itd. Nam się będzie bardziej spieszyło, no bo nie mamy takiego komfortu i długo nie da sie tak żyć, w jednym pokoju, ze wspólna łazienka, na łasce rodziców.... Na Twoim miejscu, skoro myslisz, że mogłabyś wziąc kredyt na mieszkanie, to weź kredyt, ale na dom... Mieszkajcie u rodziców na górze sami sobie, weźcie kredyt i budujcie dom, pomieszkacie dwa, trzy lata u rodziców, a potem pójdziecie na prawdziwe swoje. A, nie zajarzyłam, bo dom ma być przepisany na ciebie.... No to, rzeczywiście niefajnie... Tzn. ja bym mieszkała na górze, z rodzicami i powoli budowała dom. Masz dylemat. Zgadzam się z tym co napisałas, że wiele osób chciałoby być w takiej sytuacji, w jakiej jestes Ty, ale masz problem, bo jesli masz sie męczyc, mieszkając z rodzicami, to lepiej tego nie robić, ale z drugiej strony, jak masz wydać kupę kasy na mieszkanie (plusem jest to, że potem to mieszkanie dsz dzieciom, a na starość wybydujesz sobie dom w górach) albo wpieprzać komuś kasę do kieszeni za wynajem, to ciężka sprawa.... Macie jedno wejście do domu z rodzicami? Czy osobno wchodzi sie na góre od razu?
-
kawciu, ja chciałabym, żeby kwiat był taki sam jak w wiązance ślubnej.... Zależy to w zasadzie od tego, jaką ta wiązankę będę miała. Jesli ą kalie, to będę miała jedna kalie, jesli inny kwiat, to będzie inny. Myślałam tez nad tym,żeby jakis stroik nie z żywych kwiatów, tylkosztuczny, taki ecru jakis ładny, ale nie będzie to chyba wyglądało tak ładnie, jak zywy kwiat. Co do mieszkania z rodzicami... Hmm Powiem tak. Mieszkamy u nich już od miesiąca i jak na razie nie ma tragedii, ale sa chwile, że mam ochotę stamtąd wyjść i już nie wracać.... Najgorsze jest to, ze na górze będziemy mieszkali my i jego brat z żoną, bo wcześniej od nas wzieli slub i zagospodarowali sobie salon, z drugiego pokoju zrobili sobie kuchnię i sypialnie. My za to musimy sie zadowolić jednym pokojem, jeść to co nam rodzice dadzą, tak niefajnie ogólnie.... Wolałabym mieszkac z Łosiem sama, ale to nie takie proste, ponieważ żeby zbudowac dom, musimy całą kasę, którą zarobimy wpieprzać w ten dom, a gdybyśmy zamieszkali sami, to niestety wtedy na dom nie byłoby nas stac. Nie uśmiecha mi się to mieszkanie u rodziców, ale cóż poradzić. Chcemy mieć dom i to jest jedyne rozwiązanie.... Jeszcze żeby nie było tam Łosdia brata z żoną, to może byłoby inaczej.... Ja z jego bratem bardz, ale to bardz sie nie lubię i jakoś nie ma szans na to, że kiedykolwiek się polubimy i może dlatego tak to odbieram. Z żoną brata jest OK, duzo z nią gadam, jest w porządku, ale rozmawiamy tylko wtedy kiedy nie ma w poblizu mężą, czyli Łosia brata... Bo on to prawdziwy... , nawet szkoda pisac. Moglibyśmy zamieszkać ze znajomymi i to mieszkać u nich bardzo długo, ale wydawalibysmy duzo, dużó więcej kasiorki, więc chyba nie da rady... :(:(:( Chociaz bardzo bysmy chcieli....
-
Kurcze, cały czas zatranawiam sie nad kapeluszem.... Chyba jednak będzie tylko kwiat we włosach, kapelusze sa takie drogie.... :( Ale zoabczymy, może będzie możliwośc wypożyczenia...
-
kawciu, ale między wami już OK? Co do sukni, zgodzę się z Tobą, każda wybiera według swojego gustu. Ja się wachałam nad tą suknią, ale teraz uważam, że dokonałam słusznego wyboru i jestem bardzo, bardzo, bardzo, bardzo zadowolona, ze już się szyje i mam to z głowy.
-
Ja sie sobie podobam i tak i tak. Szelka na szyje będzie tylko w kościele, co by nie iśc całkiem goła ;), a po kosciele, na sali zdejmę ją i juz. Aga, Wy jestescie ze sobą stosunkowo krotko, więc takie rzeczy według mnie mają prawo cie wkurzac, wiem to po sobie.
-
kawcia Już wysyłam ci maila. Czekaj.
-
Aga, szczerze???? Nie wiem, co Ci napisać. Może ktos ci napisze co i jak, ja jestem bezradna. Przykro mi, ale mam nadzieje, że ten Twój sie wytłumaczy i będzie OK. Wiem, że nie pomogłam, ale nie jestem w stanie ci odpowiedziec, czy przesadzasz, czy nie, czy powinnas sie złościc, czy nie. Ja naprawdę nie wiem. Wszystko zalezy od sytuacji.
-
My mamy naklejki na butelki, ale nie wiem, czy bedzioemy mogli je przykleić, bo nasza wódka ma taka niska, a pekata butelkę i naklejki sa za duże./ Jak dla mnie lepsze są naklejki, niz zawieszki, takie wiszące i wręcz brzydko wyglądjące. My mamy naklejki i kokardy, takie małe skromne. My nie usadzamy gości, rodzice w zyciu by się nie zgodzili.
-
lisa, przyczytałam i dziekuje za opinię. Co do welonu, to załozyłam go tylko na zdjęcia, ja ide do slubu bez welonu. Założyłam go tak sobie, przynajmniej teraz jestem pewna, że welon na ślub iodpada, jak dla mnie....
-
W sobotę, jak już wczesniej wspomniałam bylismy na tym slubie u koleżanki i tego slubu udzielał im ten sam ksiądz, który nam będzie udzielał. I wiecie co Złapalam stresa, uświadomiłam sobie, że to tylko jeszcze cztery miesiąće i powiem TAK. Ja pierniczę. Dotarło do mnie równiez to, że będę ze szczęścia beczeć, wręcz ryczeć jak bóbr, jestem tego pewna, za to mó Łoś uprzedził mnie, że na bank będzie sie smiał. :) Strasznie ten slub na mnie wpłynął. Mam już jakies chore jazdy, że to że tamto. Ksiądz w modlitwie dziekczynnej patrzy sie na mnie i Łosia i mówi, " za wszystkich, którzy planują zawrzeć małżeńskie, że zastanowili się, co chcą zrobić", u,smiechnął się do nas i puścił oczko, niezły jest naprawdę ... Łos tylko na mnie spojrzał, ja na niego i w śmiech. Jak powiedxziałam Łosiowi, że juz zamówiłam suknię i że kosztowąła tylko 2.300 zł, on do mnie: "No trudno" JA: "Przecież 2.300 zł to nie dużo, pamiętaj, że miałobyć prawie 3.000 zł" , bo myśłam, że jemu chodzi o cenę sukni... ON: " Nie, chodzi mi o to, że już zamówiłas suknię i trudno, bo będę już teraz musiał się z Toba ożenić"... Zaczęłam się śmiać, bo on żartował oczywiście... Tak świnka z niego wstrętna... :):):):)
-
Aga Zrób duzo zdjęć, żebym miała co ogladać. :)
-
W ogle w piatek razem z zaproszeniami, przyszła księga gości i wiecie oc... Oprócz kieliszków w skrzyni ,to jest nasz najlepszy zakup... Księga jest cudowna, po prsotu nadzwyczajna, żeby tylko goście chcieli się do niej wpisywac. Jest przecudna!!!!! Nawet Łoś był zachwycony. Ale jestem zadowolona :) :D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D
-
A spanielka, co do góry sukni, ja nie chciałam nigdy takiego gorsetu w literę D, ale moje cycki wyglądaja w tej sukni tak zajebiście, że nawet mi to nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie....
-
Dobra, poczekam az ktos sie pojawi, bo czuje się tak, jakbym gadała sama do siebie...
-
W zeszłym tygodniu jak wiecie skończył mi się @, dokładnie w czwartek. Od tamtej pory mysle tylko o jednym... Na szczęście to dostaje, bo bym chyba ześwirowała... Bez kitu... Jakas masakra.... Nawet Wam nie będę pisać, bo to jakas patologia. :D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D
-
W ogóle weekend miasłam dłuższy, bo miałam piątek wolny, a tak szybko zleciał, że szok. W piątek na wieczór bylismy w IKEA, potem pojechaliśmy do Maca (wiem, wiem, ale nie mogłam sie powstrzymać :( ), wrócilismy do domu i... no wiecie ;) :D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D W sobotę rano zjedliśmy śniadanko, Łoś pojechał do pracy, ja sie wkrzułam na teściowa i ze złości zaczęłam sprzątać całą górę, nikogo nie było, więc włączyłam bardzo głośno muzykę, żeby lepiej szło i wysprzątałam. Nasz pokój to tak wyszorowałam, że nawet pod łóżekim, za łóżkiem, no po prostu wszędzie go wyczyściłam. Pościel wyniosłam na balkon, bo tak pięknie było i chciałm, żeby sie troche przewietrzyła. Wyszorowałam łazienkę, salon na górze, hall, nawet na balkonie wyszorowałam płytki... Potem wziełam sie za mó samochodzik, bo był juz taki brudny, że aż mi było go szkoda. Wyprzątałam go na zewnątrz, w środku, nawet w bagazniku, aż miło było nim potem jeździć. Na 18.00 pojechalismy na ślub koleżanki, nie robiła wesela, tylko obiad dla najbliższych. Nasi najlepsi znajomi tam byli, bo ona świadkowała. Miało to trwac do 22.00, więc ugadalismy się z nimi, że w2opadniemy do nich na jakąs flaszeczkę. Dali nam klucz od swojego domu i mieliśmy na nich tam czekać, a że mój Łoś był troche elegancko ubrany, to stwierdził, że musi jechać do domu sie przebrać, bo si.e czuje jak klown. :) Coś w tym było... ;) Pojechalismy do domu, on sie przebrał, zabgralismy rzeczy do spania, szczoteczki itp itd (bo mielismy nocowac u nich). pojechaliśmy coś zjeśc, dokładniej byliśmy w KFC ( wiem, wiem, jestem żałosna...), potem na zakupy, wódeczka i te sprawy. POjechalismy do nich, bylismy przed 22.00, oni chwilę po 22.00 i sie zaczęło. Ona wypiła trzy kieliszki i poszła spac, mój Łoś wypił drinka i też usypiał, a my z Tomkiem we dwoej obalilismy tę flaszkę ,70l i też poszlismy spac, pilismy Delux gorzką żoładkową, tą co będziemy mjieli na weselu i wiecie co, nawet nie miałam kaca.Zajebista wódeczka. ;) W niedziele ranowstalismy, oni tez, posiedzielismy, pograliśmy w karty (wygrałam :) ), zjedliśmy śniadanko, jeszcze pogadaliśmy i do domu na obiad. Wieczorem byliśmy u innych znajomych na herbatce. Wrócilismy do domku i .... Spać. Nie wiem, po co Wam to piszę, ale co tam. Może czas zleci szybciej.:)
-
S[panielka, dziękiuję. Ja też się w niej super czuję i czuję, że naptrawde ładnie wyglądam. Jak ja założyłam pierwszy raz, to moja siostra powiedziała, no taka sobie, ale jak juz wpłaciłam zaliczkę i załozyłam ją do zdjęc, to moja siotra swtierdziła, że suknia jest piękna, że bosko wyglądam, i w ogóle. Móiw, że chyba wczesniej nie docierało do niej,że biore slub, dopiero teraz... :)
-
Aga, zaraz ci wyslę maila. Czekam na opinie. TYLKO SZCZERE!!!1 Ja jestem szczera i oczekuję tego smego od Was. :)
-
spanielka, poszło!!! :):):):):):)
-
bukiecik bardzo ładny7,. nie głupi pomysł, z tymi storczykami. Ja sobie już wymysliłam kalie i koniec kropka, chociaż mysle jeszcze o tulipanach, bo w sobotę w kwiaciarniwidziałm piękne fioletowe i normalnie sie zakochałam i nawet nie były takie drogie, sztuka 4 zł.