Środa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Środa
-
Wchodze na forum i nie wierzę własnym oczom!!!! Tyle dziołch nagle na nim :):):) Nareszcie jestescie! Tęskniłam.
-
magdusiarose, ja też zaglądam tu codziennie, tylko z reguły nikogo nie ma. Dziewczyny chyba jeszcze wczasują, urlopują albo leniuchują, ale podejrzewam tez,że niektóre juz ciezko pracuja na rodzinę :) Jestem dobrej mysli i wierze, że wsystko wróci do "normy" jesli chodzi o skład na kafe, tylko potrzeba czasu na to. :) magdusiarose, dostałam Twoje zdjęcia, bardzo ładnie się prezentowaliście, naprawdę. Ja mogę Wam wysłać parę zdjęć, ale tylko tym obecnym, które je zechcą, bo przecież nie będę wysyłać wszystkim "na pałę" :):):) Mamy już zdjęcia plenerowe, z błogosławieństwa, z kościoła, z wesela, wyszły super. W jednym albumie mamy 100 zdjęć ( błogosławieństwo, kościól, wesele), w drugim 60 zdjęć ( plener w ogrodzie) i w trzecim, a dokładnie w fotoksiążce mamy z 60 zdjęc, tylko tak inaczej, ciężko opisać, ale są to zdjęcia z pleneru w centrum Warszawy, wyszedł super-ekstra, jak zobaczylismy, to bylismy zachwyceni:):):):) Zdjecia warte swojej ceny.
-
Kawcia, palisz? bo ja kuźwa próbowałam i co? Dooopa blada... To znaczy, palę dużo mniej, bo niby chcę rzucić, ale to nie takie proste... Na szczęście, lub na nieszczęście wczoraj się czymś zatrułam i cały dzień wymiotowałam, nic nie jadłam, nic nie piłam, tylko lezałam i leżałam i leżałam... Mówię Wam, masakra! No i oczywście wczoraj nie zapaliłam nawet jedengo papierosa... Więc mam nadzieję, że dzisiaj też wytrzymam i jutro i po jutrze i już palić nie będę, najgorsze, że mam w domu jeszcze parę sztuk fajek i ciężko będzie się nie poczęstować... Kawcia, może masz jakiś patent? A i jakieś zdjęcie bym Twoje ze ślubu zobaczyła. A reszta, to pewnie wczsuje? Fajnie Wam, chociaż ja też nie pracuję ;););)
-
Hej! w ogóle to nasze topikowe towarzystwo się uleciało. Ja wesele zapamietam do końca życia. Chciałabym jeszcze! magdusiarose, mój Łoś czytał czytanie, wyszło to super. Był trochę zestresowany, ale pieknie przeczytał. Ksiądz był zachwycony!!! Goście też! A ja dumna jak paw!!!! Tylko nie czytał hymnu, tylko coś z księgi Syracydesa o Dobrej Żonie, bardzo ładne czytanie i az mi się cieplutko na serduchu zrobiło jak je czytałam. Trochę sie u mnie pozmieniało, pracuje do końca miesiąca, a potem nie pracuję, bo kończy mi się umowa i moja kochana szefowa mi jej nie przedłużyła. Szkoda mi trochę tej pracy, bo nie była taka zła, ale trudno, jakoś przezyję. Mam męża, który na razie będzie zarabiał na rodzinę, czyli na mnie, a ja się zarejestruję w urzędzie pracy, żeby mieć kuroniówkę i myslę o jakimś kursie ksi,ęgowości, bo bardzo chciałabym coś w tym kierunku robić, więc jak jakis będzie, to pójdę. Zobaczymy, całe życie przede mną :) Nie ma się co streswoać, raz jest lepiej, raz gorzej, do przezycia. Takie zycie! :)
-
kawcia, ja od pierwszego lipca rzucam papierochy, a Ty???? ;)
-
Dziewczyny, które są już po ślubie. Gratuluję! Życzę tylko szczęscia na nowej drodze życia. Samych radosnych chwil i mnóstwio siły w pokonywaniu trudności zyciowych. Wiele miłości i tyle samo usmiechu!!!! Dziewczyny, ktore są przed tym pięknym dniem. Nie stresujcie się, bo nie ma czym, naprawdę. Wszystko się uda, bez paniki, Środa dała rade, Wy też dacie!!!!! Trzymam kciuki i życzę pięknej pogody!!! Jestem mega szczęśliwa, mam super mężą i Wy też tak będziecie miały.
-
W niedzielę pojechaliśmy w podróż poslubną. W góry, w polskie bieszczady! Było po prostu super, pogoda była piekna przez cały nasz pobyt nad soliną, zdobyliśmy najwyższy szczyt Bieszczad, czyli Tarnicę, szliśmy trzy godziny, wracaliśmy ponad trzy, ale warto było. Jestem leniuszkiem, ale to sprawiło mi frajdę. Miałam satysfkację, że dałam radę!!! Mój mąż był ze mnie dumny. Potem weszliśmy jeszcze na dwa szczyty, Koziniec i Żukowiec. Te były już duzo mniejsze, ale nie łatwiejsze, bo wchopdzilo się bardziej stromo, ale też daliśmy radę i było super! Ładnych parę razy "robiliśmy dzidziusia" ;);););) Było super. Z wczasów jestesmy bardzo, bardzo, bardzo, bardzo zadowoleni, na bank tam wróci8my, bo zostało jeszcze mnóstwo gór do przejścia. Wróciliśmy w piątek, bo w sobotę mmieliśmy mieć zdjęcia. Na szczeście pogoda dopisała i zdjęcia się odbyły. Łaziliśmy w tych naszych strojach po centrum Warszawy, w metrze, na przystrankach, w podziemiach, przy sklepach, potem byliśmy w parku, na placu i w ogóle, było super. Zdjęcia powinny wyjść fajne. I mam nadzieję, że wyjdą! Już się nie mogę doczekać.
-
ŚRODA, dzień ślubu: Rano dzwoni do mnie Łoś i mówi, że nie śpi od czwartej rano, a ja ledwo z łózka wstałam, żeby do fryzjera jechać :):):) Łoś się stresuje ja w ogóle. Jadę do fryzjera z moją świadkową. Fryzura zropbiona, lecimy na mój makijaż. Maskijaż gotowy, w między czasie moja inna siostra odbiera kwiaty dla rodziców, wiżanki itp itd Godzina 14.00 przyjeżdża mój Łoś ze świadkiem i jedziemy na zdjęcia studyjne. Łoś się stresuje, a ja go pocieszam. Wygląda super ekstra w garniaku, ktory ma na sobie, a mucha to był strzał w dziesiątkę!!!! Mam naprawde przystopjnego mężźą, mówię Wam!!! :P:P :D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D Zdjęcia super. Stresik minął, dzisiaj albo jutro odbieram zdjęcia studyjne. Już się nie mogę doczekać. Łoś ze świadkiem opdwożą mnie i świadkową do domu i jadą do Łosia, w między czasie przyjeżdżają kamerzyści. Jeden jedzie z Łosiem do niego, a drugi zostaje ze mną. Rozbieram się z sukni, bo boję się, że ją ubrudzę, albo coś, ze mną nigdy nic nie wiadomo.;););) Siedzę w białych rajstopach i leginsach młodszej siostry i bluzce, za małej o trzy numery i czekam na 17.00, na Łosia i jego rodziców. Humor mi dopisuje. Jest super! Gadam z akmerzystą. Godzina 16.30 zaczynam się ubierać. Suknia i cala reszta. Trochę nagrywamy, coś tam jeszcze kamerzysta wymysla, śmiesznie to wszytsko wychodzi, ale czuje sie coraz lepiej. :0 Przyjeżdża zespół weselny, potem fotograf, wszyscy gotowi, na swoich stanowiskach czerkamy na młodego i juego rodziców. Stan gotowości 100 % Przyjeżdża autokar z goścmi. Ok. 17.15 przyjeżdżą Łoś ze swoimi rodzicami, u mnie na klatce mnóstwo ludzi, wszscy chcą nas zobaczyć, zobaczyć cokolwiek. :):):) Błogosławieństwo. Nie płakałm, choć miałam ochotę. Ale przetrwałam. Wychodzimy z domu, zespól gra marsza, ryj mi sie cieszy niesamowicie. Jestem strasznie szczęśliwa, Łoś też, choć zestresowany ;) Jedziemy do kościoła. Idziemy do zachrystii, podpisyujemy częśc papierków i rozmawiamy z księdzem, jest ok. Naprawdę jest ok. Kończy się jakaś tam msza, nasi goście wchodzą do kościoła. My czekamy w samochodzie. Wchodzimy do kościoła. Jest mnóstwo osób. Wszyscy na nas patrzą, mówię Łosiowi, eby się uśmiechał, mi sie ryj nie przestaje cieszyć, jestem totalnie wyluzowana. Łoś wręcz przeciwnie, spina się jak struna, ale daje radę. Przychodzi do nas ksiądz. Idziemy za nim do ołtarza, wszyscy nan nas patyrzą, usmiecham się szeroko, połowy ludzi nie zauważam, ale jest ok. Mój Łoś czyta puierwsze czytanie, mi sie kręci łza w oku, ale jest pięknie. Wraca do mnie i ściaska mnie za rękę, stres mu przechodzi. Kazanie jest krótkie, bo trwa półtorej minuty. Ale jest piekne, nasz ksiądz ma dar. Przechodzimy do przysięgi, a Łoś mi mówi, że chyyba będzie płakał. :) Mówie, że jak zacznie, to ja też będę :) Na szczęście żadne z nas n ie płacze, uśmiechamy się do siebie, mówimy przysięgę bardzo głośno i wyraźnie. Ja podobno trochę za szybko, ale trudno. :P :):):):):) Potem obrączki, mówię Łosiowi, że na palec z kwiatkiem ;) Jest dobrze. Jesteśmy małżeństwem. Jest cudowanie! Ksiądz każę Łosiowi całować panne młodą, swoją żonę po raz pierwszy. Goście biją brawo, szalejemy ze szczęścia! Na koniec mszy dziekujemy rodzicom i znowu karpik, bo płakać się chce. Ale wytrzymujemy i jest GITES!!! Wychodzimy z kościoła jako państwo A...K!!!!!! Jesteśmy szcześliwi! Wszystko się udąło, nie było żadnego przypału1 Życzenia, po życzeniach jedziemy na zabawę. Po drodze mamy chyba z sześc bramek. Rozdaliśmy prawie całą wódkę. Ale spoko, bardzo nam było miło.:):):):):)
-
Witam czerwcówki!!!! Ja już jako żona. Nie mialam wczesniej w ogóel czasu, żeby zajrzeć choć na chwile do Was laski! Dziekuję za wsparcie, które dawałyście mi, jak mnie nie było- jesteście super!!!! Ale po kolei. W poniedziałek przedslubem, przygotowania, przygotowania, przygotowania. Stres mały jest, ale żyję, śpię u mamy, nie przy boku Łosia. Zasypiam, jest git. Myślalam, że będzie gorzej. Mój Łoś zaczyna się stresować, więc głaszczę go po kolanie i mówię \"Kochanie będzie dobrze. Zobaczysz. Przetrwamy.\" Trochę to pomaga, ale nadal go cos tam męczy, jakaś cholera. Wtorek. Jade po suknię, potem na pazurki, z paznokci jestem zachwycona. Wyszły pięknie. Z panokci lecę biegusiem na sale, moj Łoś tam na mnie czeka, więc się spieszę :) Robimy dekoracje \"za nami\" na sali. Jakos się trzyma. Jedziemy szybciutko po kwiaty do kwiaciarki na sale i do kościoła. Odbieramy kwiaty, wracamy na salę. a tam sie okazuje, że dekoracja, ktorą umocowaliśmy wspólnymi siłami spadła i dupa blada :O :D:D:D:D Wsadzamy kwiaty do wazonów na stołach, i całą resztę, bukiet na stolpaństwa młodych budzi podziw, jest przepiekny!!!! Bierzemy sie za dekaracje \"za nami\", drugie podejście! :D Tym razem posłużyliśmy się wstążką, wyszło piekniew i co najważniejsze, tak, że sie trzymalo. Z sali jedziemy do kościoła z kwiatami. W ko0ściele jest już moja mama, moje trzy siostyry i sąsiadka, robią dekoracje na ławki. Przywozimy kwiaty, ustawiamy. Kokardy na ławkach nie chcą się trzymać, ale liczymy na to, że wytrzymją ;););) Odwoże Łosia do domu, jem szybką kolację u niego i wracam do sibie, trziecia noc samotna, dzień przed aslubem, usypiam bez problemu. Nie ma tragedii. Stres zniknął, choć mysli po główce dziwne krążyły :):):) Łoś mój za to zestresowany niesamowicie i Znowu moja ręka na jego kolanie i to samo co wczoraj \"B ędzie dobrze, damy...\"itp itp Łosiowi trochę lepiej.
-
Wszystkiego naj na nowej drodze życia dla pierwszych w tym roku czerwcówek!!! Czekamy na relację!!!!! Czekamy na foty i udanej zabawy!!! Pozdrawiam.
-
Nie mam juz siły, jestem zła na siebie, że wszystko wzięłam na swoje barki, bardzo teraz tego żałuję. Bardzo. ale niewazne, będzie ślub i po slubie. Takie jest zycie.
-
Ale złapałam doła.... :(:(:(:(:( Aż się popłakałam.... Serio, serio. Mam mega doła!!! MEGA!!!MEGA!!!MEGA!!!1 Chce mi ryczec, klient popatrzył na mnie jak na kretynkę.... Ale mi źle... :(:(:(:(:( Jestem zła. Mam depreche, oby chwilową... Nie zanudzam Was, wracam do pracy... :(:(:(:(:(:(
-
Jeszcze tylko 7 godzinek i dop domku na zasłużony dwutygodniowy urlop!!!! HURRA!!!! A teraz już naprawdę dziewczyny wracam do roboty, bo zamiast wyjść o 17.15, wyjdę o 23.15 :):):):) Ale ja tu jeszcze wrócę, także tego
-
Kopnijcie mnie w zadek i wypędźcie do roboty, bo juz mam zaległości i wcale mi się nie pieszy do tego, żeby pr5acować.
-
Ty spanielko mialaś trochę łatwiej, bo bierzesz tabsy regularnie, ja nie biorę w ogóle, dlatego tylko teraz biorę dwa opakowania pod rząd, a potem rzucam to cholerstwo. :)
-
Ja właśnie byłam na fajeczku :O i po wodę na kawkę, a co! Kawcia, mój Łoś sie uśmiał, jak usłyszał, że rzucam od 1 lipca palenie. ale dzieki temu łatwiej mi będzie, bo on nie wierzy, że mi sie uda i zrobię wszystko, żeby mu udowodnić, że się myli. Taka będę! I rzucę, obie rzucimy, a z nami Twój niemąż, a potem już mąż. Spanielka, ja kiedyś przez ponad dwa lata brałam microgynon. Nie przytyłam po nich, organizm je przyjął doskonale. Też sobie własnie tak robiłam, że nie miałam okresu przez dwa, a czasami trzy miesiące i nigdy nie miałam ani plamień, ani nic.. Jakś dziwaczka jestem chyba... ;)
-
1:1 :D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D
-
Mam nadzieję Aga, że to ta piosenka. Dzieki śliczne! Mam neta w domu. Przecież pisałam Wam we wcześniejszych postach, że będę strała się zaglądać na początku przysżłego tygodnia, po prostu moja droga Agnieszko, nie czytasz moich postów- tu cię mam!!! :D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D:D Co do powrotu do domu mamy mojej... W niedzielę, to będzie pierwsza noc, kiedy nie będziemy razem spać. Rano idę do spowiedzi i już zostaję na noc w domu. :) Ale w czartek już śpimy razem i to jako państwo A.... :D:D:D:D Fajnie. Dobrze,że to już. Będzie z głowy i teraz zacznie się normlane życie!!! :)
-
http://patrz.pl/mp3/miedzy-nami-nigdy-nic-nie-bylo Znalazłam takie coś. Nie mogę odsłuchac, ale może Wy odłsuchacie i powiecie mi, czy to Szczesniak śpiewa, czy nie? Proszę!
-
Zobaczę w domu. Potem sama też cos będę kombinować. Nie wiem, może w oryginale wcale tego Szczesniak nie śpiewa, co? Jest to możliwe? Może mi się tylko tak wydawało, że to on... Nie wiem. Ale głupia jestem,co?
-
Aga, sprawdziłam. Ale nie mogę odsłuchać, niestety, tak jaj już wczesniej pisąłam. Tylko z tego co widze po nazwie, to albo oryginalnie nie śpiewa tego Szczesniak, albo nie wiem...
-
Zaraz sprawdzam pocztę. Dzieki Aga. Tylko niestety nie mogę odsłuchać, ani nic z tym w pr4acy zrobić... :O:O:O:O Zabezpieczenia...
-
Aga, Ja kiedyś w google wpisalam Mietek Szcześniak \"Między nami nigdy nic nie było\" Na wzruta.pl jest ta piosenka. Ona idzie tak, w refrenie: \"Między nami nigdy nic nie było, Nasze dłonie nigdy nie spotkały się. Teraz już na pewno wiem, że to miłość. I dlatego mówić chcę kocham cię\" Jakoś tak. Błagam, uratowałybyście mi zycie!!! Z góry dziekuję za starania. Aga, ja biorę Microgynon. Kiedyś je brałam i też tak robiłam, jak szykowąło sie jakieś wesel, czy coś. I nigdy nic się nie działo. Ty bierzeszYas.... cos tam. Słyszałam duzo niepochlebynch opinii o tych tabsach, także ja nie wiem... Ale może spanielka ci doradzi, bo ona chyba bierze takie same, tak?
-
Trochę Wam tu się rozpisałam, a Wy chyba nie bardzo macie ochotę tu siedzieć:):):) Tylko jeszcze jedno. Znowu snił mi się ślub. Przysięga składała się z jednej części, na weselu miałam na palcu pierścionek zaręczynowy. Na weselu, o lie to mozna nazwać weselm było 20 osób. W tym osoby, które w realnym świecie odmwły nam przyjścia na nasze wesele... Barman robił drinki, ja sama wszystko ustawiałam na stoły, nie było prawie jedzenia. Mówię Wam masakra, obudziałm się z krzykiem!!!!! I tak po cichutku liczę na to, że sny jednak sa odwrotnością i będzie dobrze. Kuźwa, musi być!!!!! Po takich dziwnych snach mam straszną tremę, bo dochodzę do wniosku, że zawsze jest coś, co się nie uda.... Ale z drugiej strony wiem, że nie wszystko musi się udać, że w zasadzie nie możliwe jest żeby wszystko się udało w 100%, po prostu jest to nie możliwe, dlatego staram się nie przejmować i czekam na to co bedzie... :) A gdzie Wy jesteście? Czuje się jak krestynka pisząc sama do siebie :O:O:O:O:O
-
A i dziewczyny, mam prośbę. Czy któraś umiałaby ściągnąć z neta piosenkę Mietka Szcześniaka "Między nami nigdy nic nie było"??? Mój Łoś peróbuje, ale coś mu tonie wychodzi... :O:O:O Potrzebujemy ją ściągnąć i wysłać mailem do zespołu, oni nam ją puszczą z płyty, musimy to zrobić do niedzieli, ale mamy ztym problem. I teraz nie wiem, jak go rozwiązać.