Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

ankara1306

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez ankara1306

  1. Jebedełko pewnie wiecej nas tu takich,które wolą same....a potem mamy za swoje. bobasekm skoro dałas szansę swojemu małżeństwu to znaczy że ma jeszcze szansę.I trzeba próbować.Co innego gdyby się coś wydarzyło co podwarzyłoby absolutnie wiarygodność faceta...
  2. Dobrze że choć troche przynajmniej w niektórych duszach zaświeciło słoneczko.A że melancholia nas dopada i pęd do lepszego następnego dnia...to na pewno dobrze,bo to przecie rozwija...nie siadamy na laurach tylko ciągle czegoś chcemy. Jutro wreszcie MM jedzie z pierwszą partią owoców.Na razie marnie idą,cena na dół leci...zobaczymy.Byłam dzisiaj w tesco,oczywiście sprawdziłam stoisko z jabłkami....rozpacz jaka jakość,choć niejednokrotnie to też wina klientów,uważają że owoc musi przetrzymać ich macanie,przekładanie,przerzucanie....to takie moje skrzywienie zawodowe. Borutka Katy są od nas kilkanaście kilometrów,znam właścicieli tamtych sadów,ale to nie my.Ja mieszkam od zachodniej strony Wrocławia. A co do kwiatków domowych w zeszłym roku kupiłam z przeceny storczyk phanelopsis,pięknie rośnie na pewno doczekam się kwiat ów,będę polować na inne kolory.W przecenie oczywiście.
  3. Cieszę sie bobasekm że jakoś dogadaliście się.Jak pisałam jestem szczęśliwą mężatką,ale 2 lata po ślubie zupełnie inaczej myślałam....Jednak szczera rozmowa i koniec z igraniem z naszymi uczuciami pomogło....Oni nieraz potrafią byc tacy gruboskórni....a za chwile nie widzą problemu...Uściski dla Ciebie i Jola dla Ciebie i Punto i monalidka kuruj się... Ruminka jeszcze troszke a Twoje dziecie nawet na pare minut samo się pobawi!!!Mojemu czasem się udaje....
  4. Ojjjj chyba za bardzo rozpuściłysmy naszych facetów....Nieraz ja też w końcu rzucam czymś z pretensjami że ciągle sama,a MM -nie mogłaś powiedzieć????No ciekawe.... A teraz nie mam jeszcze wszystkiego do końca w kompie sprawnego bo synuś formatował......
  5. Bobasekm nie pocieszam,bo cóż tu rzec.....:*
  6. Niestety gargamelka jestem w oklicach Wrocławia,Tobie nie bardzo po drodze..
  7. Oj gargamelka mam nadzieje że ja nie będę jak Twoja mama,tez nie poszłam na studia co do dzisiaj mi ciąży,że mogłam się zbuntować i postawić na swoim.Stało się,teraz chłopcy zaczynaja myśleć co robic w życiu,obym ich nie zamęczyła swoimi pomysłami,choć jednak staram się im towarzyszyc w rozmyślaniach o planach życiowych,a nie wymyslać coś za nich.Obserwuję ich talenty i podpowiadam.Najstarszy juz zaaklimatyzował się w liceum,ma baaardzo fajnych nauczycieli,klasa tez jest ok.Nieraz się o niego martwiłam bo to nie człowiek rozrywkowy,ciężko nawiązuje kontakty.Jednak wreszcie ostatnio więcej \"paple\" i widzę że dobrze się tam czuje.Normalnie to musiałam cokolwiek z niego wyduszać.Drugi syn jest jego przeciwieństwem,buzia mu się nie zamyka.jak coś zmaluje w szkole pierwsza o tym wiem.I potrafi otaczać się fajnymi ludźmi.A trzeci to na razie milczek nieśmiały i bałaganiarz jakich mało.... Bobasekm ja w ciągu jednej chwili tyle nie dźwigam tylko na raty...Faktycznie kruchą istotką nie jestem,ramionka mam wypracowane przez ciężary i sekator.Tylko kręgosłup...zimą mam zamiar iśc na gimnastykę,w domu samej mi się nie chce.A zyski z własnej działalności to niestety odległa przyszłość.Może któryś z chłopców wreszcie będzie spijał śmietankę...my ciągle inwestujemy.Kiedyś niepotrzebne było żadne zaplecze,tylko sad opryskiwacz,ciągnik jakieś jeszcze maszyny na tym koniec.Teraz...masakra.Owoce sa tańsze niż 10 lat temu,a koszty poszły dwa razy w górę albo i lepiej.W naszym kraju nie promuje się produkcji czystej nie zawierającej chemi.Tylko 17 procent sadowników ma certyfikat IP,Wy nawet nie wiecie co to jest,bo nie mamy pieniędzy na kampanię reklamową.Dla nas wiążę się to z kosztami,a ani grosza więcej za nasze owoce nie mamy.W UE tacy producenci mają dotację,my jak widać w UE nie jesteśmy....Mogłabym tak dalej ale po co???Mamy z MM wiele talentów moglibyśmy się przestawić na inny sposób zarabiania pieniędzy,ale tyle serca włożyliśmy w to co robimy i kasy i wiedzy...Ciągle mamy nadzieje że wreszcie się coś ruszy,odmieni,jakoś staniemy na nogi... Jola kawały rewelacja!!!
  8. Witajcie,wczoraj jak zapowiedziała Gargamelka byłam,poczytałam,napisałam olbrzymi elaborat i co????prądu nie dowieźli!!!wyłaczyli!!!!po 23!!!!nie rozumiem dlaczego...juz nieaktualne co chciałam napisać. Gargamelka,jak Zogłoba mawiał- nic to!W końcu jeszcze świat się nie skończył i jak będziesz miała chęc i motywację zawsze możesz powtórzyć. Nimfa żadna z nas nie chce Cie na siłe ciągnąć,ale zawsze jest szansa że może się udać,a to daje dalsze możliwości,wcale niekoniecznie studia.Jak pewnie wiesz ja nie kończyłam żadnych,ale mature mam i gdybym kiedyś coś dalej musiała robic zawsze mam otwarte okno.Jako własny szef nie wymagam od siebie większego wykształcenia,a co!!!! Troche się u nas ruszyło,wczoraj maluch spał w samochodzie kiedy mama pracowała,dzisiaj udało mi się go sprzedać kochanej cioci...pewnie ze 2 tony sama załadowałam do skrzynek.Ale cóż to jest...Dobrze że i nam pogoda sprzyja i pięknie jest w dzień,oby tak dalej.A dna dziury budżetowej nie widać,choc już jakies nadzieje są na jej pojawienie,bo wreszcie będzie można pojechać z pierwszym transportem,ale kiedy kasa będzie????....Ale jak się ruszy to wreszcie jakos sukcesywnie będzie się pojawiać,oby dłużników jak najszybciej spłacic.....
  9. a co do kłopotów w ciąży...od dziecka miałam wadę serca,nie wymagała ona operacji,w pierwszej ciąży byłam pod kontrolą kardiologa,dwa porody miałam normalne nic się nie działo,ale jak się o czymś wie lepiej to sprawdzać.A z każdą kolejną ciążą miałam więcej kłopotów,ale nie sercowych.Może też dlatego że nie mogę usiedzieć na miejscu i prawdę mówiąc zawsze coś zrobiłam czego nie powinnam,ale jak dobrze się czułam....Ważne jest też pozytywne nastawienie,a takie Jola masz.
  10. Witam,żebyście nie myslały że zapomniałam.... Głowa mi pęka z bólu i kłopotów.Brak gotówki,brak ludzi do pracy,opóźnienia z praca jakieś 3 tygodnie a to u nas już tragedia.Ciąg;le się łudzimy że \"jutro\" jakoś wreszcie się ruszy,a tu nic.....Kiedy się to skończy???Mam obiecanych 6 osób na jutro na jeden dzień,normalnie sobie wyrywamy pracowników,a bezrobocie podobno jeszcze jest,ale nie u nas...
  11. gargamelka juz wyobrażam sobie Ciebie z baranami,szkoda że tylko dwa... Mnie też bierze choróbsko,pierworodny musiał przynieśc ze szkoły,on juz zdrowy,ja ledwie zipię. Korzystam z chwili,że MM zabrał krasnala.Razem rozstawiaja skrzynie.Dla niepoinformowanych melduję że zajmujemy się produkowaniem dla was witaminek,czyli owoców.
  12. gońcie mnie do roboty....Jeszcze nastawiam sok z winogron,obiad prawie gotów,mam nadzieję \"sprzedać\" malucha i do roboty.... Czy u was też taka plaga komarów????Nas chcą zjeść żywcem!!!
  13. No pięknie dudni to zrzucanie kamieni z serc...Czekamy na największy głaz Emmi,on też musi pęknąć. MM dzisiaj przed wyjsciem mnie przytulił i mówi-panie Boże miało byc mi lepiej jak wezmę sobie kobietę,a co jest same kłopoty...Mamy ostatnio problemy z ludźmi i finansowe,a ja go wpakowałam w naszą pracę...Ale było to takie fajne wyznanie mówię Wam jestem szczęśliwa,wiem że damy radę ze wszystkim.Obyśmy nie musieli iśc do pracy...MM myslał o wyjeździe,ale nie ma szans,firmy nie zostawimy,za dużo włożyliśmy pieniędzy i serca,a zamknąć na \"chwilę\"się nie da....Jakoś musi się ułożyć.Następny miesiąc powinien być już lepszy,ale jak do niego dożyć?????
  14. Nimfa ojjj grożę palcem!!!!Ładnie to tak???!!!Złość piękności szkodzi.... Jola czy jestem z \"jajami\"\" to nie wiem,ale w moim słownictwie nie ma-nie da się,nie nauczę się....Radzę sobie z wieloma sprawami,choc chłopów mam w domu nie potrafie tego wykorzystać,a szkoda....Efekt jest taki że nioeraz mój wygląd jest opłakany,nie mam nawet nawyku na szanowny pyszczek nałożyć kremu...a latka lecą.....Kiedyś MM padł totalnie chory,zreszta małolaty jeszcze małe też.Był grudzień drogi jak wiadomo w Polsce a ja musiałam poradzić sobie z firmą,zamówieniami 7 transportów do miasta dziennie(ach jak pięknie szło!!!)do tego postanowiłam że widziałam jakMM obsługuje wózek widłowy...i faktycznie wszystko dobrze widziałam,nic nie zwaliłam,spod sufitu wywiozłam.rano wychodziłam przed 6 i wracałam o 24 bo inaczej dzieci wpadały w szloch..Jadłam w miedzyczasie,w firmie do której woziłam towar, czekała na mnie zawsze o odpowiedniej porze kawa,albo herbata.Świetni ludzie.Dałam radę,wyszczuplałam,ale najważniejsze,że kręgosłup wytrzymał bo każdego dnia przerzucałam po 14 t.Od tamtego czasu MM szczepi się na grypę i jak narazie to działa....Obym nie musiała powtarza tego numeru....Lecę spać bo łapki po dzisiejszym dniu bolą.
  15. Z jednej strony cieszę się że nasz Przemciak wyrósł z niemowlęctwa,ale nie zawsze moge już za nim nadążyć.Np jestem w kuchni maleństwo mówi papa i w tym momencie jest na dworze....nieraz w skarpetkach,albo kapciach.A ja zanim wezmę zakret....Smoczka w ogóle nie używał,wystarczyła mu mamusia na każde zawołanie,gorzej bylo z usypianiem...Jedynie nasz pierworodny uznawał zatyczkę,pięknie potem sam ją wyżucił do kubła,jak miał prawie 2 lata i się skończyło. Jola cieszę się że lepiej,najważniejsze że chcecie nad tym pracować.Zanim dwoje różnych ludzi się dotrze...mieszkanie osobno to zupełnie inna sprawa,dopiero kiedy przychodzi codzienność zaczynaja się schody...Ja mam odniesienie tylko do mojego narzeczeństwa,wiadomoże różowo ,a po ślubie na codzień,kiedy nie można za sobą zamknąć drzwi i iść do domu to już inna sprawa...Absolutnie wszystko trzeba wyjaśniać!!! Ale się lenie!!!!Ale już niedługo,maluch sprzedany na pare godzin,z MM idziemy nadganiać robotę...
  16. Witam,oj borutka widzę że szanowna towarzyszka pracy prawniczka dobrze się okopuje na powrót szefostwa....oby sie jej nie udało.. Emmi kochana nie miałam najmniejszego zamiaru w jakiś sposób bagatelizować kłopotów.Masz je i dobrze ze z nimi za bary się wodzisz,a ja chciałam tchnąć Ci wiarę w to że będzie dobrze.Razem z bobasekm będę się modlić o wstawiennictwo za Wami.Wiara góry na pewno przenosi,daje siłe do pokonywania...Bardzo chciałąbym Ci pomóc,ale jak?? Jola na pewno podejmiesz trafną decyzję,sprawa musi sie rozwiązać,albo w jedną a lbo druga stronę...Wiem jak to nieraz ciężko na sercu,ale wyjaśni się na pewno. Bobasekm ciężko pisać mi o sobie i codzienności.Dużo pracuje,mam nienormowany czas pracy,jestem u siebie szefem(razem z MM).Kończy się tym,że owszem sama ustalam kiedy pracuję,ale cześto niesty dużo dłużej niż bym chciała.Do tego krasnoludek,którego nie lubie nikomu podrzucać.Często korzystam z pomocy chłopców,praca moja jest wtedy popłudniami,do wieczora.Jeśli mam sprawy w urzędach,czesto kursuję z krasnalem,uwielbia jeździć.A prawko mam od 20 lat i nie wyobrażam sobie życia bez samochodu.Zwłaszcza że mieszkam poza miastem.Kiedyś kompletnie zepsół mi się samochód.Wytrzymaliśmy miesiąc.MM stwierdził ze nie ma szans żebym nie miała czegoś na 4 kółkach.Byle co,ale kupiliśmy...Marzę znowu o innym samochodzie,mój to bagażówka i terenówka i nie wiem co jeszcze...Do tego wożę do pracy w nim mojego psa-owczarka niemieckiego długowłosego,więc możecie sobie wyobrazić jak wygląda....Trudno!!!Raz na jakiś czas jedzie na myjkę...
  17. Gargamelka-owocnego oglądania ryczących maszyn.Przy okazji pomachaj ode mnie Katowicom,mój tata to rodowity ślązak,mieszkał tuż za płotem Chorzowskiego Parku Rozrywki,ale jeszcze w Katowicach.Do tej pory mam w uszach dźwięk trąbki obwieszczającej zamknięcie... Emmi cóz powiedzieć-nie smuć się,czy coś to pomoże ??Jeśli tak to proszę bardzo-NIE SMUć SIę!!!W mojej rodzince MM nie może do tej pory zrozumieć że nasz 3 synuś ma koslawe nogi i nic się nie zmieni....Sto tysięcy razy go poprawia jak idziemy razem,przypomina,idź prosto,jak stawiasz nogi....Czasem mało mu przy ludziach nie przyłożę....Niby wie a kretyn dalej swoje....Ale jego dobre strony na szczęście też widzi... A nasz krasnoludek przepięknie mówi:cholela....i to w momentach odpowiednich...No ciekawe....A kiedy z nim jadę samochodem,musi to być utartą trasą,bo od razu krzyczy-nie!!!tu!!!,pokazując inny kierunek.Zwłaszcza taki który zaprowadzi nas do sklepu...a tam są jogurciki!!!!Pozdrawiam....wreszcie chyba idę wyciągnąć kopytka....
  18. czas soboty-czas pracy dla odmiany w domu...pustki jak nigdy.
  19. Zgadzam się s borutką medycyna jednak cały czas idzie do przodu i nawet u nas są lekarze z kwi i kości.Emmi trzymaj się na pewno będzie dobrze!!!!
  20. No i powiedzcie dlaczego to życie takie zagmatwane????Praktycznie nie ma chyba człowieka na świecie,który by nie tęsknił za miłością,bliską osobą...a jak trudno to zrealizować???Może dlatego że prócz marzeń są własne ambicje,zachcianki,próba stawiania na swoim??? Jola nie załamuj się,smutki sa po to żeby je przeganiać!!! Emmi co z Wami?? A moja histroria... Niedługo po przeprowadzce na wieś,kiedy zostawiłam w mieście przyjaciól,brak tel,ostatni autobus przyjeżdżał o takiej porze że nie było mowy o teatrze albo późniejszym kinie,byłam zagubiona,samotna zła.Miałam chłopaka ale aktualnie w wojsku,już za pól roku miał wyjść.W tym nieszczęściu ratowała mnie przyjaciólka,z którą na szczęście pracowałam.I ta biedaczka nie miała szczęścia do chłopaków.Kazała mi rozejrzeć się czy w moim nowym towarzystwie nie kręci się ktoś w miarę fajny...No to zaczęłam się rozglądać....W autobusie o tej samej porze co ja jeżdził całkiem przystojny chłopak.Kiedy jej o tym powiedziałam kazała sprawdzić kolor oczu.Jak zaczęłam go dokładnie oglądać po jakimś czasie zaczęliśmy rozmawiać.Poznaliśmy się przy okazji religii dla pracujących.No i moja koleżanka miała pecha....Niestety zerwałam znajomość poprzednią, do dzisiaj mam kaca moralnego bo nie zachowałam się jak powinnam do końca,a ex był taki że mogłam go sobie owinąć naokoło małego palca...A moj MM jest taki raptus,ale już w miarę wychowany.Znajomi stwierdzili że niesamowicie się zmienił pod moim wpływem,niezłe ziólko było z niego.Nigdy nie dowiedziałam się co wyczyniał.Po rocznej znajomości zaręczyliśmy się,pól roku potem byliśmy małżeństwem.I miałam wiele mieszanych uczuć kiedy to robiłam,bo kochałam go bardzo,ale te jego wady.....Pierwsze lata po ślubie też były pełne walki i napięć.Jestem jednak baba z krwi i kości i wykorzystywałam wszystko co mi do głowy przyszło,żeby było lepiej.Ważnym momentem była rozmowa,kiedy nawzajem wypomnieliśmy sobie irytujące wady.MM stwierdził wtedy,dobra ja będę się strał,ale ty też...I faktycznie się stara,a ja nie żałuję mojej walki o nasze małżeństwo,potrafimy przegadać cały dzień a potem znowu...Pracujemy razem,raz ja jestem szefem raz on.Uzupełniamy się w tym względzie super.Byliśmy kiedyś na szkoleniu i ludzie byli zdumieni że razem wszystko robimy,facei stwerdzili,że ich żony o tyle ich biznes interesuje ile da się wyciągnąć kasy.Próbowali sobie przypomnieć kiedy one ostatnio o coś konkretnego spytały.Wszystko było ich problemem...Tak wię c dzieki przyjaciółce mam męża.A ona jest szczęśliwą mężatką od 17 lat,jej MM jest chrzestnym naszego krasnala,super facet.Jak widać poradziła sobie sama:)A my z MM byliśmy świdkami na ich ślubie:):):)
  21. Witajcie kobietki,jak znajdę czas jutro to i ja dorzuce opowieść o początku miłości pewnych państwa,którzy przed 3 dniami obchodzili pełnoletnią rocznicę slubu..... A jutro mnie czeka plan maaakro z wyjazdem do miasta i lataniem po urzędach a potem w domu.... paaa
  22. Witajcie drogie kobiety,kończąc temat który małą burzę wywołal,stwierdzam że nigdy nie można uogólniać.Jak słyszę że np żydzi sa źli,albo szwabi albo tacy siacy,w kratkę ciapki kwadreatowi...to mnie trafia.Bo wszędzie są różni.I w rodzinach i w nacjach i w różnych zawodach.Są dobrzy i źli i tyle.Tylko trzeba bardziej zauważać dobro bo zło samo się nam wpycha przed oczy.I wiecie co będąc w ciąży z 4 maluchem tez miałam mieszane uczucia że ludzie będą na mnie patrzeć jak na patologię,po co babie tyle dzieci....Pewnie głupia,nieświadoma....Jest przykre takie podejście wielu ludzi,nawet lekarzy i położnych.Obrzydliwe to i tyle. Emmi dbaj o siebie!!!!! A mój krasnoludek dalej zasypia z mamą,ale to normalne każdy z chłopców miał ten przywilej że do narodzin brata usypiał z mamą i potem jeszcze w nocy nieraz mnie wołal.Ale jak pojawiał się braciszek(po 2,5 letniej przerwie)zawsze pertraktowaliśmy przenosiny do własnego łóżeczka:najstarszy zażyczył sobie łóżka z drabinką-miał,młodszy pościeli z wyścigówkami-oj naszukaliśmy się.Trzeci nie miał kłopotu bo następny brat pojawił się po 9 latach....A krasnolud...Jeszcze się troszkę pousypiamy,a żebyście słyszały jak on pięknie w nocy na mój widok mówi:mamiiii. Juz tydzień temu wróciłam znad morza,bylo bardzo fajnie ale krótko.Skoro nie telepałam zębami to znak,że woda faktycznie była ciepłą.Jeśli któraś z was będzie chciała podam namiary na bardzo fajne miejsca do wynajęcia.Standart bardzo dobry a od 20 sierpnia płaciłam 25 za nocleg.Chyba niezbyt dużo...
  23. Nasi synowie są zdumieni jak przeczytamy cyrylicą.Dla nich jest to jak chiński
  24. Jestem jestem.Wczoraj wróciłam znad morza.Od razu musielismy wpaśc w wir pracy.Do tego przytyłam,ale co porządnego piwa się napiłam....
×