ankara1306

denny ty tak nie gwiżdż pod nosem bo u mnie słychać.

Nimfa szczęściaro ja chcę masażu!!!!Dzień prawie sie skończyl i dobrze bo dzisiaj mam dość.Mój prywatny szpital nadal ma się dobrze.Aż się boje nocki,bo część towarzystwa jest dwa piętra wyżej.Mam nadzieję że nocnego alarmu nie będą robić.Najbardziej chory jest kolo mnie.

A w domu mam mały szpital.Chłopcy mają temperaturę sensację brzuchowe.Leżą i śpia tylko krasnal na wysokich obrotach.Jemu juz przeszlo.Krasnalek ostatniego marca skończy 1,5roku.Juz nie pamietam wstawania ciągłego.A wczoraj po raz pierwszy wyszliśmy z domu wieczorem po uśpieniu malucha.Byliśmy niedaleko i pod komórką jakby co.Wszystko było ok.

kwiatki sobie sama kupię ale życzenia dostałam.Jakieś winko wieczorem też będzie.Może z lodami mmmmmm...Gubic kalorie będziemy później. Koniec świata moje dzieciątko potrafi przespać całą noc.Ruminka ty też kiedyś się wyśpisz! Emmi ja zawsze pokazywałam chłopcom wyższość z tego powodu że są starszymi braćmi.I że bez nich za nic bym sobie nie poradziła.

Marudziłam Qentino owszem ale raczej w normie.Wtedy widzi się wszystko wyolbrzymione.Może też się boi jak będzie się Tobie podobać kiedy przybędzie kg?Nieraz głupoty w głowie sie roją.Poczuje sie lepiej i zacznie maluszek odczuwalnie fikać nóżkami to mam nadzieję przejdzie.W końcu czujesz faktycznie że razem jesteście w ciąży:)

Oj Nimfa ty chyba jednak sie domagasz besztania.Jak będziesz faktycznie wiedziała że to Ten to bedzie ci zależało na tym co powie.Nie wtym sensie żeby cię ograniczał ,ale to będzie ważne dla ciebie.Wtedy możesz mu tłumaczyc czemu robisz tak a nie inaczej.To ciągłe kompromisy.Od niego tez będziesz oczekiwała konkretnych postaw.Ty na razie się baw,rozwijaj sie i nie lamentuj gdyby nie wyszło.Nic na siłę.A może on myśli o poście?Znasz jego światopogląd?Nie dla każdego jest to bez znaczenia.

denny Zyczę Ci powodzenia i szczęścia w każdej chwili.Wyobrażam sobie że i tak jesteś facetem,który potrafi się śmiać.

i nie przemawia przeze mnie wymądrzanie i złośc na ten świat,ale smutek że miłość która jest na początku każdego(mam nadzieję)związku a nie zauroczenie nie jest motywacją do poszukiwania jej na nowo.Wiadomo na początku się zachłystujemy ta drugą osobą,potam przychodzi refleksja widzimy wady i zalety,uczucie powinno wtedy ewoluować do takiego cierpliwego i dobrego.Jestem niby taka mądra,ale sama byłam bliska wystawienia walizek MM 2 lata po ślubie(mieszka u mnie ha ha!!!)Bylo mi bardzo niedobrze i cięzko,ale udało mi się do niego dotrzeć i powiedzieć wyraźnie co mnie tak rani.Ale motywem do pracy nad nami bylo to że w końcu sama go sobie wybrałam z premedytacją (mogłam mieć mężą spokojnego który każdą zachciankę spelniał) i przysięga małżeńska.Na szczęscie dla niego też to jest ważne i może dlatego nam łatwiej choć trudno.Paradoks.

denny chyba nikt nie mówil że na K2 łatwo wleźć,a jednak ludzie się tam wspinają.Czasem mam wrażenie że zbyt łatwo się poddajemy.Owszem widzę klopoty innych (i swoje też),ale wiążac się z obcą w końcu osobą trudno nie brac pod uwagę że łatwo i sielankowo nie będzie.To nie telenowela.Przecież nieraz zetniemy sie z rodzicami,rodzeństwem ale żadko do tego dochodzi,że odcinamy kontakt.Jasne powiesz to zupełnie co innego

denny smutne jest to co piszesz.Ja wierzę w trwałe małżeństwa,choc jak wiesz nie jest łatwo.My choc jesteśmy 18 lat po ślubie nie zdarzyło sie zebysmy nie mieli o czym rozmawiać.Zadna rutyna nie zakradła sie,jasne że mamy swoje rytuały,ale to jest fajne.A jak MM przyniesie mi kwiatek choćby z pola to jestem w szoku.Wiem że musze mu przypominać o naszych rocznicach,ten typ po prostu tak ma.Ale jestem na 10000%jego pewna,jego miłości wierności.Choć nieraz drzazgi lecą i dobrze że nie rzucamy talerzami bo byśmy zbankrutowali.

Emmi ważne jesat żeby dużo pić i kiedy są kłopoty z ilościa odpuscić sobie obowiązki reagowac na każde zapotrzebowanie maluszka najlepiej w łóżeczku.pamiętaj że podaż zależy od popytu.Im częsciej będziesz karmić tym lepiej.Ja miałam taki problem z trzecim i mimo ze rodzina była wtedy już spora faktycznie leniuchowałam jeden dzień i pomogło.Musiałam tak zrobić parę razy a potem sytuacja sie unormowała.

olucha obawiam się że czeka cię jeszcze duuuużo pracy.Ja podobnie miałam na początku małżeństwa,teraz jest dużo lepiej,ale my mamy lepiej bo razem pracujemy i do tego lubimy to.I tak najczęsciej jest w małżeństwie że jedna strona \"wychowuje\" tą drugą.I jednak zdarza się i tak,że tą pracowita stroną jest mąż.Znam takie małżeństwa.

Wracając do tematu karmienia nocnego to w końcu nic dziwnego,że maluch je w nocy a potem niekiedy mama doskonale spełnia rolę smoczka na poprawienie chumoru.Tak bylo w moim przypadku ,ale dzieci nie są po to żeby nie sprawiały kłopotu nie??? Quentino jeśli tylko ją mdli to pół biedy,gdyby cały dzień męczyły ja torsje to juz inna sprawa i na pewno trzeba z tym do lekarza.Kiedy miałam kłopoty z krasnoludkiem wylądowałam w szpitalu i tam leżała kobitka w 7 tygodniu z powodu ww torsji.Powaznie do tego podchodzili leżała chyba zmiesiąc

Tadonia maluszek dzielnie znosi rozłakę.Czasem jeszcze sobie przypomni,ale wtedy zawsze odwracam uwagę.Ja podobnie jak ty pare lat temu z tęsknota patrzyłam na bobasy,ale rozum dość długo trzymał mnie w \"ryzach\".Jak widać do czasu.Jak starsze dzieci stwierdziły jestem troche stara mamą,ale niczego nie żałuję.Prawdę mówiąc gdyby finanse miały decydować do końca o wielkości rodziny to my prawdopodobnie mielibyśmy jedynaka.Jasne że nie przymieramy głodem,ale łatwo nie jest.

Ks.Twardowski pieknie pisał ,że czlowiek nie umiera tylko wymyka się spojrzeniu.Wam jest teraz ciężko,Wasz Dziadzio cieszy sie już Obecnością.

Kochana gargamelko myślę i modlę się za Twojego Dziadka i za Ciebie.

Emmi nie unikam,pisałam chyba wczesniej,że pochorowałam się porządnie i lekarka przepisała antybiotyk przy którym nie mogę karmić.w rezultacie mnie to zmobilizowało bo krasnolud jest juz całkiem duży,kończy za parę dni 17 miesięcy.

Ruminko tragedi już nie przeżywamy.Najgorsza była pierwsza noc,teraz tez jeszcze płacze troche wieczorem,ale już można to opanować.W ciągu dnia więcej sie tulimy,kochamy, bawimy,chyba trochę to mu rękopensuje stratę.Jednak wiem ,że bylo to dobre, że tak długo go karmiłam,w końcu dostawał odemnie przeciwciała i jak tzreba było czosnku sie najadłam.Przy starszych ciągle podziębionych braciach pewnie w innym przywadku byłby dawno chory,a tak nam się upiekło. A pogoda faktycznie zrobiła nam psikusa.Biało pięknie i dalej sypie.Blotko będzie rewelacyjne.

Emmi popłacz trochę,tez masz do tego prawo niedługo wróci misio i już będzie ci lepiej. A moj krasnoludek biedny co jakis czas przypomina sobie co stracił...Wieczorem jeszcze zasypiamy z płaczem.Teraz jeszcze obetniemy włoski i juz małego dzidziusia nie będziemy mieli.Opakowanie antybiotyku prawie kończe a efektów nie ma.Czyję sie jak zbity pies.Tylko faktycznie nie mam kiedy pochorować.Pamiętam jak kiedyś zupełnie mnie \"ścieło\",spałam calutki dzień.Dzieci z przerażeniem przychodzily sprawdzić czy mama naprawde śpi.

Wtajcie ostatnio smutno tu i nostalgicznie,ale prawdziwie.Ja swojegoM chyba już \"rozgryzłam\".Staram się nie wracać do starych czasów,ale może Ty denny oświecisz mnie,dlaczego faceci maja taka przyjemność w upokarzaniu innych.Mają moich młodych przyszłych małżonków myślę nieraz co mam zrobić żeby ich przyszłe żony nie przezywały tego co ja .Wiem że wychowanie jest tu bardzo ważne.MM ma ojca który nigdy zbytnio nie przejmował się żoną i rodziną,jest bardzo wybuchowy,w wychowanie włączał sie za pomoca kabla czy pasa.Zdarzyło mi sie czasem wykorzystywać te jego przykre wspomnienia,żeby go opanować.Został wychowany w poczuciu,że jest lepszy(mial ukochanego dziadka który niemożebnie go faworyzował )I może tu sa przyczyny jego zachowań.Ale jedno co w nom dobre to to ,że nigdy nie \"grał\"kogoś innego,wychodząc za niego miałam pełną świadomość trudności jego charakteru i jak widac zdecydowałam sie.Zawsze lubiłam trudne zadania;)

Uwaga,uwaga te wrzaski które dzisiaj bedzie słychac to mój synuś!Niestety kazano mi go odstawic od piersi......Sama ciągle odwlekałam ten moment,a teraz musze się zobilizować.Synuś starszy,który śpi w tym samym pokoju juz zapowiedział,że jeśli się nie wyśpi nie idzie jutro do szkoły!!!!Zobaczymy,gorzej z MM bo ten choć w pokoju obok i tak będzie słyszał a wstać musi.Miłych snów.....

Emmi odpoczywaj bez skrupułów i to dużo.Potem choćbys chciała juz nie będzie tak łatwo.Dzieci mają wyjątkowy talent wyczuwania,kiedy mamuńcia chce odsapnąć,zaczynają wycie od razu:):):)

Wirus chyba panuje nie tylko na łączach.Czuję,że już mnie coś bierze,narzekają już pierworodny i trzeci.OOOJJJJJ.

Emmi ja 2 razy miałam cesarkę.11 lat temu trzymano zdecydowanie łużej,do zdjęcia szwów.Teraz na 4 dzień \"wyrzucają\" tak było u mnie.Ja byłam dłużej,bo malucha\" poczęstowali\" zapaleniem płuc. Jeszcze o wózku,mam firmy Grapi,z pompowanymi kołami.Na moje wertepy doskonale się sprawdzają. ruminka ja zgodnie z zaleceniami dopiero po 6 m-cach zaczęłam dawać conieco.Ze szklanej tarki korzystałam,ale na początku były soczki

ruminka ja w razie koniecznej korzystałam z elektrycznych laktatorów.Nieporównywalnie lepsze niz ręczne ściąganie niezależnie czy aparatem czy samymi rękami,polecam.