Ja czekałam pól roku na odpowiedz czy mi sie należy i ile. wkońcu po kilku telefonach przysłali odpowiedz negatywną, że niby nie mają pewności że rzeczywiście przebywam w Anglii. Wiedziałam że benefity mi się prawnie należą wiec napisałam pismo dokładnie określające moją sytuacje, że mieszkam w Anglii, gdzie pracuje, gdzie dziecko uczęszcza do szkoły itp. po miesiącu jeden benefit przyznali i zaległe płatności 3 miesiące wstecz. Później zaczeła się walka o kolejne benefity, znowu czekanie. Jak dzwoniłam to raz twierdzili że mają moje dokumenty na drugi dzień dzwoniłam w tej samej sprawie i twierdzili że żadnych dokumentów nie otrzymali. Więc kolejny raz zrezygnowałam z telefonu i wystosowałam kolejne pismo jak to jeden raz dzwonie i mają moje dokumenty a po kilku dniach okauje się ze ich nie mają i żeby mi wyjaśnili o co tu chodzi. Oczywiście w tym czasie wysłali mi około 3 razy ten sam formularz do wypełnienia. Ostatni wypełniony formularz wysłałam z tym właśnie pismem i się wkońcu po 2 tygodniach doczekałam zaległych pieniędzy. Do dnia dzisiejszego to około rok dostaje regularnie wszystkie benefity na konto więc na razie nie narzekam. Może pismo na nich podziała tak jak w moim przypadku, bo telefonowanie nic nie pomagało.