Nie chodzi o to, że nie pomyślałam i nie ma co gdybać, bo to nie koniec świata. Mam kochajacego faceta, który chce dziecka. Ze ślubem nie mam zamiaru się spieszyć i robić wszystko na urwanie głowy. To jest Nasz dzień i wszystko ma byc tak jak chcemy. Także termin zostaje. I nie chodzi o to, że z praca nie ma problemu...tylko ja swoja prace kocham, a bede musiała z niej na jakiśczas zrezygnować, a to moje jedyne źrodło utrzymania. I chyba mam prawo nie chcieć jeszcze dziecka?!