Konefffka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Konefffka
-
Hej Laseczki! Trochę sie nie odzywałam.... ale zmieniłam pracę i teraz nie wyrabiam na zakrętach. Oj stron przybyło, nie mam kiedy nadrobić... Trzymajcie się dzielnie, jak znajdę troche czasu to napiszę coś więcej. U mnie po krótce z miłkiem wszystko zaczęło sie sypać, byłam o krok od podjęcia decyzji o rozstaniu, ale jak narazie jeszcze jesteśmy razem, rozwódu jak nie było tak nie ma i tyle... Buziale!
-
oby, bo jak nie, to możecie nas odwiedzać na dworcu centralnym :( Ja nas nie utrzymam z mojej pensji (a też zaczęłam rozglądac sie za inna pracą, bo wole dmuchac na zimne) Anouk - on ma taki kierunek studiów, że niełatwo znajdzie pracę niestety, chociaż siedzimy od 3 dni i szukamy ile sie da. Juz schudłam chyba z 5 kg z nerwów, takie sytuacje zawsze destabilizuja moje życie niestety, bo jak tu żyć? I dziwić sie, ze ludzie wyjeżdżaja z tego kraju nagminnie, jak tutaj z dnia na dzień - w poniedziałek jesteś cenionym pracownikiem tiu tiu tiu, a we wtorek zbędnym wydatkiem i niepotrzebnym frajerem. Cóż, takie życie wiem, ale rozjusznik mi sie włączył niesamowity. W zwiazku z tym postanowiłam znaleśc lepszą pracę i zawalczyc o nasze zycie. Wiem, że nie mozna sie poddawać, bo najgorsze co może byc to siedzenie i uzalanie sie nad sobą. Trzeba działać. jak to mawia moja znajoma: I Fiu...t ;)
-
Hej :( U nas kiepściuchno - mój Miłek stracił pracę i jestesmy tak zdołowani, że szkoda gadać. Nie wiem co my zrobimy za 2 miesiące, jak kasa się skończy :( i do tego jeszcze rozwód - jak nie znajdzie pracy do czasu rozprawy a sad do tego dojdzie, to klapa. :( Ciezko mi, nie jem, nie śpie, mam takiego dołka, że hej...nawet wiosna mnie nie cieszy :(
-
Życie jest straszne, nie mam juz siły...
-
Widzę, że nie tylko mnie ostatnio nerwy puszczają....
-
Nie wiem...też tego nie rozumiem - ja wprawdzie ze swoim ex nie mam dobrych kontaktów, ale to kwestia właśnie rozstania - o którym tutaj juz pisałam. Tego, jak chamsko się zachował nigdy nie zapomnę, i lepiej nawet, że tylko sporadycznie się do mnie odzywa, bo z takim człowiekiem wolę nie mieć nic wspólnego niz parę wyblakłych fotek. Nie wiem czemu ludzie sa tacy złosliwi i zaborczy, wręcz wyrachowani i zacięci w swoim \'odgrywaniu się\". Mnie zycie już nauczyło, że wina leży przeważnie po środku i tylko ludzie bez klasy są bezkrytyczni wobec siebie.
-
Może i mnie... ja chyba też załapałam dołka. Ostatnio mam bardzo nerwowy okres w pracy, kocioł codziennie jest większy niz na froncie, a Mój nie może tego zrozumieć i wusuwa jakies głupie teorie w stylu "idź i powiedz im, że masz to gdzieś, nie rób tego bo to nie Twoje obowiązki, ja bym m powiedział, żeby prezes sobie sam to zrobił". Praca go nudzi, jest oburzony jak musi cokolwiek zrobić, a jeszcze bardziej gdy szefostwo ma uwagi jeśli czegoś nie załatwił a sprawy naglą. Nie podoba mi się to podejście i irytują mnie jego dogadywania. Czasami mam wrażenie jakby specjalnie chciał mnie nakręcać bym się złościła, a wie, że mam wybuchowy charakter i 2 firmy do ogarnięcia na głowie. Nasza sytuacja finansowa nie pozwala mi na to, by ot tak zrezygnować sobie z pracy, bo z jego pensji napewno się nie utrzymamy, a zmiana pracy tez nie jest dobrym pomysłem. Mam dzisiaj ochote kupić sobie butelczynę wódki i obalić ją w samotności, bo z nerwów po tym tygodniu zostały mi tylko strzępki. Podejrzewam, że gdyby u mnie znalazła się jeszcze kwestia dziecka jego i ex, po tych ostatnich dniach nie wiem co by było. Jest piątkowy wieczór a u mnie wszyscy zmyli się z pracy po angielsku o 16.00, ja gniję tu do teraz i pewnie do 23.00 posiedzę jak nic. Nie wiem co mogłoby mnie jakos uspokoić bo jestem strasznie wkurzona na to, co sie dzieje dookoła. Większośc ludzi wypoczywa, bawi sie lub delektuje spokojem, a ja siedzę zagrzebana po czubek głowy w papierach i zastanawiam się po co? Przecież 2 prace mam tylko dlatego, że musimy opłacić jego studia i za coś życ, a on zamiast mnie wesprzeć denerwuje mnie swoim zachowaniem. Dobrze, że w majowy weekend wyjeżdża, bo będe miała czas na odpoczynek i przemyślenie sobie wszystkiego na chłodno jeszcze raz. Jako, że zaczyna sie weekend widzę, że na topik zaczynają spełzać pomarańczki z tak mądrymi i cennymi uwagami jak powyżej. Miłej zabawy... Believe - nie załamuj się - zawsze jest jakieś wyjście. Może porada fachowego adwokata pomogła by wam przebrnąć przez trudnosci? (lub sugestie Calineczki?) Pozdrowienia dla wszystkich. Nawet pomarańczek.
-
Witajcie dziewczyny :D Wiosna w koło, ciepluteńko, zielona traweczka, juz robi sie bardzo przyjemnie :-) Witaj Believe, dobrze trafiłaś, wśród naszdobeciesz napewno osoby chętne do porady i rozmowy. Swoja drogą dziewczyny - bardzo cieszy mnie fakt, iż co jakiś czas dołaczaja do nas nowe duszyczki i topik nam sie rozrasta - oby tak dalej :D Mała odnaleziona - fajnie, że Mała miewa sie dobrze i jest zadowolona z pokoiku. I miło słyszeć, że i Ty masz dobry nastrój. Anouk - o kanapce i rowerku wszytkie pamietamy - to sie nazywa siła kobiecej perswazji ;) Jak ja marze już o tym, by przyszły tydzien szybko minał - mam aż 9 dni wolnego i zamierzam leniuchować na całego na świeżym powietrzu. Zapowiada sie ciekawie, bo przyjeżdza do mnie psiapsiułka z czasów studiów, z którą nie widziałam się ze 4 lata jak nie więcej :D chłopa pozbywam się z domu na 2 dni i będziemy nadrabiały zaległosci w życiorysach. A póxniej wyjazd na 5 dni na działkę - na kompletne, cudowne odludzie w środku lasu i zielonych łąk :-) Wyłącze komórkę, laptopa zostawię w domu i odpocznę przy kominku od cywilizacji :-) :-) :-) Ps: ostatnio mam strasznie krótki nerw na mojego Miłka :O
-
No ja rozumiem, ze trwaja, ale mogliby chociaż wyznaczyc termin rozprawy - a tu cisza głucha jak makiem zasiał. Na wczesniejsze pisma reagowali szybko, w ciagu 2 tygodni były odpowiedzi, a teraz mija 2 miesiąc a nie ma terminu rozprawy nawet :-( :-( Dzięki kochane za odpowiedzi, na was mozna zawsze liczyć :-)
-
Oj Calineczka - ja bardzo lubie moja pracę i jesli za pracoholimz nie uznaje się 14 godzin spędzonych za biurkiem to już nie wiem... :-D Tylko jakoś tak dzisiaj ta pogoda na mnie wpływa, w swięta poleniuszkowałam i teraz cięzko mi odpalić silniki.... a za oknem szaro i zimno. Racuszki - bardzo poproszę mniam!!! Ja na szczescie w te swięta nie objadałam się za bardzo wiec na racuszki moge sobie pozwolić :-)
-
Ajuto - chce mi sie spac po tych swiętach - czy ktos ma jakis pomysł na to, by chciało się pracować?
-
Witajcie kochane! Alez mam pracy, 2 dni nadganiałam w czytaniu zaledwie 4 stron postów ufff... Przedwczoraj wieczorem przyjechałam zorana z domu, gdzie walczyłam z ogrodem matki i porzadkami w domu, wczoraj rzuciałm sie na okna w naszym mieszkanku i na porządki w szafkach - o zgrozo jestem w połowie drogi dopiero do osiagnięcia celu...nie wiem jak sie wyrobię. Dzisiaj mam jeszcze koktajl wieczorkiem, ale obiecałam sobie, ze jeżeli będę miała siły choć tyć tyć, wyprasuję gigantyczne firanki i dokończę sprzątanie w szafkach. Nigdy nie sądziłam, że można nagromadzić tyle niepotrzebnych ciuchów! Nie mam nawet czasu pozachwycać sie kurczaczkami i swiętami, bo w pracy kocioł a w domu orka na ugorze. Chyba całe święta prześpię i wyleniuchuje sie za wszystkie czasy, bo teraz chodze jak nakręcony robocik. Mała odnaleziona - super, ze córcia już do Ciebie wróciła. Uściskaj ją mocno! jesteś dzielna. Calineczka - ależ ty robisz smaka tymi potrawami, ja dzisiaj biegam od rana o kawie i herbacie. Ale to dobrze, bo nie ma dla mnie nic gorszego niż robota zpełnym zołądkiem - rozleniwiem się i wszystko idzie jak po grudzie. Ja też kocham kwiatki, mój miłek się śmieje, ze jeszcze 1 kupie i będziemy sie przedzierali przez mieszkanie maczetą, Anok kochana - służę pomoca w rozpoznaniu zielska - podrzuć fotkę to zobaczę co da sie zrobić. Ja swoje kffffiatuszki wczoraj wykąpałam pięknie :-D i jest bosko (Calineczko ja tez awanturuje sie o kwiaty - moj Miłek czasami jak taran przedziera się na balkon, a ja rycze nad każdą gałazka czy uszkodzonym liściem, wiec tak go \'wyprostowałam\' jak mi połamał ulubionego Leona, ze teraz obchodzi moje zielska szerokim łukiem ;-) :-D Trzymajcie się ciepluchno, wpadne tu jeszcze jutro.
-
Witam szanowne Panie po dłuższej przerwie! Anouk - dziękuję za troskę :D Miałam tyle pracy, że nie wyrabiałam na zakrętach, plus 4 dni zyłam bez elektryczności i teraz nadrabiam zaległosci w sprzątaniu, prasowaniu i praniu. Jednym słowem jestem uziemiona robotą na dwóch frontach :O U nas już wiosenka, mam więcej siły i energii do wszystkiego, za 2 dni jedziemy na długi weekend poza miasto - a co - nalezy mi się troche odpoczynku od odkurzacza i ściery. zamienie je na grabki bo mama zapowiedziała mnie i Miłkowi dzień pracy w ogrodzie w celu dotlenienia się :) sympatycznie, bo wreszcie ruszę moje porośnięte mchem kości pracoholika biurowego :) :) A co u nas? Powolutku a do przodu. Z rozwodem jakos cisza, sprawa dalej nabiera mocy urzędowej w sądzie ale mamy nadzieję, że juz niedługo dotrze do nas upragniona wieść o terminie pierwszej rozprawy. Mnie też włosy jeżą sie na głowie jak czytam o mozliwości przyznania alimentów dla ex - i to nie dlatego, że jej źle, że jej zycie w materialnej sferze uległo pogorszeniu (ma bardzo bogatych rodziców i mimo 30 na karku ciągnie od nich ile sie da) ale dopuzczamy do siebie mozliwość wyzłośliwiania się i cholewka wie co jej przyjdzie do głowy. Miejmy nadzieje, że na taki pomysł nie wpadnie, bo wtedy bylibyśmy ugotowani :O delikatnie mówiąc.... Powrócę do watku skarpetkowego - mam debeściarskie w misie, plus wielkiego Kłapoucha do przytulania i ulubioną piżamke w owieczki :D i olbrzymie futrzane kapcie hihihi A co... ;) Niech was nie opuszcza dobry humor bo az miło sie czytało 10 stron zaległości! Pozdrawiam was serdecznie
-
Hej dziewczyny, Calineczka - ja też znalazłam super siłownię, stwierdziłam, że jeśli nie wyładuje złości w sporcie to kogoś chyba pogryzę, więc w tym tygodniu biegam za jakimis fajnymi gatkami do ćwiczeń :-) Anouk-tak sobie pomyślałam, że walczysz jeszcze z \'fachowcami\', mam nadzieję, ze uda Ci się szybko nadrobić zaległości topikowe i wrócisz do nasz :-) :-) Czy wanna z wężem już gotowa? ;-) Pozdrawiam starą gwardię ;-)
-
Witam drogie Panie, Widzę, że przez weekend niezły kociołek się tu odbywał... Mój komentarz do waszych wypowiedzi: juz idzę \" wszystkie porzucone - cieszcie się samotnością i wolnością, a humory Misiów niech teraz znoszą inne!!!!\" - a co ty mozesz wiedzieć o naszych \"Misiach\" - czy o tym naszym kochankowaniu czy konkubinacie - siedzisz w naszych spodniach? mieszkasz z nami i wiesz jak wyglada nasze zycie? Znasz naszych facetów a może ty znasz ich byłe zony i wiesz jakie są? Gdybyś poczytała sobie od początku topik może zrozumiałabys co nieco...Miałam sie nie fatygować i nic nie pisać, ale zielony groszek i calineczka maja zupełna rację. Rozjemca nam nie jest potrzebny, my tutaj nie plujemy na siebie mimo, ze każda z nas ma inne spojrzenie na daną sprawę - są panny, są rozwiedzione, te z dzieckiem i takie, które uczą się sympatii do nie swojego dziecka. Potrafimy dyskutować spokojnie wiec jesli macie ochotę jechac na kochanki - załóżcie sobie topik i tam bluzgajcie. Nie wszystkie dziewczyny tutaj piszą o wrednych ex, bo nie wszystkie ex sa wrednymi małpami. I to wielokrotnie było juz tutj poruszane (i tu ponownie kłania się kwestia czytania topiku od poczatku). Zastanawia mnie jedna rzecz - jeśli temat cię nie dotyczy - po co dokonujesz wpisu, jesli nie po to, by mącić? Nie bardzo widze tutaj ta \"bezstronnosć\" nad którą tak sie wywodzisz. I weź pod uwage jeszcze jeden drobny fakt - twoje zdanie wcale nie musi nas interesować ;-P Na marginesie - jeśli nie jestes mężatką a masz faceta tez jesteś kochanką :-P więc witamy w kręgu konkubin ;-P a jeśli singlem - może jesteś właśnie porzucona desperatka która próbuje sie dowartościować jeżdżąc po innych? Alonic - weekend minął mi spokojnie, sprawa załatwiona pozytywnie :-) wszystko wraca do normy. Zobaczymy na efekt naszej rozmowy przy następnym wyjściu z kolezanką ;-) Może i mnie - zachęcasz, zachecasz i zachęciłaś - przeczytam ksiązke w wolnej chwili. Praca nad sobą jest niezmiernie istotna i nie ma co popadać w marazm. Ja w tym tygodniu za główny cel obrałam sobie zakup spodni na siłownię i zaczynam od przyszłego tygodnia walke z ciałem :-) idzie wiosna, trzeba się do niej przygotować :-) i sezon koński sie zbliża, forme muszę złapać zanim sie wdrapie na grzbiet rumaka :-) :-) :-) I tym miłym akcentem kończę na teraz, buziaki :-)
-
Calineczko, Dzięki za ciepłe słowa. Po weekendzie zdam sprawozdanie ;-) Pozdrawiam wszystkie dziewczyny, z wyjatkiem tego \"hbjfghdgfd\"... z przyczyn wiadomych dla wszystkich kobitek, które ten topik szanują :-)
-
Calineczko - nawet nie wiesz jakiego zonka można sobie strzelić mysląc, że wawa to duże miasto i nikt cię nie spotka. Ja tą ex łachudrę widuję co jakiś czas - wpadam na nią zupełnie przypadkiem - a to w centrum handlowym, a to jadąc do pracy - stoi gdzieś na przystanku... brrrr . Przykro mi, że nie mogę całymi kopytami zaangazować się w jego zycie, że nie moge odwiedzać jego rodziny razem z nim, ale postanowiliśmy, dla mojego własnego dobra odczekać jakiś czas, jak będzie już po wszystkim. Bo rodzina niekoniecznie uwierzy w jego argumentacje, że ja nie miałam nic wspólnego z decyzja o rozwodzie, tylko zacheceni PR-em ex będą po mnie jeździć jak po łysek kobyle - a tego bym nie chciała, bo ja nie jestem jakimś potworkiem :-( :-( :-( Co do kumpeli to sprawa jest zagmatwana - ja nie chce mu ograniczac swobody bo nie mieszka w klatce, nie chce powielać błedów jego ex i mojego byłego, ale chyba bedę mu musiała powiedzieć wprost...że mi to nie leży...
-
Właśnie... i to mnie dziwi. Calineczka on mimo 30 na karku też jest wesoły i lubi żatrować, taki z niego mały wariat jak i ze mnie, ale to mnie wkurza, że akurat tą znajomą tak hołubi. Nie mogę poznac narazie wszystkich jego znajomych i rodziny, bo niestey ale sytuacja jest jaka jest narazie, dopiero po rozwodzie bedzie to mozliwe (ex działa aktywnie i szuka przyjaciół nawet wśród jego rodziny rozpowiadajac, jaki to z niego skur**** bo swojej winy nie widi jesli chodzi o powody rozwodu) i obawiam się, że gdyby teraz mnie przedstawił komukolwiek, to zostałabym obrzucona kamieniami :-( chyba. Ale ta lasencja jest zupełnie neutralna, powiem wiecej - niecierpiały sie z jego żonka, wiec nie wiem dlaczego robi jak robi...smutno mi.
-
Mamy wspólne zainteresowania, i to ja jestem osobą która lubi wychodzić, spotykać sie z ludźmi, on woli raczej posiedzieć w domu przy kompie czy książce. Zastanawiał mnie tylko ten fakt, że nigdy jeszcze mi nie zaproponował byśmy razem wyszli (my + koleżanka) bo ja nie widzę powodu dla którego nie moglibyśmy pójsć razem...no chyba, że on jakis widzi. Kiedy ja go chcę wyciągnąc gdzieś \"do ludzi\" zazwyczaj napotykam opór, ale na wyjścia z nią jakoś ma.... To, że nie jesteśmy małzenistwem nie oznacza życia w wolnym zwiazku, jeśli dobrze zrozumiałam Twoją wypowiedź.... Ex jest i była strasznym sledczym i doszło do tego, że gdy chciał nawet do kolegi pójsc to musiał sciemniać, żeby nie było awantury. Nie chce za nic w swiecie by tak było u nas, bo kłamstw nie zniosę, ale chyba wszystko ma swoje granice... Jak z nią wychodzi czuję się dziwnie :-(
-
Między nami było i jest dobrze. Często pisałam wam, że u mnie poza tym,ze rozwód dopiero w toku, reszta jest odpukać ok. Tak mnie coś tkneło ostatnio...nie wiem. Kupują sobie prezenty na urodziny i imieniny, widują sie na uczelni, a do tego jeszcze jedno zaprasza drugie a to tu, a to tam...ostatnio powiedział mi, ze w kwietniu bedzie miała remont i chiałby jej pomóc.... zdębiałam.... wprawdzie zapytał czy nie mam nic przeciwko, ale co z tego.... nie chce być jędzą jak jego była dlatgo pytam was czy nie widzicie w tym lekkiego przegięcia?
-
mój...dlatego zapytałam...:-( ja nie mam nic przeciwko temu, że wychodzi, ale ani razu mnie nie zapytał czy nie miałabym ochoty wybrać sie z nimi..:-( on sie kinuje i teatruje, a mnie jest jakoś tak ...dziwnie...
-
A ciągle z tą samą, dodam, że widuje ją na uczelni 2 razy w miesiacu...
-
Hej dziewczyny, Wiem, ze wśród nas nie ma zazdrośnic ;-) ale powiedzcie mi co byście powiedziały na to, że wasz Miły umawia się z \'kumpelą\' a to do kina, a to do kawiarni czy teatru ... a was nie zaprasza...ciekawi mnie wasze zdanko...
-
Anouk kochana - jakże bym smiała zaprzeczać ;-) Pieski lubię przeogromniaście, nawet gacka moich rodzicow którego trudno nazwać psem, bo wyobraźcie sobie mieszankę skundlonego wilczura z jamnikopodobnym kundlem...porażka - ale jaka śmieszna - ma wielkie kłapciate uszy z których jedno jest oklapnięte a drugie stoi :-) :-) :-) i jest tak milutkim dewastatorem, że nawet mojej babci ziemniaki i marchewke wyniósł z piwnicy na środek ulicy :-) :-) ;-) a bratu który przywiózł ciuchy do prania (student ;-) ) powybierał ze sterty brudów skarpety i bielizne i zaniósł do swojego legowiska ;-) Kochane psiaki ;-) Kochane mam kontakt do rewelacyjnej prawniczki - kobietka jest przemiła i super się zna na tych wszystkich zawiłościach i przepisach. Mojemu bardzo fajnie doradziła i sprawa sie wreszcie kula do przodu. Jesli któraś chce nr do niej - mówcie - wyślę na maila. Babeczka rozjasni wam w głowie wszelkie niejasności i podpowie, co zdobić.. Miłego dzionka dla wszystkich :-)
-
Napic się herbatki z melisy....;-)