Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

graminis

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez graminis

  1. sorki że tak latam ale wykorzystuję sen małej i robię pranko!!! tatuś??? zauroczony, zakochany, zapatrzony :-)
  2. w piątek jak mi cyce naszły to jak kamienie... prawie ryczałam bo to akurat był mój gorszy dzień... parę razy odciagałam bo kręgołup boli od noszenia tych kamieni ;-) ale mała pije jak smok i teraz już dajemy radę... i nawet pogryzione sutki nie bolą!!!
  3. no i całe szczęście!!! myślałam, że będę miała sporo do nadrobienia a tu jakiś sezon urlopowy chyba ;-) dziewczyny dziękuję za smski i wsparcie!!! jesteście wspaniałe!!!
  4. hej!!! jest tu ktoś??? oj nieładnie!!! taka cisza???
  5. miesiula już tak blisko??? rety ale ci zazdroszczę!!! to będzie cudny dzień!!! kffiatku... dobrze, że postawiłaś mu wyżej poprzeczkę... zobaczysz jak ie będą efekty!!! facet też może się starać!!!
  6. niedługi pinki... cudowny mąz i tata na medal to skarb :-) angelku!!! daję tyskiemu szpitalowi 10 na 10 :-)
  7. muszę nadrobić zaległości i poczytać co u was!!! ale masz rację... to była przygoda życia... wspólny poród niesamowicie zbliża:-)
  8. fakt nie da się porównać do bólu na krześłe dentystycznym ale jak zobaczysz tą mała żabę to dostajesz takiego powera że nawet ja wcześniej 3 noce nie spałaś to masz siłę, żeby latać!!! ja po 2 godzinach wzięłam prysznic i na oddział położniczy szłam już o własnych siłach na nożkach ;-) a Lenka jest cudna!!! straszny z niej głodomor!!! pogryzła mi trochę sutki... w piątek tak zawalił mnie pokarm że prawie w depresję wpadłam ;-) ale odkąd preroczyłam próg domu czuję się cudownie!!! a... i jeszce jedno!!! mam cudownego męża!!!
  9. no i jestem... nareszcie... nie mogłam się doczekać powrotu do domku... no więc czas na relację :-) jak wiecie w szpitalu byłam od pn... może przez moją nadgorliwość ale jednak... no i w pn zaczęły się skurcze jak się później okazało przepowiadajace... czas trawania 3h przerwa a później znowu i znów przerwa itd... no i w pn nie urodziłam ;-) we wtorek od rana była u mnie moja męża... od 13 znów atak skurczowy... chodziliśmy po schodach, spacerowaliśmy po parku, żeby maluszka rozruszać... od 18 waliło już ieźle więc męża ma stwierdziła, że w nocy urodzę i postanowił zostać ze mną... od 22 miałam skurcze już co 3-4 min ale każde badanie nie wskazywało postępu porodu.. rozwarcie na 2 palce i nic dalej... i północy podali mi zastrzyk relanium z nospą, który miał albo skurcze powstrzymać albo pomóc szyjce w rozwieraniu... męża ma została odesłana do domku a ja do łóżka, żeby nie wywinąć orła... ale m był na posterunku, kimał a aucie na szpitalnym parkingu bo miał przeczucie... ja kimnęłam godzinę i skurcze wróciły ale szyjka echo... o 4 miałam rozwarcie na 3 palce ale ostanowili odesłać mnie na porodówkę... więc poszliśmy na bój z mężem... podłączyli mnie pod ktg które mimo to, że ja czułam skurcz co 3 min wskazywło, że mam co 10... na szczęście przyszła nowa zmiana i cudna położna... umiejętnie odłaczyła ktg i kazała mi oddychać jak na szkole rodzenia przy każdym skurczu co podobno ułatwia zapis... no i skurcze rosły :-) dostałąm piłę do skakania, prysznic do dyspozycji... przyszedł lekarz, stwierdził rozwarcie na 7cm i pochawalił me piękne skurcze... :-) na finiszu waliłam już rękami w fotel porodowy a w krótkich przerwach zasypiałam... no i pęlne rozwarcie!!! nareszcie!!! na piłce dostałam partych ... szybka akcja, uruchamianie krzesła porodowego, moja cudna położna szybko przebrała się w kitel i... 3 skurcze a Lenka była już z nami :-) zapomniełam o wszystkim, ryczeliśmy z mężem jak bobry :-) dostała 10 punktów... nie nacinali mnie ale delikatnie pękłam. mam jeden szew :-) położna była ze mnie dumna a ja jej bardzo wdzięczna... dostałam małą na chwilę do cyca i poczuliśmy się rodzicami :-)
  10. witajcie kochaniutkie!!! zacznę od życzeń dla roczniaka!!! sto lat maluszku no i jestem... nareszcie... nie mogłam się doczekać powrotu do domku... jak wiecie w szpitalu byłam od pn... może przez moją nadgorliwość ale jednak... no i w pn zaczęły się skurcze jak się później okazało przepowiadajace... czas trawania 3h przerwa a później znowu i znów przerwa itd... no i w pn nie urodziłam ;-) we wtorek od rana była u mnie moja męża... od 13 znów atak skurczowy... chodziliśmy po schodach, spacerowaliśmy po parku, żeby maluszka rozruszać... od 18 waliło już ieźle więc męża ma stwierdziła, że w nocy urodzę i postanowił zostać ze mną... od 22 miałam skurcze już co 3-4 min ale każde badanie nie wskazywało postępu porodu.. rozwarcie na 2 palce i nic dalej... i północy podali mi zastrzyk relanium z nospą, który miał albo skurcze powstrzymać albo pomóc szyjce w rozwieraniu... męża ma została odesłana do domku a ja do łóżka, żeby nie wywinąć orła... ale m był na posterunku, kimał a aucie na szpitalnym parkingu bo miał przeczucie... ja kimnęłam godzinę i skurcze wróciły ale szyjka echo... o 4 miałam rozwarcie na 3 palce ale ostanowili odesłać mnie na porodówkę... więc poszliśmy na bój z mężem... podłączyli mnie pod ktg które mimo to, że ja czułam skurcz co 3 min wskazywło, że mam co 10... na szczęście przyszła nowa zmiana i cudna położna... umiejętnie odłaczyła ktg i kazała mi oddychać jak na szkole rodzenia przy każdym skurczu co podobno ułatwia zapis... no i skurcze rosły :-) dostałąm piłę do skakania, prysznic do dyspozycji... przyszedł lekarz, stwierdził rozwarcie na 7cm i pochawalił me piękne skurcze... :-) na finiszu waliłam już rękami w fotel porodowy a w krótkich przerwach zasypiałam... no i pęlne rozwarcie!!! nareszcie!!! na piłce dostałam partych ... szybka akcja, uruchamianie krzesła porodowego, moja cudna położna szybko przebrała się w kitel i... 3 skurcze a Lenka była już z nami :-) zapomniełam o wszystkim, ryczeliśmy z mężem jak bobry :-) dostała 10 punktów... nie nacinali mnie ale delikatnie pękłam. mam jeden szew :-) położna była ze mnie dumna a ja jej bardzo wdzięczna... dostałam małą na chwilę do cyca i poczuliśmy się rodzicami :-)
  11. witajcie wpadam tylko podziękować... z opowieścią o przygodzie życie zjawię się jutro :-) padam z nóg :-) ale jestem szczęśliwa!!! przeszczęśliwa!!!
  12. witajcie wpadam tylko podziękować... z opowieścią o przygodzie życie zjawię się jutro :-) padam z nóg :-) ale jestem szczęśliwa!!! przeszczęśliwa!!!
  13. fafina głowa do góry... a u mnie odszedł czop :-)
  14. odszedł sławny czop ;-)
  15. dzięki kalpeczku :-) lilka kuruj się... nie wiem jak się sytuacja rozkręci, najprawdopodobniej nie będzie mnie na kafe przez 2 najbliższe doby ;-) skurcze co 15min
  16. no i jestem pierwsza... etap I rozpoczęty :-) od 3:20 regularne skurcze. póki co łagodne i siedzę w domku :-) mam nadzieję, że do wieczorka mała będzie już z nami!!!
  17. no i jestem pierwsza... etap I rozpoczęty :-) od 3:20 regularne skurcze. póki co łagodne i siedzę w domku :-) mam nadzieję, że do wieczorka mała będzie już z nami!!!
  18. monia do gina mam się zgłosić gdyby co we wtorek, albo jak coś będzie nie tak... ale czuję ruchy, nic się na razie nie dzieje... jak doczekam to dostanę piękne skierowanie do szpitala... ale tego bym nie chciała...
  19. jolka pewnie urodzisz przede mną... bo ja co dzień to lepiej się czuję ;-) najgorsze jest czekanie... ale jest zmiana... będzie jednak Lenka :-)
  20. kurcze... najgorsze jest to czekanie... ale w trakcie czekania nastąpiła zmiana... brzuszek to Lucy ale jak się urodzi to będzie Lenka!!! :-)
  21. no i monia ma rację!!! u mnie totalna cisza... :-(
  22. dzień się kończy a u mnie bez zmian... :-( no i od jutra jestem przeterminowana :-( chodzę dziś jakaś zła, zmęczona i płaczliwa... masakra jakaś... mała już ma pewnie dość mojego pociągania nosem ;-) może się wkurzy i wyjdzie???
  23. witajcie... oby to było dziś... o 2 w nocy obudził mnie skurcz... przemęczyłam 1,5 h i zasnęłam... a teraz już sama nie wiem...
×