Witam...Czytam to forum od od roku.Od koszmarnego roku gdy stawalam na nogi, wtedy uwazalam ze chyle sie ku dnu, bo bez niego.Bez mojego ukochanego.Bez jego dloni, usmiechu, milych slów gdy mial dobry humor, bez obietnic gdy nie klamal...bez mojej bajki jaka stworzylam sama o nim bo co mnie trzymalo przy takim bydlaku którzy czasem okazal litosc dajac dobry seks i kilka milych chwil..jakie to wszystko bylo zalosne.Ja bylam zalosna, slaba, nie wierzaca, ze moge byc szczesliwa bez niego.Wtedy chcialam umrzec, czytalam posty jak o sobie i o tym co przezywam i umieralam, chudlam ból byl wrecz fizyczny.Zgubilam sie na dlugie miesiace..i czasem tylko sen przypomni ten ból bo to co bylo moja miloscia to byla slabosc i niewiara w siebie bo tylko slabi ludzie daja sie tak traktowac, pozwalac na wyzwiska, na lekcewazenie, na gluche milczace telefony na wyprowadzki i powroty, na zdrady, klamstwa, na strach na hustawke, na ochlapy z jego strony a przeciez ja wcale taka nie jestem?tylko pokochalam tego niewlasciwego, który mówi kocham a przeciez nie szanuje i ciagnie mnie na dno bo to jak sie czulam po kotniach i wyzwiskach, gdy sie nie odzywal a ja blagalam, pisalam rozpaczliwe maile, smy to tak jak bycie na dnie.I milosc to nie ból, wpajane z literatury bo ból to prawdziwa milosc....wyprul ze mnie wszystkie emocje, ufnosc w ludzi, w prawde...skoro ktos potrafil prawde dostosowywac do swoich potrzeb.Swoja prawde, wymyslana by zyc wygodnie.Oni o nas nie mysla.To my cierpimy przezywamy katusze oni nie.Kochaja na swój sposób?Nie.oni nie potrafia kochac potrafia brac jak najwiecej z fascynacji, z emocji ale w normalnym zyciu obowiazkach sami sie gubia.Wszystkie jestemy slabe bo pozwalamy na to.Tym wampirom pozwalamy a potem tesknimy i wmawiamy sobie jak bylo cudownie....wmawiamy sobie klamstwa bo nie patrzymy tu i teraz tylko wciaz myslismy, myslimy, myslimy przerabiamy wspomnienia dziesiatki razy.I mnie sie udalo.Bez pomocy psychologa i tabletek Po wielu miesiacach placzu, braku sily by wstac z lózka zrozumialam w koncu na czym to polegalo.Nie wazne jaki byl wczesniej , nie wazne, czy byl dobry, czy hustawka przeplata sie z dniami rozpaczy tej rozpaczy nigdy byc nie powinno!!!Choc stracilam przez niego wszystko, majatek, bo tonal w dlugach, firme, 2 dzieci na koncie to choc stracilam wszystko zostalam JA teraz silniejsza...nie obchodzi mnie co robi, z kim sie spotyka, jego gierki bo on swój schemat i tak powtóírzy na innej, nigdy sie nie zmieni, bo jesli zycie z kobieta, która jest atrakcyjna, dba o dom, wybaczyla zdrady i chce od nowa jesli to nie sprawilo, ze sie zmienil to zmieni go tylko co?nowa, naiwa, na chwile i tak bedzie ciagle ale mnie juz to nie obchodzi.I mówie wam panie, dziewczyny przyjdzie oswiecenie i spokój dla was, jak przestaniecie wciaz przerabiac to co w nich dobre, jak przestaniecie ich sluchac i ich wymówek.jak przestaniecie myslec o tym co teraz robia i z kim sie kochaja to w koncu zaczniecie zyc.Przestancie teskinic, oni gdzies to maja...depresja nie milosc to jest to co pozostaje po zwiazkach z toksycznym.Moje wyleczenie trawalo 8 miesiecy ale udalo sie .Badzcie silne...przstance byc meczennicami..zalosnymi meczennicami takimi jak ja bylam gdy kochalam.Pozdrawiam..