

volume_six
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez volume_six
-
Filozof: racja, trochę odpuszczę przeciez on ma tez swoje zycie... ale co ja poradze, że jestem taka zazdrosna i nieufna niestety :(
-
Kwiatek: jak pusze go wolno i on zacznie sie starac to znaczy ze mu zalezy. Jak oleje totalnie i zacznie szalec - cóż, nie takiego męża bym chciała, tym udowodniłby że tak naprawdę mu nei zależało, a ja nie mam zamiaru kochac za dwóch. Bedzie cieżko ale dam rade.
-
Filozof: chyba troche przydusiłam :) i on uwaza że tak jest ok, bo ja sie postaram, ja zadzownie, ja napisze. ;] leń. Piękna: rozmawiamy, tzn ja rozmawiam on przytakuje, przeprosi a potem znowu to samo bo on "nie ma czasu" :)
-
i wiecie co? Dzieki Wam troche przejrzałam na oczy... może to rzeczywiscie nic takiego, tylko moje przewrażliwienie.
-
Kwiatek: tak wlasnie chce zrobic, dac troche wytchnienia, zobaczyc czy zacznie sie starac :) Filozof: Nasze relacje poza związkiem są całkiem normalne. Chyba. Ponieważ normalnie praca, nauka, spotkania ze znajomymi, ale... JA nie widzę nic złego w swoich spotkaniach z ludzmi, natomiast kiedy on mowi ze kolezanka z roku cos do niego napisala, czy ze idzie na piwo z kumplami z roku to ja juz mam milion podejrzen i zle mi z tym... :( Ufam i nie ufam, sama nie wiem.
-
te 'idiotko' to moze do mnie? jesli tak to wypraszam sobie. natomiast Filozof: Jestes bardzo mądrym czlowiekiem i jest duzo racji w tym co mówisz. Kiedy przeczytałam to co napisałes poczułam jakbym dostala cios. Może naprawde ja chcę go za bardzo 'uwiązac'? Moze tak zatracilam sie w tym zwiazku, ze chce jego obecnosci 24/7 :| Moze tu nie chodzi o olewanie, tylko moze dla mnei ciagle malo!
-
yhm.. zaraz wracam, mam nadzieje że nie zapiszecie pięciu stron bo nie dam rady przeczytac, a dobrze gadacie ;p
-
_Kwiatek: uff... bo już trochę zwątpiłam :p
-
Bene Nati: w sumie racja... :( chyba jestem zbyt staroświecka. ale w sumie nie chodzi mi o to, że ja nigdy sie pierwsza nie odezwę tylko on. Ja bym chciała, żeby jemu też zależało (żeby pokazał mi to). Zeby czasem zadzownil bez mojego wczesniejszego smsa: "kochanie zadzwon", zeby kiedy go tu nie ma starał się o ten konakt. :(
-
czy gorzej... gorzej mamy moze dlatego że rodzimy dzieci i krwawimy co miesiąc. :) faceci tez sie zakochują, tylko sie nie przyznają do tego. :)
-
rozpuszczone* :)
-
to że chcemy walczyc o szczescie w związku nie oznacza że jestemy rozkapryszone i rozpieszczone. o nie, nie, nie...
-
ja nie chcę go ranic. ale kurcze, chyba czas pomyślec o SOBIE :)
-
złośliwa: trochę rozumiem... moja przyjaciółka jest taka. Twarda babka, nie da po sobie poznac uczuc. Mówi 'do faceta nie' mimo że myśli 'tak', a potem się zamartwia. Tak wiec rozumiem... :( My little one: moja mama tez to powtarzala :) a ja nie chcialam sluchac. Tak wiem ze dałam za duzo, ale tez nie na początku związku tylko kiedy juz byłam pewna jego uczuc :( A teraz ciezko to zmieniec kiedy on jest tam, a ja tu.. :(
-
ja też poproszę, może wykorzystam :D rady instant :D
-
My little one: no sytuacja zaskakująca! :D tez dzownie, piszę na dobranoc, i takie tam pierdoły :D no ale co z tym robic. :( eh to jest przykre.
-
Złośliwa: jako osoba trzecia i ta nie zakochana obecnie (wnioskuję z wypowiedzi) udzielasz dobre rady, dla tych które mają zamydlone oczęta miłościa :)
-
My little one: Widzę ze sytuacja MEGA podobna :) Filozof: czytaj i radź, zapraszam :P
-
jestesmy razem 2 lata :) na początku to on za mną latał :) Jak go raz rzuciłam to nie dawał mi spokoju, zeszliśmy się po 2 msc i od tamtej pory kochamy się. Jednak to jego zachowanie... ja czuję jakby mu nie zależało a on powtarza 'gdybym nie chciał z Tobą byc to bym Cię zostawił, rozumiesz? i skoncz ten temat"
-
przypominam, że nagle stał się to związek na odległośc, widzimy sie czasem raz na tydzien, a czasem raz na miesiąc. :( Złośliwa... super radzisz, serio! :)
-
"Bo zobaczcie.. nie widzicie się z facetem 1 , 2 , 3 dzień.. Po prostu nie mógł.. i kto pierwszy zadzwoni ? on czy Ty? Ty.. bo Ty jesteś osobą słabą" Niestety ja dzowniłam... racja. :| i on tak się przyzwyczaił, że teraz nie raczy sam się odezwac. I własnie zastanawia mnie czy jak odpuszcze troche, stanę się trochę "oziębła" (TROCHĘ ;) ) to czy on to zauwazy i cos z tym zrobi.
-
no tak.. nikt nie wie ile wytrzyma. Wkurza mnie to, że on zawsze widzi moją winę.. że ja się czepiam, że szukam problemów. I kiedy ja coś mówie (np. o tym olewaniu) on uważa że znowu coś sobie wymyslilam :(
-
tylko pomyśl... taka kobieta (typu 'zołza') może nie dac mu milosci. On może i bedzie nią zafascynowany, ale faceci też potrzebują ciepła i... uczuc.
-
czytałam tą ksiązkę ale stwierdziłam, że pisała ją jakaś idiotka, która nigdy nie kochała. sorry.
-
Złośliwaa.. nieźle powiedziane, aż jakoś tak lepiej się poczułam :P tylko że ja już odzwyczaiłam się od bycia \'zimną\' ale widze, że jak ma wszystko czego chce i to ja przejmuję inicjatywie w kontakcie, on mnie olewa. Jest mnie pewien, wie że go nie zostawie. No ale ile można.. :(