Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

SARA2009

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez SARA2009

  1. No i juz wiem. Udalo sie uzyskac 4 zarodki.Szczerze powiem ze liczylam na wiecej ale dobrze ze w ogole jakies sa. Moj gin mowil ze jeden jest wyjatkowo ladny i dobrze rokuje.Ale co bedzie dalej to czas pokaze. W srode mam transfer 2 zarodkow o ile przezyja do tego czasu... I znow sie boje...
  2. Czesc. Tak jak obiecalam jestem.W piatek rano mialam punkcje.Zapomnialam Wam wtedy napisac.Nigdy tak mnie nie bolalo.Najpierw trudno wybudzalam sie z narkozy a potem przestaly dzialac srodki przeciwbolowe i zaczela sie meczarnia.Doslownie nie moglam wysiasc z auta w domu.Nie dalo sie ani lezec ani siedziec,ani stac.Moj maz podtrzymywal mnie na rekach bo tylko wtedy bol byl odrobine mniejszy.Nie pomagaly tabletki przeciwbolowe.Oblewaly mnie zimne poty,dusznosci i czarne plamy przed oczami.Meczylam sie tak pare godzin.Wieczorem juz mielismy dzwonic po karetke ale nagle poczulam sie tak zmeczona ze zasnelam na 2 godziny.Teraz tak sobie mysle ze caly ten zabieg byl chyba mega szokiem dla organizmu.Po przebudzeniu bylo lepiej.Nadal bolalo,nie moglam siedziec na tylku ale przynajmniej juz nie tak bardzo.Jedynym koszmarem jaki pozostal do dzis jest zalatwianie sie...Ale jakos sobie radze.Powiem Wam ze teraz nie wyobrazam sobie 4 punkcji.Bede sie bardzo bala.Mam nadzieje ze ta bedzie ostatnia... Ale dosyc tego uzalania sie nad soba. Dziewczyny wyprodukowalam 16 jajeczek.Moj M tez sie pieknie spisal:)Teraz czekam na wiesci z kliniki.Oby udalo im sie pare zaplodnic... Oczywiscie jesli beda zarodki to zdecydowalismy sie jednak podawac i modlic sie by moj organizm sie zlitowal i ich nie odrzucil... Dziewczyny dziekuje za rzeczowe odpowiedzi Egz Ciebie musze przeprosic bo nawet sie z Toba nie przywitalam choc tyle juz piszesz na tym topiku.Swinia jestem.Przepraszam.Bardzo sie ciesze ze jestes.Wiesz ja tak samo jak Ty myslalam ze to co juz przeszlam to duzo ale jak poczytalam to co Ty napisalas i pare innych watkow to tez uwazam ze kobieta jest w stanie bardzo duzo zniesc i walczyc dalej.Zreszta co nam pozostalo? Napisz koniecznie jutro po wizycie. Nadiewa przegapilam Twoja inseminacje.Fajnie ze byly 2 pecherzyki,zawsze to wieksza szansa:)Wiesz ze ja tez trzymam za Ciebie mocno kciuki.Super by bylo gdyby byly 2 maluszki... Kobra szkoda ze zniknelas:( j1979 zycze owocnych staran!!! Assiii a Ty nie zaprzataj sobie glowy tymi strachami ze kiedys moze byc cos nie tak.Ja nie chce nigdy tu czytac ze nie mozesz zajsc w ciaze! Caluje Was mocno i jak tylko sie dowiem czy sa jakies zarodki to szybko Wam napisze.
  3. Czesc... Ja dzis tylko na chwilke.Za 2 godz mam gosci.Jestem juz po punkcji.Bolalo bardzo...Jutro wszystko Wam napisze. egz,assii
  4. Czesc dziewczyny. Troche sie pozbieralam. Nie wiem od czego mam zaczac pisanie i jak Wam wytlumaczyc te moje wyniki badan zebyscie cos zrozumialy.Sprobuje jak najprosciej. Nie wyobrazacie sobie jak znow mocno dostalam po glowie za to ze osmielilam sie znow pomarzyc o dziecku.Tyle stresow i strachu mielismy ostatnio o to nasienie meza i jak pojawila sie nadzieja to los nam rzuca kolejna klode pod nogi.Tym razem ja,moj system odpornosciowy.A wlasciwie biale krwinki krwi odpowiedzialne za obrone organizmu przed patogenami.Moje zwariowaly i atakuja moje dzieci.Usuwaja mi ciaże.Normalnie niszczą bialko patogenow(np.wirusa)ale moje niszcza tez moje zarodki bo rozpoznaja je jako intruzow w moim organizmie.Przy tak silnych obroncach nie mam szans utrzymac zadnej ciazy:(I co najgorsze nie ma na to leku.Mozna dzialac tylko posrednio,metoda prob i błędow a ja jako ,,krolik doświadczalny\'\'.I na nic sie zdaly szczepienia,antybiotyki,witaminy...Moge nigdy przez to nie urodzic sama.Jedyna szansa aby dziecko bylo nasze to podac nasz zarodek obcej kobiecie do noszenia przez 9 miesiecy.I tu znow kolejna kwestia nie do przyjecia przeze mnie.Od razu wyrzucilam te mysl z glowy bo to jest jeszcze gorsze dla mnie niz ciaza z obcym dawca. Boze pomoz mi zachowac zdrowie psychiczne... Nikt nie wie dlaczego tak sie dzieje.Moj immunolog rozklada rece i nie potrafi mi pomoc.Powiedzial tylko ze nie ma sensu podawc mi zarodkow bo przy tak wysokim interferonie ja i tak ich nie utrzymam.Przepisal mi jeszcze jakies zastrzyki ale nie wzielam,balam sie bo przeciez juz od tygodnia bylam na hormonach.Chcialam poradzic sie tez mojego gina.Stymulacji juz nie moglam przerwac wiec teraz juz koncze kuracje.Gin niesmialo radzi zeby podawc.Wczoraj bylam na kolejnej wizycie,USG i estradiolu.Odpowiedz jajnikow jest bardzo dobra,jest ponad 20 pecherzykow wiec bedzie co pobierac.Tylko co teraz robic podawc czy mrozic zarodki.O ile jakies beda bo przeciez nie jest powiedziane ze maz bedzie mial plemniki w dzien punkcji i bedzie czym zapladniac.A przeciez nie zgodzilam sie na obcego dawce wiec moze byc tez tak ze moje jajeczka wszystkie trafia do kosza i problem podawania czy mrozenia w ogole nie zaistnieje.Moj gin bardzo dobitnie mi o tym przypomnial... Ale zakladajac ze plemniki beda i uda sie uzyskac pare zarodkow to co dalej???Ryzykowac i podawc i modlic sie o cud czy mrozic i tym samym zmniejszac potem prawdobodobienstwo ciazy.Nie wiem czy wiecie ale ,,swieze zarodki\'\' maja wieksze szanse na zagniezdzenie sie niz te potem rozmrazane.Moj gin powiedzial tez ze z ta immunologia moze byc roznie i nie raz natura bardzo ich samych zaskakiwala.No i znow dal mi nadzieje tak jak wtedy z tym nasieniem.Moj maz tez jest zdania zeby podawac i czekac co sie bedzie dzialo.Powiem Wam ze ja pierwszy raz widze w nim taka wiare w to ze sie tym razem uda.Nigdy wczesniej on tak nie wierzyl.Ja to wszystko dzis czarno widze,juz nie wierze tak jak kiedys.Teraz tylko sie boje... Nie wiem co myslec.Raz mi sie wydaje ze jak zgodze sie na podanie zarodkow teraz to sama wykonam na nich wyrok smierci,potem mi sie wydaje ze przeciez beda mialy teraz wieksze szanse niz potem po rozmrozeniu.Poza tym kiedy je potem podawac?Za miesiac,rok,10 lat?Kiedy?Przeciez nikt mi nie da gwarancji ze jakies posrednie leki w czyms pomoga i moj system odpornosciowy ,,zmądrzeje\'\'.Tyle juz sie leczylam i nie ma efektu wrecz przeciwnie teraz badania sa duzo gorsze. CO ROBIC?JAK MYSLICIE?Prosze napiszcie cos...
  5. U mnie tragicznie.Badania fatalne.Być moze nigdy nie urodze... Znów mi sie odechcialo zyc i nie chce mi sie nawet pisac:( wybaczcie dziewczyny
  6. Dziewczyny wybaczcie ze ostatnio nie mam dla Was czasu ale mam kupe roboty. Szybciutko Wam powiem ze juz zaczelam kuracje hormonami. Postaram sie wpasc w niedziele (ale nie obiecuje) i nadrobic zaleglosci. Pozdrawiam WSZYSTKICH!:)
  7. Nadiewa super ze jestes.Chyba sie minęłyśmy:) Wiesz ten sam lek przepisał mi tez moj immunolog ale moj gin prowadzący kazal mi go natychmiast odstawić.Troche mnie nastraszyl,ja nie chce straszyc Ciebie.Wiem ze wiele kobiet przyjmuje ten lek.Slusznie zabronil inseminacji,zwiazane jest to z ryzykiem jakie niesie ciąża mnoga. Ciesze sie że u Ciebie juz troche lepiej...
  8. Assiii u mnie narazie nic szczególnego się nie dzieje.Czekam teraz na @ ale narazie nie przychodzi choc od paru dni dość mocno bolą mnie piersi. Pare dni temu robilam znow test CBA.Za tydzien mam wizyte u immunologa i dowiem sie czy to cholerstwo jeszcze we mnie siedzi.Oby antybityki je zalatwily...Troche sie tym martwie bo jak wyniki badań bedą niezadawalające to muszą mnie jeszcze doszczepić i boje się ze nie zdażą przed podaniem zarodków.Bedzie malo czasu aby szczepionka zadzialala.I jeszcze jak na złosc we wtorek jest swieto a wtedy przyjmuje mój immunolog.Musze czekac az do piatku... Poza tym psychicznie narazie jest ok.Jestem pelna optymizmu choc przyznam szczerze ze przypadek nadiewy troche sprowadził mnie na ziemie i przypomnial ze niestety moze byc różnie... PS.Dziekuje za troske...
  9. Miało byc,,o własnym potomstwie''
  10. Witam dziewczyny! Vvvvvvvvvvvvv ja też nie przypuszczałam ze beda takie problemy z poczęciem i czeka mnie taka walka.Ale nigdy nie wiemy co przyniesie los.Trzeba odnalezc się w każdej sytuacji. Niestety jeśli chodzi o męską plodność to problem szybko narasta.Z roku na rok jest coraz gorzej.Czas jest największym wrogiem,przynajmniej dla nas.Być może my za rok będziemy juz zmuszeni zapomnieć o własnym potomstwu.Ale poki jest jeszcze szansa to walczymy. Te witaminki z pewnością pomogą.Mój M tez je bierze.Najlepiej po miesiącu zróbcie dokładne badanie nasienia.Bedzie dobrze,zobaczysz:) Nadiewa co u Ciebie?Napisz jak bedziesz sie już czuła na siłach... Assiii,gawit,scalii
  11. Nadiewa tak mi przykro.Domyślam się co czujesz... Niestety zawiedzione nadzieje bardzo bolą i choć liczymy sie z tym że może się nie udać to potem i tak bardzo się to przeżywa.To wszystko trzeba sobie samemu ułożyć w głowie.Przecież musimy być silne...Ja wiem że mnie się łatwo pisze bo to nie moje nieszczęście i zawsze jest łatwiej kogoś pocieszać niż samego siebie.Ale nie mozemy tego długo roztrząsać bo trzeba zbierać siły na nastepny raz.A tak na marginesie to chyba przyszły raz bedziemy przeżywać razem bo ja też mniej wiecej za 2 tygodnie powinnam mieć zabieg(o ile wszystko pomyślnie sie ułoży)Więc może razem nam sie uda... TRZYMAJ SIĘ Scalii do papieża czy tez kardydala raczej pisac nie bede bo KOŚCIÓŁ jest niestety przeciwny zapłodnieniu pozaustrojowemu.Ksiedzu też sie nie zwierze bo boje sie że mi potem dziecka nie ochrzci.Zostaje tylko modlitwa... Co do tych stosunków to dokladnie już ,,oszczedzamy nasienie\'\'. Dziekuje za wsparcie...
  12. A ja caly czas trzymam kciuki i mam nadzieje że w piątek wyskoczą 2 piekne kreseczki. Cieszy mnie Twoje podejscie do sprawy,trzeba być silnym i wytrwałym.Przy Tobie to az ja sie czuje silniejsza:) Musi nam sie udać.Ja tez bede walczyc do konca choc teraz znow zaczynam sie bać...troszke...
  13. Gawit dzięki;) Zapraszam serdecznie:)
  14. Cześć dziewczyny. Już jestem... Dzisiaj mam doła:(W weekend odwiedziłam rodzinne strony i jakoś tak ...Ale dajmy temu spokój.Pytacie co dalej...Oczywiście dalej ixi(właściwie ICSI) Nie ma szans na cos innego.Zolnierzyków jest za mało i kazdy ,,na wage zlota\'\'.Zaczynam od przyszlego cyklu a wiec za jakis tydzien.Tym razem bede sama robic sobie zastrzyki w brzuch i bardzo sie z tego ciesze bo wreszcie nie bede musiala znosic wscibskich pielęgniarek,nie bede sensacją w przychodni oglądaną od stóp do głów,koniec pytan,szeptów za drzwiami i dosłownego ,,grzebania\'\' mi w jajnikach.KONIEC! W trakcie kuracji bede musiala co jakis czas robic USG i badanie hormonów.Wszystkie decyzje potem podejmuje lekarz.To on zadecyduje kiedy mam odstawić leki i kiedy mi ,,przesitkują\'\' jajniki.Tyle narazie moge od siebie napisać.Potem to już tylko wola boska... Nadiewa co u Ciebie?Kiedy planujesz zrobić test ciążowy? Pozdrawiam serdecznie
  15. Nadiewa dokładnie szaleje ze szczęścia!Znalezli 5 żołnierzyków:) Lekarz powiedział że może ich być wiecej bo nie zbadali calej próbki a mogly jeszcze być w osadzie.Nie macie pojęcia jak się cieszyliśmy... Co prawda lekarz potem wylał na nas kubeł zimnej wody bo powiedział, że nie ma gwarancji że bedą plemniki w dzien punkcji biorąc pod uwage stan zdrowia meza ale szczerze mówiąc ja się tym zbytnio nie przejęlam.Za bardzo się cieszyłam.Ja jestem pewna ze beda. Od przyszłego cyklu zaczynam kuracje hormonami. Teraz nie wiem czy tamte badania były zle wykonane czy plemniki pojawiły się dzieki mace i androvitowi... Ale najważniejsze że są...Dosłownie żyć mi się chce no i wreszcie spałam w nocy... Nadiewa wiem co przeżywasz.Wiem ile myśli chodzi po głowie i ile strachu siedzi w sercu.Niestety te dwa tygodnie to jest taki czas kiedy mimo tego ze tak wiele osób jest z nami to my i tak czujemy sie z tym wszystkim same...I nie pomaga niczyje pocieszenie...Ja wiele razy chciałam przespać ten czas,żeby nic nie czuć,nie myśleć...Niestety nie da sie i trzeba z tym żyć.Musisz być silna,jak nie dla siebie to dla tego maleństwa ktore być moze jest już w Tobie.Trzeba wierzyć... Wiedz o tym,ze ja caly czas trzymam mocno kciuki! Dziewczyny dziękuje że byłyście ze mna...
  16. Nadiewa chyba za wczesnie zapytałam o te objawy.Ja mialam inna sytuacje bo dostalam gotowe zaplodnione juz jajeczka.U Ciebie bedzie to dłużej trwało. Dzis dopiero 6 dzien wiec jeszcze troszke ...Trzeba być dobrej myśli! Ja wierze,że Wam sie uda.Trzymam mocno kciuki za Ciebie. Co do tych kosztów to masz racje.Masakra!Trzeba miec worek pieniedzy.Niestety stac na to nielicznych a panstwo nic w tym kierunku nie robi.My gdyby nie kredyt to tez moglibysmy sobie tylko pomarzyć o tamtych ixi... Szalooona piekne jest to co napisałaś...Boże gdyby u nas też sie tak stało...Jak tylko bede miala wiecej czasu to poszukam tego topiku i z pewnością poczytam.Dziękuje... Środa tuż,tuż... Boje się a z drugiej strony chcę już wiedzieć...
  17. Dziewczyny tego sposobu zeby nie myśleć też próbowałam,i luzackich urlopów,nie wspomne już o wyprawach na JASNA GORE,modlitwach w Ostrej Bramie itp...Jak widać marne efekty. Niestety... Teraz nie mamy szans na jakikolwiek wyjazd ... Alexxxxa pytałaś o przyczyne niepłodnosci.Na ten temat sa rożne teorie.Do wyboru,do koloru.W zależnosci do jakiego się udasz lekarza.Prawda jest taka ze oni sami nie wiedza co bylo przyczyna.Zaden lekarz nie chciał sie nigdy podpisać pod swoimi przypuszczeniami.Moj maż w przeszłości przeszedl szereg badan a raczej męczarni bo inaczej nie moge nazwac wpychania patyczków na żywca(nie musze pisać gdzie,chyba sie domyślicie).To są już wymyślne TORTURY i co najgorsze bez sensu.Nie chce sobie wyobrazac co ten biedak kiedyś przeszedł. Bedąc już razem postanowiliśmy skupić się na stanie faktycznym i działać póki jeszcze była szansa.Nic nam nie dawalo dociekanie przyczyn.To było juz niewazne.Trzy lata temu lekarz stwierdzil ze na leczenie jest stanowczo za pozno i zostaje tylko ixi. Wtedy mieliśmy jeszcze szanse bo byly pojedyncze plemniki a teraz... Nie wiem jak to bedzie i co nas czeka w środe... Nadiewa a co tam u Ciebie?Czujesz juz moze coś? Kasienko kochana nie myśl teraz o takich strasznych sprawach.Kawał życia przed Toba,jeszcze bedziesz miala sie o co martwić.Tymczasem mozesz isc na wizyte do gina i poprosic o podstawowe badanie,USG i cytologie.Będziesz spokojniejsza... Karola dzieki za link.Moj mąż bierze witaminy od tygodnia.Kupiliśmy mace i androvit.Jak sie skonczy androvit przejdziemy na salfazin.Rzeczywiście ma dobre recenzje. Dziekuje za te wszystkie ,,kciuki\'\':) bardzo ich potrzebuje. Pozdrawiam...
  18. Super że piszecie... Przepraszam że się ostatnio nie udzielam ale jest weekend a te mam zawsze tylko dla męża. Jutro bede... Pozdrawiam serdecznie:)
  19. Nadiewa ja o in vitro wiem prawie wszystko (nie chwaląc się) Wszystkie moje in vitro były ixi,czyli takie w których do jajeczka wkłada się pipetą plemnik.Nie bylo szans na zwykłe in vitro bo plemnik mogł nie dostać się do jajeczka. Pisałaś też o biopsji.Nasz lekarz(androlog)powiedział nam po tych badaniach że bipsja jest bez sensu bo tam juz nie bedzie plemników(jeśli badania potwierdzają stan faktyczny) Powiem Ci szczerze że troche w to niedowierzam.Nie wiem na jakiej podstawie to powiedział.Nie zrobił nawet USG jąder.Ale z drugiej strony on jest lekarz a ja ciemnota jeśli o to chodzi... My teraz sami chwytamy sie ostatnich desek ratunku.Wczoraj postanowiliśmy sobie że jak tam nam nie dadzą nadziei to bedziemy szukać jej gdzie indziej. Ja od 2 dni jakoś inaczej funkcjonuje,mimo że zarywam noce.Ale ostatnio troche mi się już w głowie poukładalo i zaczynam wierzyć że na tym nastepnym badaniu wyskoczą plemniki. Musze wierzyć!Sroda się zbliża... Moja droga wiem jak to jest czekać te dwa tygodnie...Dla mnie to też były wieki.Zyczę Ci dużo cierpliwości i wytrwałości.No i oczywiście 2 kreseczek na teście:) Pozdrawiam
  20. Kupiliśmy mace.Zobaczymy co z tego wyniknie...
  21. Fajnie jest wpaść na kafe i widzieć że ktoś poświęcił czas by mi choć troche pomóc... Teraz żałuje że wcześniej nie założyłam tego topiku tylko męczyłam się sama.Z Wami jest mi duzo lżej...Brakowało mi tych słów otuchy... Ciesze się też że znalazł sie ktoś(Assiii),kto przypomniał mi,które z nas ma problem.Masz racje,nie mogę popaść w ęgoizm i wpatrywać sie tylko w swoje cierpienie.To ja jemu jestem potrzebna i rzeczywiście to ja powinnam być pocieszycielką...Dziękuję Ci za ten wpis. Cieszę się że odezwały sie glosy za adopcją.Ja też uważam że tak bedzie po równo.Ale rozumiem jak juz wcześniej pisalam podejście męża.On nie chce mi odbierać macierzyństwa,takiego mojego od poczatku.On wie ze ja bym chciala nosic to dziecko w brzuchu,czuc jego ruchy,słuchać serduszka itp.Nie chce mi odebrać tych wspaniałych 9 miesięcy.Woli pogodzić sie z faktem ze to nie jego malec niz zyc z przekonaniem ze przez niego ja tego nigdy nie doswiadcze. Tutaj bardziej chodzi o moją psychike.To ja nie potrafię się na to zgodzić. Muszę Wam tez wyznac ze nie obawiam sie przyszłosci jesli chodzi o to ze kiedys tam z tego powodu moze siąsć mu psychika.Przynajmniej na dzień dzisiejszy...Ja wiem jak moj maż potrafi kochac nie swoje dziecko.Z poprzedniego małżeństwa miał wlasnie córke,nie był jej biologicznym ojcem.Znam cała historie.Wiem jak bardzo ją kocha do dziś.Nie wyrzucił jej ze swojego zycia do tej pory,choc juz nie jest z jej matką. Ale życie pisze różne scenariusze i rzeczywiście nigdy nie wiadomo jak bedzie za te pare lat.Może z nami być akurat inaczej... Dziękuje Wam dziewczyny za poruszenie tej kwestii bo przyznam szczerze ze w moich rozmyślaniach gdzieś mi to uciekło.A to przez to, ze akurat jeśli o to chodzi to ufam mężowi bezgranicznie.Trzeba jednak wszystko brać pod uwagę. gawitku zycze Ci też abyś jak najszybciej została mamą!!! aniulitka gratuluje już 7 tygodnia ciazy!!!:) Pozdrawiam wszystkich i dziekuje jeszcze raz za wpisy
  22. Dziękuje za kolejną rade.Już zapisałam sobie ten SALFAZIN. Przyznaję Ci racje co do tego że musimy teraz szczególnie dbać o nasz związek.Doskonale zdaje sobie sprawe z zagrożenia. Troche boje się przyszłości... Ale my już tyle razem przeszliśmy,ze mysle ze damy rade i tym razem.Tymbardziejże oboje jesteśmy świadomi tego zagrożenia. Nigdy nie przyszło mi do głowy by obwiniać meża za nasz problem.Tak samo mógł to być moj problem... Ja wiem że mąż bardzo cierpi z tego powodu.Tyle że on cierpi w milczeniu.Nauczyło go tak życie.Ja jestem inna,wole wypłakać mu sie w rękaw.Na począku byłam na niego za to troche zła.Przy tych wszystkich nieudanych próbach cierpiałam.Tak pragnęłam aby choć raz usiadł i zapłakał ze mną.Zeby zatopił sie w tej rozpaczy ze mna...Nigdy tego nie zrobił,zawsze był silniejszy ode mnie,co nie znaczy że nie cierpiał.Dziś wiem że cierpi na swój sposób.Wydaje mi się,że wlasnie z tego powodu przestalismy ze soba o tym rozmawiać.Nie chcę mu codziennie rozdrapywać tych ran,które sobie tam ,,po cichutku liże\'\'. Pare lat temu przeżywał podobne katusze.Pogodził się z tym że nie bedzie nigdy ojcem.Trzy lata temu pojawiła się nadzieja że jednak nie wszystko stracone i zanim zdołał do końca w to uwierzyć ta nadzieja znow zgasła... Idę spać a raczej zmusić sie do spania. PS.Dziękuje za troske...
  23. Tak bardzo się cieszę że ktoś odpowiedział na mój wpis. Nadiewa napisz mi proszę co to jest MACA.Czy to jest na receptę? Mój mąż zaczął brac Androwit i folik.Wyszukał to w internecie pare dni temu.Biedny studiuje topiki o płodnosci i też szuka ratunku... Napisz też proszę jak się czujesz po inseminacji.Zyczę Ci żeby się udało!!! Pytacie czy myślałam o adopcji.Oczywiście że tak.Ja nawet bardziej skłaniam się do adopcji niż do ciaży z anonimowym dawcą.Wole by było po równo ani moje ani mojego męża.Z kolei maż woli bym zaszła w ciażę z innym bo wtedy to dziecko chociaż w połowie bedzie moje.Bedziemy widzieć w nim przynajmniej mnie.Ja rozumiem jego podejście,gdybym była na jego miejscu też bym chciala by to maleństwo było chociaż w polowie nasze...Ale ja jako kobieta nie potrafie tego zaakceptować... Narazie chyba pozostaje mi ten cud... Dokładnie za tydzień idę z mężem na kolejne badanie.Tym razem do innego labolatorium.Będziecie ze mną przez ten tydzień? Dziewczyny DZIĘKUJE...
×