końcówka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez końcówka
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 14
-
cały czas zastanawiam się kim jest ta Pomarańczka, która jest dla mnie taka miła... :) co słychać? Za tydzień odbieram prawo jazdy - T. już zaciera łapy, bo WYDAJE MU SIĘ, że będzie miał kierowcę. Zaczął znowu odzywać się mój eksmąż. Podobno dzwonił kilka razy w nocy kiedy nie było mnie w domu, ale powiedziano mu, że jestem u chłopaka i był za każdym razem bardzo tym oburzony. Studia daja mi w kość, bo na nic nie mam czasu. Zrezygnowałam z fitness na m-c żeby odpocząć i ... nie udało się. Od grudnia siłownia i fitness 4 razy w tygodniu. A tak poza tym to cisza, stagnacja. Marzę tylko o tym by się wyspać. Dzisiaj 3 godz. snu, a wieczorem wykłady... Miłego dnia all... no i weekendu, bo mogę nie mieć czasu zajrzeć przez weekend.
-
viorika - dzięki za gratki, ja w sumie tez się cieszę... miłego wekendu
-
Dzięki Wam... wczoraj powiedziałam T., że gdybym teraz nie zdała, to poddałabym się - taki miałam zamiar. Powiedział, że wtedy to on i jego ojceic dupę by mi skopali :) milego dnia all a kaca nie mam, skończyło się na kawie
-
zdałaaaaaaam!!!!!!!!!! :):):):):) jesoooo, jaka szczęśliwa jestem... idę pić :] dzieki za kciuki dupa mnie boli od kopów, które dostałam :/
-
milego tygodnia wszystkim
-
pomarańczko - nie, nie jestem dzielna. Jestem tchórzem i mam zero planów na przyszłosć...
-
i - katie - czekam na maila
-
nie wiem, Katie, czy mu zależy... nie pozwala mówic do siebie "kochanie", nie mówi, że jestem jego dziewczyną, kobietą... Ale z drugiej strony widzimy sie prawie codziennie, jakoś to sie kręci. Wkurza mnie również fakt, że jest na każde zawolanie swojej byłej, bo ona skutecznie wykorzystuje fakt, iż mają dziecko, czyli: przyjedź po nas bo muszę jechać z małą na zakupy itd. Wiem, że ona chce wrócić. Wszyscy myślą, że jesteśmy razem, ale na moje żarty kiedyś:"Uważaj, bo z tobą zerwę" odpowiedział, że ja z nim mogę zerwać jedynie znajomość. Mam to gdzieś.
-
w krakowie, słońce, kurna świevi... nie nadążam za tą pogodą. Mam piekny, nowy kolorek na włosach, wyfarbowałyśmy się wczoraj wszystkie trzy. Wieczór dzisiejszy i jutrzejszy dzień na uczelni, więc weekend zajebisty. W niedzielę jedziemy do Gliwic na giełdę samochodową... Pytanie za 1 000 000 000 000 pktów: kiedy ja się wyśpię... ? miłego dnia wszystkim
-
w drodze z pracy do domu poszukam gorącego faceta...
-
"czekolada" miało być...
-
ta czekolaga to chyba dobry pomysł... jadę dzisiaj do T. na babskie popołudnie farbowania włosów z jego mamą i siostrą, to takie cos chyba pykniemy :) Wczoraj okropnie przemokłam; wrócilam do domu prawie z placzem, tak bardzo byłam przemarznięta... Dzisiaj juz kozaki, kurtka zimowa, ale czapki nie założę :P milego popołudnia
-
ewcia 1974 ja rozwiodłam sie na pierwszej rozprawie. Romans mojego męża trwał juz dłuzszy czas i jemu zależało na czasie. Jest cieżko psychicznie, ale po czasie stwierdzam, że warto było...
-
nienawidzę takiej pogody... nienawidzę zimna, śniegu i wiatru... wczoraj prawie z płaczem wrócilam do domu, tak zmarzłam... mam jakie problemy ze zdrowiem mimo, że badania okresowe wyszły mi idealnie. Nie mogę jeść, a jeśli juz zjem, to zaraz wymiotuję. T. drze na mnie dziob, że nie jem, a ja po prostu nie mogę. Jem tyle, ile potrzebuję... zmeczenie chyba daje o sobie znać... miłego dnia wszystkim
-
zima w Krakowie... paskudztwo... brrrrr milego dnia all
-
do przedmówczyni: czemu pozwalam? A jakie mam wyjscie? Nie stać mnie w tej chwili na wynajęcie mieszkania i nie będzie mnie stać przez najbliższe 4 lata, chyba że w totka wygram. Ojciec namawia mnie na ślub pewnie po to, bym sie wreszcie z domu wyniosła, żeby mój brat z żona i dziećmi miał wiecej miejsca. Ale to jest mój rodzinny dom... Mieszkam na wsi i plakać mi siechce jak widze, że sąsiedzi budują domy swoim dzieciom... a mi ojciec nie pomoze nawet w nauce, a stać go na to. Wiem, że mój ojciec jest draniem, sporo przez niego przeżyłam i w sumie nawet moje skończone małżeństwo było ucieczką od niego. Ale to mój ojcec... Kiedy wróciłam do domu przed rozwodem zastałam w domu i ogrodzie ogromny bałagan. Moja bratowa i brat doszli do wniosku, że dopóki ten dom nie należy formalnie do nich to nie zamierzają nic w nim robić. I dom zarastał brudem przez 4 lata. Doprowadziłam to do porządku, a i tak jest źle. Okazało sie ponadto, że moja mama zaciagała kredyty, żeby pomóc bratu i bratowej. Wpakowała sie w ogromna spiralę kredytową, ścigali ja windykatorzy i sądu. Zadłuzyłam sie ja i pomogłam jej to spłacić. Też źle, bo - cyt. ojca "Matka powinna pójść siedzieć za kasę, którą przebalowała"... Dlatego teraz jestem w takiej sytuacji... Postawie sie ojcu - nie będę miała gdzie mieszkać, bo to "jego dom"... Patowa sytuacja. Szkoda mi zarówno mamy jak i ojca, bo młodzi juz nie są, a pomocy od mojego brata nie mają żadnej... Co do udowadniania, że jestem kimś, to ja tak byłam wychowana - zawsze ojciec stawiał przede mną jakieś wyzwania: w szkole musiałam być najlepsza i płakałam, jak dostałam czwórkę z klasówki. Po maturze pojechałam do babci, żeby od niego uciec. Nie bylo mnie w domu 3 lata. Był u mnie raz, każąc mi wracać do Krakowa, bo "mam załatwione wejscie na studia na AE, na zarządzanie". Nawet kierunek studiow mi wybrał. Nie wróciłam. Gdybym poszła na studia dzienne, to musiałabym prosić o kasę nawet na majtki... I to wszystko mi teraz wypomina. Kolejnym zawodem był mój rozwód, który "był moja winą, bo się kurwiłam tak jak teraz i zrobilam mu wstyd w całej rodzinie". Nie mówiłam mu nigdy, co sie działo w moim małżeństwie, bo nie chciałam go martwic. Mam za swoje. Całe moje życie przebiega pod jego dyktando... o ile mozna nazwać to życiem...
-
żyję, żyję... ale wszystko się pierdoli, a oblanie prawka po raz drugi było takim "gwoździem do trumny". Prawda jest taka, że cieżko mieszka mi sie z moim ojcem. Ten człowiek praktycznie steruje całym moim życiem i wiecznie jest ze mnie niezadowolony. Czasami nie mam ochoty wracać do domu. Sporadycznie widuję sie z Panem T. Wg ojca - z tego powodu - jestem dziwką. Doszło do tego, że nie mogę nikogo samochodem wpuścić na własne podwórko, bo ojciec zabrał wszystkie piloty do bramy wjazdowej - dzisiaj jadę kupić dla siebie. Mam juz dość wyzwisk. On skutecznie uprzykrza mi życie. Nie potrafi pogodzic siez faktem, że nie zamierzam już wychodzić za mąż. Tyram w domu za dwóch (bratowa właśnie urodzila drugie dziecko), usługuje wszystkim, a on jest i tak niezadowolony. Najgorsze są te wyzwiska. Obiecał, że pomoze mi opłacic studia. Doskonale wie, że muszę je zrobić. Właśnie się z tego wycofał. Dlatego zapisałam sie na ten fitness, na studia pożyczylam pieniadze - nie wiem jak oddam - żeby tylko jak najmniej przebywać w domu. Teraz jestem gosciem, rzadko włączam komputer. Po pracy dwa razy w tygodniu biegne na fitness, solarium, czasami spotkam sie z T. Od piątku zjazdy na uczelni, a że mam zajecia tylko w piatki i soboty to zjazdy są praktycznie co tydzień. Nawet pewnie jak skonczę studia, to i tak nie będzie zadowolony. Żygać mi sie juz chce tym wszystkim. Wspominałam, że spotykam sie czasami z T. Muszę przyznać, że czasami pomaga mi jego obecność. Czasami jeżdżę z nim do jego rodziców - przynajmniej się pośmieję i widzę, jak normalnie moze byc w domu. Sorki, że smęcę, ale naprawdę dobija mnie to życie. Nawet głupiego samochodu ojciec zabronił mi kupić, bo musiałabym parkować na jego podwórku. Doskonale wie, że ma mnie w garści, bo niestety jestem zadłuzonai nie stać mnie na prawdziwą samodzielnosć. Nieważne jest dla niego, że spłacam długi mojej mamy, w którą wpędzili ją mój brat i bratowa. Jest źle, że pomogłam własnej matce... chore to wszystko a prawem jazdy chciałam udowodnić, że nie jestem takim całkowitym nieudacznikiem. Nie udało się. Pozdrawiam Was wszystkich i dzieki za troskę
-
oblałam po raz drugi... nic więcej na temat katie - zdróweczka pprzemo, stella - buziaki
-
dzisiaj kolejne podejście do egzaminu na prawo jazdy... o 13 stresa już mam ciekawe co dzisiaj wymodzę miłego dnia wszystkim
-
vioriko ja mam ten luksus, że ja eksa nie widuję w ogóle. Od rozprawy rozwodowej widziałam go tylko raz i to dlatego, że mieliśmy sprawę w wydziale cywilnym. Ale czasami zastanawiam się czy nie za szybko podjełam decyzję o rozwodzie... moze trzeba było dłużej walczyć...? Ale z drugiej strony zastanawiam sie o co walczyć... o miłosć, której nigdy nie było? Nie będzie Ci łatwa, Malutka. Ale wiem, że dasz radę... trzymam kciuki
-
to podświadomosć... wczoraj była 9 rocznica naszego "poznania".
-
przepraszam vioriko, że nie byłam w stanie pełniej odpowiedzieć na Twoje pytania, ale mam obrzydliwie zaganiany okres w życiu. Brakuje mi czasu dla siebie, do domu wracam późnymi wieczorami, nie mam czasu na sen i odpoczynek. Za dużo sobie jednak trochę na barki wzięłam, teraz sama to widzę. Mam jednak nadzieję, że w piątek przynajmniej jedna sprawa mi odejdzie - prawo jazdy. Dobra informacja to taka, że dzięki mojej wysokiej średniej na świadectwie maturalnym, obniżono mi czesne na pierwszym roku o 300 zł. Gorsza to ta, że w październiku i listopadzie mam 6 weekendów pod rząd zjazdy. Niewiem kiedy ja odpocznę. Dzisiaj fitness i mam nadzieję wieczorem mieć choć odrobinę czasu zeby o siebie zadbać. Miłego dnia wszystkim. P.S. Zaczynam niebezpiecznie często myśleć o byłym mężu...
-
vioriko niewiem co masz napisane w postanowieniu sądowym, ale jeśli są wyznaczone określone dni do odwiedzin u twojego dziecka, to w pozostałe dni nie musisz eksa wpuszczać. Postanowienie jest podkładką jeśli Twój "pokrzywdzony" eks chciałby domagać sie swoich praw podczas interwencji policji. Tak mi się przynajmniej wydaje. pozdrawiam wszystkich
-
dla siebie??????? po cholerę?????????? ja mam dość, rozumiesz??????? mam dość udawania, że wszystko jest ok..... kurwa, mam dość... dajcie mi spokoj...
-
mam to wszystko w dupie... po co się starać, walczyć... nie ma sensu game over, jak to mówi pan T. nie ma mnie
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 14