końcówka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez końcówka
-
katie... długa historia, ale koniec koncem - nie stać mnie na to... przez chore układy miedzy moimi rodzicami i moje dobre serce... udupilam się
-
internetowa wróżka stawiała mi dzisiaj karty: "kochasz ale On zdradza! widzi twoje zaangazowanie! karty odradzaja Ci ta osobe! on lubi wygode i nie jest uczciwy wzgledem Ciebie! hehehehe tak jak myślałam
-
miłewgo dnia wszystkim katie, stello, pprzemo - buziaki (dla pprzema w policho)
-
przemo... ca co...? a za całokształt, kutwa... :P katie, narazie jest mi dobrze tak jak jest. Nawet wczoraj rozmawiałam o tym z moją mamą. Powiedziałam jej, że to wcale nie jest tak, że nie myslę w ogóle o swoim małżeństwie, o bylym mężu. Kochałam go nad życie, ale cóż... A co do T. ... jest jaki jest, ale do konca życia będę mu wdzieczna za jego pomoc; moze nieswiadomą... bo to dzieki niemu łatwiej było mi przebrnąć przez okres po rozwodzie. Nie myślę narazie o dzieciach, mam uraz do instytucji małżeństwa, nikomu nie wierzę. Ojciec ze mną nie gada, za to, że spotykam się z chłopakiem nie mając z nim ślubu... Nic nie rozumie... dla niego jestem dziwką, powiedział mi to w oczy... Różowo nie jest. Ograniczyłam przyjazdy T. do mojego domu, żeby nie prowokować ojca... Dla ojca bylo lepiej jak żyłam zgodnie z przykazaniami, nie ważne że bita i wyzywana, niż szcześliwa i uśmiechnieta, ale bez ślubu...
-
mąż nie pozwalał mi robić prawka, a ja go słuchałam... teraz nikt mi nie zabroni... nie brakuje mi dziecka, pogodzilam sie z faktem, że juz nie będę go mieć... A ja do opola sie z T. mogę przejechać, jak bedzie trzeba, przemo...
-
przemo - najpierw muszę prawko zdobyć, ale auto mam nadzieje kupić do konca roku. Zawsze marzyła mi się czarna, stuningowana zewnetrznie Tigra. Mam kuzyna, który obiecał mi sporowadzić auto, a że jest mechanikiem - cudotwórcą to wiem, że mogę byc pewna tego co mi przywiezie. A co do samotnosci... spotykamy się z T. nadal, 10-ego sierpnia jedziemy nad morze... ale czegos mi brakuje... pozdrawiam serdecznie Ciebie i pozostałych (którzy mają - jak mi sie zdaje - nas w głębokim poważaniu). Nie myslałam, że to powiem BRAKUJE MI NAWET ANTYCHRYSTA :P
-
a ja zaglądam regularnie i nie zamierzam tego zmienić. oczywiście, że musi padać deszcz, bo ja okna wczoraj umyłam :( z nowości: odzyskałam pieniądze od eks (mam na auto!!!!!) a samotnosć dalej mnie dobija... miłego dnia
-
katie ma rację (buźka, katie) kazdy z nas prawdopodobnie cały czas pracuje nad tym by swoje szczęście odnaleźć. ja np. próbuję odnaleźć się w roli samotnicy i staram sie nadrabiać zaległosci z 8 lat. Kończę robić prawo jazdy, wracam na studia. Batalię (przynajmniej merytoryczną) z eksem wygrałam, ale jak widzę to on jest górą, bo ja nie potrafię się odnaleźć. I nie mogę powiedzieć, że jestem szcześliwa... pozdrowienia i miłego dnia wszystkim
-
nie czuję się wygraną - wprost przeciwnie... zmarnowałam kupę czasu. Wyrok sądu cieszy mnie tylko z jednego powodu - chciałabym widzieć teraz minemojej teściowej, która uważała, że jestem zbyt głupia, żeby być w jej rodzinie... muszę zamknąć rozdział pt: \"małżeństwo\"... dziękuję za wsparcie... z Wami było łatwiej
-
pomarańczko - dzięki takiego kryzysu nie miałam od dnia rozwodu... muszę chyba odpocząć...
-
chyba mam dość... powinnam się cieszyć, że mam ten koszmar za sobą. A ja teraz zastanawiam się czy to, że rozpadło sie moje małżeństwo, nie było moją winą... Jako nastolatka marzyłam o kochajacym mężu... kiedy brałam slub - wierzyłam, że ten człowiek będzie zawsze przy mnie, nigdy mnie nie zdradzi i będzie mnie kochał po grób. dupa co z tego, że odzyskam pieniądze, kupię samochód, skonczę studia... skoro jestem sama. Mam 30 lat i na pewne rzeczy powoli staje się za późno. Ojciec naciska, żebym załozyła rodzinę, bo niedługo już nie będzie czasu na dzieci, że mam myśleć o przyszłości itp. qrwa - NIE CHCĘ!!!!!! boję się za dużo było łez i bółu... Wiem, że go zawiodłam biorąc rozwód... a T. ... jest słodki, kochany, ale on o przyszłosci ze mną nie myśli. Nie mam tu na mysli ślubu, tylko po prostu związku. Będzie mi go cholernie brakowało... narazie zawieszę moją pisaninę na tym forum. Muszę sobie poukładac pewne sprawy...
-
- coś jest między nami - rzekł cicho - tak - przyznałam - i właśnie dlatego odchodzę... zadanie do zrealizowania...
-
ja lubię to ciepło, po ostatniej zimie, kiedy niewyobrażalnie zmarzła mi doopa... samo wygranie sprawy bardzo mnie ucieszyło, a tym bardziej, że na pierwszej rozprawie. Nie spodziewałam sie takiego obrotu sprawy. Zastanawiam się ciągle co ja widziałam w moim byłym m. Żal mi go było wczoraj w sumie. Wiem, że jego \"osobista doradczyni\" poinstruowała go przed rozprawą co ma mówić. Tyle, że nie przewidziała mojego posunięcia. Juz na samej rozprawie złozyłam wniosek zmieniający nieco pozew. I m. zgłupiał... zapomniał jak się nazywa. W koncu zgodził się na wszystko. I tak poszłam mu na rękę dajac mozliwosć spłaty w 12 ratach. Podeszłam do niego, zapytałam, czy musielismy naprawdę spotykać się w sądzie. Nie jestem jakoś specjalnie wykształcona, nie mam manii wielkości, ale on już sobą nic nie prezentuje... dno Ja go naprawdę musiałam kochać, że nie widziałam jaki on jest w rzeczywistości... przez tyle lat. Załozyłam kremowy garnitur, brązową bluzkę wiązaną na plecach i brązowe szpilki... makijaż, fryzura i dobry humor na pokaz, choć w środku się trzęsłam. Zrobiłam wrażenie - widziałam to... A potem przyjechałam do domu i wypiłam trzy drinki... dlaczego, qrwa, los się tak szybko zmienia o 180 stopni... Jeszcze rok temu był dla mnie całym światem. Gotowałam codziennie obiadki i czekałam na męża żeby się do niego przytulić... rzadko się udawało... a teraz... jestem sama przykre to wszystko... milego dnia mimo wszystko
-
a co do pytania "gdzie ja miałam oczy?" to... mój maż wyglada jak kupa, nie umie się wysłowic i śmierdzi... Chyba nowa "miłosć" mu służy...
-
bry :P co ugrałam? Kasę od bylego, którą byl mi winien. Spłaciłam jego zadłużenie sprzed ślubu (głupia ja :(). Miłego dnia
-
pomarańczko - dziekuję pozdrawiam
-
bosz... widziałam i rozmawiałam z moim eks pierwszy raz od rozwodu, czyli od 7 m-cy... Gdzie ja, qwa, miałam oczy!!!!!!!!!!
-
wygrałam...
-
nie dziękuję... milego wieczoru
-
jutro o 11 rozprawa... po ponad pół roku zobaczę mojego byłego m. jak zobaczyłam wczoraj jego odpowiedź na pozew to miałam spieprzony cały dzień; nerwy, deprecha... aż się oberwało nawet T. w koncu zadzwonił: \"Mam przyjechać z piwem?\" oczywiscie, ze mu odszczekałam, że nie będę mu mówić co ma robić, że sam powinien wiedzieć.,.. po 20 minutach był. a z odpowiedzi na pozew dowiedzialam sie, że przez 6,5 roku trwania mojego małżeństwa sie puszczałam i że powinnam sie leczyc w szpitalu psychiatrycznym, bo jestem wariatką. Miłego popołudnia
-
katie27 - to żart był, wiesz przecież... na rowerze jeżdżę, na fitness nie mam czasu... obowiazki domowe mnie pochłaniają, a potem czas zajmuje jeszcze ktoś... ale dobrze mi z tym A co do rozprawy... zobaczymy
-
a tak poważnie, to 1 lipca mam rozprawę przeciwko byłemu... boje sie jak cholera; nie postanowienia sądu tylko jego
-
katie27 - o innych \"przyjemnosciach\" też pamietam i staram się \"odświeżać pamięć\" jak najczęściej :P P.S. Jak pomyślałaś o tym samym co ja pomyślałam, że pomyslałaś, to jesteś zbok :) Buźka, Malutka
-
dziękuję bardzo, Pani/ Panie Pomarańczo się zarumieniłam... :)
-
zaraz płuca wypluję... chora jestem, wiec się nie udzielam, bo chyba prątkuję... :( miłego dnia