hihi, ja mam to samo, co wy dziewczyny. Jakos tak mi sie poprzeczka podniosła. Mam nieudane małżeństwo za sobą i chyba dopiero teraz wiem czego chcę. To wcale nie jest tak, że po 30 to się łapie to co się nawinie. Wręcz przeciwnie, chyba bardziej trzeźwo teraz patrzę na życie. Niby jestem na takim etapie, że mam dobrą pracę, mam własne mieszkanko i jestem w pełni niezależna, ale czegoś brak. Tylko teraz nie wychodzę z założenia, że ma to być ten pierwszy lepszy. Dlatego narazie nie narzekam, cały czas wierzę, że jeszcze będzie kiedyś dobrze i z dużym optymizmem patrzę w przyszłość, co ma być to będzie i tego samego życzę Wam.