Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

mama natalki

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez mama natalki

  1. ja tez lubie sasiadow, choc czasem nerwowo wysiadam jak ich ogladam.... ;) podyplomowka ciagle odpada, ale bede chciala otworzyc przewod doktorski... do maja mam czas na przedstawienie konspektu dzialan, a po akceptacji musze dostarczyc 3/4 pracy aby moc go otworzyc... zobaczymy... po takiej przerwie mam spory problem wrocenia do pracy w zawodzie... wszyscy mowia ze wypadlam z obiegu... jeszcze z miesiac sie staram, a potem podejme jakas poza zawodem... jakies biuro, cy cus? :( :( zdrowiejcie chorowitki!!!!!! Isia- nie ma to jak milosc sasiedzka..... my z naszymi co chwile mamy jakies scysje....bo im przeszkadza ze natalka wali zabawka w podloge o godzinei tak poznej (18!!!) dobrze, ze chociaz policja zachowala trzezwosc umyslu... szkoda tylko ze takie doswiadczenia przycmiewaja radosc z nowego mieszkania! wrzucilam zdjecia na bobasy
  2. co do spaceru- to super! jestem za! tylko jak troche meza uglaskam :)
  3. Dziewczyny- wpadlam do Was na spowiedz.... popelnilam grzech straszny... przyjechal do nas wczoraj tesc- powiedzialam mu, ze super ze jest, bo Patryk sie do nich wybieral wiec razdem pojada; zapakowalam meza i Natalke w plecak i wyprawilam oniemialego, z otwarta buzia za drzwi z tesciem.... tesciowie mieszkaja wprawdzie tylko dwie dzielnice dalej, ale zostalam SAAAAMA w mieszkaniu!!!! wykapalam sie, zrobilam sobie pyszny obiad/kolacje, wyciagnelam zakurzona gre heroes, wlaczylam muzyka i gralam, pilam i ogladalam tv do 2 w nocy... rano zerwalam sie na nogi i jakis czas do mnie docieralo, ze n ic nie musze... polozylam sie znowu i spalam do !!!!!!! 12:30!!!!!!! Boze ile to czasu minelo.... i musialam sie zakrzatnac tylko kolo siebie... i kawa nie zdazyla mi wystygnac...... jestem w nieeeeeeeeebie..... choc brzmi to jak wyrodna matka i patryk sie smieje przez telefon jak mu to powiedzialam, ze wszystko powtorzy natalce ze jestem w niebie bo jej nie ma, to czuje sie cudownie..... absolutnie cuuuudownie.... a dzis noc filmow z dziewczynami.... jeszcze musze to tylko mezowi powiedziec.... a jutro juz jak wzorowa matka pojade do nich i pojdziemy z dzieckiem na wielka orkiestre swiatecznej pomocy.... ;) dziewczyny.... jak ja dawno sie tak nie czulam.... nic nie musze... K
  4. Witojcie! melduje, ze wrocilismy! Cali i szczesliwi.... :) no i wypoczeci... :) snieg byl tylko kilka dni, wiec za bardzo nie saneczkowalismy, za to wyszalalam sie na lyzwach, przeszlam kilometrow spaceru za caly rok, no i wypilam hektolitry alkoholu :( nie mowiac o jedzeniu... 3kg do przodu :) sylwestra przywitalismy w dresie (co smieszniejsze bylo nas kilkoro i wszyscy w dresie lub pizamce :) ) na spokojnie przy pogaduchach no i spiewajacym louisie amstrongu.....petardy walily okrutnie, fajerwerki rozswietlaly cały giewont, a natalka nie obudziła sie ani na chwile.... hihi... za to pobudke robila nam tam codziennie o 7:30... gdzie my splywalismy do lozka ok 2-3 w nocy, przyzwyczajeni, ze ona wstaje o 9-10.... eeeh... na noc wlaczalismy rzutnik i ogladalismy film za filmem, a mała jak akurat nie wychodzilismy to miała nosek przyklejony do balkonu - nasz krew ;) chiba jej sie gory podobowywuja... dostala tylko fobii na bałwany... a spacery strasznie sie dluzyly, bo przy kazdym psie i przede wszystkim koniu musielismy odstac swoje, a ze bryczek w zako od cholery, to myslalam, ze nigdzie nie dojdziemy ;) zdjecia wrzuce jakos po weekendzie (hihi, cobyscie nie czekaly z neicierpliwoscia ;) ) musze Was ponadrabiac, ale najpierw musze sie ogarnac troche... z pobieznego przejrzenia- Julia!!!! fajnie ze wrocilas, bo juz sie strasznie stesknilam!!! jak tam Jasminka (oprocz tego wstretnego chorobska? ) a jak Twoja praca? pisz, pisz, pisz...- nadrabiaj!!! :) Nesiu-mrrrr..... taki sylwester....... poza tym strasznie duzo umie juz Twoj Mateuszek..... Natalka nic nie chce gadac jeszcze, raczej tak po swojemu... za to pokazuje wszystkie najwazniejsze rzeczy- gdzie kupa? -na pieluszke (nota bene - z nocnikiem ciagle porazka :( ) na skarpetki i pieluchy zuzyte wywala jezyk na wierzch i mowi bleeeeeeeeeeeeeee no i oczywiescie grzeczne dziecko podgrandza wszystkim komorki i portfele i chowa je sobie za bluzeczke.... ;) wszyscy zachadza w glowe kto ja uczy tak przydatnych umiejetnosci ;) Misiu- to juz wiadomo, ze bedzie Macius? jak Ty sie w ogole czujesz kobieto? Carla- no rozpakowalas sie w koncu????? Pscola- moja myje sama, ja narazie nie poprawiam, bo i zebow niewiele u nas..... ale tez sie wspina po wszystkiem- na taboret, stad na stol i na parapet... jestem przerazona.... a jeszcze madrzy wujkowie nauczyli ja w zako chodzenia po drabinie..... wrrrrrrr mamulki poczytam Was szczegolowiej to sie jeszcze ozwę... ogromne usciski dla wszystkich!!!
  5. Witojcie! Wzielam sobie tego iplusa na probe, wiec czasem do Was zagladam... ale puuustki :) Dziewczyny- pisze, zeby sie z Wami podzielic radoscia!- W nocy spadl snieg wiec jest baaaaaajkowo!!!! :) :) :) Pozdrawiam z bajecznego Szczyrku!
  6. Carlus dziekuje za zyczenia! Tobie oczywiscie rowniez wszystkiego co tylko NAAAJ!!!! odezwij sie jak juz bedziesz w Polsce :) Nesia ma absolutna racje- Natalka wcina baaardzo duzo :) i tez jest duza, choc troche jej brakuje do Matiego, ale to przeciez mezczyzna! ;) wazy 11kg a mierzy 80cm :) Isiu- u nas w kuchni nie ma wiszacych szafek, wiec nad tymi stojacymi mamy trzy rzedy kafelkow a potem farba zolta (w pokoju mamy dwie sciany fioletowe i dwie zolte - kuchnia w ten sam zolty i fioletowy stol, firanki i dodatki :) ) na scianie oprocz farby zdjecia czarno biale ze starych filmow dotyczace jedzenia (Eugeniusz Bodo jedzacy w restauracji, Gregory Peck karmiony w chorobie i Zamachowski z petami kielbasy :) ) to tyle o wystroju kuchni... drzwi nie mamy- tylko do wc :) super ze juz jestescie na swoim... my mieszkalismy na materacu rzuconym miedzy faby, kleje i zaprawy, byle juz ani chwili nie spedzic u tesciow :) A! Nesia pewnie ma racje z tymi kafelkami ale ja mam w kuchni gres polerowany - kremowy i jest ok. Nie narzekam :) poza tym Nesiu- gratuluje znalezienia zlotego srodka! U nas mizernie z tym co roku :( co osobiscie mnei wkurza, bo rodzina meza jest niewierzaca, wiec po jaki wuj upiera sie tak przy tych swietach????? grrrrrrrrrr Niuninko - zmrozila mnei twoja opowiesc. Jak sobie to wyobrazilam to mi rece opadly... tyle sprzatania.... u nas natalka ma rozne inne pomysly i jak patrze na ich skutki i na ilosc roboty ktora mnie potem czeka, to czasem z sil opadam... ;) a swoja droga, to Wy tez przyjezdzacie na swieta? caluje Was mocno w ten przedswiateczny poranek :)
  7. a!no i oczywiscie zdrowka dla Matiego!!!!! moj Patryk wrocil z roweru i go zaczyna telepac... jeszcze mi choroby w domu brakuje! a sio!!!! zmykam ogladac chyba po raz setny \"jasminum\" pozdrawiam
  8. Dalka, wieelkie dzieki za przepis...pierniczki sa boooskie!!! choc ja oczywiscie po swojemu troche wiecej imbiru i cynamonu, ale to przyprawianie wszystkiego to juz taki moj odchyl :) ale sa pyszne rzeczywiscie... tylko dosc twarde- czy ktos wie jak sie zmiekcza pierniczki? :) Isiu -gratuluje !!!! Oby na swoim... My tez nie sprzatamy, bo od piatku do niedzieli u tesciowej, od niedzieli do wtroku u mojej mamy a w 2 dzien swiat frruuuu do szczyrku... a po sylwestrze do zakopanego na tydzien, czy dwa (mam nadzieje, bo maz sie juz w czterech firmach na rozmowy umowil i moze podjac prace od juz :( ) misiu- swieta z taka gromada musza byc cuuudowne! :) carla, a ty kiedy bedziesz w wawie? a w ogole strasznie rozczulil mnie Twoj wczesniejszy post.... czasem mnie nachodza ze spora intensywnoscia identyczne uczucia :) my choinke juz mamy (niestety sztuczna :( bez zapachu, idealnie symetryczna - bleeaaah...) nie wiem czy juz wspominalam jak dlugo ja ubieralam, bo co zalozylam ozdoby to natalka je sciagala :) juz nawet chcialam po godzinie syzyfowej pracy skonczyc jak usnie, ale na szczescie sie opamietalam i przypomnialam sobie ze to przeciez dla niej ta choinka :) caluje Was mocno i zapraszam na pierniczki :)
  9. TPM -matko droga, nawet nie wiedziałam ze moze byc taka fobia... Niuninka, maz do domu marsz! Pracoholizm to powazna sprawa :) Moj dal dzis wymowienie................. wiec jutro bedzie ze mna caly dzien :) (probuje patrzyc tylko na dobre strony :) )
  10. bigosik...mniam..mniam... misiu! Toz to snieg prawdziwny! Wyjrzyj dobrze, albo przyjedz na mokotow... wszystkie dachy i trawniki pokryte juz warstwa kilkucentymetrowa! Nie oczekuje ze pierwsszy snieg bedzie ogromny, puszysty i fogle... ale ten tez mnie w lepszy nastroj wprawil :) slaba biedactwo... ale tylko jak krzys wraca, wiec moze przed 17 bysmy jakos pospacerowali :) bo na pifko to juz nie namawiam.... choc szczerze mowiac to bym sie straaasznie napila
  11. huuuuraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! snieeeeeg!!!!! misiu, a jak Ty sie czujesz?
  12. hehe, widze ze nei tylko moje dziecko tak rozrabia... moje mieszkanie przypomina stacje pkp podmiejskiego.... wszedzie rysunki :) no i z tymi butami to jakas plaga..juz nie wiem gdzie chowac... wyciaga i zaklada na nogi...a ze moj maz ma rozmiar 47.... czekam kiedy zeby wybije.... Carlus do roboty!!! my w swieta wybywamy... a po swietach -w gooorryyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy.... iiihaaaa :) wprawdzie to jeszcze nie na 100% bo moj maz poszedl dzis wymowienie w firmie zlozyc, wiec nie wiem jak to bedzie z finansami, ale bedziemy chcieli wyjechac :) w kazdym razie DZWON! noz, widelec sie uda :) my tez mikolajki jak nigdy... moj brat rodzony zginal w mikolajki wiec jakos przestalismy traktowac ten dzien jak ten w ktorym sie daje prezenty...ale moj maz stwierdzil ze jest Natalka wiec trzeba to zmienic i przyniosl duza paczke... na moje zdziwienie odpowiedzial ze to lala dla natalki...wiec wzielysmy sie z Natulkiem za rozpakowywanie... mozecie sobei wyobrazic moja mine jak wyciagnelam pudelko HP....cos mi to do lalki nie pasowalo... zbladlam jak wyciagnelam laptopa... moj maz tak sie cieszyl i pstrykal mi zdjecia, bo mowi ze ta mina byla warta wszystkich pieniedzy :) tak wiec gwiazdke mamy z glowy, bo mikolajki zalatwily wszystkie prezenty na caly rok chyba :) tylko natalka byla lekko zawiedziona jak nie pozwolilismy sie jej prezentem bawic :) na szczescie szybko zadowolila sie opakowaniem :) eeeeehhh... u nas wielkie zmiany sie szykuja... maz szuka innej pracy, bo w tamtej juz psychicznie z wlascicielem - idiota nie wytrzymywal... a ja wracam do pracy... natalka do zlobka.... pocieszam sie, ze jakos to bedzie.... caluje Was mocno i kawke polewam :) K
  13. WItojcie! Isiu -gratulacje!!!! TPM -bez watpienia cos w tym jest :) a swoja droga dziewczyny dzieki za zyczenia! dzieki Wam wiem, ze Natalka pewnie kiedys bedzie obchodzila imieniny 1.12 :) Niuninko- oby!! Bo ja juz czekam i czekam kiedy sanki kupic... Z Paryza zrezygnowalimy i adimy do Zakopanego pewnie -choc tez jeszcze nie wiedmy czy juz na sylwestra czy na ten tydzien po sylwestrze, jak juz te tlumy z krupowek zelżeją... bo w swieta i sylwestra to tam jak na otwarciu media marktu o 7 rano... trzeba sie przeciskac :) Śnieg wiec by sie przydal...jakis kulig...narty.... poza tym jakze to tak,swieta bez sniegu!!! MA BYC IDEALNIE! A propos CARLO, CARLUNIU - przemysleliscie z mezem opcje dolaczenia do nas w Zako? A tymczasem jedziemy dzis kupic choinke :) Nie wiem jak sie powstrzymam przed rozłozeniem jej jeszcze dzisiaj, hehe... Pozdrawiam i zdrowka dla chorowitkow! K.
  14. Elu - moja Natalka pije ok 1,5 litra dziennie... jej tata tez tak mial i zreszta mu zostalo do dzis, tylko w wiekszych ilosciach :) Niuninko- my mamy znikopis i sie sprawdza :) natalka malowala mi po wszystkim, zaczawszy od siebie a skonczywszy na kafelkach w lazience, wiec sie sprawdzil :) co do namiotu, nie lepiej zeby jednak robily sobie te domki z kocy? to rozwija wyobraznie, zabiera czas, samo \"wybudowanie\" go jest atrakcja - moze nie trzeba dzieciom wszystkiego podawac na tacy, bo szybko sie nudza? nie wiem zreszta... nie obraz sie... tak tylko mysle... mnie kiedys gruby mis strofowal za pomysl z baby born czy innymi interaktywnymi lalkami.. (wlasnie misiu- wielkie dzieki!!!! :) ) w sumie przemyslalam to i na swieta szyje jej lalke-szmacianke, tudziez zwana lalka przytulanka... oczki bede haftowac, wloski z welny... i mi to sprawi ogromna radosc i natalka bedzie miala pamiatke... hehe, a ona ma juz takie odpaly z tuleniem wszytskich misi i karmieniem ich lyzeczka, wiec mysle ze pora na lale :) :) :) tylko prosze, ni obraz sie, ze sie wtracam... bardzo cenie sobie Twoje zdanie, a tak tylko sama bilam sie niedawno z takimi myslami i po prostu zastanawiam sie na glos... co do Andrzejow - mialm w rodzinie dwoch, z jednym rozwiodla sie moja siostra po 11 latach malzenstwa, a do drugiego, mojego taty, jechalam z rana 60km na grob :) ale spelnilam swoj dzieciecy obowiazek :) Wszystkim innym zycze wszystkiego co tylko najlepsze!!! :)
  15. Elu dziekuje za Twoje słowa. Co prawda my sie az tak tym nie przejmujemy- tłumacze siostrze (chyba skutecznie)- ze 35 lat zyla z diagnoza ze jest bezplodna i nigdy nie bedzie miec dzieci- a tymczasem Zuzia na swiecie :) Wg mnie to trzeba komu innemu zaufac niz lekarzom :) co do autyzmu- moja bliska kolezanka boryka sie z tym tematem od ponad roku. Jej 3,5 letni synek ma terapie dzien w dzien juz ponad rok i rezultaty sa swietne. Z tego co nam powiedzieli na tych wszystkich bardzo madrych kontrolach, to jedna z głównych przyczyn autyzmu jest zła dieta. (Tak jak i zreszta nadpobudliwosci- gluteminian sodu - wystepujacy w wiekszosci przypraw i przede wszystkim w kostce rosołowej. Np. ryby w wiekszosci zawieraja duze ilosci rteci, ktora dorosly wydala, a dziecko nie. (to samo sie tyczy ciazy). Nadmiar rteci jak i glutenu jest podstawowa przyczyna autyzmu. Dziwne to dla mnei bylo, ale dostalismy cala sterte ksiazek i naukowych artykułów ba ten temat, które mówia jednogłośnie, ze najczestsza (oczywiscie nei jedyna) przyczyna wszelkich zaburzen psychicznych jest zla dieta. Staś- syn mojej kolezanki ponad rok jest na diecie bezglutenowej + terapia codzienna i postepy sa OGROMNE! uff... ale sie rozpisalam ... to tyle o autyzmie... dla mnie pocieszajace jest to, ze juz tyle wiadomo o tylu chorobach, ze poprzez konsekwentna prace mozna sobie z nimi poradzic :) a teraz z innej beczki - dziewczyny czy Wy tez tak cieszycie sie na nadchodzace swieta? Ja zglupialam totalnie...Te swieta nabraly zupelnie innego wymiaru... juz nie chcemy ich tylko jakos przebrnac, czy wyjechac w gory, ale chcemy je przejsc od a do z.... Patryk nie znosil swiat... to wszystko bylo dla niego kretynskie... \"te wyglupy z choinka\" - wywalana po swietach, tysiacami usmiercanych karpi, siedzeniem za stolem i zarciem... a teraz .. teraz sam kupuje jak najbardziej kolorowe lampki, choinke chce duza, nie chce wyjezdzac w gory tylko jechac do rodziny... pomyslelismy, ze to wszystko co przychodzi nam na mysl gdy myslimy o swietach, to nasze rodziny, jakies zwyczaje itd... i ze to jest cudowne, bo to sklada sie na magie swiat... te tradycje...wigilia u rodzicow, spiewanie kolend, pasterka, prezenty.... ostatnio w jakims filmie gdy kobieta spytala meza co czul jak ja zobaczyl po raz pierwszy, powiedzial, ze pomyslal, ze ona jest jak wigilijny poranek... i to wystarczy- kazdy wie, jaki jest wigilijny poranek, prawda? i pomyslelismy z mezem, ze chcemy, zeby Natalka tez wiedziala jaki jest... ale ten smak czuje sie tylko w tradycji... inaczej to nic nie znaczy... dlatego chcemy te swieta spedzic z jego rodzicami, z moja mama... chcemy znosic wymadrzaie sie ciotek, marudzenie ze na pasterce bylo duszno i smierdzialo pijanymi ludzmi, chcemy udawac ze wsystko nam strasznie smakuje, chcemy przeciskac sie w tłumie, zeby pokazac Natalce jak wyglada szopka w kosciele, cieszyc sie z kolejnych zupełnie zbednych prezentow, chcemy... chcemy ...chcemy... WSZYSTKO nabrało zupełnie innego wymiaru, kiedy chce sie to wszystko pokazac dziecku.... eh, zapedzilam sie, ale juz sie nie moge doczekac swiat :) buziaki do niedzielnego obiadku :)
  16. Witojcie! przepraszam ze tak dlugo nie pisalam, ale masa roznych spraw... a nas- sporo... zaczne od najmilszego - moja starsza siostra urodziła córeczkę - Zuzie... w porownaniu z moja natalaka to taka kruszyna... 2800... troszke smutniej to to, ze dziecko zarazilo sie od matki toksoplazmoza i od urodzenia lezy w miedzylesiu na patologii noworodkowej. Na szczescie w sobote wychodza i rok leczenia w domu... jak to sie plany iametralnie zmieniaja.. taka byla pewna ze zaraz po porodzie do pracy wroci.... w porownaniu z innymi dziecmi z toksoplazmoza i w zwiazku z tym wodoglowiem, zrostami, malymi glowkami itp, to Zuzia jest okazem zdrowia... strach tylko, zeby pozniej nic nie wyszlo... lekare mowia o opoznionej sprawnosci psychoruchowej i ew klopotach w uczeniu, opoznieniach psychicznych. Ale jestesmy dobrej mysli... po to to leczenei przez rok... w dodatku w polsce te leki nie maja akcyzy, wiec magda musiala podpisywac zgode na leczenie metoda niemiecka, lekami sprowadzanymi z niemiec, zreszta potwornie drogimi, na ktore musi miec cala sterte pozwolen.... smieszne to troche- tak jakby krolik doswiadczalny.... dobra, tyle o mojej rodzinie, hihi... co do nas- natalaka wazy 11,600, a mierzy 78cm- jest ogromna! wszyscy w przychodni sa w szoku ze taka wielka. Rowiesnicy wygladaja jak 2/3 jej, hihi... nikt mi nei chce wierzyc ze ona ma 13 miesiecy... :) no coz- mama 180cm, tata 188 to ma po kim, hehe... poza tym - je wszystko, absolutnie wszystko: nalesniki, koltlety, omlety, chinszczyzne, fryty- w sumie wszystko na co sie oburza lekarz... zastanawiam sie nad rezygnacja z bebilonu i zaczeciu podawania kaszki manny na mleku... sama nie wiem... gania, rozrabia- najbardziej lubi czytac ksiazeczki, piszczy, chowa sie i krzyczy akuku, budujemy domki z kocy i przesiaduje w nim godzinami, tuli, całuje, ukocha, ciagle chce sie bawić w łaskotki i gania mnie, żeby mi zrobić \"pierdzioszka\" w noge czy reke. No i jest zachwycona swoim i wszystkich w okolo pepkami... zreszta odkryla jeszcze jedna swoja dziurke, hihi- jest coraz smieszniejsza.... taki smiechowy muppet... z nocnikiem nadal nam nie wychodzi :( co do kubkow niekapkow- to tak jak u Nesi- przechodzilismy wszystkie, a mała jest absolutnie nierozłaczna z bidonem canpola. Przez rurke wypije wszystko :) co do spania- zasypia ze mna, potem ja przekladam do lozeczka a rano z niego wychodzi, bo wyjelam jej te dwa szczebelki Co do badan- mialam ostre zapalenie jajnikow... antybiotyki itd... o mało włos nie wyladowalam w wiezieniu za zabicie tesciowej... coz... jeszcze wszystko przede mna.... ;) a powaznie- zrobila mnie w ..... wcale nie ma w planach przejscia na emeryture... myslalam, ze jej zrobi krzywde! podjelismy tak wazna decyzje jak drugie dziecko w oparciu o jej zapewnienia o odejsciu na emeryture... grrrr.... słow mi szkoda... ja sie nie zamkne na kolejne 2 lata w domu... nie ma mowy! zrezygnowalismy z tych planow i od stycznia wracam do pracy... mamy tylko jeszcze z patrykiem odmienne zdania co do opieki nad natalka, bo ja ja chce oddac do zlobka a on sie na to nie godzi, ale nie ma zupelnie innego pomyslu, wiec temat jest goracy :) dziewczyny o co chodzi z tymi szczepionkami? nic nie rozumiem? a co do pentaximu to sa jego 4 dawki. 4 dawka podawana rok od ostatniej... to tak na marginesie, ale bylabym wdzieczna o wyjasnienie o co chodzilo, bo kompletnie nic nie rozumiem? dobra, bo strasznie przeciagam - caluje Was wszystkie! Pozdrawiam Ps. wrzuilam jakies foty na bobasy
  17. buhahahahahahahahahahahahaha.... az sie splakalam ze smiechu...hiehiehie...Carla! łobuzico! jak ona ładnie nas pod włos bierze co??? hehehehe przynajmniej skutecznie.... :) my jutro wyjezdzamy do mojej mamy - tzn ja z natalka... a wlasciwie z natalka i moimi siostrami... samochod bab bedzie, hiehie... mowie Wam, sam babiniec w tym domu...z siostry sie smialysmy ze bedzie tak dlugo nosic ciaze az zuzi ogonek nei wyrosnie... ;) ona termin ma na 6.11, czyli tuz tuz, a klopotow co niemiara.... w dodatku idiotyczni lekarze spotykani na drodze...eeh, oby tylko mala zdrowa byla... oj, zgubilam watek... ws kazdym razie ona nosi tez dziewczynke ;) u nas w domu jak sie zjedziemy na jakies swieta to jest taki harmider (jak wiecie bylam jednym z siedmiorga rodzenstwa, w tym dwoch z trzech braci zginelo, wiec praktycznie same baby!) a jeszcze my mamy baby, wiec jest naprawde smiesznie... istny babiniec.... :) wracam we wszystkich swietych, wiec mnie troche nie bedzie :) tam zreszta ide na szczegolowe badania... ja was przepraszam dziewczyny za to zamieszanie, jest mi bardzo wstyd... ale nie jestem w ciazy... w ogole jest cos nie tak i musze zrobic mase szczegolowych badan....zreszta, wszystko Wam powiem jak juz cokolwiek bedzied wiadomo, bo znow mące... :) caluje Was mocno i dolaczam sie z ta kawa...
  18. A! no i same NAJLEPSIEJSZE i najcieplejsze zyczenia dla Irenki!!!!
  19. Carla dziekuje za telefon!!!!!!! Alez sie wzruszylam :) :) W ogole dziewczyny strasznie Wam dziekuje za mile slowa na forum :) az mi glupio, bo ta kreseczka jest baaardzo, baaardzo blada... patryk w ogole jej nie widzi, wiec juz sama nie wiem... ja tam ja widzialam... w kazdym razie bardzo Wam dziekuje :) Pscola informuj w miare mozliwosci na bierzaco, prosze....
  20. Pscolko daj znac co u lekarza????? w troche inna strone- u nas slaba, slabiutka, bardzo slabiutka druga kreseczka....
  21. zbyt duza roznica w cenie zakupu oczywiscie :) bo gdzies mi ucielo...
  22. ooo.... widze ze mamyu obecnie te same problemy! tylko my oprocz czynszu borykamy sie jeszcze ze zbyt duza roznica w wiekszosci miedzy naszym mieszkaniem a tym nowym.... a ja juz mam dosc 32m... :( 95 metrow... to jest cos.... rozmazylam sie....
  23. czterdziestka polcia - ja trzymalam kciuki! i co???? moja mam urodzila moja siostre jak miala 41 lat :) swoja droga podziwiam.... karton- jesli ojciec nie poczuwa sie do dziecka, to go do tego nie zmusisz...kazdy dorosly czlowiek ma prawo do decyzji, ktore nie zawsze odpowiadaja naszym oczekiwaniom. Dziecko powinno byc owocem miłości, przemyslana decyzja dwojga ludzi- wtedy mozna spodziewac sie ze stworzycie rodzine. Jestes w trudnej sytuacji, ktorej Ci nie zazdroszcze, bo znam niejedna samotna mame i wiem z jakimi problemami sie boryka. Jedyne co Ci moge powiedziec, to to co powiedziala Carla- skup sie na dziecku! Bo skoro go pragnelas, to znaczy ze jest najwazniejsze w Twoim zyciu i takim ma pozostac. Im bardziej sie na tym skupisz, tym mniej nerwow zwiazanych z innymi sprawami. A jak zapewne wiesz - nie ma nic gorszego w czasie ciazy niz nerwy. pozdrawiam K.
  24. No prosze jakie pospolite ruszenie w ratowaniu topiku :) :) :) wiec i ja swoja cegielke! - Nesia ma absolutna racje - tylko dobry rechabilitant, lub! i tu moje 5 minut - dobry kręgaż! ;) :P mowie Wam- to jakis atawizm z tymi tesciami.... ale cos w tym jest - z gruntu sie ich nie lubi :) u mnie to samo pscola - gdzie kobiecinka malutka, serdeczna, milutka (do wyzygania), ale delikatuśne uwagi co źle nie robie sadzi co chwila.... az mi sie cisnie na usta ze miala swoja szanse i nawet nie umiala synow zmusic zeby szkoly pokonczyli...jako dorosli ludzie z wlasnej iinicjatywy robili szkole srednia i studia... a ona nauczycielka! zreszta nie chodzi o wytykanie jej bledow, choc od razu cisna sie na usta, tylko o zaznaczenie ze ma nie komentowac mnie! swiete oburzenie ze tak maltretuje dziecko, ze nie dziwne ze nie chce lekarstw brac.... myslalam ze ja ugryze, wrrrr... a jak mam malej podac lek jak go wypluwa jak nie poprzez na sile wstrzykniecie jej go do buzi..... zreszta bez sensu sie wkrecam... najbardziej wkurza mnie, ze nie moge powiedziec p. zeby zwrocil jej uwage, bo on staje okoniem- bo to jego matka... racja - matka rzecz swieta.... wrrrr, grrr takze ta krotka dygresja, chialam powiedziec pscole ze mam to samo, hehehe na nocnik rowniez nie sadzam, bo sadzalam kilka razy, dwa razy udalo sie przypadkiem, ale walka z dzieckiem, ktoe wstaje z nocnika, zaklada sobie go na glowe, wlazi do niego itd sprawila ze zaczela sie go bac.... wiec przestalam walczyc, zeby jej nie zniechecic... sprobujemy pozniej... starania - coz....bez efektu.... tzn nie mam @ choc powinnam od kilku dni, ale test negatywny... a nie chce sie nastawiac po raz kolejny bo juz to przerabialam..czekam... jedno mnie tylko przeraza- mala od 2 tygodni spi od 21 do- UEWAGA! 9, 10:00 a ostatno spalysmy nawet do 11... na szczescie jest spiochem jak mama, huuurraaa... no ale do rzeczy- w koncu po roku wstawania po kilka razy w nocy spie normalnie... i tak mi z tym dooooobrze..... ze jak sobie pomysle ze znowu sie pakuje w ten sam ambaras, to mi sie odechciewa ;) mamy z nia tylko problemy natury wychowawczej (albo ze mna) bo musimy sie uczyc zpatrykiem (a najbardziej ja) konsekwencji... mala robi z nami co chce, zrobila sie potwornie niegrzeczna, potwornie.... w markecie potrafi sie drzec ile w lezie i rzucac na ziemie... wstyd jak beret- patryk ja wsadzil do wozka na zakupy i kompletnie nie zwracal na nia za kare uwagi i mi nie pozwalal- wiec darla sie bite 30 min zakupow... a juz tak wyduszala ten placz, ze mialam ochote nia potrzasnac... tlumaczylam jej ze jest niegrzeczna i musi poniesc kare itp, ale mam wrazenie ze to do niej kompletnie nie trafia ;) takze rosnie nam urwis, jak rodzice, hihi... a powaznie- nasze metody przynosza powoli efekty, ale tak sie musimy pilnowac ze cos strasznego... a! ale mamy powazny sukces- POZBYLISMY SIE SMOCZKA! moze to za duzo powiedziane ze my, bo ja mowilam ze trzeba, trzeba, ale nie bylam na to emocjonalnie gotowa i to odwlekalam ;|) a patryk po prostu wywalil go ktoregos dnia do kosza i tyle... troche sie przemeczylismy przez pierwsze dwie noce, ale juz jest miooodzio... :) dobra, nie zadreczam wiecej - trzymajcie sie cieplutko Kaska
  25. co do zabkow- nie uczylam...sama jakos podlapala co my robimy... fakt, ze Patryk jej wyraznie pokazywal co robi... a to małe probuje wszystko małpowac... :) dobra, zmykam :)
×