O i jeszcze ostatni pokaz mój:
Poniewaz w sobotę mam ważny egzamin, do którego juz sie długo uczę, więc wymyśliłam sobie, że na tydzień przed tym egzaminem pójdę na urlop wypoczynkowy,żeby się jeszcze cokolwiek douczyć. No ale zanim poszłam z podaniem o urlop, zrobiłam w pracy wywaod środowiskowy i dowiedziałam się, że szefu daje urlop w zależnosci od humoru.
Poniewaz nie mogłam sobie pozwolić na ryzyko, postanowiłam zasymulować i iść na chorobowe.
Oczywiscie zaczęłam już pokasływać w piątek, słaniać się na nogach, na głos się zastanawiać, że chyba to ja mam gorączke i takie tam....
Wychodzę z pracy a nasza sekretarka mnie zegna- to cześć, do poniedziałku!
A ja idiotka - o nie, w poniedziałek to ja juz choruję!!!!!!!!