Musze powiedziec, że nie wiem jak to jest być ta 2. żoną, ale nasuwa mi się jedna myśl jak czytam Wasze wypowiedzi. Fajnie, że jesteście zaradne, ale te chłopy Was po prostu wykorzystują. Inaczej tego nazwać nie można, skoro dorosłemu facetowi pensja starcza na dzieci, fajki i benzynę. Ciekawa jestem jak oni by się utrzymali, gdyby Was nie było??
Kurcze, może czas na radykalne posunięcia? Skoro nie mają na utrzymanie domu i jedzenie to moze warto by było pomyśleć o sprzedaniu auta? Jakby nie było ubezpieczenie i paliwo trochę kosztują...
Wydaje mi się, że powinni was traktować jako zabezpieczenia swojego spokojnego bytu. Nie o to chodzi w związku.
Nie wiem... może jestem materialistką (choć nigdy mi się tak nie wydawało), ale chyba po jakimś czasie znienawidziłabym takiego gościa. Tym bardziej, gdyby takie jego zachowanie powodowało niemożność zrealizowania moich marzeń (np. kosmiczne zobowiązania względem pierwszej rodziny uniemożliwiałyby nam postaranie się o dziecko). Chyba potwornie bym się w takiej sytuacji czuła...