monik, ja to na szczęście zdołałam zrobić w ubiegłym tygodniu, czwartek i piątek było mycie, pranie - a teraz zostało docieranie. Ale nie powiem, zeby specjalnie mnie rwało do tego. Leniwa jakś jestem.
Miałam coś dzisiaj działać, ale brzuch mnie tak rozbolał, ze nodechciało mi się kończynami ruszać w ogóle i darowałam sobie.
I kit, jutro tez mam wieczór. Jedno co zrobiłam, to zmieniła pościel, kurde fajnie, ale będe musiała tamtą prasować (bo własnie pralkę idę wypakowac z tamtą). Brrrr, nie cierpię prasowania.