Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

peweks

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Dzięki za odpowiedź. Jestem ciekaw jaką drogę obiorę; przejdę sie do Sądu może coś tam podpowiedzą. Czytałem o książce, czy można: rastaman79@onet.eu PS. która droga jest lepsza w moim przypadku?
  2. Przepraszam chyba jakiś błąd, że tyle razy wiadomość się dodała.
  3. Cześć wszystkim. Na wstępie napiszę, że czytam z zaciekawieniem wszystkie Wasze wypowiedzi odnośnie wiadomego tematu... dotyczy to wszakże również i mnie. Będąc w poczuciu, iż ktoś z Was być może nakreśli, uwypukli lub utwierdzi w przekonaniu podjętą przeze mnie decyzję, przejdę do rzeczy... Z moją teraźniejszą żoną (rozwód cywilny przede mną: bez orzekania o winie z mojego pozwu) przed ślubem, który odbył się 4! miesiące temu znałem się 6 lat. W okresie tym układało się różnie, jednak tych pozytywnych rzeczy było więcej niż tych złych. Od około 3 lat po poznaniu się (zaręczyny) podejmowałem próby (ot takie normalne rozmowy z narzeczoną, kilka razy w roku) jakiejś dyskusji odnośnie tego jak ma wyglądać nasza rodzina po ślubie, KWESTIA DZIECI! Za każdym razem aż do momentu ślubu zmieniała temat, mówiła, że się zobaczy, że ogólnie to fajnie mieć dzieci ale ona nigdy nie wiedziała czy je chce mieć i teraz też nie wie! Myślałem, że to może to forma \"takiego tam gadania sobie\" ale się pomyliłem. Zaraz przed samym ślubem jaki i jakiś dzień po ceremonii usłyszałem pytanie wraz ze stwierdzeniem, mianowicie: \"jeśli mnie kochasz to dziecko nie jest nam potrzebne\" Zastrzegam, że na 99% może mieć dzieci. Nadmienię również, że analizując to wszystko o czym napisałem wiem już dlaczego nie chciała ze mną współżyć ani przed jak i po ślubie. Małżeństwo nie zostało oczywiście skonsumowane. Jeszcze jedna ważna sprawa, po ślubie usłyszałem od żony, że gdyby EWENTUALNIE dziecko się pojawiło (ale jak nie chciała ze mną spać:)) to i tak ona nie pozwoli, żeby wychowane zostało w wierze katolickiej (a przecież przysięgała to w kościele). Jaką macie interpretację...? Będę wdzięczny, pozdrawiam.
  4. Cześć wszystkim. Na wstępie napiszę, że czytam z zaciekawieniem wszystkie Wasze wypowiedzi odnośnie wiadomego tematu... dotyczy to wszakże również i mnie. Będąc w poczuciu, iż ktoś z Was być może nakreśli, uwypukli lub utwierdzi w przekonaniu podjętą przeze mnie decyzję, przejdę do rzeczy... Z moją teraźniejszą żoną (rozwód cywilny przede mną: bez orzekania o winie z mojego pozwu) przed ślubem, który odbył się 4! miesiące temu znałem się 6 lat. W okresie tym układało się różnie, jednak tych pozytywnych rzeczy było więcej niż tych złych. Od około 3 lat po poznaniu się (zaręczyny) podejmowałem próby (ot takie normalne rozmowy z narzeczoną, kilka razy w roku) jakiejś dyskusji odnośnie tego jak ma wyglądać nasza rodzina po ślubie, KWESTIA DZIECI! Za każdym razem aż do momentu ślubu zmieniała temat, mówiła, że się zobaczy, że ogólnie to fajnie mieć dzieci ale ona nigdy nie wiedziała czy je chce mieć i teraz też nie wie! Myślałem, że to może to forma "takiego tam gadania sobie" ale się pomyliłem.
  5. Cześć wszytkim. Na wstępie napiszę, że czytam z zaciekawieniem wszystkie Wasze wypowiedzi odnośnie wiadomego tematu... dotyczy to wszakże również i mnie. Będąc w poczuciu, iż ktoś z Was być może nakreśli, uwypukli lub utwierdzi w przekonaniu podjętą przeze mnie decyzję, przejdę do rzeczy... Z moją teraźniejszą żoną (rozwód cywilny przede mną: bez orzekania o winie z mojego pozwu) przed ślubem, który odbył się 4! miesiące temu znałem się 6 lat. W okresie tym układało się różnie, jednak tych pozytywnych rzeczy było więcej niż tych złych. Od około 3 lat po poznaniu się (zaręczyny) podejmowałem próby (ot takie normalne rozmowy z narzeczoną, kilka razy w roku) jakiejś dyskusji odnośnie tego jak ma wyglądać nasza rodzina po ślubie, KWESTIA DZIECI! Za każdym razem aż do momentu ślubu zmieniała temat, mówiła, że się zobaczy, że ogólnie to fajnie mieć dzieci ale ona nigdy nie wiedziała czy je chce mieć i teraz też nie wie! Myslałem, że to może jakiaś forma "takiego tam gadania sobie" ale się pomyliłem. Zaraz przed samym ślubem jaki i jakiś dzień po ceremonii usłyszałem pytanie wraz ze stwierdzeniem, mianowicie: "jesli mnie kochasz to dziecko nie jest nam potrzebne" Zastrzegam, że na 99% może mieć dzieci. Ndmienię również, że analizując to wszystko o czym napisałem wiem już dlaczego nie chciała ze mną współżyć ani przed jaik i po ślubie. Małżeństwo nie zostało oczwiście skonsumowane. Jeszcze jedna ważna sprawa, po ślubie usłyszałem od żony, że gdyby EWENTUALNIE dziecko się pojawiło (ale jak jak nie chciała ze mną spać:)) to i tak ona nie pozwoli, żeby wychowane zostało w wierze katolickiej (a przecież przysięgała to w kościele). Jaką mcie interpretację...? Będę wdzięczny, pozdrawiam.
  6. Cześć wszytkim. Na wstępie napiszę, że czytam z zaciekawieniem wszystkie Wasze wypowiedzi odnośnie wiadomego tematu... dotyczy to wszakże również i mnie. Będąc w poczuciu, iż ktoś z Was być może nakreśli, uwypukli lub utwierdzi w przekonaniu podjętą przeze mnie decyzję, przejdę do rzeczy... Z moją teraźniejszą żoną (rozwód cywilny przede mną: bez orzekania o winie z mojego pozwu) przed ślubem, który odbył się 4! miesiące temu znałem się 6 lat. W okresie tym układało się różnie, jednak tych pozytywnych rzeczy było więcej niż tych złych. Od około 3 lat po poznaniu się (zaręczyny) podejmowałem próby (ot takie normalne rozmowy z narzeczoną, kilka razy w roku) jakiejś dyskusji odnośnie tego jak ma wyglądać nasza rodzina po ślubie, KWESTIA DZIECI! Za każdym razem aż do momentu ślubu zmieniała temat, mówiła, że się zobaczy, że ogólnie to fajnie mieć dzieci ale ona nigdy nie wiedziała czy je chce mieć i teraz też nie wie! Myslałem, że to może jakiaś forma "takiego tam gadania sobie" ale się pomyliłem. Zaraz przed samym ślubem jaki i jakiś dzień po ceremonii usłyszałem pytanie wraz ze stwierdzeniem, mianowicie: "jesli mnie kochasz to dziecko nie jest nam potrzebne" Zastrzegam, że na 99% może mieć dzieci. Ndmienię również, że analizując to wszystko o czym napisałem wiem już dlaczego nie chciała ze mną współżyć ani przed jaik i po ślubie. Małżeństwo nie zostało oczwiście skonsumowane. Jeszcze jedna ważna sprawa, po ślubie usłyszałem od żony, że gdyby EWENTUALNIE dziecko się pojawiło (ale jak jak nie chciała ze mną spać:)) to i tak ona nie pozwoli, żeby wychowane zostało w wierze katolickiej (a przecież przysięgała to w kościele). Jaką macie interpretację...odnośnie tego czy mogę starać się o unieważnienie i z jakiego powodu? Będę wdzięczny, pozdrawiam.
  7. Cześć wszytkim. Na wstępie napiszę, że czytam z zaciekawieniem wszystkie Wasze wypowiedzi odnośnie wiadomego tematu... dotyczy to wszakże również i mnie. Będąc w poczuciu, iż ktoś z Was być może nakreśli, uwypukli lub utwierdzi w przekonaniu podjętą przeze mnie decyzję, przejdę do rzeczy... Z moją teraźniejszą żoną (rozwód cywilny przede mną: bez orzekania o winie z mojego pozwu) przed ślubem, który odbył się 4! miesiące temu znałem się 6 lat. W okresie tym układało się różnie, jednak tych pozytywnych rzeczy było więcej niż tych złych. Od około 3 lat po poznaniu się (zaręczyny) podejmowałem próby (ot takie normalne rozmowy z narzeczoną, kilka razy w roku) jakiejś dyskusji odnośnie tego jak ma wyglądać nasza rodzina po ślubie, KWESTIA DZIECI! Za każdym razem aż do momentu ślubu zmieniała temat, mówiła, że się zobaczy, że ogólnie to fajnie mieć dzieci ale ona nigdy nie wiedziała czy je chce mieć i teraz też nie wie! Myslałem, że to może jakiaś forma \"takiego tam gadania sobie\" ale się pomyliłem. Zaraz przed samym ślubem jaki i jakiś dzień po ceremonii usłyszałem pytanie wraz ze stwierdzeniem, mianowicie: \"jesli mnie kochasz to dziecko nie jest nam potrzebne\" Zastrzegam, że na 99% może mieć dzieci. Ndmienię również, że analizując to wszystko o czym napisałem wiem już dlaczego nie chciała ze mną współżyć ani przed jaik i po ślubie. Małżeństwo nie zostało oczwiście skonsumowane. Jeszcze jedna ważna sprawa, po ślubie usłyszałem od żony, że gdyby EWENTUALNIE dziecko się pojawiło (ale jak jak nie chciała ze mną spać:)) to i tak ona nie pozwoli, żeby wychowane zostało w wierze katolickiej (a przecież przysięgała to w kościele). Jaką mcie interpretację...? Będę wdzięczny, pozdrawiam.
×