Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Kasia.T21

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Kasia.T21

  1. Dorka owszem jakieś tam zasady mam. Mamy czas na przytulanki, całuski itd (ale na łóżku raczej a nie na rękach). Na rękach jest tylko podczas karmienia i jak go trzymam do odbicia. Nie chcemy go kłaść z nami do łóżka, bo potem ciężko odzwyczaić. Podobnie jest z hałasem w domu - mówimy normalnie, nie chodzimy na paluszkach. A znam takich co telefony wyłączają, mówią szeptem i nie ma praktycznie normalnego życia w domu bo maluch śpi. W szpitalu spotkałam pewną dziewczynę, której 5-letnia córka nadal z nią usypia. Innej opcji nie ma. To już dla mnie lekkie przegięcie.
  2. No przecież wiecie, że ja kobieta pracująca jestem :) A tak serio to chętnie bym się zdrzemnęła chociaż godzinkę jak mały śpi, ale kurcze zasnąć nie mogę z tego zmęczenia. W nocy już nie dałam rady siedzieć i karmić, to karmiłam na leżąco. Okazało się że przysnęłam. Maluch też tak mu było dobrze przy mamusi :) Ale nie chcę go przyzwyczajać do spania z nami i po każdym karmieniu wraca do łóżeczka. Tylko my z sił opadamy. Dwie dorosłe osoby, a taki mały ludzik je wykańcza :)
  3. Dziewczynki daję znać, że u nas ok. Niestety nie mam czasu na pisanie z Wami. Wikuś budzi się co godzinka dzisiaj i chce cyca. Potem idzie spać na troszkę. Ale często też leży i coś tam sobie skrzeczy pod nosem. Troszkę mu się pupka zaczerwieniła bo sadzi non stop lekko brudne bąki i chyba mu się tam jakaś ranka zrobiła i stąd ten niepokój. W wolnych chwilach staram się ogarnąć trochę w domu. A to pranie, a to prasowanie, a to załadować zmywarkę itd itd. Czytam Was jak mi chwilka czasu zostanie ale jak chcę odpisać to znów coś muszę zrobić lub mały się budzi. Na dodatek mąż mi przyniósł prace mgr do poprawy. Praca jest pani, która jest w ciąży i jest 6 dni po terminie i sama już nie daje rady z poprawą. Więc ją troszkę wyręczam. Widzę, że u Was wszystko dobrze. I nawet na nowo poezja zakwitła na topiku :) No buźka dziewczynki
  4. Grażka mam bardzo mało ubranek na 56cm, ale kilka się znajdzie. Narazie ubieram mu właśnie te. Dużo zależy od firmy. Jedne 56 są prawie jak 62 :) Body np są teraz akurat i zaraz będą odstawione - dochodzi pampers i się zaczyna robić ciasno. Śpiochy jak się maluch wypręży to też takie na styk, ale większość czasu mały ma nóżki zgięte więc od biedy mogą być. Ale chwila moment i będę odkładać za małe ubranka :) A kąpiel - daliśmy radę sami z mężem. Narazie to bardziej takie obmywanie szmatką ciałka. Wody mini mini i tylko takie wycieranie raczej.No i na ten pępuszek trzeba uważać.
  5. aska odwiedzin jako takich jeszcze nie było i nie zapraszamy nikogo do ukończenia powiedzmy min 2 tygodni. Mieszkam z rodzicami więc mama miała małego na rękach chyba ze 2 razy po 5 min, a reszta czyli tata i brat z bratową tylko malucha widzieli jak w łóżeczku leżał. Nie to, że zabraniam. Każdy z nich wie, że wszyscy potrzebujemy jeszcze dotarcia i na siłę na ręcę małego nie garną.
  6. Dorka no ciekawe ile aska będzie kasy chciała :D Fota Wiktorka sprzed chwili. http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/cca54c2ad35b88e6.html Spi już równo 2 godz :)
  7. Dasz radę Kruszyna :) Nauczymy się wszystkiego szybko i będzie cudownie :)
  8. Pierwsze karmienie jeszcze na sali porodowej pokazała mi położna. Przystawiła malucha, ścisnęła brodawkę a on od razu chwycił ładnie. Brodawka ma wejść z całą otoczką, bardzo głęboko, aż maluchowi się dolna warga odwinie, a i matka czuje od razu takie ciągnięcie :) A potem sami się uczyliśmy. Przypadła nam do gustu pozycja leżąca - ja odpoczywałam po porodzie, a Wikuś sobie ssał cyca. Mam lekko poranioną lewą pierś, ale nie jest tragicznie. Brodawki bolą same z siebie a nie z tego poranienia. Są twarde i strasznie wrażliwe. Wszystkie syczałyśmy jak maluchy zasysały. No i ten nawał pokarmu teraz. Boli więc krocze i piersi niestety :) Było jednak bardzo dużo dziewczyn, które wręcz płakały razem z maluchami. na brodawkach krwiste rany, albo wręcz brodawki wklęsłe, maluchy zdenerwowane, a szpital jest za karmieniem naturalnym. I siedziały, płakały, pielęgniarki nad nimi i próbowały ratować sytuację. I udawało się :) Były bardzo pomocne i służyły radą.
  9. Dorka mąż fotografuje tylko małego :D A ja mam chyba jedną fotkę jak karmię oczywiście bo ta mała pijawka nic innego u mnie na rękach nie robi :D Jestem twarda jak super niania i od razu po jedzeniu odkładam malucha do łóżeczka. Miziamy się zawsze po przebraniu Wikusia, a jest to częste zdarzenie :D
  10. aska właśnie nadal myślę nad zakupem laktatora i nie wiem czy warto. Ale nie mieszkam na odludziu więc w razie co myk do sklepu czy apteki i kupię :) Dorka jak aska z Tobą będzie to już Ci położna nie potrzebna :) A na fotce to tatuś Wiktorka.
  11. Aska dzięki za komplement. Startowałam z pięknego okrągłego 70B :D Doszłam do C, a teraz mam D przez to mleko, ale swój kształt zachowały. Tylko bolą strasznie, chociaż wczoraj chyba był kulminacyjny moment bo dziś już troszkę lepiej. Martwiłam się o pokarm, a cieknie ze mnie wręcz. śmiesznie jest bo karmię jedną piersią a z kapie mi mleko i odwrotnie. Muszę łapać w pieluszki :D
  12. kilka fotek malego. troche niewyrazne wyszly w tym fotosiku jakos. chyba za duze zaladowalam. karmie go wlasnie wiec ciezko mi pisac. nadrobie jak mnie pusci :) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/09f83a8120c83ff2.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/360548e6306bd64e.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/21af8fe4d13b06e6.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/2a630b712eca1da4.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ee083716b639721c.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/836531a16bb3dd68.html
  13. Hej hej. Dorka gratuluję zostania ciocią :) Bratowa się namęczyła, ale już ma szkraba w ramionach i to się liczy :) No i super wiadomości od gina, teraz tylko podziałać w sypialni (chyba, że wolisz inne miejsca :P). Trzymam kciuki. Już nie mogę się doczekać następnych rozpakowanych mamusiek. Mam nadzieję, że też zapamiętacie swój poród jako cudowną chwilę. A my czujemy się dobrze. W nocy maluch troszkę był niespokojny. Wstawał co 2 godzinki i chciał cyca więc lekko jestem niewyspana. Wikuś strasznie pragnie bliskości. Otwiera buźkę szukając piersi, a jak mu dam, to się tylko przytula a nie ciągnie :) Dziś z rana byłam z rana w urzędzie zarejestrować go. Jest już pełnoprawnym obywatelem RP :D Mąż został wtedy z małym i zdążył narobić w pieluchę. A potem gdy tatuś nie wyrobił się z dostarczeniem nowej pieluchy Wikuś zaznaczył teren wielkim siknięciem :D To był pewnie taki chrzest dla taty :) Jeszcze co do samego porodu to zaraz po narodzinach Wikusia moja waga spadła o 8kg. Zostało do zrzucenia 6. Nie czuję się z nimi wcale źle, ale nie wchodzę w swoje stare spodnie więc coś z tym trzeba zrobić. Macica obkurcza się super. Już prawie nie mam brzucha, a i skóra na nim jest naprawdę tylko delikatnie obwisła. Patrząc po tym jak wygląda teraz nie będę musiał praktycznie nic robić, żeby brzuch wyglądał jak przed ciążą :) No i nie mam rozstępów - przynajmniej na brzuchu, bo tyłka nie oglądałam :) Tyle u nas. Jak mi net pozwoli to wrzucę kilka fotek małego.
  14. Dziękuję dziewczynki raz jeszcze Sama się popłakałam jak to pisałam. Cudowne wydarzenie, naprawdę. Wikuś nadal śpi. Dziś miał dzień pełen wrażeń. Ostatnie badania (kłucie w pięty itp), wycieczka do domu, no i sam dom to nowość. Już 4 razy wołał cyca mimo iż nie był głodny. Przytulić się chciał skarbek kochany. Zmykam czytać dalej bo u Was też się sporo działo.
  15. Witam :) Już jesteśmy w domku. Musieliśmy poczekać na dokończenie niektórych badań, a poza tym noworodki muszą u nas leżeć 3 pełne doby. Teraz mały śpi więc postanowiłam się do Was odezwać. Nadrabiania w czytaniu mam sporo widzę. Bardzo się cieszę. Wikuś na razie trochę niespokojny w nowym miejscu, ja też muszę się ogarnąć ale super, że już jesteśmy w komplecie :) Chciałyście opis porodu więc proszę :) W piątek jak Wam pisałam zaczęły się regularne skurcze. O 1:20 byliśmy w szpitalu. Na ktg wyszły skurcze co 4 min. Gdy schodziłam z kozetki odeszły mi wody, a badania gin wykazało 4cm rozwarcia. Wzięli mnie od razu na porodówkę. Miałam rewelacyjną położną, wszystko tłumaczyła itd. Kazała dużo chodzić, kołysać biodrami, żeby główka schodziła ładnie do kanału rodnego. Mąż był ze mną cały czas i baaaardzo mu za to dziękuję. Bez niego chyba był łóżko pogryzła w kulminacyjnej fazie skurczów :) No i tak sobie chodziłam, pisałam sms-ki, skurcze łapały, ale nie były jakoś mega uciążliwe. Co jakiś czas badanie przez położną, rozwarcie szło szybko. Od momentu gdy rozwarcie miało 7cm powiem szczerze, że zaczęło porządnie boleć. Skurcze były coraz częściej, położna co chwila badała rozwarcie i słuchała tętna malucha, a ja już zaczynałam się męczyć. Do pełnego rozwarcia kazała mi chodzić, kręcić biodrami i zakazała przeć mimo strasznego uczucia parcia. Pokazała jak oddychać więc jak tylko przychodził skurcz, mąż mnie łapał pod ramiona, ja się na nim wieszałam wręcz i starałam się poprawnie oddychać. Non stop rozmawiałam z położną, śmiałyśmy się pomiędzy skurczami, ale stawały się nie do zniesienia. Uspokoiła mnie, że faza parcia już nie boli aż tak. Najgorzej jest dociągnąć do 10cm rozwarcia. O 4:10 zaczęłam przeć. Skurcze co minutę, trwające 50sek. Jeden skurcz = 3 parcia. 10 sek odpoczynku i znów. Słuchałam się położnej, chwaliła mnie, że jesteś świetna mamuśka i to mnie podbudowywało. No i mąż pomagał oddychać, trzymać głowę i mówić, że jestem dzielna i dam radę. W pewnym momencie spytałam czy coś z tego będzie w ogóle bo już się zmęczyłam conieco :) Położna powiedziała, że oczywiście i to już niedługo, bo już główkę widać. Poprosiła o moją rękę i pozwoliła mi dotknąć główki dziecka. Niesamowite uczucie. Dało mi ponownego powera do dalszych parć. Mąż też się rozczulił na widok główki. Za chwilę zadzwonili po lekarza, jedna z pań stanęła obok łóżka z ręcznikiem, przystawiono narzędzia na w razie co. To był znak, że już naprawdę niedługo. Po chwili pojawiła się główka dziecka, przy następnym parciu wyszedł cały maluszek. To była 4:35, także prawie pół godz. parcia. Zawinięto go lekko w ręcznik i położono mi na brzuch. Poryczałam się oczywiście widząc takiego małego, fioletowego ludka na swojej piersi. Mąż zaczął mnie całować w czoło, mówił, że już po wszystkim, że byłam dzielna, że dałam radę i w ogóle, że kocha itd. Dzielnie przeciął pępowinę i pojechał z maluszkiem na badania do kącika obok. Jak usłyszałam wagę to się za głowę złapałam. Miało być poniżej 3kg, a jest prawie 4kg. No i ta myśl – jak ja dałam radę wypchnąć takiego wielkoluda :) Potem szybciutko urodziłam łożysko. Szycie – bo byłam nacinana – nie należało do przyjemnych, ale dałam radę jak ze wszystkim. Potem musiałam poleżeć 2 godz przy sali porodowej, przywieziono mi maluszka, pierwszy raz karmiłam i się przytulaliśmy. No, a potem na oddział i zasłużony odpoczynek dla mnie i dla Wikorka, który pojechał do innych noworodków na kilka godzin. Koniec :D Jak coś niejasne to pytajcie proszę, bo mogłam coś ominąć. A teraz lecę poczytać co u Was, bo się stęskniłam strasznie :)
  16. Czesc :) pisze z komorki wiec bedzie krotko. Czuje sie dobrze. Ciagnie mnie krocze bo bylo nacinane ale poza tym wszystko git. Wikus jest cudowny. Bardzo grzeczny. Tylko je i spi :) po powrocie opisze porod. Teraz tylko wspomne ze warto miec meza przy sobie. Polusia wysylam Ci fotke malego. Taki opuchniety narazie ale i tak jest cudny :) no i mozesz rodzic. Kontakt z forum mam jak widac. Buzka wszystkim.
  17. Dziewczyny jadę do szpitala. Skurcze są już co 4 min. Jadę, niech zobaczą co i jak. Dam znać Polusi gdybym została. Trzymajcie kciuki. Papa Laptopa nie biorę :P
  18. Ja tak na chwilkę. Przed 23 złapał mnie pierwszy silny skurcz. Następny pojawił się po 15 min. Potem były jeszcze 3. Zaraz powinien być następny jeśli to to, co myślę. Boli jak cholera, nie ważne, czy leżę, czy chodzę czy siedzę. Spać z tym się nie da, a myślałam, że odporna na ból jestem. Także dziś w nocy się pomęczę. Jak będą odpowiednio często to pojedziemy do szpitala, ale narazie to może być fałszywy alarm więc nie panikuję. Tzn staram się :) Chciałam się wygadać tylko. Pewnie wszystkie już śpicie. No, to do jutra.
  19. Ale dziewczyny szalejecie :) Jedna drinki, druga pizza. Ja na obiad usmażyłam rybki. Chodziły za mną już dłuuugo więc w końcu spełniłam swoją zachciankę :) A od tej dzisiejszej roboty to aż mnie brzuch boli i zaczął kręgosłup. A teraz mam chyba jakieś zakwasy w tyłku, bo pośladki mnie bolą tak wysoko :D
  20. Oj dziewczyny dziewczyny :) Ja mam dziś pracowity dzień. Mąż zawiózł mnie na godzinkę do naszego sklepu, a sam podłączył tą 3 fazę w domu. Mogę więc korzystać z płyty indukcyjnej :) Wróciłam sama samochodem i usmażyłam rybki na obiad oraz zrobiłam z mamą 2 ciasta :) Na 19 jadę po męża do pracy i jedziemy do takiego większego sklepu na zakupy. Jakaś pełna energii jestem dzisiaj :) Chodzę non stop, zero odpoczynku. Powiedziałam mamie o czopie, to chce mnie już na porodówkę wysłać bo nie pamięta u siebie czegoś takiego :D No i chodzi za mną i non stop pyta, czy czuję ruchy maleństwa i czy częściej mam twardy ten brzuch :)
  21. Tak Sylwinka, ale to w nocy to może już być po północy czyli w poniedziałek. A wtedy Dorka będzie miała rację :)
  22. Pasi :) Ale jak moje dziecko zdecyduje inaczej to nie bij i chociaż Ty wywiąż się z ustalonego terminu :D
×