

samotny47
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez samotny47
-
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
http://www.youtube.com/watch?v=o5dGepZM810&feature=related http://www.youtube.com/watch?gl=PL&hl=pl&v=PqcsfYzw9Iw -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/Płatek/ - staram się jak mogę, ale jest trudno. Wczoraj oglądałem film na TV1 – o małżeństwie: ona zginęła w wigilię – samochód ją potrącił – jemu podarowano 3 dni, aby mógł udowodnić jej, że ją kocha (cofnięto czas o te trzy dni) – film wspaniale się skończył, podarowano im dalsze życie, co zrobić aby nam chociaż godzinę darowano?! Dlaczego tylko na filmach takie rzeczy się dzieją? Oddał bym wszystko aby móc jeszcze przez moment porozmawiać, przytulić... Aby być z Nią do końca, albo aby zamienić się miejscami. Ty byłaś Płatku z mężem do końca, mi nie było to dane, tak szybko Bóg pozbawił mnie wszystkiego! -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Dzień Kobiet... Nie ma przy mnie dwóch najważniejszych w moim życiu kobiet. Kobiet, które nadawały sens wszystkiemu co w moim życiu miało znaczenie. Dwie kochane istoty odeszły, opuściły mnie. Żona – światło mojego życia, skarb największy już w tym życiu nie wróci, a córka – znikła też z mojego życia: - uciekła w chorobie pogrążona, nie odzywa się, nie daje znaku życia – też w pewnym sensie umarła... Nie jest to radosny dla mnie dzień – byłem na cmentarzu, bukiet róż zaniosłem... W ten dzień Żona zawsze przynosiła ze szkoły bukiety kwiatów, ale wiem że zawsze najbardziej czekała na ten ode mnie. W naszym domu zawsze pachniało od tych kwiatów – dziś – pachnie pustką smutkiem i samotnością, a wspomnienia ból powodują i łzy wywołują... Do córki wysłałem kolejnego maila – wiem, że pozostanie bez odpowiedzi... Nie wesoły to jest dzień dla mnie... Ale może dla Was przyniesie choć mały uśmiech na twarzach, jak ktoś z rodziny, lub znajomych podaruje wam kwiatek. Ja ze swojej strony życzę Wam moje kochane dziewczyny – kobiety tego forum dużo wytrwałości i siły w tym trudnym dala Was okresie życia. I dużo wiary, że wasi bliscy są z Wami i widzą Wasz ból – zatem trochę uśmiechu – dla nich to zróbcie, pomyślcie, że Oni też się martwią w tamtym – lepszym świecie i widząc Was zasmuconymi nie są z tego powodu zadowoleni. Ja też spróbuję się dziś uśmiechnąć, choćby do miłych wspomnień – spróbuję zapomnieć, o tej naszej rzeczywistości myśląc, że One – te dwie kobiety mojego życia są przez chwilę ze mną obecne. Ściskam Was i uśmiechnijcie się – nie tylko dzisiaj ale w następne dni też! -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/Płatek/ - na świecie zawsze działo się i dzieje dla jednych dobrze dla innych źle – jedni są szczęśliwi i układa im się inni – tacy jak my doświadczani są przez los, przez Boga. Jakie ścieżki w naszym życiu nas czekają jeszcze tego nikt nie wie. Byłem dziś w kościele, ksiądz na kazaniu ładnie mówił – nawiązał do psalmu 16 – mówił, że należy mieć ufność, bo nieznane są nasze ścieżki, ale należy wierzyć, że ktoś je nam wyznacza: „Ukażesz nam ścieżkę życia, radość pełną przed Twoim obliczem, rozkosze na wieki po Twojej prawicy” – może jednak ktoś jest obok nas i kieruje naszą drogą, po to byśmy wypełnili jakieś zadania w naszym życiu... Nasi kochani już je wypełnili i poszli w to lepsze spokojniejsze życie... Tyle we mnie wątpliwości i stale powracających pytań: dlaczego?! Ściskam Was kochani – trzymajcie się. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/Płatek/ - na świecie zawsze działo się i dzieje dla jednych dobrze dla innych źle – jedni są szczęśliwi i układa im się inni – tacy jak my doświadczani są przez los, przez Boga. Jakie ścieżki w naszym życiu nas czekają jeszcze tego nikt nie wie. Byłem dziś w kościele, ksiądz na kazaniu ładnie mówił – nawiązał do psalmu 16 – mówił, że należy mieć ufność, bo nieznane są nasze ścieżki, ale należy wierzyć, że ktoś je nam wyznacza: „Ukażesz nam ścieżkę życia, radość pełną przed Twoim obliczem, rozkosze na wieki po Twojej prawicy” – może jednak ktoś jest obok nas i kieruje naszą drogą, po to byśmy wypełnili jakieś zadania w naszym życiu... Nasi kochani już je wypełnili i poszli w to lepsze spokojniejsze życie... Tyle we mnie wątpliwości i stale powracających pytań: dlaczego?! Ściskam Was kochani – trzymajcie się. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/Ewa010203/ - masz rację – ładnie to napisałaś – gąsieniczka przeistoczy się w motyla – miałem taki znak i wierzyłem wtedy, ostatnio dopadło mnie zwątpienie – nic mi się nie układa i rozpacz bierze górę. Ale staram się jak mogę normalnie funkcjonować. A z tą gąsieniczką, która się przepoczwarza w motyla – może ja teraz jestem zamknięty w kokonie smutku, osamotnienia, zwątpienia i bólu – może to ten stan przejściowy potrzebny do przemiany... Jak długo jeszcze będzie trwał – chwilami mam nadzieję, że może to już nadchodzi ten kres, koniec drogi. Wyobrażam sobie jak moja ukochana czeka tam na mnie – bo przecież ja na jej miejscu czekał bym! Wiem, ze byłem dla niej wszystkim i myślę, że Oni też tam tęsknią za nami – nawet jak widzą nas i obserwują i są gdzieś niedostrzegalni przy nas, to na pewno tak samo jak my, a może i więcej tęsknią za nami widząc jak my przeżywamy tą stratę, jak nas boli, jak miotamy się tonąc w napływających raz po raz falach tęsknoty i łez... Często zastanawiam się, skoro tam jest lepiej – to jaki sens ma moje życie? Ja to co miałem, to co mogłem zrobić już zrobiłem i tak prawdę powiedziawszy już nic mnie nie trzyma tu na tym smutnym i szarym świecie... Innym razem, gdy poczuję przypływ pozytywnej energii myślę, że jednak coś jeszcze przewidziano dla mnie do zrobienia w tym życiu, bo po cóż by mnie tu zostawiono? Może mam jeszcze jakieś zadanie do spełnienia zanim wybiorę się (przepoczwarzę w motyla) w tą ostatnią drogę... /sasanka 28/ - małe dzieci wbrew pozorom rozumieją bardzo dużo i nawet jak nie mówimy przy nich czegoś, nawet jak ukrywamy niektóre fakty, rzeczy, zdarzenia i odczucia – one wyczuwają to. Nawet dziecko w łonie matki wyczuwa jej nastrój – małe nieświadome jeszcze swojego istnienia, a już czuje dochodzące bodźce. A co dopiero taki mały człowieczek jak twoja córka. Jesteś dla niej wszystkim i ona to wie i czuje i na pewno jest doskonałym obserwatorem i zna ciebie najlepiej. Nie ukryjesz przed nią swojego smutku, nie oszukasz jej. Rozmawiaj z nią o tym co ciebie gnębi, pozwól jej zadawać pytania i tłumacz jej, odpowiadaj i mów o tęsknocie i swoim smutku – a jak masz lepsze chwile to ciesz się z nią, baw, śpiewaj i pokazuj jak najwięcej uśmiechu – przecież i smutek i radość są naszymi towarzyszami przez całe życie – to normalne uczucia i nie należy ich chować przed dziećmi, ale nauczyć je z nimi żyć. Rozmawiaj zatem z córką o mężu, o miłości o tęsknocie – to nauczy ją też kochać i pamiętać swojego tatę. Jeszcze jedno – myślę, że dzieci dostrzegają znacznie więcej niż my możemy dostrzec – przykład Twojej córki daje nam wszystkim nadzieję, utwierdza, że Oni są wśród nas! My po prostu wyrośliśmy – niektóre zmysły nam się zatarły, lub przeistoczyły i przez to może nie dostrzegamy tego co widzą małe nie skażone logiką dzieci?! Może ta nasza logika często blokuję nam widzenie rzeczy które są nie materialne, ale istnieją obok nas? Nie wiem – nie jestem specjalistą w tej dziedzinie – może ellefly coś więcej mogła by powiedzieć na ten temat – coś musi w tym być! Pamiętacie – oglądaliście film „Szósty zmysł”? – Polecam! Jutro mnie nie będzie z Wami – może wieczorem zajrzę - mam wyjazd służbowy – pozdrawiam wszystkich i ściskam – dobrze, że jesteście – co ja bym zrobił bez Was... -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/sasanka 28/ - witam nową towarzyszkę naszych smutków – nie pocieszyłaś mnie i na pewno nie pocieszyłaś nas: piszesz, że 3 lata już to trwa. A my wszyscy stale dodajemy sobie nadziei, że może kiedyś to minie, przejdzie, że przyzwyczaimy się do bólu, może nauczymy się z tym żyć i normalnie funkcjonować. Codziennie upadamy i codziennie podnosimy się, aby dalej dźwigać ten krzyż, to cierpienie i codziennie mamy nadzieję, że może po świętach, po Nowym Roku, po Walentynach, po następnych świętach, albo na wiosnę, że może słońce promykiem nadziei wywoła uśmiech na naszych twarzach, a tu okazuje się że to nie mija, że nawet jak przyczai się i wydaje nam się, że jest dobrze to w następny dzień, czy tydzień ze zdwojoną falą powala nas na ziemie! Czasem jakaś melodia, czasem zdjęcie, czasem znajome miejsce, jakaś data w kalendarzu, lub napotkany znajomy – wywołują przypływ żalu, przypływ wspomnień, ból i cierpienie które wydawać by się mogło już schowaliśmy gdzieś głębiej w sercu. Nie jest tak tego nie da się schować, zapomnieć, zapanować nad tym – Ty mi to dzisiaj uświadomiłaś sasanko. Kocha się na całe życie i strata okalecza na zawsze. Mam od paru dni ciężkie dni – wszystko mi się wali – jak by mało było tych problemów i kłopotów i tego smutku i żalu – ktoś (Bóg?), lub coś (Los) chyba chce zdeptać resztkę moich sił – przygnieść mnie do ziemi nakładając mi na barki kolejne ciężary. Ja już nie mam sił, nie mam chęci i nie mam celu w tym wszystkim... I znów powraca natrętne pytanie DLACZEGO!!! Zna ktoś odpowiedź? Przestałem nawet już pisać wiersze – jakoś nic mi nie wychodzi, brak nadziei, brak chęci – nie mogę się skupić. Ostatni jaki jeszcze mam – taka jak by kontynuacja „Testamentu” sprzed paru dni: „Nie płaczcie za mną” A kiedy mnie nie będzie tu, Nie płaczcie za mną moi kochani... W spokoju złóżcie głowę do snu: Ja przyjdę do Was wspomnieniami. Odwiedzę Was na górskich szlakach, Na leśnych drogach i nad jeziorem... Więc nie musicie za mną płakać: Ja też wspomnienia z sobą zabiorę. Powracać będę do Was w wakacje, W te miejsca w których razem byliśmy. Kiedy odejdę – proszę nie płaczcie! Wspomnijcie chwile, co przeżyliśmy... Radością wspomnienia przywołajcie: O mnie i mojej żonie wspaniałej! I uśmiechniętych nas pamiętajcie, Bo płakać za nami Wam nie kazałem! Żalu nie miejcie, gdy odejdę, Bo moje miejsce jest przy żonie. Ja tylko w inny wymiar przejdę... Bo tęsknię bardzo i chcę iść do Niej! Kiedyś zostawię Wam nasze wspomnienia I wszystkie wiersze, które pisałem. I ruszę drogą do krainy cienia: Bo swoją duszę już tam wysłałem. Jeszcze mam trochę do zrobienia W tym życiu, które straciło sens... A jak to zrobię – w krainę cienia Pójdę, bo ukochana moja tam jest! Nie płaczcie za mną moi kochani I niech nie przeraża Was ten wiersz. Ja wytrwam do końca i będę z Wami, Choć życie moje straciło sens... (Bo przecież życie to chwila jest!) /Płatek/, ellyfly/ - napiszcie coś dodającego sił – ja dziś nie potrafię! Doładujcie akumulatory mi i innym – jesteście najstarszymi bywalcami na tej stronie i Wy to potraficie. Pozdrawiam wszystkich i nawet jak mój dzisiejszy wpis nie wyszedł najlepiej – będzie dobrze – jutro też jest dzień! /sasanka 28/ sorry, że tak dołująco cię przywitałem. Jesteśmy to nie przypadkiem – każdy z nas szukał czegoś dla siebie i tu to znaleźliśmy. Jesteśmy aby pisać to co leży nam na sercu, czuć to co inni czują – bo tu znajdujemy zrozumienie – tu tworzymy specyficzną rodzinę obcych a jakże bliskich sobie przyjaciół. Nikt z nas nie chce, by trafiali tu kolejni tracący bliskich – bo wiemy że to ból i cierpienie i lepiej aby było takich jak my jak najmniej – ale skoro tu jesteś to znaczy że to samo ciebie spotkało co i nas i też rozumiesz to wszystko.... -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/efcia 2978/ - masz rację - śmierć bliskiej osoby odziera nas ze wszystkiego, tracimy cały skarb naszego życia, a wszystko co zrobiliśmy razem, wszystko co planowaliśmy jeszcze przestaje mieć znaczenia zdewaluowane utratą tej najbliższej naszemu sercu osoby – to jak bankructwo z którego nie możemy już się podnieść. W sobotę akurat w ten sam sposób myślałem i przelałem to na papier: „Bankrut życiowy” Bogatym człowiekiem kiedyś byłem: Bogatym w uczucia, które miałem! Z Twoim odejściem wszystko utraciłem, Bo tylko Ciebie kochać umiałem... Dziś bankrut życiowy - wrak człowieka! Upadły anioł przez los okaleczony... Żyć nie potrafię – na koniec czekam, Po stracie ukochanej żony... Każdy dzień, miesiąc, oraz rok: Przybliża Jadziu mnie do Ciebie. Idę przed siebie – równy mój krok: Drogą co skończy się kiedyś w niebie! Ty już mi miejsce tam szykujesz, Bo wiem jak bardzo mnie kochałaś! Ja mocno tęsknię: - wiem, że to czujesz... I wiem, że będziesz tam na mnie czekała! Tam, gdzie nie liczy się już czas: Odeszłaś przedwcześnie powołana. Tam światło w tunelu połączy nas! Tam – wiem, że czekasz na mnie kochana! I kiedyś dotrę tam do Ciebie, Odzyskam całe bogactwo mej duszy: Tam skarb mój czeka na mnie w niebie... Jak przyjdzie czas – gotowy będę tam wyruszyć! Życiowy bankrut – dziś tak ubogi, Kiedyś wyruszy w drogę do Ciebie. Aby ponownie stanąć na nogi... W tym innym życiu: - daleko w niebie... /Płatek/ – my też nie cierpieliśmy zimy – zima to okres oczekiwanie na nowe życie, na budzącą się przyrodę, na słońce, na ciepło. Zawsze ciepła wiosna, lato i ciepła wspaniała w barwach jesień był to czas naszych wypadów na rowerowych do Wielkopolskiego Parku Narodowego, albo do Puszczy Zielonki, lub po prostu gdzieś nad jeziora i lasy. Był to okres wyjazdów w góry o różnych porach roku, lub latem nad morze, okres spacerów i wyjazdów za miasto w każdy weekend – teraz boję się tego, boję się wiosny, samotności, głosu ptaków który już nie cieszy, już nie napawa optymizmem, boję się lata i wspomnień! Bo to tylko bólem tęsknoty może przychodzić! Polubiłem szare pochmurne zimowe dni, dni krótkie, w których mroku można się chować, które nie przypominają tak dawnego szczęścia i zadowolenia ze słonecznych ciepłych chwil. – Takie są moje odczucia – nie cieszy mnie nadchodząca wiosna, choć wiem, że powinna - boje się tego, boję się samotności i tych wspomnień. Nie myślę nawet o wakacjach o wyjazdach – nie mam żadnych planów, bo i po co? Nie ma już mojego skarba – mojej ukochanej żony, nie mam dla kogo i z kim planować – wolę zimową szarość codzienności. Ale wiem, że czas wiosny i lata jest nam wszystkim potrzebny, może nauczymy się dostrzegać bary tego naszego świata i szarość zacznie nabierać kolorów – tego Wam kochani życzę. Płatku spójrz na te drzewka, które posadził Twój mąż, zobacz jak wiosną rozwijają liście i pomyśl on jest w tych roślinach, on je posadził, dał im życie i zostawił je po sobie. Ja w domu mam dużo kwiatów – moja żona tak bardzo je kochała, podlewała, opiekowała się nimi – ja nigdy nie miałem serca do tego – teraz dla niej je pielęgnuję, podlewam, przycinam – wiecie 4 storczyki mi zakwitły – Ona tak bardzo je lubiła – wiem że cieszy się na ten widok... Pozdrawiam Wszystkich i mam nadzieję, że ta nadchodząca wiosna da Wam – może mi jednak też – przypływ nowych sił, nowe nadzieje, może zaczniemy spoglądać dalej niż w następny dzień... -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/Płatek/ - moje życie też w kawałkach ale ja ich już nigdy nie poskładam, bo brakuje najważniejszych: zaginęły, umarły, pogrzebane zostały w mogile... I nawet jak bym chciał na nowo poskładać ten obraz, te puzzle to i tak zabraknie w nich tego co zawsze je łączyło – tych najważniejszych składników – to jak obraz bez kolorów, jak ciało bez duszy... Nie da się tego poskładać na nowo... Albo jak podarte w kawałki zdjęcie w którym kilka części zaginęło: nawet jak poskładane to łączenia – rany zawsze zostaną! A puste miejsca po zaginionych częściach nie da się wypełnić, wyretuszować... I tylko żal pozostaje! /grazyna 1965/ , /samotna 37/, Adrian/, /wioleta 41/, /kiniusiadarusia/- ja mam też okropny dołek, ale nie można się poddawać! Wiem – nie jest łatwo, czasem stwierdzamy, że gorzej już być nie może – jeśli tak to nadzieja, że już tylko lepiej będzie. I należy tej nadziei się trzymać! Tak jak zima mija i wiosna życiem przychodzi – trzeba mieć nadzieję, że i w nasze serca odrobina ciepła się wleje – może z tą nadchodzącą wiosną i może będzie lepiej, łatwiej, może przyjdzie pogodzenie, zrozumienie... W końcu słońce zachodzi, po to by po nocy znów wzejść! A burza – jaka by nie była, nawet cyklony, tajfuny – w końcu cichną i słońce zaczyna grzać, a świat – przyroda naprawia z czasem zniszczenia. Trzymajcie się dziewczyny! – będzie dobrze, nawet jeśli miało by jeszcze dużo łez upłynąć, to zwątpienie w nadzieję zacznie się zamieniać i przyjdą dni ukojenia, pogodzenia, zrozumienia i zaakceptowania – nauczymy się z tym żyć! /agnieszia 8787/ - My wszyscy zadajemy sobie wielokrotnie to pytanie. DLACZEGO?! Ale chyba Boga nie można w to mieszać – Jego nie pojmiemy, nie zrozumiemy i nie ogarniemy ludzkim umysłem: może On ma jakieś plany? Może nasi bliscy już zasłużyli sobie na lepsze życie a my dopiero musimy na nie zasłużyć? Nikt nie zna na te pytania odpowiedzi. Wiem - w takich sytuacjach często zwątpienie dopada, ale jaki ma sens obrażać się na Boga i wyzywać, że jest niesprawiedliwy... Każdy z nas to przeszedł i często ma nawroty tego – wątpi, waha się, traci wiarę i nadzieję... Ale to nic nie da – nie przywrócimy ty do życia naszych bliskich. Trzeba próbować pogodzić się z tym, a potem nauczyć się jakoś z tym żyć. Niektórzy mówią, że czas goi rany, inni, ze wcale nie tylko je zabliźnia, a one i tak od czasu do czasu na nowo pękają i krwawią, jeszcze inni mówią że czas wcale nie goi ran – tylko przyzwyczaja do bólu: obojętnie jak jest – my musimy dać sobie z tym radę! Trzymaj się dziewczyno. /mama 1969/ - każde życie ma jakiś sens, czasem go nie dostrzegamy, czasem upadamy, załamujemy się, ale przychodzą lepsze dni i podnosimy się z upadku – staramy się dźwigać ten krzyż, który nam nałożono – nawet jak nie widzimy sensu – ja też utraciłem sens, ale wiem, że on musi być tylko jeszcze go nie dostrzegam. Trzymaj się. Kochani moi starałem się wlać w wasze serca nutkę optymizmu, bo przecież nie może zawsze tak być – musi kiedyś być lepiej!!! Dla siebie i dla was to napisałem – może nie najwyższych lotów ten wiersz ale chodzi o sens: „Modlitwa zagubionego” Zagubiony w tłumie: Człowiek okaleczony, Dziś już żyć nie umie, Bez najmilszej żony! Niewidoczne rany Krwawią łzami duszy, Bo do ukochanej Pragnął bym wyruszyć! Wskaż mi drogę Panie Dodaj mi też sił I niech tak się stanie: Bym normalnie żył! Daj mi Panie wiarę Wskaż mi Panie drogę A wtedy powstanę: Bo tak żyć nie mogę! Miej mnie w swej opiece I daj mi pokorę Bo jestem człowiekiem Bardzo mocno chorym... Wylecz mnie z zwątpienia Wylecz mnie z wahania Spraw bym wyszedł z cienia I uwierzył w Pana! Wskaż mi drogę życia Nadaj sens istnienia Wyrwij mnie z ukrycia I osamotnienia.... Pozdrawiam Was wszystkich i życzę dużo sił i choć odrobiny usmiechu w nowym tygodniu! -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/ellyfly/, /Patek/, /Ewa/, /efcia/ i pozostali – nie sposób tu Was wszystkich wymienią – przybywa nas. Ale paru się chyba wykruszyło – nadzieja, że powracają do normalności. A co to jest normalność? Ostatnio sam nad sobą się zastanawiam – nie będę przed Wami ukrywał – jestem w dołku. Na zewnątrz tego nie pokazuję, chodzę do pracy, czasem układam usta w uśmiech, by zaspokoić innych, nawet zmuszam się do rzucenia jakiegoś żartu przy znajomych, ale w głębi mam pustkę! Nawet wiersze które ostatnio na[pisałem są dołujące. Staram się jakoś funkcjonować – jak zawsze zresztą i jakoś udaje mi się to, ale coraz bardziej tracę nadzieję. Ktoś spyta na co nadzieja? – Sam dziś nie wiem na co. Co może okaleczonemu człowiekowi dać nadzieję? Co może pozbawionemu wszystkiego dodać otuchy, gdy on nawet nie ma już marzeń. Macie czasem takie uczucie, że nic już nie ma znaczenia dla Was na tym świecie? I tylko czekanie, z dnia na dzień, ciągła prośba do Boga o skrócenie tej drogi... I powracające pytania: Dlaczego?! Wczoraj ktoś zadał mi pytanie czy Bóg miałby coś przeciw temu jak byśmy mu pomogli w śmierci? Odpowiedziałem: gdybym to wiedział to by mnie już tu nie było! Nie bójcie się jeszcze twardo stoję na ziemi pomimo moich myśli. Na ta okazję wiersz: „Testament” Kiedy odejdę stąd w zaświaty, Nie płaczcie za mną moi kochani! Tylko wspomnijcie jak przed laty, Śmiać się umiałem razem z wami... Ja pozostanę z wami wspomnieniem, Muzyką śpiewu leśnych ptaków, Melodią wiatru i wiosny tchnieniem: Kolorem łąk kwitnących kwiatów... Zachodem słońca gdzieś nad morzem I szumem morskich fal pozostanę. Nie płaczcie! – To mi nie pomoże! Wspomnienia zostawiam – to mój testament! Chcę wam zostawić moje wspomnienia I pamięć po mnie i mojej żonie... Ona odeszła w krainę cienia, A ja dołączyć już pragnę do Niej! Widokiem gór, które kochałem, Gitary dźwiękiem, ogniska blaskiem... Tym wszystkim przy was pozostanę: Nawet gdy wiecznym snem już zasnę! Szumem strumieni górskich w dali, Jezior błękitem, zielenią lasów... Bryzą rozbitej na palach fali: Wspomnieniem zostanę tych pięknych czasów! Zostawiam wam wszystkie piękne wspomnienia I ten testament wierszem pisany... Nie płaczcie za mną! – W krainie cienia, Przecież dołączę do ukochanej... Pozdrawiam Was kochani - lecę do kościoła na 19.00 - jutro pracuję więc muszę dziś się wybrać na niedzielną mszę -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/Ewa010203/ - ja też zawsze myślałem, że odejdę pierwszy. Mówiłem żonie, że ja jestem z tych, którzy nigdy nie chorują, na nic nie narzekają, żyją intensywnie, ale krótko. Mówiłem Jej, że kiedyś niespodziewanie dopadnie mnie coś i będzie koniec – albo zasnę i nie zbudzę się, albo nagły zawał, lub wylew, albo jakieś złośliwe raczysko mnie dopdnie i w krótkim czasie się zwinę z tego świata – złośliwy los napisał inny scenariusz! Wciąż pytam dlaczego?! Przecież była aniołem i nie tylko dla, mnie żyła – miała tyle dobrego do zrobienia jeszcze na tym świecie... /Płatek/ - wspomnienia bolą Płatku, bolą bo są tylko wspomnieniami i na każdym kroku przypominają nam te chwile szczęścia, które bezpowrotnie utraciliśmy. Mam ostatnio ciężkie dni –nie mogę się zmobilizować do czegokolwiek, a jak coś robię to tylko dlatego, że wiem iż muszę to zrobić. Nic mi nie daje zadowolenia. Może to minie i podniosę się... Dziś byłem w kościele na drodze krzyżowej. Ksiądz, który ja prowadził pięknie to zrobił – mówił, że Chrystus też upadał, też nie miał sił, ale podnosił się i szedł do celu pomimo, że wiedział co jest na końcu drogi. My może nie do końca wiemy co nas czeka, ale też musimy z upadku podnosić się – ja zbieram w sobie siły wbrew ogarniającemu mnie zwątpieniu... /agun/, /Płatkek/ - zazdroszczę wam waszych snów – mi żona śniła się chyba 4 razy, ale to było krótko po Jej odejściu – zawsze w tych paru snach uśmiechnięta była i mówiła mi, że wszystko będzie dobrze, że wszystko co zrobię będzie dobre – a ja nie wiem co mam robić... Śniła mi się też ostatnio, w dzień Jej urodzin – ale nic nie mówiła w tym wspaniałym śnie – była uśmiechnięta i zadowolona. Tak mało tych snów minęło 7 miesięcy – tak bardzo mi Jej brakuje. Nic nie wypełni tej pustki, którą po sobie zostawiła – Ona wypełniała całkowicie moje życie, nadawała mu sens i powodowała, że kłopoty i zmartwienia nigdy nie brały góry nad naszym szczęściem. Dziś jak na to spoglądam z perspektywy czasu, to wiem, że pomimo trudów życia żyliśmy w naszym raju, który mozolnie budowaliśmy przez lata i w chwili gdy wydawało się, że już teraz będzie dobrze, że będziemy czekać na wnuki, że odrobimy te lata młodości, które straciliśmy według niektórych, którzy znacznie później brali ślub, że jesteśmy teraz jeszcze młodzi i życie przed nami – wszystko się zawaliło! Złośliwy los nas rozdzielił, zabrał mi żonę, córkę i dalej płata mi figle! W jednym momencie strącony zostałem z raju do piekieł! I w tym piekle życia utraciłem sens wszystkiego... „Piekło życia” Życie jest piekłem niespełnionych marzeń, Co zniweczone zrządzeniem losu, Legło zniszczone w wyniku zdarzeń I pogrążyło się w gruzach chaosu. Okrutny los wszystko mi zabrał, Wszystko co całym sercem kochałem! Została pustka i myśli czarne... W tym piekle życia sam pozostałem! Dziś pustka tylko wspomnieniami, Krzyczy pytaniem: Dlaczego?! Serce zalane tęsknoty łzami, Nie wytrzymuje pomału już tego... I tylko smutek pieszczotą wspomnień, Z pięknej przeszłości przywołuje chwile: Chwile, o których chciałbym zapomnieć, Bo dziś w tym piekle sens utraciłem! Dzisiaj nikomu już niepotrzebny, W piekle rozpaczy jestem zagubiony... Żywy trup: – człowiek mały, biedny... Do ukochanej dołączyć chcę żony! Tam gdzie nie liczy się już nasz czas... Gdzie stale kwitną niebiańskie łąki. Tam moja śmierć połączy nas I moje piekło tam już się skończy! Przepraszam za te smutasy - jestem w dołku, ale jutro też jest dzień - może starczy mi sił aby się podnieść... Pozdrawiam wszystkich i dziękuję, że jesteście, choć lepiej żeby tu nikogo nie było... -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/Płatku/ - nie ma sprawiedliwości na tym świecie - nie oczekujmy tego nawet. Ten świat jest zepsuty, zły, brudny i tak jak dziś pisałem w poprzednim poście - to jest nasze piekło! Sorry za ten mój nastrój, ale jakaś taka dziwna pustka mnie ogarnęła - na niczym nie mogę się skupić o niczym myśleć, i mętlik mam w głowie. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/Płatku/ - nie ma sprawiedliwości na tym świecie - nie oczekujmy tego nawet. Ten świat jest zepsuty, zły, brudny i tak jak dziś pisałem w poprzednim poście - to jest nasze piekło! Sorry za ten mój nastrój, ale jakaś taka dziwna pustka mnie ogarnęła - na niczym nie mogę się skupić o niczym myśleć, i mętlik mam w głowie. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/Ewa 010203/ - nie zadręczaj się tym, że nie byłaś przy Nim kiedy Cię potrzebował – taki miało być – nie mamy na to wpływu. Mi też nie było dane być do końca przy mojej żonie – zabrali Ja go karetki mówiąc mi, że będzie dobrze, że nie mam się martwić... Gdybym wiedział, że w karetce straci przytomność – nigdy bym Jej nie zostawił! Może chciała mi coś powiedzieć, może bała się, może chciała mnie za rękę schwycić... Takich „może” i „dlaczego” są dziesiątki, ale nie ma na to odpowiedzi, nie ma na to rady i nie nasza winna że coś nie zrobiliśmy, że czegoś nie zdążyliśmy, że nie przeczuwaliśmy – nie jesteśmy jasnowidzami, nie znamy wielu odpowiedzi i nie należy się tym zadręczać. Tak miało być – ktoś inny tym pokierował nie pytając nas o zdanie... Czas Ewo pogodzić się z tym – to nic nie da jak będziemy sobie to zarzucać. A piekło – ja mam wrażenie że w nim jestem. Wszystko co kochałem po kolei traciłem i dalej tracę... Chwilami zastanawiam się czy to nie ja umarłem i w tym piekle życia zostałem osadzony... Tak jak w filmie „Miedzy piekłem a niebem” żona bohatera, która po samobójstwie – nie wiedząc, że nie żyje zadręcza się osamotniona i załamana i nic jej nie wychodzi... Trzymaj się Ewo i nie zadręczaj – pogódź się, że tak miało być. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/ellyfly/ - przeceniasz mnie, ale jest mi miło i czuję się zobowiązany. Wiesz jak trudno czasem odpisać na Wasze posty – tak indywidualnie z każdym wdać się w dialog, więc często piszę ogólnie do wszystkich wierząc w to, że każdy odbierze coś dla siebie z tego co napisałem. Innym razem gdy adresuję do konkretnych osób to w zasadzie też są to wiadomości do Was kochani. /Płatku/ - robisz dobrą robotę na tej stronie – potrafisz każdemu cos podpowiedzieć i dziękuję Ci za to w imieniu wszystkich zaglądających na tę stronę. A jeśli okaże się – jak podpowiada ellyfly, że masz zadatki na medium – to pomimo mojego sceptycznego podejścia do tych spraw – chcę być pierwszy w kolejce na rozmowie z moją ukochaną. Ellefly jesteś wspaniała i nie chcę zaprzeczać Tobie – mi po prostu brak wiary, ale wiem, że robisz dobrą robotę – dajesz nadzieję – dzięki Ci za to! /wczoraj się dowiedziałam/ - bądź przy siostrze, nawet jak będzie o to zła – ona tego potrzebuje. Płacz z nią i rozmawiaj – nie kryj łez i nie udawaj że jesteś silna, nie mów jej bzdur, że też musi być silna – matka czuje strach i to jest naturalne – strach, niepewność, rozpacz i bezsilność – musicie przetrwać ten okres, a czas pokaże, czy warto było się martwić na zapas – wierzę, że tak – tak jak pisze Płatek – gdyby był źle to od razu by zatrzymali w szpitalu! Trzymajcie się. /labudka82/ - masz prawo mieć żal, ból złość, i smutek – w końcu nosiłaś to dziecko – jak mówił mi jak byłem mały moja babcia pod sercem – ono było Twoje, ono w Tobie żyło, ty miałaś z nim kontakt, czułaś je, wiedziałaś, kiedy jest zadowolone, a kiedy nie – takie rzeczy matki wiedzą – porozmawiaj o tym z mężem – on powinien być wsparciem dla Ciebie i zrozumieć, ale opowiedz mu wszystko i trzymaj się – tyle ja mogę dopowiedzieć. /Ewa010203/ - przeczytałem to co było w linku o Alison Dubois – niesamowite, ale jako niewierny Tomasz dość sceptycznie na to spoglądam, choć staram się wierzyć w takie rzeczy – zaprzeczam sam sobie pisząc tak. Ale jakoś mam pomieszane uczucia w tych kwestiach: chcę wierzyć w znaki (sam zresztą po śmierci żony miałem kilka), ale umysł mam zbyt logiczny by bezsprzecznie przyjąć to do wiadomości, że to nie dzieło przypadku, a rzeczywiste znaki od naszych ukochanych. Stale się waham, stale walczę z wyborem: wierzyć, czy wątpić? Chcę wierzyć i dobrze, że jesteście: Płatek, ellyfly, Ty Ewo i inni, którzy opisują takie i podobne historie – daje to nadzieję, że jednak Oni tam są, że jest tam to życie i nasi kochani tam czekają. A jak to naprawdę jest i dlaczego tak jest – dowiemy się kiedyś – jedni z nas wcześniej inni później... Postarałem się dziś do niektórych z Was osobiście napisać – taki dzień: Środa Popielcowa i post przed nami, czas oczyszczenia – jak ksiądz mówił w kościele, czas zmian, czas walki z nałogami, czas postanowień i czas na zmianę życia – to są słowa księdza tak w skrócie. Mówił też o samotności, o cierpieniu – tak jak by o Nas kochani i życzył by ten czas postu był dla nas czasem pogodzenia i w oczyszczeniu rozpoczęcia na nowo drogi życia – dołanczam się do tych słów księdza i życzę Wam wszystkim tego oczyszczenia i pogodzenia się – może to naprawdę czas na silne postanowienia stanięcia na nogi, dźwignięcia się... Wiem, że łatwo się pisze, łatwo radzi – jeszcze łatwiej komuś doradzać,a często z sobą nie można sobie dać rady, ale spróbować warto – ksiądz też wspomniał że wszelkie próby zmian są dobre, nawet jak kilka dni – tu mówił o nałogach – da się wytrzymać i nie uda się to też warto! Spróbujcie zatem na początek uśmiechnąć się częściej, z odrobiną nadziei spojrzeć w przyszłość – będzie dobrze, potrzeba tylko trochę więcej czasu... Jeszcze wiersz – wprawdzie nie pasuje on może do dzisiejszych wypowiedzi, bardziej do wczorajszego mojego postu – ale ja naprawdę nie boję się i jestem gotowy i chcę wierzyć, że tam na mnie czeka ktoś... „Zabierz mnie tam...” Złośliwy los odebrał mi wszystko, Zabrał mi radość i sens istnienia. Dzisiaj nie myślę już co to jest przyszłość, Dziś plany dawne są bez znaczenia! W letargu życia się pogrążyłem, Życia, co sensu już dla mnie nie ma. Umarłaś miła, a ja utraciłem; Z Twoim odejściem wszelkie marzenia! Siedzę samotnie ze wspomnieniami W sercu przelewam czarę goryczy Łez które płyną potokami... Gdy dusza bezgłośnie w smutku krzyczy! Odeszłaś żono moja kochana Ja pozostałem w tym życiu sam! Klękam przed Bogiem na kolana, Zabierz mnie proszę Panie tam: Tam gdzie już przestał liczyć się czas, Tam gdzie nikt na nic nie narzeka, Tam gdzie nic martwić nie będzie nas... Bo wiem, że tam na mnie już ktoś czeka! -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Witam – jakoś przeżyłem ten dzień. Urodziny mojej żony, i dokładnie 7 miesięcy od Jej odejścia. Msza, znajomi – zdziwione miny jak mnie zobaczyli, różne określenia mojego wyglądu. Było ciężko, ale wytrzymałem i nawet nie płakałem. Rano przed pracą jak byłem na cmentarzu i świeże kwiaty – czerwone róże zaniosłem mojej ukochanej i rozmawiałem z Nią – to wtedy poleciały mi łzy, a potem się zawziąłem i jakoś to było, jakoś minął mi dzień. Ksiądz wspaniałe kazanie dziś mówił w kościele – nie potrafię powtórzyć, ale sens był taki: Jezus coś powiedział do uczni, a oni go nie zrozumieli, ale żaden nie odważył się mu przyznać, że nie rozumie i nikt Go nie spytał o wyjaśnienie. A potem jak szli do następnego miasta kłócili się po drodze o sens tego co Jezus im powiedział. Jezus wiedział, ze oni nie znają odpowiedzi ale sam im tego nie wytłumaczył. Dlaczego? Bo nie byli jeszcze gotowi na właściwą odpowiedź i zrozumienie tego. I tak do końca swoich dni im nie wytłumaczył tego. Dopiero przy Jego śmierci Oni sami zrozumieli z znaleźli odpowiedź na to pytanie. My też często pytamy DLACZEGO?! I nikt nie jest w stanie nam tego wytłumaczyć, sami też nie znamy odpowiedzi – po prostu: nie jesteśmy jeszcze gotowi na zrozumienie, na odpowiedź... Przyjdzie czas a sami to zrozumiemy! Mówił też że jutro jest środa popielcowa i że mamy się pomodlić, aby za rok każdy z nas mógł doczekać następnej środy popielcowej – wspomniał o 26 letniej dziewczynie, która zginęła, o jakimś 45 letnim profesorze, który nagle zmarł i że każdy z nas powinien być gotowy... Mówił też, że mamy się modlić aby dożyć do okresu starości, ale musimy w kontekście tego co nadmienił być zawsze gotowi! I dodał, że każdy z nas się boi – boi się tego dnia, gdy przyjdzie nam pożegnać ten świat... Słuchałem Go i pomyślałem sobie, że jestem chyba jedyną osobą tutaj, na tej mszy która jest gotowa i nie boi się! Pozdrawiam Was kochani, dziękuję za wsparcie, za to, że jesteście, że piszecie – to jest jak rozmowy najbliższych przyjaciół, którzy są w stanie się zrozumieć! Tworzymy tutaj taki dziwny zlepek – krąg, stowarzyszenie bliskich w cierpieniu i rozumiemy się, bo nikt inny nie jest w stanie nas zrozumieć – nie macie takiego odczucia? Trzymajcie się, pa. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/sandla/, /Płatek/, /Ewa 010203/ - padam dzisiaj. Mam słabe dni. Jutro będę miał gości – paru przyjaciół mojej żony i moich wpadnie do mnie przed mszą na kawę – nie będzie mi łatwo, ale jakoś to przetrwam – łzy polecą może dadzą ukojenie... Boję się jutrzejszego dnia. – dziękuję Wam za troskę o mnie – dobrze, że jesteście, że rozumiecie, że wspieracie. Ewa – nie potrafię pojechać w te miejsca – jeszcze nie teraz – może już nigdy. Samo wspomnienie, zdjęcia – już bolą niemiłosiernie, powodują łzy i tęsknotę i złość i pytania dlaczego! Nie miało tak być! Wiecie – spoglądam w lustro i sam siebie nie poznaję. Od 3 tygodni nie goliłem się – przestało mi zależeć, ale nawet nie wyglądam najgorzej. Znajomi jak mnie spotykają różnie mnie określają – mówią wyglądasz jak Ernest Hemigway, Scott Amundsen, nawet ktoś powiedzał że jak Schon Connery, albo jak wilk morski i takie różne określenia – ja biorę je żartem, ale w głębi duszy wiem, że to stan mojego ducha objawia się w tym zaroście – po prostu przestało mi zależeć, brak mi sił i chęci do zmobilizowania się i zadbania o siebie – ktoś powiedział, że dodało mi to 20 lat – mi to nie przeszkadza. Siwy starszy pan z siwą bródką – sąsiedzi już się przyzwyczaili i nie oglądają się za mną. A tak naprawdę to chciałbym mieć o te 20 lat więcej – zawsze bliżej już by było... Dłuży i się już ta droga, choć te 7 miesięcy przeleciało jak tydzień... Może reszta też przeleci... Pozdrawiam Wszystkich – trzymajcie się – mi też pewnie przejdzie – te parę dni w dołku minie szybko – nie martwcie się: wpadamy w dołki, by się z nich wygrzebać. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/joanna annaoj/ - chcesz pokazać, że jesteś silna – to pokaż to, ale nie uciekaj w używki i tumiwisizm. Zastanów się czy twój ojciec chciałby Cię taką oglądać? I pomyśl, ze On jest tam i spogląda na Ciebie – zastanów się proszę. Jesteś jeszcze taka młoda – wiem, trudno z tym się pogodzić, trudno zrozumieć i tego się nie zrozumie. Pytania zawsze pozostaną i nikt nie da na nie odpowiedzi. Należy się z tym pogodzić – tak miało być – nie my piszemy te scenariusze. A życie jest okropne, więc dlaczego nie robić czegoś co da zadowolenie, co sprawi uśmiech innym i Tobie da satysfakcję. Bądź dobra dla innych i czerp z tego siłę. Kochałaś ojca, On pragnął by, abyś była dobra, byś spojrzała na świat pozytywniej. Życie przed Tobą – jesteś dopiero na starcie dorosłości – pokaż, że stać na nią, że te doświadczenia, ten ból nauczyły Ciebie czegoś, zahartowały i odmieniły – Twój Ojciec na pewno by tego chciał – zrób to dal niego i tych wspomnień, które po nim nosisz w sercu – chociaż spróbuj. I nie załamuj się, będą jeszcze lepsze dni, nawet jak te wspomnienia bolą i masz pustkę, osamotnienie, żal w sercu to kiedyś coś wypełni tą pustkę, coś nada sens temu i zrozumiesz, że świat ma jeszcze kolory. /Barbara – Katarzyna/ - każdy z nas zadawał i stale zadaje te pytanie: dlaczego/! Nie ma na nie odpowiedzi. Jest żal, ból, tęsknota, jest niechęć do całego świata, są pretensje – wszyscy przez to przechodzimy. Wszyscy tu na tych stronach bez względu na wiek, płeć i tragedię jak nas dosięgła czujemy podobnie. Nie jest łatwo – i nie będę czarował, nie będzie łatwo. Czas wcale nie goi ran – one pozostaną. Ale nie należy się poddawać. Pomału nauczysz się żyć z tymi ranami, czas przyzwyczai Cię do nich, co nie znaczy, że będzie ok. Chwile słabości, chwile żalu, bólu i płaczu czasem w najmniej oczekiwanych sytuacjach będą powracać. Ale uwierz da się z tym żyć, nawet jak łzy płyną i serce pęka – można z tym żyć. Łzy oczyszczają, dają ukojenie i potrzeba dużo czasu, by zapanować nad tym, przyzwyczaić się i pogodzić z tym. Trafiłaś tu do naszego grona więc poczytaj nasze wcześniejsze post, one dadzą Ci siłę na przetrwanie, pomogą pogodzić się z tym wszystkim, a jak nie będziesz mogła czegoż zrozumieć, jak cos nie będzie dawało Ci sił do trwania – pisz tu na forum – zawsze znajdzie się ktoś, kto to zrozumie, kto wytłumaczy, wysłucha, pomoże – po to tu jesteśmy. Dla Ciebie i dala Joanny parę aforyzmów, które już na tych stronach cytowałem – wyciągnijcie z nich mądrość, poszukajcie wskazówek, może łatwiej Wam będzie zrozumieć i przetrwać: Czasami trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej dłoni, wtedy nawet łzy będą smakować jak szczęście Cierpienie daje prędką dojrzałość Łzy są kroplami duszy Każda łza uczy nas jakieś prawdy I na koniec ostatni – dla nas wszystkich: Codziennie upadam...codziennie się waham...codziennie podpieram...Ale dźwigam cały mój świat I dźwigać będę... Ale dzisiaj się rozpisałem - potrzebowałem tego... Ściskam Was wszystkich i stałych bywalców i tych nowych. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/Milka Lewandowska/ - nie oceniaj tak siebie – jak ktoś napisał, to, że tu zaglądasz już świadczy o tym, że jesteś dobra, masz uczucia i one Tobą targają. Nie zawsze mamy dobre dni, nie zawsze nam coś wychodzi. Ale nie jest to powód, by się poddawać. Często upadamy, ale po to tylko by podnieść się i na nowo próbować iść dalej. A zło i to, że nie umiemy, nie potrafimy mu przeciwdziałać – to jeszcze nie powód by obwiniać za nie siebie i wątpić w to zadawając sobie takie pytania jak ty: „po co żyję skoro nie umiem zahamować zła i jemu przeciwdziałać”? Żyjemy bo ktoś nam wyznaczył jakiś cel – i my nie musimy go znać – przyjdzie dzień, gdy odkryjemy ten cel, to zadanie, albo stwierdzimy, że na coś się przydaliśmy – w to musimy wierzyć i trwać w s[pokoju czyniąc co możliwe i szukając tego celu – tyle co mogę Ci powiedzieć Milka i nie załamuj się – po prostu trwaj. A przyjdą jeszcze chwile zadowolenia – Pozdrawiam wszystkich. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/joanna annaoj/ - nie bój się rozmawiać i nie wiń ludzi –może to Ty chowasz się przed nimi i powodujesz, że nie rozmawiają na te tematy z Tobą. Może widząc Ciebie z maską na twarzy sami boją się podjąć tych trudnych dla Ciebie tematów. Nie chcą być wścibscy i wkraczać w Twoje życie. Może, gdybyś sama zaczęła i pokazała, zrzuciła maskę silnej i radzącej sobie osoby – może gdybyś się otworzyła i pokazała im łzy, byli by bardziej z Tobą, wysłuchali by, porozmawiali... Daj im szanse, a nie zamykaj się w sobie, nie chowaj za maską, pokaż im swoje uczucia – na pewno zrozumieją. Nie wstydź się płakać, nie wstydź się mówić, a znajdziesz takich, którzy wysłuchają, porozmawiają i zrozumieją dając Ci upust żalu. Wiem z własnego doświadczenia, że rozmowa pomaga, ale top Ty musisz szukać kontaktu i Ty musisz się otworzyć przed nimi – oni są dyskretni i nie wiedzą czy nie urażą Ciebie pytaniami, nie wiedzą czy wypada, czy Ty sama chcesz tego. Pomyśl o tym. A papierosy, alkohol – czy to jest rozwiązanie – czy warto? Czy to pomaga – zastanów się nad tym poważnie. Życzę siły i wytrwałości. Pozdrawiam wszystkich. /jurecek 45/ - na razie radzę sobie jakoś – dzięki. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/samotna 37/, /głuptula/, Marina 2/, /przczoła/ - to dla Was i dla innych, którzy stracili mamę: http://www.youtube.com/watch?v=1cKN2lpTuzw pozostali też mogą posłuchać tej pieknej piosenki - polecam. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/sandlaa/ - pomnik postawisz jaki zechcesz i nie pytaj co ludzie pomyślą – to twoja decyzja. Ważne jest abyś Ty miała zadowolenie, poczucie, że oddałaś mu ostatnią cześć i że przychodząc tam na cmentarz będziesz spoglądać na Jego twarz uśmiechniętą – jeśli czujesz w sercu, że tak powinno być, że to będzie miłe dla Niego i Tobie satysfakcję da, to dlaczego nie masz zrobić po swojemu. W końcu, to Ty stawiasz pomnik, a nie ludzie. Ja wymyśliłem dla mojej żony własny – nietypowy projekt i mam już wybrany kolor i fakturę kamienia z jakiego będzie zrobiony i do tego jeszcze na nim położona będzie – tak lekko skosem – niby przypadkiem położona – też z tego samego kamienia otwarta księga z fragmentem jednego z moich wierszy - tak sobie wymyśliłem i nikogo nie pytam o zdanie. O zdjęciu też myślałem, ale jeszcze nie zdecydowałem - są teraz techniki - nie wiem dokładnie jak to się nazywa - nadruku, czy grawerskie bezpośrednio na kamieniu - ładnie wygladają takie zdjęcia, można też zaprojektować połączenie zdjęcia z jakimś motywem roślinnym, lub cos innego - wedle inwencji. Pozdrawiam. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/sandlaa/ - trzymaj się – ja mimo wszystko wierzę w lekarzy, choć czasem są duże schody do pokonania, ale należy komuś zaufać, a kto jak nie lekarze mogą chorym pomóc. Oni to przecież też ludzie, też mają serca i robią wszystko co w ich mocy, a że czasem i oni nic nie mogą... Nie wińmy ich za to. I nawet jak czasem zdarzy się wśród nich ktoś niegodziwy, złośliwy – to przecież też ludzie, ze swymi słabościami i zmartwieniami... Wyszło tak jak bym bronił lekarzy – nie jest tak – po prostu życie mnie nauczyło pokory i wyrozumiałości do wszystkich ludzi... /samotna 37/ oglądanie zdjęć nie pomaga – ja i wielu innych długo nie mogliśmy podejść do komputera – ja do dzisiaj robię porządki w zdjęciach i co usiądę to rozklejam się – po 7 miesiącach - i jest łatwo, wspomnienia wracają i żal, ból, smutek nie dają żyć! Jak nie nadszedł jeszcze czas, to zostaw to na później. A łzy – łzy dają ulgę, ukojenie, przemywają rany i oczyszczają... Płacz – nie wstydź się tego... /płatek/,/ellyfly/ - inni starsi bywalcy na tej stronie – pojawiło się dużo – zbyt dużo nowych „twarzy”, młodych – pomagajcie im pisząc tak jak Płatek i ellyfly, oni tego potrzebują. My wiemy już co to ból i jak sobie z nim radzić, choć i tak dopada nas pomimo naszego doświadczenia w tym, czasu - czasu który wcale nie leczy, ale jakoś chyba najgorsze mamy za sobą. Ja wczoraj miałem fatalny dzień – nawet nie zajrzałem do Was, nie odezwałem się – zbyt bolało, ale przeszło – do następnego razu... Pozdrawiam wszystkich – trzymajcie się i – dala nowych pamiętajcie: upadamy, by się podnieść, a płacz daje ulgę i rozmowa – nawet jeśli jest to rozmowa na tej stronie... -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/jurecek 45/ - ja też mam ścianę za sobą i wiem, że nie mam się gdzie cofnąć. Na razie mam jeszcze pracę. A co będzie to czas pokaże. Wiesz tyle na mnie spadło, to i ten bagaż pewnie udźwignę, co nie znaczy aby było mi wesoło. Moja praca – to nie jest jakiś zawód wyuczony, coś czego w szkołach uczą – to zainteresowanie, hobby, pasja. Ja miałem to szczęście, że połączyłem moje hobby, moją pasję z pracą i przez ponad 24 lata rozwijałem to – może kiedyś napiszę więcej na ten temat. Wiem jedno, że tracąc to stracę jak by miłość mojego życia, a chyba w ostatnim czasie wystarczająco dużo utraciłem.... Z tej okazji wiersz: ‘Zwątpienie” Nieznany człowiek siedzi przy drodze, Czas jego jeszcze nie nadszedł, Ale on dalej iść nie może, Bo za daleko i tak już zaszedł... Przez piękne przeszedł krainy I piękne wspomnienia zachował Aż dotarł do skraju pustyni: Usiadł - bo życie zmarnował! Utracił to wszystko co kochał: Miłość co śmierć mu zabrała! Dziś tylko pustynia – tęsknota: Co bólem mu w sercu została. Siedzi na skraju pustyni, Łzy z jego oczu spływają... Nie wie co dalej ma czynić? Bo czyny dziś sensu nie mają! Do góry podnosi głowę: Panie zakończ tą drogę! Zmęczony ja jestem człowiek I dalej już iść nie mogę! Pan spojrzał na zbłąkanego Wstań synu i idź dalej! Zwątpiłeś, a wiec dlatego: Więcej ci zmartwień dowalę! Powstał człowiek zmęczony, Pozbierał swoje bagaże... Jarzmem zgryzoty obciążony Odchodzi w dal jak Pan każe... Nie zazna już szczęścia, radości... Zbłąkany na życia pustyni, Spragniony przeszłej miłości Idąc gdzieś w dali zaginie... I tylko głos usłyszymy Pustynnym wiatrem przygnany: Jęk co zwątpienia przyczyną Szuka swej ukochanej... -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Jednak napisłem wczoraj coś przed snem - na Walentynki dla mojej ukochanej: „Walentynka 2009” W walentynkowy wieczór w samotności siedzę. Dwie świece zapaliłem – dwa płomienie miłości. Z oczu łzy spływają, we wspomnieniach grzebię... W przeszłych pięknych latach naszej szczęśliwości. Przebiegam pamięcią wszystkie wydarzenia, Jak przez lata we dwoje prostą drogą szliśmy... Dziś tak bardzo bolą te piękne wspomnienia! Bo tej naszej drogi nie dokończyliśmy... Ty mnie zostawiłaś na wyspie bezludnej; W ludzkim tłumie twarzy jakże bezrozumnych. A mi w samotności drogą tą iść trudniej! Brak mi Ciebie kochanie i naszej miłości! Ty swoim istnieniem radość wprowadzałaś, We wszystkie kłopoty, zmartwienia, bolączki... Ty swoim spojrzeniem sił mi dodawałaś! Dziś sam pozostałem i wszystko się kończy! Nasz świat marzeń, pragnień i planów wspaniałych, Dziś przez los zdmuchnięty tak jak nasze sny! I jak zimny knot świecy, która się już nie pali... Bo ogniem w mym życiu przecież byłaś TY! Dziś w walentynkowy wieczór siedzę sam. Rano na Twym grobie zostawiłem różę... Dwie świece się palą i Twe zdjęcia mam... Twój płomień już wygasł: - mojego podsycać nie potrafię dłużej... Łzy z mych oczu płyną, położę się spać... Może w snach odnajdę drogę oraz Ciebie! Może zasnę snem wiecznym nie musząc już wstać... A jutro się zbudzę w ramionach Twych – w niebie!