

samotny47
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez samotny47
-
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
W zasadzie niepotrzebnie się odzywam – już /Płatek/ i /głuptula/ wszystko co istotne napisali, dodam tylko, że niedawno /bodzena/ została szczęśliwą matką - urodziła córeczkę, nie odzywa się wprawdzie, ale myślę, że ma tyle zajęć i pociechy z maleństwem, że można jej podarować to. A też na pewno w tym wszystkim trochę zapomniała o swoim bólu i tak powinno być – narodziło się nowe życie i czas poświęcić siebie temu nowemu delikatnemu maleństwu, czas zapomnieć – źle napisałem – nie zapomnieć, ale trochę przewartościować te uczucia, które do tej pory dominowały nasze myśli. Zapomnieć nigdy nikt z nas nie zapomni i nie o to w końcu chodzi, ale takie coś jak przyjście dziecka na świat może ukoić nasz ból, zmienić sens naszego życia i tego Ci życzę kresqwka. Jak już będziesz po wszystkim, napisz choć jedną wiadomość, podziel się swoim szczęściem – to też doda nam trochę sił, uświadomi, że jednak nie tylko wspomnieniami, bólem i tęsknotą człowiek po przejściach musi żyć. Pozdrawiam – trzymaj się. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/smutna_na _zawsze/ - a ja słucham same smutne piosenki, przed świętami do Nowego Roku maltretowałem się wręcz „Kolędą dla nieobecnych”, poza tym przesłuchuję całą masę smutnych ballad rockowych - daje mi to poczucie bliskości z moją żoną, wprowadza w taki dziwny nastrój – może nawet polubiłem ten smutek i potrzebuję takich utworów, które podtrzymują mnie w nim, pielęgnują moją tęsknotę i samotność. Może wyda Wam się to dziwne, ale chyba lubię się w ten sposób zamartwiać – zbliża mnie to bardziej do mojej ukochanej – sam już nie wiem... W każdym bądź razie nie mam ochoty na wesołe kawałki – one mnie rozdrażniają wręcz! Kolega w pracy powiedział mi, że nie powinienem słuchać takich smutasów, a ja nie potrafię innych słuchać. /05022008/ - rozumiem Ciebie doskonale – ja też już nie mogę rozmawiać ze znajomymi i z rodziną o tym wszystkim, po prostu odsunąłem się od nich. Nawet przyjaciele, którzy przy mnie byli i wspierali mnie, po jakimś czasie stopniowo przestali do mnie przychodzić – rozumiem ich i nie narzucam się im, wiem, że mogę być dla nich męczący, wiem, że dziwnie mogą na mnie spoglądać, że myślą sobie może: dorosły facet, a tak go pokręciło! Albo: ile można cierpieć, życie toczy się dalej, czas stanąć na nogi – ja na razie nie potrafie, więc wolę się w swoich ścianach domu zamknąć, odsunąć od wszystkich i z Wami na tej stronie porozmawiać. Wiem, że Wy nie będziecie się dziwić, nie będziecie za plecami obgadywać, wiem, rozumiecie bo to samo przeżywacie. Anno – czy też Mario – trzymaj się i nie przejmuj tym co Twoi bliscy mówią, a przyjaciół na ten czas znajdziesz tutaj. Pomalutku trzeba żyć i przez to przejść, a potem, kiedyś (jedni wcześniej inni dłużej) będziemy w stanie uśmiechnąć się do naszych starych znajomych i bliskich i wszystko wróci do normy, poza jednym – tym co w sercach mamy, ale nauczymy się z tym żyć i normalnie funkcjonować. Głowa do góry, zbierz w sobie trochę sił i trwaj – będzie lepiej – obiecuję. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/Płatek/ - przeceniasz mnie! Jestem takim samym człowiekiem, jak pozostali na tej stronie. Wszyscy nawzajem pocieszamy się, dzielimy bólem, żalem i spostrzeżeniami. Sami wyciągamy wnioski czytając wpisy innych –czerpiemy z nich jakieś doświadczenia, próbujemy zrozumieć, czasem porównujemy swoje odczucia z odczuciami innych i to wszystko daje nam poczucie bliskości, stwarza wrażenie, że jesteśmy rozumiani przez innych. Sami zastanawiamy się wtedy jak pomóc innym, co im powiedzieć – napisać, a czując podobnie odpowiadamy na wezwania, na słabsze dni innych i wspieramy się nawzajem. I tak jest dobrze – po to te strony są założone. Co mam dodać do Twojego wpisu dla /clematis/ - pięknie napisałaś, doradziłaś – /clematis/ bądź razem z mamą w tych trudnych chwilach, ona tego potrzebuje, nie chowaj się ze swoimi uczuciami przed nią, niech widzi, że też cierpisz, że kochałaś ojca i czujesz to samo. I jeszcze jedno, nie kryjcie się z tym przed rodziną, znajomymi, przyjaciółmi, nie zamykajcie bólu w czterech ścianach własnego domu. Wiem – cześć przyjaciół odsunie się od Was uważając, że w tym czasie nie powinno się przeszkadzać cierpiącym – BŁĄD! Ale na pewno znajdą się tacy, którzy wysłuchają, porozmawiają i z Wami – Tobą i Twoją mamą popłaczą i będą przy was – nie odrzucajcie tego, to naprawdę pomaga – to, gdy ktoś jest przy nas w żalu, cierpieniu i bólu. Clematis – trzymaj się, wspieraj mamę, nie załamuj się – musicie przez to przejść – poczytaj poprzednie posty, cofnij się kilkadziesiąt stron wstecz, a znajdziesz tu na pewno dużo ważnych rad i wskazówek, od różnych osób – będziesz mogła skorzystać z ich doświadczenia w tym trudnym okresie. Pozdrawiam. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/kruszynka25/ - piękne słowa napisałaś – tyle w nich mądrości – gdybyśmy my wszyscy potrafili się do nich zastosować... Ale myślę jednak, że stosujemy, się do nich. Upadamy, by po chwilach, godzinach, czy dniach słabości – beznadziei, znów się podnieść wzmocnieni cierpieniem, doświadczeni bólem. Dziękuję za te słowa, dziś mam słaby dzień, nawet nie chciałem odzywać się na naszej stronie – nie wiem dlaczego, ale jak przeczytałem to co napisałaś, to coś we mnie drgnęło, coś dodało mi sił, coś spowodowało, że zacząłem myśleć i jestem. Jeszcze raz dziękuję. /Płatek/ - posłuchałaś mnie, lżej Ci się zrobiło – jesteś wspaniałą kobietą. Naucz się wybaczać, naucz się nie reagować złością, na różne takie sytuacje, a zobaczysz będzie lżej. Na pewno wiesz, że agresja rodzi agresję, aby temu zapobiec wystarczy z dobrym słowem do tych agresywnych osób podejść, albo po prostu nie reagować – po co się nakręcać? Tak tylko dla zasady, bo ja mam rację? – nie warto. Lepiej przemilczeć i poczuć się lepszym. Wiecie moi drodzy, że przy Was lżej mi, czuję się w pewnym sensie spełniony, potrzebny i zauważany. Nie spoglądacie na mnie, jak na dziwoląga, który odsunął się od życia – rozumiecie mnie – dziękuję Wam za to. /mwolna5/ - piszesz o pragnieniach, że nikt nie może ich spełnić – cierpliwości – każdy z nas ma takie pragnienia, ale jeszcze nie czas na nas: masz córkę, tego małego aniołka i musisz o niego zadbać(jak się czuje – lepiej już). Ja też pragnę już do innego świata pójść – tam, gdzie mój aniołek został zabrany, ale widocznie mam jeszcze coś do zrobienia na tym świecie – tak pomyślałem i jest mi troszeczkę lżej. W końcu tam czas się nie liczy, a nasz czas z każdą godziną, dniem, miesiącem zbliża nas do tamtego świata – przetrwamy to przecież. Przeglądałem trochę parę stron wstecz i zabrakło mi kilku osób – może to i dobrze, może już nauczyli się żyć i wrócili do normalnego życia (nie mówię, że nasze jest nienormalne – my po prostu zatrzymaliśmy się trochę, albo na trochę, by zebrać siły):I.T 28, smutna_na zawsze, joannaws1, kresqwka, sama z moim aniołem, patita1980, balbina72, nika 82, danka21, o5022008, aga292 i bodzena – co z Wami – jak zaglądacie tu, odezwijcie się czasem. Pozdrawiam wszystkich. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/kolare/ - poruszyłaś wczoraj temat kradzieży z grobów – smutne to jest. W kraju gdzie prawie sami katolicy i z miejsca bądź co bądź uświęconego jakim są cmentarze... I jak tu wierzyć w ludzi i co sądzić o tych katolikach? A nawet jak to nie katolicy robią, to przecież dla każdej wiary, czy też dla niewierzących cmentarze powinny być miejscem czci, pamięci – jakimś tabu. Zgadzam się z Tobą, też uważam, że tym ludziom powinny te ręce, którymi to robią uschnąć, choć z drugiej strony – jako katolik nie powinienem im tego życzyć. Po Dniu Zmarłych grób mojej żony obstawiony był kwiatami – nie tylko moimi, dzieci z Jej szkoły poprzynosiły całą masę kwiatów, a wśród nich piękne wrzosy w doniczkach – w następny dzień zniknęły. Spojrzałem na to i pomyślałem: hieny cmentarne, ale zaraz się zreflektowałem – dlaczego obrażam tak pożyteczne zwierzęta! Hieny pomimo swojej złej sławy są wspaniałymi i niezbędnymi w swoim środowisku zwierzętami! Ludzi nie należy porównywać do zwierząt, bo na tych porównaniach cierpią tylko zwierzęta, a ludzie – są gorsi od zwierząt! Taka jest prawda – więc nie obrażajmy niczemu niewinnych zwierząt. Następnym razem jak zginęły piękne róże, pomyślałem – niech dadzą zadowolenie temu kto je zabrał. Wyleczyłem się ze złości, kupiłem następne – więcej nic już nie zginęło z grobu mojej żony, a nawet jak by ginęło – to nasza złość i tak nic nam nie pomoże – co najwyżej żal i smutek, że tak się dzieje. Jak zwykle pozdrawiam i dużo spokoju, sił i wytrwałości Wam wszystkim życzę. Jeszcze mój ostatni wiersz – jest karnawał – zawsze wychodziliśmy gdzieś potańczyć... „Tak bardzo lubiłaś tańczyć” Tak bardzo lubiłaś tańczyć... Dziś pozostała muzyka I ja – połówka pomarańczy, Która pomału wysycha... Tak bardzo tańczyć lubiłaś, W ramionach mych wirowałaś, A kiedy rytm zgubiłaś; Beztrosko się z tego śmiałaś... Tak bardzo muzykę kochałaś, Tańcząc oczy mrużyłaś... W tańcu zawsze się śmiałaś! Kocham cię – tańcząc mówiłaś. Dziś pozostała muzyka, Twój taniec życia się skończył! Odeszłaś – umarłaś, znikłaś... Jak zachodzące w morzu słońce! I tylko dźwięki muzyki, Jak szum fal morskich zostały... I tańca przebrzmiałe krzyki, Co serce me bólem zalały... -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/mwolna5/ - wszystkich nas los doświadczył, ciężko nam, ale nie znaczy to, że już nic nas nie może spotkać na tym świecie. Świat chyba jest jeszcze ciekawy, świat się przecież nie zmienił, to my się zmieniliśmy. Mam i większość z nas takie same odczucia co do sensu, ale na pewno jesteśmy w błędzie, na razie mamy zakłóconą rzeczywistość postrzegania obiektywnie tego świata i musimy przez to przejść, nauczyć się z tym żyć. Świąteczne życzenia – ja też całą masę otrzymywałem – na żadne nie odpisałem i poza paroma najbliższymi przyjaciółmi, którym pocztą internetową wysłałem z załączonym linkiem do „Kolędy dla nieobecnych” do nikogo – nawet do rodziny nie wysłałem kartek, ani wiadomości. Rozumiem Ciebie, ale spróbuj zmienić podejście do ludzi. /Płatku/ - ty też. Znajomi, czy sąsiedzi często nas nie rozumieją. Nie są w stanie wczuć się w naszą sytuację, oni spoglądają na świat z innego punktu widzenia. Sąsiad, wyzywający na psa – jutro podejdzie i pogłaska tego psa, dziś może miał zły dzień, może z żoną się pokłócił, może szef mu w pracy zalazł za skórę? Wiecie kochani – ja zmieniłem się, życie mnie zmieniło, wyciszyłem się, przestałem reagować na takie sytuacje, a wręcz staram się w myślach takich ludzi tłumaczyć, usprawiedliwiać – co to da, że będziemy się złościć na sąsiadów, bo wyzwali naszego psa, co to da, że będę się wkurzał na szalonego kierowcę, który wciska się na mój pas ruchu z pasa dla skręcających, bo tak będzie szybciej: -spieszy mu się, będzie zadowolony, że parę minut wcześniej zajedzie do domu, niech jedzie, niech się spieszy – uprzejmie przyhamowuję i wpuszczam wspaniałomyślnie go przed siebie mając poczucie, że nie zareagowałem tym samym (chamstwem), że nie zniżyłem się do jego poziomu, że w pewnym sensie spełniłem dobry uczynek nie powodując niepotrzebnych starć. I mówię wam – tak łatwiej się żyje, przyjemniej spogląda na ten zły świat i naprawdę ma się poczucie wyższości – dobrocią więcej zdziałamy niż złością! Złość bije przede wszystkim w nas samych – przemyślcie to i nawet ja ktoś cos nie tak zrobi, po prostu zignorujcie to, nie powodujcie w sobie złości, nie reagujcie – zobaczycie, że będzie Wam lżej. /Płatek/ - załatwisz te sprawy w przyszłym tygodniu ja naprawią Ci samochód, nie wiem tylko co z cmentarzem – ja też codziennie chodzę i trudno by mi było z tego zrezygnować, ale może tak powinno być, może powinno się czasem dać spokój naszym bliskim, może oni też chcą odpocząć od nas – pomyśl tak, a może jakoś przetrwasz. Nie wiem sam co mam Ci doradzić – może ktoś z rodziny podjedzie samochodem i z tobą wybierze się na grób? Albo – nie gniewaj się Płatku – może ten sąsiad co narzekał na waszego psa ma samochód – była by sposobność mu wytłumaczyć, że dziecko się bawiło, nie myślało, że to może komuś przeszkadzać. /głuptula/ - znów siebie obwiniasz?! Bez względu na to jaka byś nie była, takie było przeznaczenie i nie myśl inaczej! Kochałaś mamę i Twoje mama Ciebie kochała i tylko to się liczy. Nie od nas zależy kiedy nasi bliscy zostaną tam wezwani! A gdybanie nie ma żadnego sensu. Co do mojej córki – wspominałem już o tym i tu też mógłbym sobie zadawać pytanie co by było gdyby, ale to nie ma sensu. Masz męża, masz synka, wróciłaś do pracy – o tym teraz myśl, wskocz na nowo w rytm życia, a mama – jak sama piszesz jest z Tobą, jest przy Tobie. Dziękuję wam wszystkim – naprawdę myślałem, że już zapomnieliście odwiedzać te strony, dziękuję za dobre słowa i za to, że jesteście, odzywacie się. Trzymajcie się! -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/Płatkek/,/głuptula/ - i inni, stali bywalcy tej strony – odezwijcie się – smutno mi, nie wchodzicie już na tą stronę? Zostawiliście mnie samego? -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/nie umiem sobie wybaczyć/ -Nawet gdybyś wiedziała i czuła, to i tak byś nic nie mogła zrobić. Jest to niezależne od nas. A pustka – każdy z nas po stracie odczuwa pustkę. Nauczysz się z tym żyć, przyzwyczaisz – wyjścia nie ma, a czasu nie cofniemy i nic nie zmienimy. A z wybaczeniem – co masz sobie do zarzucenia? Nie ma co wybaczać – nie Ty jesteś winna, śmierć nie pytała Ciebie o zdanie! Bóg, albo jak wolisz los nie Ciebie wybrał i nie możesz obwiniać siebie. Zastanów się co możesz teraz zrobić, co chciałby, abyś zrobiła Twój brat i zrób to – dokończ może coś co on nie zdążył dokończyć, pomóż swoim rodzicom, bliskim – na pewno też cierpią po jego stracie. A przede wszystkim trzymaj się, nie poddawaj i nie myśl za dużo. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/joness/ - nie przepraszaj, że tak się odezwałaś. Dobrze zrobiłaś, jesteś osobą spoglądającą na nas z zewnątrz i może nawet więcej i lepiej rozumiesz to co piszemy, bardziej obiektywnie patrzysz na to wszystko, a Twoje uwagi mają w sobie dużo mądrości. Dziękuję Ci w naszym imieniu, że zechciałaś wejść na te strony i zainteresowałaś się tymi, skądinąd nie dotyczącymi Ciebie tematami – świadczy to na pewno o Twojej otwartości na problemy ludzi, o dojrzałości i wspaniałym sercu! A to co piszesz, dla nas też może być wskazówką, radą i wnioskami na przyszłość – może niektórych z nas podbudować, i wykazać, że jednak zostaliśmy po coś na tym świecie, że warto żyć choćby dla naszych dzieci, potem wnuków, że świat nie kończy się na stracie naszej ukochanej osoby. Wiem, że każdemu z nas zawaliło się całe życie, ale żyć trzeba i odnaleźć się w tym na razie smutnym dla nas świecie. Przykład Twojej babci niech będzie budujący dla nas poszkodowanych przez los – Ona odnalazła sens życia, a na pewno jej nie było łatwo (nie piszę pogodziła się z tym, ale nauczyła się z tym żyć!). Jeszcze raz dziękuję Ci – pozdrawiam Ciebie i wszystkich tu obecnych. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Wiecie wszyscy co czujemy, nie będę Wam dziś opisywał – zaprzyjaźniłem się z tymi uczuciami i takie coś powstało: „Rodzina uczuć” Samotność jest moim towarzyszem, Który cierpliwie przy mnie stoi. Bezgłośnym woła do mnie krzykiem, Pieści me serce, które wciąż boli. Tęsknota - moją siostrą kochaną; Kiedy zasypiam czule tuli mnie. By zbudzić ze snu wcześnie rano, Po nocnym spokojnym, zapomnienia śnie. Cierpienie dzieckiem zostało moim, Co niepoprawne w kołysce duszy, Wzrasta wraz z bólem we mnie powoli, By w podróż wspomnień ze mną wyruszyć. Smutek, to ojciec tych towarzyszy, Którzy wciąż przy mnie wiernie czekają, Nie naruszając harmonii ciszy: Jak przyjaciele cierpliwie trwają. Ból to jest drugie moje dziecko, Co zmartwieniami duszę mi rani: Niespodziewanie i zdradziecko Przychodząc płynącymi łzami! Rozpacz, to moja córka kochana, Która potrafi mnie zauroczyć. Przychodzi do mnie z samego rana I towarzyszy do późnej nocy. Wspomnienie piękne: to moja żona! Dziś nieobecna – wyjechała... W daleką drogę, którą pokonam, Bo wiem, że będzie na mnie czekała! Taka jest uczuć moich rodzina, Okaleczona, przez śmierć rozbita! Troszczę się o nią: – przyjdzie godzina, Gdy w tamtym świecie nas przywita... Bo przyjdzie kiedyś drogi mej kres, Ty wyjdziesz do mnie na spotkanie, Mówiąc z uśmiechem: dobrze jest! Nie bój się moje – ty – kochanie... Kochana moja odejść musiałaś... I jesteś teraz aniołem w niebie! Wiem, że tak bardzo nas kochałaś: Czekaj tam na mnie szykując miejsce koło siebie! Dziękuję Wam, że jesteście na tej stronie, że wspieracie siebie nawzajem: - czasem w zwątpieniu smutne myśli przychodzą, by po przeczytaniu wiadomości na tej stronie wzbudzić w sobie nadzieję, nadzieję, że tak ma być, że nie jesteśmy sami, że nasi bliscy będą jednak na nas czekać! A my po prostu musimy dalej żyć i nauczyć się tego, że po coś nas zostawili na tym świecie - każdy z nas ma jeszcze coś do zrobienia, a więc róbmy to pomalutku. A może przyjdzie taki czas, czas pogodzenia się z tą rzeczywistością, czas, gdy nauczymy się żyć z tym bólem i może nawet uśmiechać się do innych... Dziękuję Wam kochani i pozdrawiam wszystkich. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Jeszcze wiersz dla dopełnienia moich poprzednich wpisów: „Zatoka łez” Dziś zapomniałem co to jest szczęście, Wiem teraz co to znaczy smutek! Twoje przedwczesne miła odejście, To uczuć naszych tragiczny skutek... W zatoce łez zacumowałem, W falach rozpaczy pogrążony... O całym świecie zapomniałem I życiem jestem już zmęczony! Bo czym jest dzisiaj życie bez Ciebie? Ocean pełen tęsknoty fal... Ty odpłynęłaś i jesteś w niebie, A ja – rozbitek – zostałem sam! Na oceanie pustki dryfuję, W smutku - zatoce łez uwięziony! Jedno pragnienie już tylko czuję: Dopłynąć do Ciebie – mojej żony. W zatoce łez zakotwiczyłem, Nie ważne co się ze mną stanie. Co miałem przeżyć – już przeżyłem: Zaczekam tutaj na Twe spotkanie. A kiedy życia nastąpi koniec; A kiedyś w końcu to się stanie! Ty wyjdziesz po mnie, wyciągniesz dłonie, Powiesz: przyszłam po ciebie moje kochanie! (czekałam na ciebie moje kochanie) W zatoce łez przeczekam życie: To tylko mała chwila istnienia! Potem Ty wyjdziesz miła z ukrycia, Zabierzesz mnie w krainę cienia. lub: W zatoce łez przeczekam życie: To tylko mała chwila istnienia... By potem wyjść z tego ukrycia I spotkać Ciebie w krainie cienia! *** Zatoka łez dzisiaj mym domem, W niej zarzuciłem smutku kotwicę. Kiedyś odpłynę w śmierci ramionach: Pójdę za Tobą w nieznaną nicość... Pozdrawiam wszystkich i trzymajcie się - wiem, że boli, wiem - sam to czuję, ale nie poddawajcie się: trzeba jakoś żyć... -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/INESKA/ - nie bież tego sobie do serca, pisałem tak, bo często nachodzą mnie wątpliwości – kto ich nie ma?! Gdyby to było takie proste i oczywiste: wiedzieć, mieć pewność co jest tam – po drugiej stronie, czy w ogóle coś jest? Może lepiej, że nie wiemy do końca co nas tam czeka i czy w ogóle coś czeka. Lepiej chyba w coś wierzyć, łatwiej wtedy przetrwać to nasze smutne życie. Zazdroszczę tym, którzy mają pewność, że tam spotkają swoich bliskich – ja po prostu chcę w to wierzyć, ale wątpliwości i tak zostają. Chodzę do kościoła słucham księży – oni sami nie wiedzą co jest na tamtym świecie. Raz mówią, że Bóg się nie wtrąca, innym razem każą prosić o pomoc i łaskę Boga – jeśli prosimy i Bóg nam pomoże – to znaczy, że jednak wtrącił się w te nasze ziemskie sprawy, więc w co wierzyć? Wątpliwości zawsze będą, ale lepiej wierzyć, że jednak tam spotkamy się z ukochanymi – bo czym by było wtedy nasze życie, czym ból i tęsknota? Jeno jest pewne – nie jest łatwo zaakceptować tego co nas spotkało i chyba nigdy nikt z nas tego nie zaakceptuje, co najwyżej nauczymy się z tym żyć. Pozdrawiam. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/agnieszka 32/, /Płatek/ - nikt mi już nie wmówi, że życie jest piękne. Dla nas życie się skończyło – zgadzam się z Wami. Zostaliśmy okaleczeni, odebrano nam coś, co dawało nam siłę tego trudnego życia, co smutki i kłopoty pozwalało przejść z uśmiechem na twarzy, a radość pozwalało dzielić z naszym ukochanym(ukochaną). To co teraz robimy, to tylko trwanie, wegetacja, oczekiwanie na - na koniec. Idziemy - niekoniecznie pogodzeni, tą drogą, która doprowadzi nas być może do naszych ukochanych, ale co zrobić? Wyjścia nie ma, musimy dla naszych dzieci zachować resztę tego ciepła, tej miłości, których są owocem – tak należy myśleć. Nikt nam w tym nie pomoże, żadne tłumaczenia, żadne pocieszenie, żadne dobre – szczere, bądź wymuszone słowa nie zastąpią nam naszych bliskich. Mówią mi: przeżyłeś w szczęściu 26 lat + dwa przed ślubem, ale może przez to jeszcze bardziej byłem związany, wręcz uzależniony od mojej ukochanej. Żyliśmy jak w śnie o szczęściu, nie podejrzewając nawet, że może ten sen się skończyć! Nie tak wcześnie! Wiem, powiecie, że mi i tak podarowano dwa razy tyle tego szczęścia co Wam, ale teraz dwa razy bardziej mnie to boli! Sorry – nie mogę porównywać – każdy ból jest zbyt wielki – Wasz na pewno też – wybaczcie. Co nam zostało? Samotność, pustka, której nic nie wypełni i czas, który – jak piszecie wcale ran nie leczy... Prawdziwe życie dla nas się skończyło, ale teraz musimy po prostu trwać, musimy spróbować odnaleźć sens w naszych dzieciach – należy im się to i nasi bliscy tego by od nas oczekiwali. Macie coś w życiu do zrobienia i na tym się skupcie. Ja ma dzieci dorosłe, co nie znaczy, że mnie nie potrzebują – może mniej niż wasze, ale są. Wiem, że nie mam już na nie wpływu, córka w chorobie odsunęła się od nas, zniknęła, uciekła... Syn – jego myśli są bardziej przy dziewczynie, przy swoim życiu... A ja – ja po prostu czuwam, czekam i krok po kroku, dzień po dniu, tydzień po tygodniu zbliżam się nieustannie do końca tej drogi, do końca drogi, która dla każdego z nas kiedyś będzie miała swój kres. Nasi bliscy osiągnęli już ten kres, przeszli na tamtą stronę życia i chcę wierzyć, że czekają tam na nas, obserwują nasze działanie, nasze czyny, to co robimy i o czym myślimy. Zasłużmy sobie na to, by z uśmiechem na twarzy, kiedyś, gdy dobrniemy do końca tej drogi wyszli nam na spotkanie i z radością i wdzięcznością nas przywitali! Musi nam starczyć sił, aby żyć i sprostać ich oczekiwaniom – nie poddawajcie się! Nawet, jeśli samotność jest nie do zniesienia i trwoga życia nas przerasta, a samo życie jest do d... – do góry głowy! Nauczymy się tego, nauczymy się żyć z tym bólem, krzepieni pięknymi wspomnieniami z nadzieją, że kiedyś nasi ukochani nam podziękują za to. Trzymajcie się. Pozdrawiam wszystkich na tej stronie. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
„Pokonać drogę i czas” Czas wcale moich ran nie leczy, Bo rany moje nieuleczalne! Bóg zabrał Ciebie – mnie okaleczył! Skazał na życie okrutne, marne... Nikt nie przewidział jak to zaboli... Nie nauczyli nas cierpienia! Żyjąc umieram z tęsknoty powoli... Za życia w trupa pomału się zmieniam! Świat cały stracił swoje barwy, Kolory w szarość się zamieniły... Tęsknota i ból odcieniem czarnym: W bezsensie życia pustkę stworzyły! W pustce marzenia są pogrzebane, Jak w czarnej dziurze ginąca materia. Krzyczę do Boga: zabierz mnie Panie! To jedno pragnienie me serce wypełnia... Niech rany krwawią w bezsensie pustki! Do góry spokojnie unoszę głowę... Czas ziemski - w wieczności jest malutki: Przejdę spokojnie czasu tego drogę! Na końcu drogi – jaka by nie była: Ty będziesz czekać moja kochana! A czas tej drogi – to życia chwila, Na końcu której weźmiesz mnie w ramiona! Droga i czas w jedną płyną stronę: Zawsze do przodu choćby zakolami. Na końcu drogi – życia czas pokonam! A śmierć nas złączy nierozerwalnymi więzami... -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
„Pokonać drogę i czas” Czas wcale moich ran nie leczy, Bo rany moje nieuleczalne! Bóg zabrał Ciebie – mnie okaleczył! Skazał na życie okrutne, marne... Nikt nie przewidział jak to zaboli... Nie nauczyli nas cierpienia! Żyjąc umieram z tęsknoty powoli... Za życia w trupa pomału się zmieniam! Świat cały stracił swoje barwy, Kolory w szarość się zamieniły... Tęsknota i ból odcieniem czarnym: W bezsensie życia pustkę stworzyły! W pustce marzenia są pogrzebane, Jak w czarnej dziurze ginąca materia. Krzyczę do Boga: zabierz mnie Panie! To jedno pragnienie me serce wypełnia... Niech rany krwawią w bezsensie pustki! Do góry spokojnie unoszę głowę... Czas ziemski - w wieczności jest malutki: Przejdę spokojnie czasu tego drogę! Na końcu drogi – jaka by nie była: Ty będziesz czekać moja kochana! A czas tej drogi – to życia chwila, Na końcu której weźmiesz mnie w ramiona! Droga i czas w jedną płyną stronę: Zawsze do przodu choćby zakolami. Na końcu drogi – życia czas pokonam! A śmierć nas złączy nierozerwalnymi więzami... -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/Płatku/ - piszesz, że połowa w Tobie umarła – we mnie wszystko chyba umarło. Znajomi mówią mi, że zobaczysz, kiedyś spotkasz kogoś, będzie jeszcze dobrze, ułożysz sobie życie itp. A ja – ja swojego anioła straciłem! I wiem, że już nigdy nikt nie zastąpi mi mojej żony: ona naprawdę była aniołem! Nie tylko ja to mówię, wszyscy, którzy ją znali to powtarzają. Jeśli jest coś, tam po drugiej stronie życia – śmierci, jeżeli jest tam to drugie życie, to przecież mój aniołek będzie tam na mnie czekał! Przecież tak bardzo mnie kochała, to myślę, że też tęskni za mną i szykuje mi tam miejsce – powiedz że tak jest... „Czekaj na mnie aniele” A może kiedyś spotkam anioła? Może nie będzie taki jak Ty... Lecz może do życia mnie przywoła I znów otworzy nadziei drzwi... To nierealne i wręcz niemożliwe! Ty przecież byłaś moim aniołem! I z tobą miałem lata szczęśliwe! I z Tobą w urnie swe serce schowałem! A może spotkam kiedyś anioła, Który mi w życiu towarzyszył: Być może kiedyś mnie zawołasz I znów twój śmiech usłyszę w ciszy! Wsłuchany w ciszę czekam na głos, Gotowy jestem na wezwanie! W Twe ręce aniele składam swój los I swoje tęskne oczekiwanie... Wierzę, że przyjdzie taki dzień... Życie przeminie jak płynąca rzeka. Na drodze ostatniej ujrzę Twój cień: Ty na mnie będziesz aniele czekać! Pozdrawiam wszystkich. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/Keniniiii/ - pytasz jak pomóc... Być przy niej, nie unikać jej! Mi w pierwszym okresie pomogli przyjaciele – grono które było stale ze mną, nachodzili mnie rozmawiali o mojej żonie, razem ze mną przeżywali Jej śmierć, pozwolili mi wypłakać się i sami ze mną płakali – dziękuję im za to! Część przyjaciół i znajomych odsunęła się ode mnie. W tym czasie – nie jest to dobre zostawiać w bólu kogoś samego! Należy być z nim, rozmawiać i słuchać, wspominać, nawet jak to powoduje fale płaczu, to płacz daje ulgę i nie wstydzić się samemu płakać – to pomaga. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Tak mi się napisało dziś w tę noc sylwestrową: „Noc sylwestrowa” Chwile szczęścia już się skończyły. Został smutek rzeczywistości... Echo wspomnień odbiera siły; Tylko pustka w mym sercu dziś gości. Sylwestrowa jest dziś noc... Ja sam w domu smutny siedzę. Twoje zdjęcia – wspomnień moc, Przybliżają mnie do Ciebie. Świeca rzuca cień na ścianę: Wstałaś z grobu? Do mnie przyszłaś?! Moich modlitw wysłuchanie! Świeca zgasła! I czar prysnął... W sylwestrową siedzę noc, Sam w wspomnieniach pogrążony. Boże proszę daj mi moc: Bym w ramionach był mej żony... -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Płatku trzymaj się, mi też nie jest łatwo, przygnębienie, pustka wokoło, brak jakiegokolwiek bodźca, motywacji – takie zniechęcenie i otępienie. Ale nic na to nie poradzimy. Rano trzeba wstać, do pracy iść i jakoś funkcjonować z myślą, że każdy dzień, to jak krok w kierunku naszych bliskich, którzy mam nadzieję, tam czekają. Dla nich czas się już nie liczy, a my krocząc tak dzień po dniu, tydzień po tygodniu, miesić po miesiącu musimy spokojnie pokonać tą drogę starając się nasze ziemskie sprawy wypełnić tak, aby zasłużyć na spotkanie z naszymi ukochanymi. Aby oni nam nie zarzucili kiedyś, że czegoś nie zrobiliśmy, coś przeoczyliśmy, coś zaniedbaliśmy. Minął stary rok, przyszedł nowy: czas nieubłaganie płynie... Dla jednych zbyt szybko, dla innych (dla nas) wlecze się niemiłosiernie. Ale niech poczucie tego przemijającego czasu doda nam sił – w końcu z każdą godziną jesteśmy bliżej na tej drodze do spotkania. Pozostaje pytanie ile jeszcze godzin, dni, tygodni, miesięcy, lat... Ale na to pytanie, tak samo jak na pytania dlaczego – nie ma odpowiedzi. Musimy trwać i robić wszystko by zasłużyć na to spotkanie, a potem śmiało spojrzeć w oczy naszego skarba i powiedzieć: dotrwałem (dotrwałam) i jestem! Trzymaj się Płatku, nie poddawaj, nie popadaj w odrętwienie i nie załamuj. Masz syna – ukochany Ci go zostawił i masz obowiązek dać mu wszystko co możliwe – uśmiech też! A więc, uśmiechnij się do niego myśląc i wiedząc, że on tego potrzebuje, a twój mąż czekając i obserwując ciebie też tego by pragnął. Dla wszystkich w tym nowym roku – dużo siły, wytrwałości i uśmiechu – niech jak najczęściej gości na waszych twarzach – to dla naszych bliskich postarajmy się z uśmiechem trwać, wiedząc, że każda przemijająca chwila zbliża nas do nich! Pozdrawiam was kochani. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/grazyna1965/ - nie obwiniaj siebie – to nie nasza wina, że dzieje się jak się dzieje... Ja też mógłbym się obwiniać, o to, że posłałem córkę na studia tam do Danii, że przez to zachorowała i przez to moja żona w stresie nie wytrzymała tego. Równie dobrze mogła jeszcze żyć wiele lat, a córka – może gdyby była tu w Polsce, przy nas, przy bliskich – może by to się nie stało. Nie mamy wpływu na to co się dzieje, na to kto jest powołany przez los, przez Boga. Pozostają pytanie Dlaczego??? Ale na te pytania nie znajdziemy odpowiedzi. Grażyno – nie wmawiaj sobie, że zawiodłaś! Nikt z nas nie zawiódł – to prędzej Bóg nas zawiódł, nie sprostał naszym oczekiwaniom, zapomniał, a może po prostu inne plany miał wobec naszych ukochanych – to też należy do pytania dlaczego?! I na to nie znajdziemy odpowiedzi. Musimy pogodzić się z tym – nie zapomnieć, tego się nie da, ale nauczyć się z tym żyć! Piszę to do was, do ciebie Grażyno, do Płatka i do innych na tej stronie – łatwiej jest komuś radzić niż samemu zastosować te rady, ale po to jesteśmy tutaj, aby się wspierać. I jeszcze jedno: łatwiej posłuchać kogoś niż własnych – nawet rozsądnych myśli. Łatwiej jest przyjąć do wiadomości to co mówi do nas ktoś – nawet obcy, taki jak Wy, ale jakże bliski w bólu i cierpieniu – rozumiejący nas samych. /kolare/ - przechodziłaś to 4 razy i jakoś trwasz. Podziwiam Cię i zgadzam się z Tobą – musimy przez to przejść, musimy w samotności nauczyć się z tym żyć. A Twoje słowa „Wierzę, że przyniesie ukojenie w Waszym bólu” – na pewno są prawdziwe i niech ten Nowy Rok będzie rokiem ukojenia, uspokojenia, zaakceptowania i pogodzenia się z tym wszystkim, co teraz nas przytłacza. Minie jeszcze na pewno dużo czasu zanim uśmiech zagości na naszych twarzach, ale musimy wierzyć, że kiedyś to nastąpi... /mama Julci/ - ładnie piszesz o modlitwie, dobrych myślach – wspominasz też o przekroczeniu granicy i doświadczeniach w tym względzie – jakie to doświadczenia – napisz proszę. Pozdrawiam wszystkich tu obecnych i dużo siły i spokoju na ten Nowy Rok Wam życzę: trwajmy w nadziei i nauczmy się żyć na nowo pielęgnując wspomnienia o naszych skarbach, ale nie zatracając się w bólu i tęsknocie. Wiem, że nie będzie to łatwe i nie od razu, ale czas... Hmm – tak jak już pisałem czas nie leczy ran, ale przyzwyczaja do bólu – może nawet go trochę znieczula – nauczmy się tego. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Jestem sam w domu. Zapalę świeczkę przy zdjęciu żony i usiądę do kolacji. Ksiądz dziś w kościele mówił o podsumowaniu tego roku – co ja mam podsumowywać?! Śmierć ukochanej żony i zniknięcie mojej córki, ból tęsknota, samotność, rozpacz i żal... A wokoło pustka! Za co dziękować Bogu?! Za to, że mnie z tym wszystkim zostawił? Wiecie jaki miałem rok? Córka moja – kiedyś mądra, zdolna dziewczyna, matura z wyróżnieniem, wolny wstęp na uczelnie. Wybrała Politechnikę, potem stypendium i wyjazd do Danii, tam dwa lata i praca dyplomowa w trakcie badań wyjazd na międzynarodowe sympozjum, a tam jako jedyna magistrantka wyróżnienie – miał być podwójny dyplom: Politechniki i DTU – i na samym finiszu coś się stało. Nagle wróciła do Polski – dziewczyna nie do poznania! Nie wiedzieliśmy co się stało: depresja, anoreksja, załamanie nerwowe? I tu zaczął się horror. Rok zmagań z nią i jej chorobą! Nie będę opisywał szczegółów. Ona jako osoba dorosła nie zgadzała się na jakiekolwiek leczenie. W końcu wbrew jej woli umieściliśmy Ją w szpitalu i w dzień gdy ja tam zawieźliśmy żona dostała wylew - tam w tym szpitalu podczas załatwiania formalności. W jednym dniu utraciłem dwie ukochane osoby! Córka 5 miesięcy w szpitalu – codziennie do niej chodziłem, stwierdzono schizofrenię. 5 grudnia wyszła, 3 dni później spakowała się i pojechała do Danii – nie chce utrzymywać kontaktu z rodziną, sporadyczne wiadomości typu: tato czuję się dobrze – niech tata się nie martwi. I to wszystko. Mniej więcej raz na tydzień przyśle eske, lub maima w tym stylu. Telefonu nie odbiera, na święta nawet życzeń nie przysłała. I za co ja Bogu mam dziękować?! Chyba tylko za to, że do tej pory nie zwariowałem, że żyję... Ale na co mi takie życie? Czuję się jak by mi ktoś serce wyrwał, jakby duszy pozbawił... Znajomi mnie podziwiają, mówią jaki ty jesteś silny i różne takie trzymaj się, zobaczysz świat jest piękny, będzie jeszcze dobrze itp. – A ja wcale się nie trzymam! Poddałem się, przestało mi na czymkolwiek zależeć! Odsuwam się od wszystkich, nic mnie nie cieszy... A Nowy Rok – mówią aby nie był gorszy od poprzedniego – mój na pewno nie będzie! Cokolwiek się stanie, nie może to być gorsze od tego co w tym roku mnie spotkało! Nie chciałem pisać Wam o córce... Napisałem – nie wiem czy dobrze zrobiłem, ale co tam... To i tak tylko malutka cząstka tego co się stało. Miały być życzenia dla Was kochani na ten Nowy Rok – nie wyszło mi, ale bez względu na wszystko trzymajcie się – pozdrawiam. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Na dobranoc, dla tych którzy tęsknią, chcą śnić i wierzą, że w snach mogą przyjść nasi bliscy: http://pl.youtube.com/watch?v=cGvms836RDM -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/Płatek/ - to, że żyjemy na krawędzi nie znaczy abyśmy się wychylali za nią gdy usłyszymy niepożądany głos. Płatku za bardzo bierzesz sobie to do serca. Wystarczy nam zmartwień, po co jeszcze reagować na takie głosy z którymi się nie zgadzamy. A do ludzi nie ma się co uprzedzać. Każdy ma prawo do wypowiedzi, do swojego zdania, każdy ma jakiś punkt widzenia – czy nie wystarczy przeczytać, posłuchać i nawet jak się nie zgadzamy przejść obok tego obojętnie nawet jak nas to drażni. Sami wiemy i Ty wiesz co w danej chwili jest dla Ciebie dobre, jak radzić sobie z bólem, z tęsknotą, jak pomalutku przyzwyczajać się do tego i jak nauczyć się z tym żyć. Piszesz o kolorach – dla mnie świat nie ma już barw, są tylko odcienie szarości... Wiem, w innym sensie pisałaś o kolorach, ale tak mi się skojarzyło i przypomniał mi się piękny kawałek: „Bielszy odcień bieli” – trochę niepoprawne tłumaczenie tytułu, ale tak jest przyjęty tytuł tego utworu Procol Harum w Polsce: http://pl.youtube.com/watch?v=Mb3iPP-tHdA -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Płatku, nie przejmuj się tym co piszą inni – oczywiście jeśli nie zgadzasz się z nimi. Sama piszesz, że mają Ciebie ignorować, więc i Ty ich po prostu ignoruj. Nie warto w takie bezsensowne dyskusje się wdawać. Każdy ma prawo tu wyrazić swoją opinię, ale zamiast potępiać lepiej niech wspiera dobrym słowem, niech o sobie napisze, co robi, jak sobie radzi ze swoim bólem i pozostawi to co inni robią bez komentarza. A może wtedy ktoś – czytając jego wypowiedź sam stwierdzi czy ten sposób na złagodzenie bólu jest dla niego dobry, czy zły. Jeśli chodzi o mnie Płatku – jestem z Tobą i zazdroszczę Ci, że masz takie sny. Każdy z nas chce tego kontaktu z bliskimi, którzy odeszli – nawet jeśli jest on tylko wytworem naszej wyobraźni, naszych snów: można to w różny sposób traktować i to jest tylko nasza sprawa jak my to odbieramy i w co wierzymy. Ja codziennie modlę się o to, by moja żona przyszła do mnie we śnie, codziennie nad Jej grobem proszę Ją o to, by uśmiechnęła się do mnie, by powiedziała, że Jej tam jest dobrze, by dała mi wskazówkę co dalej ja mam robić, jak żyć, jak pogodzić się z tym wszystkim... Płatku, trzymaj się i nie przejmuj tym co ktoś sądzi – pozdrawiam Ciebie i wszystkich na tej stronie. Święta minęły – jeszcze ten okrutny Sylwester! Prześpię go – może w tą noc Sylwestrową moja żona mnie odwiedzi w śnie... -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
A ja nie czuję już obecności mojej żony. Tęsknię, nie umiem sobie z tym poradzić, stale się modlę, proszę Ja i Boga, by przyszła do mnie w śnie, by dała jakikolwiek znak, a tu nic. W pierwszych tygodniach po Jej śmierci, przychodziła do mnie, kilka razy śniła mi się, rozmawiała ze mną w śnie, miałem też kilka znaków – pisałem o tym – teraz wszystko ucichło – czy zapomniała o mnie?! Mam kłopot też z córką: znikła, przestała się odzywać. Jest chora... Na święta nawet życzeń nie przysłała. Codziennie do niej piszę, maile wysyłam, eski, a ona nie odpowiada. 9 grudnia widziałem ją ostatni raz. Od tego czasu tylko parę wiadomości przysłała – wszystkie takie same w stylu: niech tata się nie martwi, czuję się dobrze – jedno zdanie i mam być spokojny! Cały rok horroru, kłopoty z córką, śmierć ukochanej żony – co jeszcze mnie może spotkać? Nie boję się – już niczego się nie boję, tylko smutek, żal i tęsknota... Wiem, że każdy dzień przybliża mnie do końca tego wszystkiego i do spotkania z ukochaną. Nie wiem tylko ile jeszcze tych dni będzie w moim życiu. Modlę się by jak najmniej! Zbyt dużo los (Bóg) nałożył na mnie. Ciężko, a najgorsze w tym, że utraciłem nadzieję, utraciłem sens tego wszystkiego. Co do córki – pogodziłem się nawet z tym, że może jej już nigdy nie zobaczę... Okrutne to życie i bezsensowne!