

samotny47
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez samotny47
-
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/Anonima225/ - zostaw go, on się nie zmieni, a co najwyżej to na gorsze, po ślubie dopiero pokaże... /Mysha/ – wspomniałaś o znajomych, przyjacielach... Mi bardzo pomogli na początku, ale teraz ... Hmm -chyba się znudzili... Odsunęli się, schowali... Czasem ktoś zadzwoni, ale bardziej z ciekawości czy już kogoś mam... Wspominaliście o facetach – nie ma ideałów! A małżeństwo, partnerstwo to wielka sztuka kompromisu i tolerancji. Ale jak się kocha to wszystko zrobi się dla drugiej osoby! I tak naprwdę liczy się tylko miłość... Pozdrawiam wszystkich miłych snów życzę - Tomasz -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/Marina/ - nie będę pisał, czytam Was czasem, unormowało się na tym forum, bo przyznam było nieciekawie... Pomagacie sobie i o to chodzi. Ja nie mam nic do powiedzenia -wszystko już powiedziałem na tym forum. Wierszy nie wstawię, bo nie nadają się na to forum. Wypalony jestem, zmieniłem się, chyba sposępniałem, choć staram się normalnie żyć. Jestem i jakoś brnę w tym trudnym życiu. Czasem uśmiecham się, a czasem rozwala mnie totalnie, ale chyba daję radę. /Isami/ – jesteś wspaniała, taki dobry duszek tego forum, pisz -potrzebują Ciebie. Pozdrowienia dla wszystkich tych, którzy mnie znają z tego forum i tych nowych. Życzę dużo sił i wytrwałości szczególnie dla tych nowych. I wspierajcie się – to pomaga. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Witam... Nie jest łatwo... Powiedział bym nawet, jest gorzej... Ale kiedyś musi być lepiej. Czas... Czas ma wiele wymiarów. Jak jest dobrze pędzi niemiłosiernie, jak źle, ciągnie się, albo stoi w miejscu. Dla mnie zatrzymał się w gorący letni dzień, nie ważne kiedy... A życie, życie toczy się dalej ale ja nie nadążam! Pomimo, że chcę, że pragnę, że wiem... Tamto nie wróci, ta karta, ten rozdział jest zamknięty... Ale jak napisać nowy? Gdy cały czas wrażenie, że tamten nie został dokończony, a tylko brutalnie przerwany! Tak miało być powie ktoś, taka wola Boga... Gdzie jest ten Bóg? Dla kogo ten Bóg? A może zapomniał o nas... Może Go nie ma, albo jest złośliwy... I znów powracające pytania: „DLACZEGO”?! Jutro Walentynki... Święto zakochanych. Czerwoną różę kupię i w biały śnieg na grobie ją położę... Łzy popłyną a świadomość, że nie ma już nic w samo serce zakłuje bolesną pustką tęsknoty... http://www.youtube.com/watch?v=IMaXi4apsgY&feature=related -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/joas1a/ - wnioskuję, że jesteś młodą kobietą. Los nie był łaskawy dla Ciebie, ale wielu innych też dostało kopa od życia i trzeba z tym sobie poradzić. Wiem, są chwile w których wszystkiego się odechciewa – znam to doskonale, ale nie znaczy to że można się poddać. Walcz i uwierz, że jeszcze coś od życia Tobie (i innym) się należy. Ja też miewam gorsze dni, gdy wszystko pomału składane w chwiejną całość nagle się rozlatuje, ale co zrobić – trzeba próbować od początku, skoro do tej pory wytrwałem to dlaczego mam teraz się poddać? Tym bardziej Ty, życie przed Tobą i nie mów mi, że już nigdy... Pamięć o bliskich zawsze zostanie i pielęgnuj ją, ale czy nie czas aby zrobić krok do przodu, aby zacząć myśleć o sobie, o swoim szczęściu? Wiem, nie jest to łatwe i na pewno nie od razu się uda, ale czas spróbować – pomyśl o tym. A sprawa rozmowy z rodzicami – nic nie zastąpi rozmowy z kimś, kto jest znacznie bliżej niż rodzice... Więc pomyśl o tym i nie gniewaj się, że takie rady daję. /Andzinsan/ - ale bzdury piszesz – to ma sens! Chociażby twój wnuczek, ma babcię, a jego rodzice mają mamę, więc nie mów, że to nie ma sensu. Znajdź w sobie siłę, poszukaj tego co cieszy i uśmiechnij się. Twój mąż chciałby Cię uśmiechniętą widzieć i na pewno nie chciałby abyś była sama – czy nie czas spróbować, choćby przyjaciela poszukać, kogoś kto zrozumie, pocieszy, łezkę uroni i rozweseli. Wiem, że do tego trzeba dojrzeć – może jeszcze za wcześnie, ale nie znaczy to, że to nie ma sensu. W życiu wszystko jest możliwe. W sercu zachowaj piękne wspomnienia, ale niech one nie będą powodem do utraty sensu życia. Każdemu z nas świat się zawalił, ale po przejściu kolejnych etapów tego różnego dla każdego z nas czasu żałoby, musi w końcu przyjść opamiętanie. Czas pomyśleć o sobie, o bliskich, którzy zostali i czas uśmiechnąć się – to nic złego. Uśmiechem tym tylko spowodujesz, że Twój skarb poczuje ulgę w tamtym świecie. A jeśli zrobisz coś dla siebie to też będzie zadowolony – On i Twoja rodzina. joas1a, Andzinsan i inni znajomi i nieznajomi z tego forum – dla każdego przychodzi taki czas, czas pogodzenia, czas refleksji i zastanowienia – najpierw pomału i natrętnie spychamy te myśli, oddalamy od siebie ale one powracają i czas dopuścić je do siebie, czas pomyśleć o przyszłości, przecież nie chcecie tak żyć do końca! Nie po to nas Bóg stworzył abyśmy umartwiając się czekali na nasz koniec. Każdy ma cos do zrobienia na tym świecie, każdy ma jakieś zadanie, każdemu jest coś przeznaczone – czas o tym pomyśleć. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i mam nadzieję że tymi wpisami nie obraziłem niczyich uczuć, szczególnie tych, którzy od niedawna są na tym forum i jeszcze sobie nie radzą z bólem, tęsknotą i sensem tego wszystkiego. Gorące uściski dla Was wszystkich - Tomasz -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/joas1a/ - wnioskuję, że jesteś młodą kobietą. Los nie był łaskawy dla Ciebie, ale wielu innych też dostało kopa od życia i trzeba z tym sobie poradzić. Wiem, są chwile w których wszystkiego się odechciewa – znam to doskonale, ale nie znaczy to że można się poddać. Walcz i uwierz, że jeszcze coś od życia Tobie (i innym) się należy. Ja też miewam gorsze dni, gdy wszystko pomału składane w chwiejną całość nagle się rozlatuje, ale co zrobić – trzeba próbować od początku, skoro do tej pory wytrwałem to dlaczego mam teraz się poddać? Tym bardziej Ty, życie przed Tobą i nie mów mi, że już nigdy... Pamięć o bliskich zawsze zostanie i pielęgnuj ją, ale czy nie czas aby zrobić krok do przodu, aby zacząć myśleć o sobie, o swoim szczęściu? Wiem, nie jest to łatwe i na pewno nie od razu się uda, ale czas spróbować – pomyśl o tym. A sprawa rozmowy z rodzicami – nic nie zastąpi rozmowy z kimś, kto jest znacznie bliżej niż rodzice... Więc pomyśl o tym i nie gniewaj się, że takie rady daję. /Andzinsan/ - ale bzdury piszesz – to ma sens! Chociażby twój wnuczek, ma babcię, a jego rodzice mają mamę, więc nie mów, że to nie ma sensu. Znajdź w sobie siłę, poszukaj tego co cieszy i uśmiechnij się. Twój mąż chciałby Cię uśmiechniętą widzieć i na pewno nie chciałby abyś była sama – czy nie czas spróbować, choćby przyjaciela poszukać, kogoś kto zrozumie, pocieszy, łezkę uroni i rozweseli. Wiem, że do tego trzeba dojrzeć – może jeszcze za wcześnie, ale nie znaczy to, że to nie ma sensu. W życiu wszystko jest możliwe. W sercu zachowaj piękne wspomnienia, ale niech one nie będą powodem do utraty sensu życia. Każdemu z nas świat się zawalił, ale po przejściu kolejnych etapów tego różnego dla każdego z nas czasu żałoby, musi w końcu przyjść opamiętanie. Czas pomyśleć o sobie, o bliskich, którzy zostali i czas uśmiechnąć się – to nic złego. Uśmiechem tym tylko spowodujesz, że Twój skarb poczuje ulgę w tamtym świecie. A jeśli zrobisz coś dla siebie to też będzie zadowolony – On i Twoja rodzina. joas1a, Andzinsan i inni znajomi i nieznajomi z tego forum – dla każdego przychodzi taki czas, czas pogodzenia, czas refleksji i zastanowienia – najpierw pomału i natrętnie spychamy te myśli, oddalamy od siebie ale one powracają i czas dopuścić je do siebie, czas pomyśleć o przyszłości, przecież nie chcecie tak żyć do końca! Nie po to nas Bóg stworzył abyśmy umartwiając się czekali na nasz koniec. Każdy ma cos do zrobienia na tym świecie, każdy ma jakieś zadanie, każdemu jest coś przeznaczone – czas o tym pomyśleć. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i mam nadzieję że tymi wpisami nie obraziłem niczyich uczuć, szczególnie tych, którzy od niedawna są na tym forum i jeszcze sobie nie radzą z bólem, tęsknotą i sensem tego wszystkiego. Gorące uściski dla Was wszystkich - Tomasz -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Witam w to smutne dla mnie święto. A miało być radośnie i wesoło, w końcu to zawsze było radosne święto i w naszej kulturze chyba najwspanialsze, a dziś już nie cieszy... Uciekłem z domu, nie mogłem wytrzymać – jutro pewnie też ucieknę. Dobrze że mam rodzinę, przyjaciół – jest dokąd uciec, zając myśli rozmową, nawet jeśli jest to wymuszona rozmowa. A teraz gdy wieczór przyszedł i wróciłem do pustego domu, mam Was. Miło mnie przyjęliście po tej nieobecności – dziękuję Wam. Nie wiem jak długo będę – czasem sił nawet na to nie ma by napisać coś sensownego, czasem chce się uciec nawet od tego forum, ale przychodzi moment, gdy powracamy tak jak ja wróciłem. Jak odnaleźć miejsce na tym świecie, jak spowodować aby radość przepełniała serce tak jak dawniej, jak sprawić aby każdy dzień cieszył, jak nauczyć się od nowa żyć?! Wiem, że te same pytania wielu z Was nurtują – nie znam na nie odpowiedzi. Ale na pewno jest to możliwe, na pewno można dalej normalnie żyć – wierzę w to, bo jeśli nie to jaki to miało by sens – to nasze dalsze istnienie? Wiem że strata bliskiej osoby, bez względu na to kim ona była (mężem/żoną, synem/córką, ojcem/matką, siostrą/bratem, dziadkiem/babcią, czy najdroższym przyjacielem/przyjaciółką), na zawsze pozostawi ślad w naszym sercu, na zawsze w naszej psychice zostanie zadra jak jakieś piętno nie do usunięcia, ale wiem że można z tym żyć, można i trzeba! Zawsze są jeszcze inne osoby obok nas, które spoglądają na nas, które nas potrzebują, które martwią się naszymi łzami, naszym bólem, naszą tęsknotą i też cierpią. Zatem starajmy się jakoś z tym pogodzić, próbujmy żyć dalej, nadążać za toczącym się życiem i uśmiechać się, nawet jak w sercu pozostaje krwawiąca rana. Nikt i nic nie zastąpi nam najukochańszych – puste miejsce przy stole zawsze będzie przypominało i minionym szczęściu, ale są jeszcze inne miejsca przy stole – nie zajęte do tej pory i może odnajdziemy kogoś, coś, jakiś sens który zajmie te miejsca i pozwoli nam jeszcze się uśmiechać nie zapominając jednocześnie o tym niezastąpionym przez nikogo i przez nic miejscu, które na zawsze zapisane będzie w naszych sercach. Spróbujcie zrobić coś dla siebie, albo coś dla kogoś, coś co da Wam zadowolenie, coś co spowoduje, że wywołaliście tym uczynkiem uśmiech na czyjeś twarzy, a już będzie lepiej. Nie ma co liczyć na to że czas zagoi rany – trzeba po prostu zaakceptować te rany i żyć dalej robiąc cokolwiek dla własnego czy innych zadowolenia. Sama świadomość, ze ktoś nas potrzebuje, że ktoś czeka na nas, na nasz uśmiech, na słowo, na naszą obecność już dodaje sił do życia – wystarczy nauczyć się czerpać te siły a będzie lepiej. Ja w trudnych chwilach czerpię te siły z tego forum, rozmawiając z Wami, ciesząc się tym że komuś mogę pomóc, że ktoś przyjaźnie mnie wita na tych stronach – nie jestem sam! Dziękuję Wam że jesteście, że rozumiecie, że chyba podobnie czujecie. Usiadłem do komputera, aby coś napisać – nawet nie wiedziałem co – wyszło to co wyszło, może zanudzałem, może bzdury pisałem, ale to tylko moje myśli, moja ucieczka od pustki domu i chwilowa radość – miło mi tu znów być. Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam odnalezienia się w tej nowej rzeczywistości, uśmiechu i sił do pokonywania bólu i bezsensu, który czasem Was dopada. Ściskam wszystkich, starych i nowych przyjaciół na tym forum - Tomasz -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/Andzinsan/ - ja siedzę teraz w domu, w pustym domu. Na wigilii byłem u rodziców, była moja siostra z mężem i dziećmi, mój syn. Z synem mam bardzo dobry kontakt, ale wiem że ma swoje życie i nie mogę Go obarczać swoimi problemami. Rodzice – hmm – też już potrzebują mojej i mojej siostry pomocy, więc też nie mogę ich obarczać kłopotami – muszę sobie sam radzić. Wie, że nie jest łatwo, ale innego wyjścia nie ma. Wspomniałaś o samochodzie – idź na kurs prawa jazdy – będziesz miała mniej czasu na myślenie i przyda się – uniezależnisz się od innych, naprawdę warto. Jakoś się trzymam – dziękuję za życzenia i Tobie też życzę zdrowia, wytrwałości i dużo sił w tym abyś stanęła na nogi – ja wierzę że jest to możliwe dla nas wszystkich na tym forum. Wiem, że nie jest łatwo, wiem jak boli, wiem jaka pustka pozostaje, ale nie cofniemy czasu, nie przywrócimy tego co było, a żyć trzeba dalej, nawet jak sens gdzieś zaginął, musimy trwać, ktoś zawsze jest dla kogo warto żyć i nie poddawać się. A bliscy, którzy na nas spoglądają uśmiechną się widząc że robimy coś też dla siebie – pamiętaj o tym. Pozdrawiam serdecznie – Tomasz /kobieta o nijakiej osobowości/ - piękny wiersz, pięknie napisany i oddaje to co w sercu – nic dodać, nic ująć... „(...) opłatek trzymam w ręce, czuję sól na ustach...” – skąd ja to znam... Pozdrawiam serdecznie. /smutna_na_zawsze/ - wróciłem – dużo nowych, starsi się wykruszyli – no może nie wszyscy – i chyba dobrze, może stanęli jakoś na nogi, czego Wam wszystkim życzę. U mnie nie jest lepiej, ale nie poddaję się choć nie łatwo jest przetrwać i mam chwile słabości, ale jakoś daję radę. Wprawdzie życie mnie nie oszczędza ale staram się jak mogę. Pozdrawiam serdecznie Wszystkich. Danka – co u Ciebie – odezwałaś się a nic nie piszesz – ściskam serdecznie - Tomasz -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Dzieci - hmm, syn mieszka z dziewczyną, są szczęśliwi, spotkamy się u moich rodziców na wigilii, będę udawał że wszystko jest ok, że radzę sobie. Córka - niedawno szukałem Ją przez policję, znaleźli Ją w Danii, teraz jest w klinice i nie chce na święta wyjść na przepustkę. Bliskich traktuje jak wrogów. I z czego tu się cieszyć, po co te święta, dla kogo... Pusty dom, wspomnienia, ból, tęknota i samotność. Nie miało tak być! Znów powracają pytania "dlaczego?!" -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/Andzinsan/ - zgadzam się z Tobą - piekło jest na ziemi! A tam - tam już nic nie ma. Nie ma nikogo kto się nami opiekuje, nie ma nszych bliskich, nie ma Boga, chyba że jest to złośliwy Bóg - Bóg odbierający nadzieję, rzucający pod nogi kłody, nakładający na barki coraz więcej... Wszystko mi się rozsypuje w coraz to drobniejsze kawałki, w kawałki nie do poskładania. A święta - jeszcze bardziej mnie przygniotą. Chciałbym Wam życzyć pogodnych i radosnych świąt, ale wiem że były by to życzenia ironiczne, bo czym się cieszyć, z kim się cieszyć i dla kogo się cieszyć... Życzę Wam przetrwania tego kolejnego trudnego okresu i sił aby to przetrzymać. Pozdrawiam - Tomasz -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Witam kochani. Prawie rok tu z Wami byłem jak w gronie najlepszych przyjaciół. Byliście zawsze i w te lepsze dni i w gorsze. Czasem sam starałem się wspierać Was, inny razem czerpałem od Was siłę na przetrwanie. Dziękuje Wam za to że byliście, że nadal jesteście. Ostatni tydzień był dla mnie chyba najgorszym tygodniem od 15 miesięcy, ale już jako bardziej doświadczony, dojrzalszy i przygotowany na to wszystko przetrwałem go. A uroczystość o której wspominałem – nie da się opowiedzieć. Z jednaj strony coś wspaniałego, a z drugiej tym większy ból wspomnień i morze łez, łez nie tylko znajomych, przyjaciół, rodziny, ale nawet oby ludzie płakali, niektóre dzieci, wychowankowie mojej żony. Przerosło to moje najśmielsze oczekiwania, potwierdziło to co sam mówiłem, a teraz inni to powiedzieli: była aniołem! Co więcej mogę napisać, nie chcę się tym dzielić, zbyt bardzo boli. Jej pamięć pozostanie nie tylko w moim sercu... Wiedziałem że Ją kochali, ale że aż tak – dziękuję im za to. Nie miałem o tym pisać, ale tak wyszło. Chcę Was przyjaciele, bo jak mogę inaczej Was nazwać pożegnać. Dokonałem rozrachunku, podniosłem się i wiem że muszę żyć! Żyć nie tylko dla dzieci, muszę spróbować żyć normalnie. Dotarło do mnie że jest to możliwe tylko jeśli zacznę coś robić dla siebie. Nie można stale żyć wspomnieniami, one zostaną, tego nikt i nigdy mi nie zabierze, ale czas podnieść głowę i chociaż spróbować. Aby to zrobić muszę Was pożegnać. Obiecuję jednak, że czasem zajrzę na te strony. A kiedyś coś jeszcze napiszę – napiszę czy mi się udało, czy nadal stoję w miejscu. Nie mam jeszcze żadnych planów, żadnych zamierzeń, ale wiem jedno, muszę pomyśleć co dalej. Trzymajcie za mnie kciuki. Serdeczne uściski dla wszystkich, tych, którzy ze mną byli od roku i tych co dopiero tu trafili. Wierzę że czas na uśmiech dla każdego z Was nadejdzie i tego Wam życzę – Tomasz Jeszcze jedno dla :nowych” na tych stronach. Polecam cofnąć się wstecz i poczytać jak my (Ci starsi bywalcy) ewoluowali przez miesiące na tym forum, jak przeżywali, jak przychodziły wzloty i upadki, aby w końcu jakoś okrzepnąć, nabrać sił, stać się twardszym. Każdy z Was to musi przejść i przejdzie, tylko nie poddawajcie się! -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/szatanella/ - nie myśl tak, to tylko kolejny słabszy dzień! Musisz wytrwać aby kiedyś móc połączyć się z Twoim ukochanym i tylko wytrzymując to dokonasz tego. Wiem że to „kiedyś” może długo trwać, ale tam czas się nie liczy, a dla nas nawet jak zbyt wolno płynie to jednak stale do przodu. Każda godzina, każdy dzień, tydzień i już miesiąc mija, a po chwili nawet się nie spostrzeżesz, a minie rok i następny... To jak droga którą musisz iść, a na horyzoncie nie widać końca, ale kiedyś dojdziesz tam i On tam będzie czekał uśmiechnięty. A teraz nie myśl nawet o skrótach, bo takich nie ma! Każdy ma jakieś zadanie do wypełnienia na tym świcie, a może inaczej – każdy musi w jakiś sposób zasłużyć sobie aby przejść tą granicę i dotrzeć tam... Albo może jeszcze inaczej: każdy musi być „tam” powołany. A więc nie poddawaj się! Nawet jak przyjaciele odsunęli się, odeszli, to Ty trwaj – jest to forum, jesteśmy my i potrzebujemy Ciebie tutaj! Bądź z nami, a przejdziesz to, przejdziesz ten najtrudniejszy kawałek drogi, a potem będzie już łatwiej. Może nawet ujrzysz, że w którymś momencie ta droga się rozwidla i staniesz na tym rozdrożu i zmienisz dotychczasowy kierunek... Ja swój najgorszy kawałek drogi już mam za sobą. Też myślałem o tym aby już moja droga się skończyła, abym już był z ukochaną – modliłem się o to, prosiłem Boga i moją żonę aby mi miejsce „tam” uszykowali – dziś wiem że nie czas jeszcze na to, że mam jeszcze coś do zrobienia na tym świecie, że muszę sobie zasłużyć na to by tam trafić. Nie znaczy to, że moja droga już jest gładka, równa i przyjemna – jeszcze dużo przeszkód na niej, ale idę – idę śmiało i czasem nawet z uśmiechem. Szatanella – nie poddawaj się, zmień tok rozumowania – musisz wytrwać – jesteśmy my i choćby dla nas to zrób – ściskam serdecznie – Tomasz /elbael/ dasz radę – spójrz wyżej – to także dla Ciebie. A płacz – może i przeszkadza naszym bliskim – chyba na pewno, bo przecież Oni nie chcą nas widzieć zapłakanych, ale na pewno rozumieją to że nas tak bardzo, bardzo boli! I na pewno nie mają do nas pretensji o to, wiedzą jak ich kochaliśmy, jak nadal kochamy i jak trudno pogodzić nam się z Ich odejściem. Oni już tam są i wiedzą że tam jest dobrze – zdają sobie sprawę, że my tego nie wiemy i mogą tylko spoglądać na nas cierpiących, czasem dając nam jakieś znaki, których my często nie rozumiemy, albo nie możemy odebrać... Pozdrawiam Was wszystkich – tych, których znam, z którymi przez miesiące związałem się i tych nowych – mamy siebie by sobie pomagać i jesteśmy tu, bo potrafimy kochać – łączy nas (bez względu na to czy straciliśmy ojca, matkę, siostrę, brata, córkę, syna, żonę, męża) - ból po stracie ukochanej osoby, a kto jak nie podobni sobie mogą najlepiej zrozumieć? Ściskam Was serdecznie - Tomasz -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Czytam Was i rozmyślam, znów tyle nowych osób tu trafiło... Nasza „rodzina” się powiększa – nie jest to dobre, bo uświadamia mi, ze wokoło tyle nowego bólu się rodzi. A my – starsi bywalcy tego forum też stale cierpimy. Płatku – podzielam Twoje obawy, też boję się 1 listopada, ale jeszcze bardziej boję się 15 października. W szkole mojej żony odsłonięcie tablicy pamiątkowej, uroczystości i ból wspomnień! I znów powracają pytania „dlaczego?!” Znów łzy popłyną – nie tylko moje, będą przyjaciele, znajomi, nauczyciele, dzieci... I ja bezradny w tym tłumie. Ktoś powie – ciesz się że tak Ją kochali, że tak docenili i uhonorowali... Cieszę się, ale tym większy jest ból tej straty – przecież była aniołem! I wierzę w to że jest tam gdzie my nie mamy dostępu i spogląda na nas, na mnie i jest nienamacalnie przy mnie – tak jak pisze ellyfly – Oni są przy nas. Płatku, ellyfly, ziutella, joas1a, Ada, Nicole, Mysha, Senda, Lara, jotka, malaistota, elbael – to tylko z ostatniej strony, a wiem że więcej Was zagląda na to forum – dobrze że jesteście, dziękuję Wam – łatwiej tak razem... Uściski dla wszystkich - Tomasz -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/Nicole/ - to normalne – w takich sytuacjach nie planuje się, jeszcze długo będziesz żyła z dnia na dzień, jeszcze długo bezsens życia nie pozwoli Ci planować. Plany to też marzenia, a one zostały pogrzebane z odejściem ukochanej osoby. Teraz żyjesz by przetrwać, więc normalną koleją rzeczy jest to że nie planujesz – każdy z nas top przechodził lub jeszcze przechodzi. W naszej sytuacji jest to norma i nie myśl o tym jak o czymś nienormalnym. Na razie trwaj, żyj dniem dzisiejszym i nie poddawaj się. Kiedyś zaświeci jeszcze słońce dla Ciebie i spojrzysz dalej niż w jutrzejszy dzień. Pozdrawiam wszystkich cieplutko /Płatek/, /ellyfy/ - miło Was widzieć – uściski i dobranoc /Lara04/ - dobre rady – bądź z nami, przeszłaś przez to, psycholog chyba jednak Ci pomógł – wiedział co robi – teraz Ty pomagaj - pozdrawiam -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/I.T.28/ - Miło mi, ale ja byłem z Wami zawsze, tylko nie zawsze miałem czas i siły by pisać, a z chęciami też różnie bywało. Do jednego mogę się przyznać: przywiązałem się do tego forum i często brakuje mi wielu osób, które kiedyś tu były z nami. Ale może to i dobrze że wróciły do normalnego świata. W końcu każdy z nas kiedyś przestanie tu bywać, to naturalna kolej rzeczy. Jesteśmy tu, bo potrzebujemy tego, łatwiej nam przejść prze ten najtrudniejszy okres, to jak terapia grupowa, albo może grono bratnich dusz, które potrafią zrozumieć się nawzajem, a potem gdy zaczynamy nadążać za światem zewnętrznym, gdy dostrzegamy, że życie toczy się dalej – przychodzi moment że sami rzucamy się w wir codzienności i toczymy z życiem tego świata zapominając o bólu, smutku i tym forum. Ale tak powinno być, to nic złego, to naturalna kolej rzeczy. Życzę Wszystkim na tym forum powrotu do tego świata, za którym na razie jeszcze nie nadążacie, a dla Ciebie I.T. – uściski za to że jesteś jeszcze z nami. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Witam – nikomu z nas ostatnio jak widzę nie jest wesoło. Ale tak już jest, zostaliśmy okaleczeni i musimy nauczyć się z tym żyć. Mi może łatwiej to mówić – mam najdłuższy staż w tej nowej dla Was i dla mnie sytuacji, ale przez to może będę bardziej wiarygodny i chociaż powtarzam się ale zapewniam Was, że najważniejszy w tym wszystkim jest czas. Nie róbcie nic na siłę, nic w pośpiechu, jak macie ochotę płakać, bo łzy napływają, to płaczcie, jak nie macie ochoty na jakiekolwiek działanie, to nic nie róbcie, dajcie sobie odpoczynek. Nie stawiajcie porzeczki zbyt wysoko – na razie starajcie się po prostu przetrwać. Wiem – te nadchodzące dnie nie będą łatwe – 1 listopada nie jest dla nas najlepszym świętem. Te tłumy ludzi na cmentarzach wcale nam nie pomagają, ale musimy przez to przejść. I przetrać ten rok do końca, przetrwać jesień, długie, smutkiem przesycone wieczory, samotność, tęsknotę i ból... A potem z wiosną, zobaczycie: będzie lepiej! Trzymajcie się, jesteście przecież silne i wytrwacie. Życzę Wam tego z całego serca. /Gocha /– wytrwasz, przecież najgorsze masz już za sobą, płacz ale bądź silna. Nigdy nie będzie tak jak dawniej,. Ale każdy dzień - dawniej też był przecież inny od poprzedniego... A święta... – Może lepiej aby ich w tym roku nie było, ale tego nie zmienisz i jakoś to przetrwasz. Trzymaj się. /ppieprz /- na razie jest gorzej, ale tak nie będzie. To tylko jak amplituda – dojdzie do dołu, by pomału wspinać się w górę. Odłóż niektóre sprawy na potem, daj sobie trochę luzu, odpocznij, oderwij się od tych wszystkich spraw – przecież świat się nie zawali jak coś przesuniesz na później. I nie daj się wykiwać – masz już świadomość tego że pogrywają z Tobą – powiedz po prostu: dość tego i twardo postaw warunki choćby kamieniarzowi, bądź stanowcza i wymagająca – ty płacisz i zlecasz, a on jeśli się podjął to jego sprawa by wszystko było dobrze. Jeśli nawali – nie zapłać. Mam nadzieję, że spisałaś z nim umowę. A sprawy urzędowe – weź kartkę i rozpisz sobie harmonogram, wyznacz status ważności i po kolei załatwiaj jedną po drugiej, bez pośpiechu, ale systematycznie wg priorytetów, a w pracy powiedz koleżance – nie mam sił i czasu, pomóż mi w tym i zrzuć część tego co Tobie wcisnęła na nią. Wiem że to wszystko potrafisz i dasz radę, bo kto jak nie ty może sobie z tym poradzić – spójrz w lustro, otrzyj łzy i powiedz jestem silna, dam radę, dla mojego ukochanego! / AdaZ/ - i będą takie dni, ale tak jak Mysha pisała – dajemy radę! Amplituda uczuć czasem w ogromny dołek nas wtłacza, ale potem pomalutku zaczynamy się podnosić – zobaczysz, jeszcze uśmiech zawita na Twojej twarzy. A łzy – łzy są tam gdzie serce krwawi, tam gdzie niewidoczne rany serca bolą tęsknotą, bezsensem i strachem... Z czasem łzy przemyją na tyle te rany, że mniej będzie boleć... Przyjdzie pogodzenie, przestaniesz zadawać pytania „Dlaczego” – nie ma na te pytania odpowiedzi, trzeba z tym się pogodzić... Nie jest łatwo, ale jest to możliwe. A wieczorem, gdy złożysz głowę na poduszce i łzy popłyną po policzkach, pomyśl: mój kochany jest tam gdzie już nie boli, tam, gdzie czas nie ma znaczenia i widzi mnie a ja zapłakana – nie jest mu tam z tego powodu dobrze, on chciałby ujrzeć mój uśmiech na twarzy, a może wtedy przyjdzie do mnie w śnie i przytuli mnie... I uśmiechnij się do niego, a potem spróbuj zasnąć spokojnym, dającym siły i ukojenie snem. /Mysha/ - pięknie to ujęłaś, tak trzymaj. Zgadzam się z Tobą, nawet jak wszystko jest do d... i cały świat nam się wali, a los i ludzie są przeciwko nam i z każdej strony życie nam daje kopa, to jakoś trwamy i dajemy redę! – wiem to po sobie. Pozdrawiam wszystkich i nie poddawajcie się – uściski dla Was a z nimi dużo sił kochani na ten jesienny smutny czas i jedna mała prośba do wszystkich: znajdźcie choć jeden powód do uśmiechu i podzielcie się nim z pozostałymi na tym forum, przecież nawet przez łzy można się uśmiechnąć! Życzę Wam na dobranoc tego uśmiechu i spokojnych snów – pozdrawiam- Tomasz -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Ada, Anna, Nicole, ppieprz – jest ciężka, ale musicie sobie radzić, musicie to przetrwać. Wasi kochani pragnęli by ujrzeć jeszcze uśmiech na Waszych twarzach. Nie poddawajcie się – byle do wiosny – będzie lepiej. Nawet jak nie przestanie boleć, to w końcu do wszystkiego można się przyzwyczaić. Życzę dużo siły i wytrwałości – pozdrawiam wszystkich - Tomasz -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/AdaZ/, /Nicole 1988/ - wiem że zadajecie pytania „Dlaczego” – jeszcze długo będziecie zadawać te pytania. Jesteście na początku tej drogi, tej smutnej i niespodziewanej drogi. Drogi na której łzy wylewacie, ale to jest dobre – łzy dają ukojenie, oczyszczają duszę, a płacz i łkanie doprowadzają do zmęczenia – to też jest dobre, bo zmęczenie pozwala nam potem zasnąć, a sen daje zapomnienie. W śnie nie myślimy, oczywiście jeśli możecie spać, jeśli potraficie wyłączyć się w śnie – ja potrafiłem, mi sen dawał w początkowej fazie naprawdę ucieczkę do rzeczywistości z którą nie mogłem się tak jak i Wy pogodzić. Nie poddawajcie się – zawsze jest jakiś sens naszego życia! Teraz wszystko co kochaliście rozsypało się w kawałki, cały świat się Wam zawalił, ale pomału cząstki tego świata zaczną spajać się w całość – to co teraz nie ma sensu zacznie nabierać nowego znaczenia! Na razie musicie przetrwać ten ból, tą tęsknotę, żal i smutek, a zobaczycie – czas pozwoli Wam spojrzeć na życie z innej perspektywy. Nie mówię że czas uleczy te rany, tak nie jest, ale czas przyzwyczai Was do bólu, a Wy nauczycie się z tym żyć. Na razie rozmowy o Waszych bliskich sprawiają okropny ból, może nawet na zdjęcia nie możecie spoglądać, bo widok ich przywołuje wspomnienia i fale żalu, bólu i łez powalają Was jak tsunami i sieją spustoszenie w waszych okaleczonych sercach – przetrwajcie to. A przyjdzie jeszcze dzień, gdy uśmiechniecie się do wspomnień, bo przecież one były piękne! Tego Wam nikt i nigdy nie zabierze. Ja przez pierwsze miesiące nie mogłem oglądać zdjęć mojej żony – z miejsca zalewałem się falą łez, każda rozmowa ze znajomymi o niej powodowała kaskadę łez – płakałem, nie wstydziłem się tego, nawet w pracy nie starałem się hamować łez, gdy przychodziła nowa fala. Nie wszyscy potrafili ze mną rozmawiać, byli tacy, którzy omijali mnie, ale były też osoby, które potrafiły normalnie podejść i powiedzieć płacz, ni wstydź się, potrafiły rozmawiać i chyba rozumiały mój ból – jestem im za to wdzięczny. Recepty na przeżywanie żałoby nie ma. Każdy z nas inaczej odczuwa, ale jedno jest wspólne, to ból, bezsens i te stale powracające pytania. Trzeba przez to przejść i tylko czas – dla jednych krótszy, dla innych dłuższy może przynieść ulgę, dać zrozumienie - pogodzenie i spowodować że przestaniemy zadawać te pytania. A potem – potem przyjdą jeszcze słabe dni, święta, puste miejsca przy stole, daty, zdarzenia, rocznice i wspomnienia, które będą przywoływać te fale łez, ale coraz rzadziej to będzie... Czas przyzwyczaja... A to forum często pomaga, pomaga, pomaga przetrwać, łączy podobnych sobie, bo gdzie jak nie tu możemy nawzajem się zrozumieć. Życzę Wam dużo sił w tym trudnym dla Was okresie – nie poddawajcie się. Upadamy, by zebrać w sobie siły i podnieść się na nowo... Po największej burzy słońce w końcu wychodzi zza chmur i dla Was też jeszcze zaświeci. Uściski dla Was i wszystkich na tym forum. A teraz do snu złóżcie głowę i w zapomnienie na kilka godzin oddajcie się śniąc snem spokojnym – dobranoc. /kruszynka/ - piękne to. Pozdrawiam Wszystkich strych bywalców tego forum (zatęskniłem do Was – odezwijcie się po kolei – zaglądacie jeszcze tu?) i tych nowych też – trzymajcie się - Tomasz -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/AdaZ/ i inni nowi bywalcy tego forum – bądź (bądźcie) z nami, a te środki nasenne wyrzuć! Nie rób głupstw – w ten sposób nie trafisz do ukochanego! Tu, na tym forum trafiają ludzie o pięknych sercach, ludzie którzy potrafią kochać, którzy stracili najbliższych (męża, żonę, ojca, matkę, siostrę, brata, albo dziecko) i nie potrafią sobie z tym poradzić. Nie znajdują wsparcia w bliskich w znajomych, albo po prostu nie potrafią podzielić się swoim bólem z osobami wokół siebie, lub te osoby boją się z nami rozmawiać. Często bliscy, przyjaciele nawet nie są w stanie zrozumieć naszego bólu, więc unikają nas. Nie rozumieją nas i wolą stać z boku – nie miejmy im tego za złe. Tak naprawdę to jeśli samemu nie przeżyło się straty bliskiej osoby, to trudno jest zrozumieć ten ból. Ja jeszcze 1,5 roku temu też nie byłem w stanie zrozumieć i każdy z nas do momentu jak sam nie znalazł się w takiej sytuacji nie był w stanie do końca pojąć co czują inni. Po to jest to forum, aby odnaleźć siebie wśród nam podobnych. Tu można dzielić się bólem, smutkiem, tęsknotą, rozpaczą, bezsensem tego co czujemy i odnaleźć zrozumienie. To forum tworzy swego rodzaju rodzinę – łączy ludzi w bólu i jest jak grupa terapeutyczna – pomaga przejść przez okres żałoby, pomaga zrozumieć i pogodzić się ze stratą, pomaga z tym żyć. Tu można wszystko, można płakać, można narzekać na los, można dzielić się smutkiem i co najważniejsze wspierać nawzajem będąc zrozumianym. Pisz, pytaj, dziel się tym co nie daje Ci żyć i czerp siłę z wpisów innych, korzystaj z doświadczenia starszych bywalców tych stron. To co teraz wydaje Ci się niemożliwe, kiedyś będzie realne. Nauczysz się żyć w tej nowej rzeczywistości. Potrzebny jest tylko czas! Czas, abyś przyzwyczaiła się, bo tęsknota i ból zostaną, ale nauczysz się z tym żyć. A kiedyś zaczniesz się uśmiechać, choć będą i gorsze dni, dni w których łzy będą lały się i ból powróci, ale będą to coraz rzadsze dni. Czas przyzwyczaja do bólu, choć rany zostają. Boli, bo straciłaś coś pięknego i na razie nie możesz się z tym pogodzić. Kiedyś zaczniesz cenić wspomnienia i uśmiechać się do tych pięknych chwil, które teraz dają tylko ból. Musisz to przetrwać – nie jesteś sama! Życzę Tobie i innym, którzy nie potrafią jeszcze podnieść głowy i powiedzieć jakoś to będzie – życzę wytrwałości i siły w tym najtrudniejszym okresie, w którym stale dręczy nas pytanie DLACZEGO?! Bądźcie silni, poczytajcie wpisy osób, które dawniej tu trafiły i są z Wami do tej pory (Płatek, I.T.28, Marina, i cała masa osób, które już poradziły sobie z tym wszystkim), zobaczcie jak ból, rozgoryczenie, bezsens który odczuwali ewoluuje i przywraca wiarę w życie. Trzeba żyć, aby ktoś inny nie płakał po nas! I Jeszcze jedno: zawsze jest ktoś dla kogo warto żyć, ktoś z rodziny, znajomych, przyjaciół – nie ważne, ale zawsze jest ktoś komu zależy na nas i żyjmy dla nich, nawet jak boli! Pozdrawiam serdecznie i spokojnej nocy życzę, a jutro choć jednego uśmiechu na twarzy -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/Płatek/ - nie tylko listopad tak nastraja, sama jesień, zimne i ponure dni, 1 listopada, a potem znów te paskudne święta bez naszych ukochanych i śiwdomość że znów będzie puste miejsce przy stole - ja juz zacząłem o tym myśleć. A dotego jeszcze długie wieczory i ta przerażająca pustka wokoło. Danusiu - masz syna, jest z Tobą, a Ty dla niego - Trzymaj się - pozdrawiam. Dobranoc dla wszystkich. -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/Marina/ - znamy się tak dawno na tym forum, wiesz że zawsze wtrącały się tu nieporządane osoby - po co reagujesz na ich zaczepki? Wystarczy zignorować, nie odzywać się nie zabierać głosu w drażliwych sprawach, a będzie spokój na forum. Kłótnie – jak sama już kilkakrotnie się przekonałaś do niczego nie prowadzą. Trolle – jak ktoś kiedyś określił te osoby były są i będą się pojawiały na forum i będą szukały zaczepki – wystarczy „olać” te osoby i nie zabierać głosu. Ignorancja jest najlepszym sposobem na te osoby. Pozdrawiam serdecznie – uściski dla Ciebie i Płatka - Tomasz PS Danka – listów nie piszą, ale czasem przemawiają do nas w śnie, i w innych znakach. /AdaZ/ - schizofrenia, cofnij się do starszych wpisów jak masz czas od 164 strony jestem z Wami. Pozdrawiam - Tomasz -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/Płatek, Maroina, ziutella, I.T. 28, ellyfly/ i inni starzy znajomi na tym forum. Jestem cały czas z Wami, czytam wszystkie wiadomości na tym forum, łączę się z w bólu z nowymi osobami na tym forum. Nie jest mi łatwo. Życie nie rozpieszcza mnie, nie napawa optymizmem, nie daje powodów do radości, ale daję radę. Jakoś trwam. Nauczyłem się z tym żyć i nie oczekuję od życia dużo – jeśli cokolwiek oczekuję... Wiem że muszę trwać, wiem że jestem jeszcze potrzebny synowi, choć usamodzielnił się i córce z którą nie wiem co będzie... Z perspektywy czasu – moje życie zawaliło się 14 miesięcy temu – wiem że można wiele wytrwać, choć nie powiem aby było lepiej, lżej. Tkwię dalej w schemacie praca, cmentarz, dom i kościół – do tego jeszcze dodać muszę szpital w którym przebywa moja córka. Każdy dzień podobny do poprzedniego i wieczory, gdy pustka domu – zimnego, cichego, jakby martwego domu nie dodaje sił! Po tych 14 miesiącach może to się zmieniło, że łzy już nie płyną, przestałem zadawać pytania „dlaczego”, przyszło pogodzenie, a z nim otępienie i stagnacja. Dalej nie umiem planować, nie myślę co będzie za tydzień, miesiąc, rok... Jedynie zastanawiam się czy jutro muszę pójść do sklepu na zakupy, czy lodówka już pusta, a jeśli tak to zły trochę jestem, bo to wymusza zmianę rytmu codzienności, burzy ustalony porządek, zakłóca codzienny rytuał... Czuję się wypalony, przestałem pisać wiersze, które tak pomagały mi przelać swój ból z serca na papier – teraz chyba już nie boli. Ale czy to dobrze? Czy rzeczywiście nie boli, a może przywykłem do tego bólu i już go nie czuję, bo wtopił się w moje życie, w mój umysł, w moje trwanie... Czasem przychodzą ułamki marzeń, pragnień – zastanawiam się co będzie dalej, jak żyć co robić i nawet stwierdzam że muszę coś zmienić, ale następnego dnia wracam do ustalonych reguł i rytuałów nie mogąc się zdobyć na zmianę. Czasem wpadają do mnie jacyś znajomi, albo ściągają mnie do siebie – rozmawiamy, nawet uśmiecham się, żartuję, przytakuję im gdy mówią że nie mogę być sam – to jest ostatnio stałym tematem tych spotkań – nawet mnie to nie irytuje. Przyznaję im rację, kiwam na potwierdzenie głową, żartuję że mam zbyt wygórowane wymagania w tym względzie, albo mówię że czekam na propozycję, a potem jak się rozstajemy mówię im że jeszcze nie czas, ale było mi miło. I wracam do swojego mieszkania, do pustych pokoi, gdzie echo wspomnień nie pozwala żyć... Zapalam podgrzewacz – świeczkę gdy kładę się spać aby widok drgającego płomienia dawał wrażenie ciepła i obecności ukochanej. Czasem mówię parę zdań do Jej zdjęcia, spojrzę w Jej oczy i kładę się do pustego łóżka wyobrażając sobie że ona za chwilę przyjdzie, tylko sprawdziany poprawi, albo sprawdzi jakieś dokumenty. Tak trudno zapomnieć... A teraz jeszcze strach i obawa – wspominacie że 1 listopada się zbliża – ja boję się 15 października. W szkole mojej żony ustanowili ten dzień (Jej imieniny) Dniem Pamięci o Zmarłej Pani Dyrektor i w tym dniu ma być uroczyste odsłonięcie tablicy pamiątkowej poświęconej mojej ukochanej – jestem zaproszony i mam wraz z obecnym dyrektorem szkoły odsłaniać tą tablicę – nie wiem czy dam radę, nie wiem czy łzy nie popłyną... A potem w auli wspomnienia po pani dyrektor, następnie cmentarz i msza. Wiem, że dużo gości jest zaproszonych na tą uroczystość, przyjdą znajomi, przyjaciele i cała masa osób z którymi moja żona współpracowała, do tego wszystkie klasy – masa dzieci i ksiądz, który ma poświęcić tą tablicę. Jak ja to wytrwam – rozkleję się całkowicie i znów będę przez dłuższy czas rozwalony... Ale co tam – jakoś to będzie. W końcu w ten dzień nie będę sam i może poczuję obecność mojej ukochanej tam w szkole, którą tak kochała, wśród dzieci, które też kochała, a które przepadały za nią... Może to wszystko, świadomość, że dopóki jest pamięć – Ona żyje w sercu nie tylko moim wzmocni mnie!... Ale się rozpisałem, ostatnio nie udzielam się na tym forum – cokolwiek bym napisał to już pisałem, ale jestem z Wami, stale Was czytam i dziękuję że jesteście. Pozdrawiam Was serdecznie i życzę dużo sił i wytrwałości – szczególnie dla nowych forumowiczów. Starsi już nauczyli się z tym żyć, wielu znikło z tych stron, albo tak jak ja tylko czytają rzadko zabierając głos. Wspierajcie się, dzielcie się myślami i nie poddawajcie się. Zawsze jest ktoś kto nas potrzebuje – pamiętajcie o tym! Ściskam wszystkich serdecznie - Tomasz -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/efcia2978/ - masz rację – kiedyś na tym forum było inaczej, choć też czasem robiło się nieciekawie. Ale dobrze, że jest to forum. To że możemy tu być, pisać, nawet jak coś nie tak czasem wyjdzie, to można tu znaleźć bratnie dusze, pomoc, albo po prostu zrozumienie. Jesteśmy tu bo tak samo czujemy, jesteśmy bo tak samo straciliśmy bliskich, jesteśmy, bo świat nam się rozsypał na kawałki i nie możemy go poskładać – już i tak zawsze jakieś części – bardzo ważnej części tego świata będzie nam brakować! Teraz tylko wytrwać i nauczyć się żyć w tej nowej rzeczywistości... A do tego potrzebny jest czas. Nie mówię, że zapomnimy, że przestanie boleć, bo już nigdy nie będzie tak jak było. Pytania zawsze zostaną i często będą powracać falami łez, ale przyzwyczaimy się do tego. Pierwsze tygodnie, miesiące są najgorsze, ale potem jakoś pomału zaczynamy podnosić głowę, zaczynamy żyć, albo próbujemy żyć. Niektórym się udaje wrócić do normalności innym nie. A co to jest normalność – sam nie wiem. Mija 14 miesięcy, a ja cały czas walczę sam z sobą o tą normalność, staram się, ale wiem że już nigdy nie będzie tak jak dawniej... Ale musimy trwać, dla tych którzy nas potrzebują. Jestem z Wami cały czas – czytam – nie piszę już. Cokolwiek bym napisał to już to pisałem. Ból jest bólem i z tym musimy żyć przyzwyczajając się do niego. Wspomnień nam nikt nie zabierze, na początku te wspomnienia wywołują fale łez, ale potem można z tym żyć, można się przyzwyczaić. Nie poddawajcie się, w szczególności Ci którzy niedawno stracili bliskich – czas uodparnia, pomaga i przyzwyczaja do bólu. Trzymajcie się. Dużo sił Wam życzę i pogodzenia. Nie mamy na to wpływu, nie cofniemy czasu – musimy tylko przetrwać nawet jak wydaje się nam to niemożliwe. Trwajcie zatem i wspierajcie się. Piszcie co Wam na sercu ciąży, a na niepożądane zaczepki na tym forum nie zwracajcie uwagi – kłótnie do niczego nie prowadzą, czasem wystarczy zignorować niechciane wpisy i będzie ok. Pozdrawiam wszystkich – mało pozostało ze starszych bywalców tego forum – przyznam że brakuje mi Was, ale może to dobrze że rzadziej tu zaglądacie – może to znak że jakoś poskładaliście te kawałki rozsypanego życia. Życzę wszystkim dużo sił i wytrwałości – Tomasz -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
/ellyfly/ - nie ma we mnie gniewu i rozczarowania - jest żal i bezsilność. Teraz tylko moja córka się liczy, a w tym właśnie temacie kolejny raz wszystko się wali. Ile można walczyć, ile starać się, ile razy upadać i podnosić - chwilami brakuje mi już sił. NIe daję już po prostu rady... -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Witam wszystkich. Nadrobiłem właśnie zaległości na forum. Nie było mnie – wczoraj wyszedłem ze szpitala – do piątku ma zwolnienie. Życie wali mi się na każdym kroku... Stało się to o czym kiedyś wspomniałem – odwołują mnie z funkcji szefa działu – to co budowałem przez 24 lata wali się w jednej chwili. Żona, córka, praca – co jeszcze?! I znów pytania dlaczego!!! Ile człowiek może udźwignąć? Ktoś napisał na tym forum: „co nas nie zabije, to nas wzmocni”. Ja coś innego bym napisał: co nas nie zabije to nas rozwali! Tak – jestem rozwalony, ale nie poddaję się – przecież mam tyle do zrobienia, jestem jeszcze potrzebny komuś – muszę wytrwać! I Wy też tak pomyślcie. Chociaż przygniata mnie wszystko, ale podnoszę głowę i trwam, czego i Wam życzę. Pozdrawiam starych i nowych forumowiczów - Tomasz -
Smierc bliskiej osoby...jak sobie z tym poradzic...
samotny47 odpisał famfaramfa na temat w Życie uczuciowe
Jestem z Wami kochani - nie piszę, bo nie mam sił (i nie chcę Was dołować) - życie mnie nie oszczędza, dostaję z każdej strony kopa i nie wiem (I.T. 28) jaki to ma sens... Na razie muszę walczyć o przetrwanie tego wszystkiego. Pozdrawiam starych i nowych bywalców tego forum - Tomasz