AniaP

Gonia ja jak chodzę na ważenie to się wściekam, bo oni nigdy nie mają tego przyrządu do mierzenia długości ciała. No i nie wiem ile Marta dokładnie mierzy. Choć ta miara to tylko potrzebna mi do kupowania ubranek na górę, bo nóżki to ona ma naprawdę bardzo krótkie i powoli zaczyna mnie to martwić.

Właśnie Ewcisko, carmen ma rację z tym stopniowym odstawianiem. Nam zajęło to tydzień, ale mnie czas gonił. No i dużo się przytulałyśmy :)

ewcisko ja niestety nie doradzę w sprawie mleka. Jak odstawiałam MArtę to ona miała 6 mcy i dałam jej takie dla noworodków, no bo ona wtedy jeszcze poza moim mlekiem to nic innego nie jadła.

Myszko no to super wieści - szczęśliwej podróży. Mój tata już dziś narzekał ile to będą mieć pracy, bo teraz to na lotnisku ruch będzie, że hej. MamoE pamiętam jak Pimach opisywała drogę do szpitala :) Co do TYCH spraw. Ewcisko mój M też czasem odmawia, co więcej dodaje że nie ma nastroju :) My kobiety od razu odbieramy to w ten sposób, że pewnie chodzi o nasz wygląd, ciało itp. M ostatnio mi wytłumaczył, że u niego to jest spowodowane stresem. I jak ma za dużo na głowie to nici z baraszkowania. Ostatnio się go spytałam, czym on się tak stresuje, no i okazało się, że oczywiście poza pracą on się martwi tym, że za mało zarabia, że nie może znaleźć innej pracy zgodnej z wykształceniem, martwi go również to, że nasz powrót do PL to wielka niewiadoma, przez co też nie wiadomo jakie dalsze kroki podejmować tu w UK itd. Jak widać faceci też mogą mieć mnóstwo dręczących spraw na głowie, no i może twój M też tak ma. Pewnie trzeba go trochę pomaglować zanim wyjawi o co chodzi, ale może warto.

U mnie też to M wychodzi. Ja miałam dotychczas 1 babskie wyjście i jedno wyjście na samotne zakupy ciuchowe - tyle dobrego. A tak w ogóle to od piątku zaczęliśmy z M starania o to by było między nami tak jak kiedyś. Ostatnio to atmosfera była już nie do zniesienia i teraz widzę, jak bardzo odbiło się to na naszej Martuli. Teraz w nocy zupełnie inaczej śpi, w znaczeniu lepiej. Trzymajcie kciuki. Kurcze nie pamiętam co jeszcze miałam napisać

Ewcisko ja też doradzam, aby karmienie z butelki, przynajmniej na początku robił ktoś inny. U mnie była to moja mama, bo wtedy akurat byłam w PL bez M i poszło dobrze. Więc jeśli tego jeszcze wcześniej nie robiliście, to przetestujcie najpierw te butelki, które macie, tylko z innym karmicielem ;) No i nie wiem czy te kubeczki to dobry pomysł, bo przecież z piersi to już zupełnie inaczej leci. No i temperatura jest bardzo ważna - u nas z czasem doszliśmy do tego, że MArta pije wodę i w temp pokojowej. Życzę wam znalezienia najlepszej butelki :)

Być może coś mi umknęło, ale czy my wiemy dlaczego Pimach nie pisze osobiście na Kafe? Super, że mamy jakieś wieści od niej za twoim pośrednictwem Sztorm, ale tak na żywo to pewnie lepiej by było.

joolaa fajnie się czyta twoje opisy "gierek" z M. Jak działa to nie ma sensu nic zmieniać. Jeśli mogę dorzucić coś od siebie - jeśli facet słyszy no to idź, to obojętnie jakim tonem to powiesz on i tak tego nie wyczuje. Dostał prosty przekaz, który w dodatku mu pasuje. Ja tam długiego stażu małżeńskiego nie mam i nie chcę się wymądrzać, ale tego to akurat jestem pewna. joolaa bardzo gratuluję ci tych straconych kilogramów.Chyba najwięcej z nas przytyłaś w ciąży, a tak dobrze Ci idzie chudnięcie - oczywiście wiemy ile pracy ww to wkładasz. Pisałaś wcześniej, że już 8 lat się leczysz na tarczycę. Kurcze no nie jest to pocieszające. Taki mały organ, a tak potrafi psuć wszystko. Oby coś się trwale poprawiło w tym temacie.

Kasza najgorsze w tej sytuacji było to, że nie wiedziałam co robić. Zdecydowałam, że będę prowokować wymioty, ale też bałam się, że ta folia przez to przesunie się w górę i w stronę nosa i też będzie problem. My dziś byliśmy w parku ze znajomymi i koleżanki córeczka która za parę dni będzie mieć 11 mcy bawiła się psią kupą, taką zaschniętą :) Dobrze, że była sucha ;)

Kasza widocznie sąsiedzi mają takie akcje codziennie ;) No bo inaczej nie da się chyba takiej znieczulicy wytłumaczyć. joolaa nie uwierzysz, ale właśnie usiadłam do laptopa z zamiarem zapytania ciebie o hormony. Piszesz, że niedobrze u Ciebie. A wychodzi Ci że masz nadczynność czy niedoczynność? No i jakie objawy cię męczą? Jeśli bedzie ci naprawdę bardzo źle to pewnie jednak nie obędzie się bez prywatnych wizyt, bo nie warto pogarszać sytuacji. Ja mam mieć kontrolę krwi za 2 tyg. 14 czerwca wizyta w szpitalu, a jeśli będzie źle to mój lekarz rodzinny powiedział, że ją przyspieszy. Nie wiem czy pamiętasz, ja kłopoty z tarczycą zdiagnozowałam podczas wizyty w PL. Wszystko oczywiści prywatnie, więc kasa też wydana, no i niestety troszkę to wszystko kosztuje. Ale załatwione w 2 dni, łącznie z wizytą u endokrynolog (po znajomości byłam przyjęta w tym samym dniu), receptami i lekami. Ale wiesz tu w UK państwowo też się czeka. JA np miałam mieć ponowną wizytę w szpitalu po 2 miesiącach, ale pierwszy wolny termin był prawie po 3, tyle tylko, że jak już napisałam, jeśli w międzyczasie coś się pogarsza, to lekarz rodzinny dzwoni do specjalisty w szpitalu i gdzieś tam zawsze wcisną pacjenta. Muszę kończyć. Jutro napiszę co strasznego przydarzyło się dziś Marcie :( Ale już jest ok

Ganetko dużo zdrówka dla Beniego ewcisko przepis na kisiel też już przepisałam i robisz go pewnie na bobo rucie tak jak joolaa. I nie ma się czego wstydzić z tą nieznajomością niektórych słówek, to my nie z PL powinnyśmy się pilnować i po polsku pisać.

joolaa dzięki za info o tym jak gotować brukselkę. Ja w ten sposób gotuję kalafior. Duniu sposób przygotowania twarogu już mam spisany, a tak się składa, że i maślanka w lodówce leży. Jest tylko jeden problem. Ostatnio mam takiego lenia, że nic mi się nie chce. Nawet włosów nie umyłam i dziś do parku w takich wczorajszych poszłam ;) Przypomniałaś mi czasy dzieciństwa, kiedy to moja babcia robiła ser taki topiony jakby, który ja nazywałam śmierdzący ser ;P Ech gdybym tylko jako dziecko więcej w kuchni przesiadywała, to trochę tych umiejętności by się miało, a tak to gdzieś coś dzwoni, tylko nie wiadomo w którym kościele ;) Duniu my w UK też mamy problem z korzeniem pietruszki. Ostatnio w polskich produktach widziałam suszoną włoszczyznę :) substytucik Duniu tak sobie myślę, że takie mini uprawy we własnym ogródeczku, to chyba dużo radości dają, no nie? Na tej stronce z Wikipedii, z info o tym co to lentils, na dole były tłumaczenia w wielu językach, stąd wiem że to soczewica (zrobiłaś znak ? więc cię teraz upewniam) :) A jeśli chodzi o lekarzy specjalistów, to nawet jak jesteś nie z PL to bez problemu cię przyjmą. Ja tak odwiedziłam endokrynologa.

carmen właśnie czytam tego linka. Lubię takie rzeczy :) Mam normalnie gęsią skórkę. Wierzę w sny prorocze, moja kuzynka ma czasami takie.

joolaa to Kubuś je już prawie jak dziecko, w znaczeniu nie niemowlak. Fajnie :) Przypomniałaś mi o tym, że Marcie mogę dać arbuza i buraczki, no brukselkę, której nie lubię. Może macie jakiś przepis na brukselkę, żeby zabić trochę jej specyficzny smak, no bo jak kupię to pewnie i dla nas coś upichcę. A ten dżem, serki topione i białe to kupne tak? Czy własnej roboty? No i kisiel i galaretka też ze sklepu? Duniu dzięki za info o lentils i guinoa. MamoE tobie też. Wychodzi na to, że lentils to soczewica - jadłam, ale brązową. No i ostatnio też jadłam coś, co mogło być albo soczewicą albo tą guinoą, w każdym razie smakowało bardzo :) Muszę się rozejrzeć w Tesco, bo koło polskiej żywności, jest też żywność z różnych innych stron świata, i jakieś ziarenka mi tam mignęły nie raz ;) Lusiu to ja pytałam o tę 17 :) W sumie to tylko zazdrościć, że jak Ewce chce się spać to śpi, nie ważne czy jasno czy ciemno na dworze. 2 noce temu Marta poszła mi spać dopiero o 22:20 i tak sobie myślałam, że Ewa Lusi to już ponad 5 godz grzecznie śpi :) A moja Marta tego dnia to jakby jakieś bateryjki miała czy coś, po prostu tak energiczna nigdy nie była, a nie należy do dzieci, które usiedzą w miejscu. Widzę, że poruszyłyście temat mlek. A ja właśnie dziś też chciałam o to zapytać. A dokładnie o to, jakie mleka cieszą się u was największą popularnością. A Bebilon tu w Uk Aptamil też podrożał i to o ok 50 pensów co wydaje mi się dużą podwyżką. Nie wiem jak Nan ale ja daję Aptamil3, który jest powyżej 6 mca życia dziecka.

ganetka ja mam bardzo podobne zdanie na temat katastrofy w Smoleńsku. Mną strasznie wstrząsnęła wiadomość o tym, że tak wiele osobistości zginęło. Od razu zaczęłam zastanawiać się co to teraz będzie w Polsce. Jak potoczy się obsadzanie na nowo stanowisk, czy następcy będą odpowiednimi osobami, co ze złotówką itp. A jak się okazało wszystko potoczyło się inaczej i inne sprawy (sprawa) są nagłaśniane. Z opowieści mamy wiem, że w TV to na okrągło mówią o jednym, więc absolutnie nie dziwię się Polakom w Polsce, że im się to udziela. Denerwuje mnie tylko to, że jest tak jak było gdy Papież umarł... Temat rzeka...chyba nie ma sensu "zaśmiecać" naszego forum. To tyle ode mnie w tym temacie.

A teraz lista tego co Marta już jadła: OWOCE: jabłka, mandarynki, brzoskwinie, banany, gruszki, winogrona, morele, truskawki, maliny, anananasy, cranberries WARZYWA: pieczarki, brokuły, marchew, ziemniak, słodki ziemniak, kukurydza, dynia, szpinak, kalafior, groszek, kabaczek, pomidor, cebula, trochę czosnku, por, zielona fasolka, seler, natka pietruszki, koperek MIĘSO: kurczak, indyk, królik, jagnięcina, wieprzowina, cielęcina, tuńczyk MLECZNE/ZBOŻOWE: ryż, kasza manna, makaron, kasza jęczmienna, mąka pszenna, olej sojowy PRZYPRAWY: oregano, cynamon, rozmaryn Żółtko jajka, żółty ser, mleko krowie, ale w małej ilości jak na razie, kiełbasa wiejska ;) szynka sopocka ;) jogurt naturalny, próbowała także chrupek i biszkoptów, babki wielkanocnej mamy no i jeszcze trochę . Dziś pierwszy raz nie chciała czegoś zjeść! Jadłam płatki owsiane, z syropem klonowym i orzechami włoskimi (uwielbiam choć bardzo kaloryczne) z ciepłym mlekiem no i Marta jak zawsze też chciała. Dałam jej mleka z miseczki i wybitnie jej nie smakowało. Wsadziła smoka w buzię i sobie poszła ;) Chociaż coś mogę ze spokojem zjeść :D

MantraElle ja to muszę sprawdzić co to takiego quinoa i czerwone lentils bo sama chyba tego nie jadłam, przynajmniej nie byłam tego świadoma, nie znam tych słów. Tak czytam ile niektóre pociechy jedzą i w sumie to Marta tak chyba po środku. Oto nasz dzień: 1) rano 210ml=7oz mleko + 1 miarka kaszki (taka od Aptamil3 1scoop=4,9g) 2) jeśli mleko było dość wcześnie to daje porridge bananowe, ale z reguły to co podje ode mnie z talerza wystarcza do obiadu 3) 12:00 - obiad ok 100g, zależy jak bardzo smakuje 4) 15:00 210ml mleka 5) 18:00 owoce, jogurt, czasami kaszka 6) po kąpieli ok 20:30 210ml mleka + 2 miarki kaszki Jako przekąski krążki ryżowe, czasami owoc

DUNIU ja również życzę Ci dużo zdrowia, żeby ta twoja choróbka nie męczyła Cię już za bardzo. Życzę Ci również tego, byś mogła się samorealizować w pracy, jak już Hania i Jaś podrosną. No i tak standardowo pociechy z dzieciaczków i męża :) No i rzeczywiście, na posty odpowiadasz wzorowo :)

MantraElle no to się zaczęło zwiedzanie domku i wszelkich zakamarków ;) Ale gratuluję postępów :) Duniu nie wiem co ci poradzić w sprawie podwijania paluszków u Jasia, u nas już stópki stawiane są raczej na płasko. Oby i u Jasia obyło się bez specjalnych ćwiczeń. A pomysł z kilkoma smoczkami w łóżeczku dobry - chyba zpapuguję :) (jak to się pisze? ;P ) No i Duniu, jak M mi od święta zrobi śniadanie do łóżka to na moim talerzu zawsze jest też coś dla Marty, bo sępi i też nie ważne że dopiero co 210ml wciągnęła ;) Rozmiar ciuszków u Marty zależy od części ciała. Nóżki nadal krótkie, a brzuchol wielki ;) u nas wkroczyły ciuszki w rozmiarze 12-18 m-cy, ale np butki ma rozmiar 2, no i rajstopki to tak na 6-9m-cy. Ale na pewno ostatnio urosła bo zaczęła się obijać głową o blat stołu :)

Muszę się pochwalić - Marta coraz częściej puszcza się mebli i sama staje, ale nadal się chwieje. Jestem taka ciekawa kiedy będą pierwsze kroczki :) No i dziś moje maleństwo kończy 10 miesięcy :) Dziewczyny, czy wy jesteście zgodne z waszymi partnerami co do sposobu wychowywania dzieci, "karcenia" itp ? Jak taką zgodę osiągnąć, jeśli jest się pewnym, że druga strona robi źle?

MantraElle przyłączam się do zachwalania krążków ryżowych. U nas to jedyne co Martula sobie podjada w ciągu dnia, najczęściej gdy ja chcę zjeść w spokoju ;) Ja daję jej w całości i pomimo braku ząbków (no teraz już mamy pół dolnych jedynek) było bez większych problemów. Marta tak ślini ten ryż, że sam się na kawałeczki dzieli. A chrupek to ja się jakoś boję dawać, klejące są takie.

Zakochana mamo współczuję wam tych nocnych problemów. Ja również zrzucam tego typu akcje na ząbki i czekam z utęsknieniem np na 6 godzin nieprzerwanego snu - mojego ;)

Mantraelle gratuluję nr 2 :) Jeśli chodzi o budzenie się w nocy, to Marta budzi się wiele razy i głównie chodzi o to by dać jej smoka, ale niestety zazwyczaj przynajmniej jedno takie wybudzenie kończy się u mnie na kolanach. Pierwsze 4 godziny snu zazwyczaj są bez wybudzeń. W nocy nie je, zdarzy się raz na jakiś czas, ale wtedy to jej dajemy tylko 120ml. lusia a ja myślałam, że to tylko moja Marta tak wpasowuje się w szczebelki no i nagminnie gubi smoczki ;) No to z Ewą mogą sobie przybić piąstki :) Lusiu a jak wam wychodzi zasypianie o 17 skoro teraz jest jaśniutko o tej godzinie? Ja pamiętam, że w zeszłym roku latem to kąpiel była o 21, bo o 20 to my jeszcze z małą w parku siedzieliśmy. Teraz kąpiemy o 20 a i tak jeszcze nie jest ciemno.

A jeszcze o tej wodzie. Kiedyś było ciężko i z piciem wody i z temperaturą - nie lubiła zimnego (czyt temp pokojowa) no też się martwiłam, że za mało płynów przyjmuje. Wszystko się zmieniło, gdy pokazałam Marcie jak trzymać samodzielnie butelkę - teraz pije wszystko, zimne też. A ilościowo to właśnie też ok 100ml, czasem 150ml, ale nie wiem czy to w normie. Buteleczka zawsze stoi w zasięgu ręki i jak chce to popija no i dolewam jak zabraknie. Dziś np obudziła się o 6:15, marudziła to wypiła jednym duszkiem 100ml wody i poszłyśmy spać do 8:35. A pielucha była tak pełna, że zaliczyliśmy przeciek, a dawno już nie było.

Ganetka rozumiem twoje obawy i pewnie też zniecierpliwienie jeśli chodzi o mobilność B. Jestem pewna, że wkrótce będziesz narzekać, że włazi ci tam gdzie nie powinien. Marta też właśnie najpierw tak do tyłu pełzała i dookoła siebie, a później nagle podłapała do przodu. Następnie nauczyła się wstawać przy meblach i dopiero potem samodzielnie siadać. Więc może i u was tak będzie. :)