AniaP

U mnie również, jak tylko M odpalił rano kompa to przyszedł z tą tragiczną wiadomością. Normalnie gęsiej skórki dostałam i jakiś taki strach poczułam. ...

carmen obejrzyj sobie. Tu mówili o szpiku i być może wspominali o stronce - sorki, ale przez ten ból głowy nie potrafię się skupić i przypomnieć. http://dziendobrytvn.plejada.pl/24,31683,news,,1,,maciej_stuhr_oddal_szpik,aktualnosci_detal.html

Duniu ja jeszcze o tych pieluchach - majtkach. W Pl kupowałam właśnie taką dziewczęcą wersję Pampersów, wydały mi się troszkę bardziej miękkie, chłonność ok, no i miały różowe kucyki Pony ;) Tu w UK nie ma podziału i Marcie zakładam ostatnio rozmiar 5, bo jakoś jej się ciasno w obwodzie nóg robiło. A szyneczki to ona ma spore ;) Normalne Pampersy mamy w rozmiarze 4+. Dziewczyny zazdroszczę wam utraty kg. Ja przez 5 tyg nie ruszyłam słodyczy i cała reszta mojego jedzenia też była przemyślana i nie schudłam nawet 1kg! Teraz mam tydzień świąteczny i zajadam czekoladkę :) A co tam. Wczoraj jak płukałam usta to rozerwał mi się jeden szew. Dziś dzwoniłam do szpitala i to niby norma, że szwy zaczynają puszczać, tylko że ta rana jest jakaś rozlazła. Jeśli chodzi o krowie mleko to Marta zajada sery, jogurty a ostatnio w duszonych ziemniakach z masełkiem też miała zwykłe mleko. Nie zauważyłam efektów ubocznych. Mantraelle. JA jako dziecko miałam chorobę lokomocyjną i niestety mam do teraz. Ale w samolocie jest ok i jako dziecko też się dobrze czułam w samolocie. Więc dopóki nie polecicie to się nie dowiesz jak będzie u Was. A ekologiczną, czy raczej zdrową żywność to w marketach powinnaś dostać, no i są sklepy z taką żywnością. Rozejrzyj się za sklepikami z żywnością dla bezglutenowców, chorych na celiakię itp. Tam w sklepach mają wiele różnych innych produktów, także warzywa. Byłam dziś z MArtą u GP i zapytałam o ten jej tik. Przebadał ją, zajrzał w uszy, obmacał szyję, ręce i przyznał, że nie wie co to może być. Mam ją dalej obserwować i jeśli za kilka tyg nie przejdzie to wrócić. carmen zdrówka, niech duszności wreszcie miną Zmykam bo głowa mnie znowu boli (mój tata zawsze powtarza że wtedy to d.pa rośnie :p) i nie pamiętam co jeszcze miałam napisać.

ewcisko chyba kasza pisała, że takie kropki coś jakby wysypka, to może być reakcja na gorączkę, a właściwie to po niej. Może i w przypadku Wiki tak jest. Oby :) A co do @ to u mnie też pierwsze dwa dni jest bardzo obfita, a później już ok. Ja mam już 3 @ za sobą [ani razu nie miałam żadnych bóli :) hurrrra i cykl mi się wydłużył do 38 dni] ale nadal jakoś tak dziwnie bo też przyzwyczaiłam się do jej braku :) Marta nadal ma ten nazwijmy to tik. Bardzo się martwię :( Mam zamiar iść w czwartek do lekarza, ciekawe co też ten mój GP zrobi?

joolaa za rok proponuję abyście to Wy pojechali do kogoś na Święta z wizytą, bo Ty biedulko na co dzień masz mnóstwo roboty z twoim męskim towarzystwem więc choć od święta należy Ci się odpoczynek. Ściskam mocno i życzę znalezienia czasu na dłuuugą odprężającą kąpiel :)

Ewcisko trzymam kciuki żeby antybiotyk szybko pomógł. Biała czekoladko - świetnie wieści, może powolutku wszystko zacznie wracać na właściwy tor. No i niech znajdzie się jakiś dobry kupiec na dom :) Maarteczko witaj :) zaglądaj do nas częściej, tzn pisz :) Kasza no to więcej takich znalezisk wam życzę :) Oby Pandzie się spodobało nowe siedzisko :) Kurcze dziś zauważyłam u Marty takie coś jakby tik nerwowy. Siedziała sobie na podłodze i nagle skręciła głowę w prawo i szybko z powrotem i widać było, że nie robiła tego celowo, tylko mimo woli. Zauważyłam to kilka razy. Nie wiem skąd coś takiego, będę ją jeszcze obserwować. Myślice, że to może być przez stres?

Ja na szybciutko. Dziewczyny życzę Wam, Waszym M i Maluszkom radosnych Świąt Wielkanocnych, niech wszelkie troski pójdą na ten czas w zapomnienie, pogoda sprzyja rodzinnym spacerkom, dzieciaczki niech nie marudzą i dadzą się dorosłym cieszyć wspólnym czasem :) No i mokrego, ale nie od deszczu lanego poniedziałku :)

Gonia gratuluję kolejnych ząbków, może to i dobrze, że dwa jednocześnie - jeden ból. No i rzeczywiście coś jest w tych naszych ramionach, że działamy na nasze dzieciaki jak środek przeciwbólowy i uspokajający w jednym :)

Kasza trochę ci zazdroszczę tej lekarskiej wiedzy, bo chyba pewniej czujesz się w niektórych sytuacjach. Ale z drugiej strony to większa wiedza może równać się większy strach, obawa. Także i tak źle i tak niedobrze. A teraz ciąg dalszy moich przeżyć z dentystą - więc jak ktoś nie jest zainteresowany to można zaoszczędzić czas i nie czytać ;) Ja cały czas krwawiłam z tej rany, no więc obdzwoniłam te emergency i ostatecznie wylądowałam u kolejnego zębologa u mnie w przychodni gdzie mam GP. Zakończyło się dodatkowym szwem i teraz już nie krwawię. Ten kolejny szew miałam robiony po zastrzyku znieczulającym tyle, że facet za szybko zaczął szyć bo jeszcze czułam, no a że po pierwszych zastrzykach minęło już 5 godz to cała reszta też bolała. No nie życzę nikomu tego bólu. Teraz już nafaszerowałam się wszystkimi tabletkami jakie dostałam i prawie nie boli. To sobie dietę zafundowałam na Święta, dziś było tylko śniadanko i banan, a teraz jeszcze wciągnę naleśnika małymi kawałeczkami bo jakoś nie da się szeroko otworzyć buzi. Duniu ja współczuję usuwania 3 ósemek jednocześnie. Dochodzenie do siebie musiało być bolesne. Wiecie co mnie zdziwiło, dentysta spytał czy chcę ząb na pamiątkę. Mnie wystarczyło tylko obejrzenie go, tzn 3 jego części :) Dobra kończę wywód o ząbkach bo chyba jest taki zabobon, że rozmowa o nich wróży kłótnię, a tego nie chcemy na naszej Kafe :)

Kasza życzę Wam dużo zdrówka. A Tobie sił do opieki nad Pandą. Teraz jak już przyjmuje cały antybiotyk to pewnie szybciutko się poprawi. Tylko czy ty czasem też byś nie musiała brać antybiotyku skoro objawy te same? No nic oby tylko Sam się dzielnie trzymał. Ja już bez zęba. Właśnie puszcza znieczulenie i już niedługo mogę coś zjeść i pić więc przyjmę te wszystkie tablety, które mi dali łącznie z antybiotykiem. Kurcze nadal mi krew leci, a to już 2 godziny od założenia szwów. Proszę mi tu ładnie trzymać kciuki za szybkie gojenie się rany ;)

joolaa ty to potrafisz apetytu narobić. Już od samego patrzenia na te wypieki zrobiłam się głodna. Dobrze, że nie czuję zapachu bo wtedy to by była już mogiła ;) Wiesz chyba mi gdzieś umknęło to, że masz problemy tarczycowe. Powodzenia w jutrzejszej wyprawie (zamiast wyprawie napisałam pierwotnie potrawie ;P)

Duniu tak pytałaś już o chlebek, ale sama widzisz, że mały ruch na kafe przed świętami to też pewnie dlatego nie ma odp :) Ja w tym temacie nie pomogę, co najwyżej mogę zjeść ;)

MamoE ale się naklikałaś dla annnnnnny. Wyszło super :)

Gonia dzięki za instrukcje. U was to pewnie rzeczywiście było raczej przypomnienie, a nie nauka. U nas wieczorem to Marta prawie zawsze zasypia przy butli. Ja chciałam coś zrobić z zasypianiem w dzień no i jak mi się obudzi w nocy. Wczora w nocy godzinkę płakała od 1 do 2. Na początku ją ululałam, ale jak tylko włożyłam ją do łóżeczka to ryk. Potem już jej nie wyciągałam, tylko klęczałam przy łóżeczku z poduchą pod kolanami tak żeby mnie nie widziała i tuliłam ją jak tylko wstała, no i z powrotem ją kładłam. Pod koniec to prawie zasypiała na stojąco. Zasnęła w końcu, ale to raczej ze zmęczenia. Przed południem znalazłam prawdopodobnie winowajcę nocnych przeżyć - Marcie przebiła się druga dolna jedynka :) Teraz to idzie normalnie jak grzyby po deszczu ;)

annnnnnna WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W DNIU URODZIN!!! :)

Myszko ja to bym chyba wybrała to krzesełko z możliwością zrobienia stolika i krzesełka - dłużej posłuży. Poza tym jeśli ta taca jest odczepiana to łatwiej będzie ją utrzymać w czystości. W obu przypadkach pamiętaj żeby dokupić ten wkład, taką wyściółkę do krzesełka, bo ci się Maja poobija.

Ganetka to szerokiej drogi :) Wielkanoc po raz pierwszy z Benim i to jeszcze w towarzystwie najbliższej rodzinki - życzę Wam niezapomnianych wrażeń :) Zakochana mamo udanych bojów z tą choróbką. Oby gorączka szybko minęła.

Gonia gratuluję powrotu do samodzielnego zasypiania :) Jednocześnie bardzo ci zazdroszczę. Czy możesz przy okazji napisać jeszcze raz jak to zrobiłaś. Udanego spotkania z koleżankami. U nas też piękna słoneczna pogoda, jednak wiatr jest bardzo zimny. Ale co tam i tak człowiek od razu lepiej się czuje :)

Wiki no dobrze, że się odezwałaś :) Szkoda, że praca nie pozwala Ci na częstsze zaglądanie do nas, ale wiesz dobrze, że jest. I tak jak mówisz jeśli myślicie o rodzeństwie dla Dominika, to chyba nie warto jej zmieniać i jeszcze troszkę się pomęczyć. Nowa praca też na początku pewnie wymagałaby poświęcenia jej większej ilości czasu, żeby się wdrożyć itp. Nadrabiaj zaległości i odzywaj się w miarę możliwości :) Wczoraj poskładałam pranie, a że Marta już spała to nie chciałam hałasować i zostawiłam je na dziś. Właśnie spojrzałam na Martę bo coś cicho się zrobiło i co...całe pranie porozwalane leży na ziemi ;) Kasza i co z Marianką?

Carmen fajnie, że Witek już wkrótce będzie mieć pierwszy ząbek :) Mała rzecz a cieszy (chyba bardziej mamusie mają z tego radość). Wiesz jeśli chodzi o te szyneczki, serek i chlebek, to Marta je pomimo braku ząbków. A w słoiczkach to ma już duże grudki i jakoś sobie radzi, czasami pomagając sobie paluszkami więc może i ty z Witkiem spróbujesz? Teraz wychodzi nam pierwszy ząbek więc na pewno będzie łatwiej. NA razie różnicy nie widzę w jedzeniu. Tyle, że ciągle wyciąga jęzor, chyba dziwi ją fakt że coś pod nim czuje ;)

A ja jeśli chodzi o przygotowania do Wielkanocy, to wczoraj zakupiłam w polskim sklepie koszyczek i cukrowego baranka ;) Mam zamiar wyprać aż 2 firanki z naszej sypialni (w UK praktycznie nie używają firan), M umyje okna od środka (już kiedyś pisałam, że od zewnątrz się nie da) no i sprzątanie to może w czwartek bo M ma wolne dopiero od środy. A no i babkę upiekę. Nie będę się w ogóle wysilać. Jaj nagotuję - to podstawa :) Ciekawa jestem czy w ogóle będę w stanie cokolwiek pichcić, bo w środę idę do szpitala dentystycznego na chirurgiczne usuwanie ósemki(ek). Dentysty się nie boję, tylko tego żeby wszystko było porządnie zrobione i pozszywane tak, żeby się później nie babrało :( Duniu jeszcze muszę Ci napisać, że tak mi utkwiło w głowie to o Jasiu, jak piszczy rankiem, gdy Hania zjawia się u niego. Jakie to musi być fajne, gdy oni się razem bawią :) Normalnie to jest ogromna zachęta dla mnie jeśli chodzi o drugie dziecko. Tak sobie liczyłam, że było nas chyba 39 ciężarnych, kilka mam doszło już po porodzie, a tak mało mam pisze w miarę na bieżąco? Szkoda, że tyle osób zrezygnowało...

Kasza trzymam kciuki żeby uszko Marianki szybko wyzdrowiało. Kurcze przerażają mnie takie historie, bo te nasze maleństwa nie potrafią nam jeszcze powiedzieć co im jest, no i nie wiadomo jak im pomóc. Dobrze, że antybiotyk pomaga. O tym teście szklanki też wiedziałam, bo w UKowskich broszurkach wiele o tym czytałam - zawsze jest zdjęcie instruktażowe, ale nie wiedziałam, że wystąpienie nawet jednej kropki może oznaczać coś złego. Marcie dziś wyskoczyły jakieś na twarzy (nie ma innych objawów) i z ciekawości jutro sprawdzę, czy kropka zniknie. Dziś się złamałam i przy usypianiu Marty, podczas kolejnej wizyty w pokoju wzięłam ją na ręce i ululałam. Bidulka od płaczu była cała spocona, tak że główkę miała aż mokrą. A jak się obudziła, to znów była taka jak zawsze, czyli uśmiechnięta, nie płakała po przebudzeniu tylko robiła a kuku do mamy :) Teraz to już sama nie wiem czy nie odłożyć tej nauki samodzielnego zasypiania na trochę później, aż Marta przestanie być taką przylepą.

Duniu no rzeczywiście sama słodycz, ten wasz wieczorny rytuał :) Marta wytrzymuje rano w łóżeczku ok 30 min, tylko ja muszę udawać, że śpię. No a fakt, że łóżeczko jest obok łóżka naszego, nie pomaga w wydłużeniu tego okresu. Joola kurcze może to jakiś lęk separacyjny, bo rzeczywiście Marta za mną chodzi jak pies tropiciel. No a ja sobie wmyśliłam w tym momencie naukę samodzielnego zasypiania. No trudno nie ustąpię. Szkoda 3 dni prób, płacz nadal jest, ale wszystko troszkę krócej już trwa. No to mamy szkolące życzę nam powodzenia :)

aaaaa zaczytałam się na Kafe no i zupa mi wykipiała, w tym samym czasie Marta zwymiotowała na podłogę i tradycyjnie grzebała w tym ręką :o Oj czasem to jakiś klon by się przydał ;)

Gonia trzymam kciuki za szybkie przyzwyczajenie Emilki do samodzielnego zasypiania. Niestety taki już minus tych wyjazdów do PL. A maluchy szybciutko przyzwyczajają się do dobrego :) Ja żeby nie dać się złamać i nie biec do Marty, gdy wyje w łóżeczku również zasiadam przy naszej Kafeterii, albo zmywam naczynia, albo robię cokolwiek innego, byleby tylko się czymś zająć. A właśnie dziewczyny. Normalnie, gdy Marta się budziła, to była cichutko, nazwijmy to dochodziła do siebie, trochę się pobawiła, a potem jak już się znudziła to mnie nawoływała. A teraz odkąd staram się ją przestawić na to samodzielne zasypianie, to budzi się i momentalnie ryczy i łzy jak grochy płyną, czyli taka kontynuacja tego co było przed snem. Muszę ją od razu wziąć na ręce i jest spokój. Czy to normalne przy tej nauce zasypiania? Przejdzie to?