Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

AniaP

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez AniaP

  1. Melduję się :) Czytam ale i tak mam ogromne tyły. Mała śpi i ja też już padam po wczorajszej nocy więc jeszcze się nie rozpiszę bo idę spać. Dziś mi ją zważyli, 3200 więc niby ok ze spadkiem wagi. Zmierzyli mi wzrost, tylko że położna zaczynała w takim dość niskim miejscu na dłówce no i wyszło że Marta ma 50cm (proszę zmieńcie tabelkę). Od wczoraj zalewa mnie mleko - Fasolkowa z chęcią bym ci oddała bo jak mała przestanie na chwilkę pić to leje się jej na twarz :) A co tam szybko napiszę o porodzie. O 5:30 odeszły wody. Najpierw trochę się polało do wc, a potem nie zdążyłam dojść do sypialni i mnie zalało - dywan też :) Bóle takie lekkie jak na okres zaczęły się o 6:00. Ok 11:00 byłam w szpitalu, skurcze nieregularne, ale czasem nawet co 4min, trwające 30-60sek. Rozwarcie było 2cm, i położna była zdziwiona, że szyjka już taka króciutka i przygotowana (przez 2 dni przed tym takie te kłócia w kroczu były już dość solidne więc pewnie wtedy to wszystko się skracało i zmiękczało). Odesłali mnie do domu, my poszliśmy do koleżanki bo mieszka 10min od szpitala. Droga zajęła mi 30min, bo po badaniu skurcze trwały 60sek i pojawiały sie co 2-4min _ chyba mnie tym badaniem pobudzili tam w środku. U koleżanki wygrzewałam plecy na słonku coś zjadłąm, ale jeden hafcik podczas mocnego skurczu i już pusty żołądek. Stwierdziłąm że już trzeba wracać do szpitala - byliśmy tam ok 13:40. Cały czas stałam, tylko w tej pozycji najmniej bolało. Do momentu skurczy partych (które w moim przypadku były najlepsze z całego porodu - najmilej je wspominam) stałam oparta o parapet, a M w trakcie skurczy masował mi plecy - duża ulga. Potem M usiał na kanapie a ja kucnęłam przed nim no i położna musiała się gimnastykować ale miałam to gdzieś - tak najmniej mnie bolało. Jak leżałam na łóżku żeby mogła spr rozwarcie i przyszedł skurcz o ból był chyba ze 30% silniejszy. Nie pamiętam o której było 6cm rozwarcia, a o której 10cm, ale to ja mówiłam położnej że już może spr bo wiem że jest duże rozwarcie - no i była za każdym razem w szoku, że tak szybko. Jak główka już była cześciowo widoczna to położna pytała czy chce dotknąć, a ja ku mojemu zdziwieniu, że nie. Jakoś tak się bałam, że się wystraszzę jakie to wszystko tam rozciągnięte. Do teraz nawet tam nie zajrzałam. Poczekam aż przestanie boleć i się zagoi - mam chyba 1 szewek. Cały czas pytałam położnej o czas, jak myśli kiedy dojdę do kolejnych faz porodu. Ona mówiła, a ja tak robiłam żeby było szybciej. No i mi wychodziło. :) Użyłam tylko gazu, szczerze to spodziewałam się że będzie gorzej - co nie znaczy że nie bolało. M nie miał okazji przeciąć pępowiny bo była owinięta wokół szyjki więc od razu się za nią wzięli. Niestety coś źle było z zaciskiem i krwawiłam. Nie pamiętam czy to było po wyciągnięciu małej czy po wyciągnięciu łożyska (Położna ciągnęła za pępowinę żeby wszystko przyspieszyć - trochę bolało) ale wiem że chlusnęła ze mnie kałuż krwi. Nie wiem jak wygląda łożysko ale moje to chyba było wypełnione ??? Potem jeszcze krwawiłam, no i przez to ta anemia. Kasza proszę o interpretację wyników: w czasie ciąży żelazo miałam 13, po porodzie 9, kolejnego dnia 7,7. Mówili o transfuzji, ale na tym się zakończyło. Pokłuta jestem niemiłosiernie przez te kroplówki (na wzmocnienie, na skurcze żeby mi się macica obkurczała bo niby przez to skrzepy miałam - jeden był jak 2 do 3 jajek kurzych. Ups wyszedł mi trochę horror, a tak naprawdę nie było źle, naprawdę miło wspominam poród :) Po porodzie na sali porodowej odwiedziły mnie koleżanki - szok że ktoś mógł tam wejść- i były w szoku że tak dobrze wyglądam. Dostałam kanapki i herbatkę (pierwsze kęsy skończyły się hafcikiem ). Opieka w angielskim szpitalu - pierwsza klasa. M był ze mną do północy. Kończę bo M wyzywa że nie odpoczywam. :)
  2. Dziewczyny melduję się :) Wiem że M powiadomił Was o porodzie, obiecuję, że opiszę i swoje przejścia - w skrócie nie było tak źle jak myślałam. Wiecie już że mam córeczkę, Martulę :) Zaraz postaram się wrzucić fotki na bloga, ale nadrabianie czytania trochę zajmie i na pewno nie zacznę dziś. Z małą (odpukać) chyba wszystko dobrze - tak się martwię o wszystko, że nawet boję się napisać tego, bez słówka chyba. To przeze mnie trochę pobyliśmy w szpitalu, bo straciłam dużo krwi i jeszcze dziś rozważali transfuzję :( Dla Martusi i M szybko wrócę do sił - trzymajcie kciuki.
  3. Cześć dziewczyny. Ania została w szpitalu z mała, ale ja Was informuje: AniaP urodziła córeczkę Martusię 13.06.09 godz.18:12 (19:12 w Polsce) Waga:3310g Dziewczyny są zdrowe i czują się dobrze. Ania Wam wszystko napisze jak będzie w domu. Ja tylko dodam, że jestem dumny z Ani, bo przez cały poród nie wzięła środka przeciwbólowego, tylko gaz. Pozdrawiam Dumny mąż i ojciec
  4. Tunciu, Anaconda gratuluję maleństw :) Życzę szybkiego powrotu do sił i dużo zdrówka dla dzieciaczków. Tunciu możesz liczyć na mnie i mojego M, jeśli chodzi o modlitwę.
  5. Dziewczyny po terminie tylko mi się tu nie złościć. Dziś o 5:28 odeszły mi wody :) Mam wrażenie, że przyczyniłam się do tego troszkę, bo jak się przebudziłam to położyłam się na plecach i tak wyciągnęłam jak długa i poczułam tak jakby mi jakaś duża żyła przeskoczyła. Myślałam, że pewnie mała się przepchnęła albo coś. Poszłam siusiu i nie mogłam wyjść z WC bo ciągle kapało. Jak przestało to założyłam podpaskę i do sypialni. Wtedy poszła kolejna duża partia wody tak, że po nogach i na dywan poszło - no to z powrotem na kibelek. Odczekałam aż wyciekło i prysznic. Brzuch bolał leciuteńko, więc zrobiłam dla nas śniadanie, przyszykowałam jedzonko do szpitala. Najlepsze było to, że non stop o jedzeniu mówiłam, tzn czego to nie zdążyłam zjeść przed porodem ;) Spać mi się chce, ale jak leżę to po prostu boli mnie brzuch tak co 12 min, a jak jestem w pionie to wiem, że mam konkretny skurcz trwający ok 60 sek i więcej. Jeszcze nie dzwoniłam do szpitala, bo czekam na częstsze skurcze. Teraz jeszcze troszkę wody poleciało z domieszką świeżej krwi. Kurcze tyle się naczytałam a i tak nie wiem co robić :( Najlepsze jest to, że dziś na 13:30 mieliśmy jechać do szpitala na oprowadzanie po porodówce no i cicho marzyłam, że już tam zostanę i urodzę w niedzielę :) Trzymajcie kciuki żeby nie było za ciężko. Trochę mnie mdli - może z nerwów.
  6. No dziś to frekwencja do niczego, ale nie ma co się dziwić, coraz więcej mamuś w naszym gronie, poza tym w PL długi weekend to może jakieś wypady lub spotkania poza domem? Dziewczyny mam nadzieje, że wkrótce wasze dzieciaczki zlitują się trochę nad wami, no bo trzeba jeść i znaleźć chwilkę na podładowanie bateryjek. Trzymam kciuki :)
  7. klusiu mam nadzieję, że jednak twój zły nastrój nie przerodzi się w depresję. Tak jak MamaE napisała, zaglądaj do nas i pisz o wszystkim co Ci tylko na duszyczce ciąży
  8. kasza jak byłam w PL to kupiłam sobie te nakładki na sutki: http://www.babyono.com/akcesoriadlamam.php?lang=uk
  9. Gonia te złodziejaszki to jakieś nierozgarnięte, wybierać auto, którym nie można wyjechać (???) Wygląda na to, że to chyba początki ich "kariery" i ćwiczyli sobie na twoim autku. Mam nadzieje, już nie wrócą i nie będą Cię niepotrzebnie stresować
  10. W nocy o 4:45 przebudziłam się i szczerze myślałam, że coś się zaczyna. Miałam ból w krzyżu (troszkę inny niż na okres), w podbrzuszu (okresowy) i po bokach, czyli tak naokoło. Ból był naprawdę słaby więc stwierdziłam, że najlepiej przespać tą fazę. O 5:50 pobudka na siusiu i koniec spania. Czop jeszcze schodzi, kłóje w kroczu no i nie wiem czy siedzieć w domu czy wyjść na zakupy??? Chciałam kupić kartki na Dzień Ojca. Wiecie u M w pracy naprawdę super podeszli do mojej ciąży no i niewiadomej co do daty porodu. Są zrobione 2 grafiki, w razie czego na każdy dzień mają kogoś na jego zastępstwo i wszyscy postawieni są w stan gotowości. Aż mi głupio, że takie zamieszanie powodujemy.
  11. Dziś naprawdę tu niezbyt tłoczno. Kasza na te sutki to może te specjalne nakładki by pomogły? Karmisz tak jak Ci pokazali w szpitalu? Bo skoro masz poranione sutki, tzn że za płytko cycuch jest w buzi Marianny. Mądrze się teorią ze szkolenia, ale na razie to jedyna wiedza jaką posiadam, a chciałabym jakoś pomóc
  12. Kasza ja już jestem pewna że to czop. Wzięłam lusterko i sobie tam zajrzałam - no i było tam tego więcej, taki mleczny kolor z brązowymi niteczkami, zupełnie tak jak dziewczyny pisały. Jak wcześniej pisałam nie wiem ile to zajmie, ale jestem tak podekscytowana, że już wydepilowałam to co urosło przez tydzień i siedzę z miseczką truskawek No i śmieję się jak głupi do sera :D Kasza a dużo masz szwów? Ponoć żeby nie bolało przy siedzeniu, jako tańszą wersję zalecają kupić zwykłe koło dmuchane dla dzieciaków i siadać na nim. No chyba, że takie szwy rwą niezależnie od pozycji - jak tak to życzę Ci szybkiego gojenia.
  13. ALE SIĘ CIESZĘ!!! Chyba mi czop zaczął odchodzić :) Już rano na wkładce widziałam troszeczkę śluzu gęstego, ciągnącego się, ale myślałam, że to może pozostałości po molestowaniu. Teraz byłam siusiu i na wkładce znowu śluz. Bardzo mało i jest zupełnie przezroczysty więc pewnie trochę czasu to zajmie - pytanie tylko czy kilka dni czy np 2 tyg. Tak czy inaczej coś się ruszyło :)
  14. joolaa zastanawiałam się co u Ciebie. Mam nadzieję, że jak wrócisz do szpitala to zołza położna już skończy swoją zmianę, a lekarka już będzie po porodzie i porządnie zajmą się Tobą i w końcu coś się ruszy, bo na razie to jakieś uparte to twoje maleństwo. Trzymam kciuki
  15. Oj Biała czekoladko to bardzo zazdroszczę takiego porodu, nawet jak teraz o tym piszesz to czuć taki błogi spokój :) Super, że tak się wszystko potoczyło. Jeszcze raz gratuluję.
  16. Biała czekoladko serdecznie GRATULUJE!!! Kubuś taki śliczny. I tak jak chciałaś, kolejne fotki na blogu są już z synkiem. Opisz króciutko jak wyglądał poród bo zapewne wszystkie umieramy z ciekawości. W ogóle dziewczyny nie uważacie, że rodzą nam się prześliczne dzieciaczki :) Kończę bo umówiłam się z koleżanką na obiad - znowu obżarstwo, a co tam ;)
  17. kasza Marianna jest śliczna A jakie ma długie włoski no i śliczną śniadą cerę :) Wydaje mi się, że do Ciebie podobna. Jeszcze raz gratuluję!
  18. kasza jak się odnajdujesz w nowej roli? Marianna jest płaczliwa czy raczej daje Wam odpocząć?
  19. lusiu kto wie może i dwa dzieciaczki się dziś pojawią. Ale spójrz na tabelkę, ciekawe jak to będzie z 17.06. Tam to dopiero może być tłoczno ;)
  20. A u mnie po wczorajszym molestowaniu dziecko nie dawało mi spać. Jakoś tak się kręciła wieczorem, tak zupełnie niziutko. Brzuch bolał w nocy, ale to nie było nic nowego - po ok 10-15 min przechodziło. 4 razy siusiu i o 6 koniec spania. A czopa jak nie było widać, tak nie widać. No cóż mała wyjdzie jak jej się zachce - czekamy z niecierpliwością. lusiu79 ja za każdym razem jak dostaję takich mocniejszych bóli to też strach mnie ogarnia, że to już. Tyle się naczytałam o etapach porodu, a czuję, że i tak pewnie z nerwów zapomnę o wszystkim. Jedyne co, to sobie powtarzam - jak skurcze co 5-7min to jedź do szpitala :)
  21. Duniu niezły strong man z Jasia :) Nie wiedziałam, że takie małe dzieciaczki tak wcześnie potrafią zrobić takie rzeczy, zwłaszcza, że główka to chyba dość poważny procent ich wagi. Jaś jest przeuroczy
  22. kasza twoją relację z porodu dałam do przeczytania mojemu M, żeby wiedział jak to wygląda w UK. Też przeczytał jednym tchem, śmiał się w głos i nawet mnie uciszał jak chciałam o coś spytać :) A później go zmolestowałam w celach przyspieszenia - ale się nie opierał :D
  23. Kasza super relacja, ciekawa jestem czy ja też tak wszystko spamiętam :) Sprawdziłam znaczenie imienia Marianna: imię to tchnie spokojem i ciszą, działa na psychikę jak oliwa na wzburzone fale. I tak samo działa na ludzi, którzy dzielą swój los z Marianną. Czy to znaczy, że kasza, jako mama będzie wiodła spokojniejsze życie? Poczekamy zobaczymy ;) Jeszcze raz gratuluję z całego serducha i ślę całuski dla małej
  24. ewcisko nie przejmuj się tym zdarzeniem, , facet po prostu nie rozumiał twojej potrzeby, a kobietki od razu wiedziały o co chodzi. I łezkami też się nie przejmuj
×