Nutti LC

Ajenko- zapisuj, będziemy obserwować ;)

Marzenko - "ajenko u mnie duża liczba kalorii pierwszego posilku daje sygnał organizmowi ze kazdy nastepny posilek powinien byc nie mniejszy a najlepiej wiekszy " Ha haha to jest the best :D

Szarotko- u ciebie to działa, bo od dłuższego czasu tak jesz. Ja od niedawna w ogóle jem tyle posiłków i pewnie potrwa zanim organizm się przyzwyczai. Myślę, że jak poczuję rano głód, to będzie ten moment ;)

Ajenko- a jak to u ciebie wychodzi? Ja muszę zerknąć w domu na wczorajszą tabelkę. Dzisiaj do połowy mam bialka 29g, tłuszczu 29g i 59g węgli. Rano jem więcej węgli (przynajmniej takie są założenia) ;)

Zołza- to taka migrena może?

A propos limitu na wieczór- to ja tak chciałam zrobić: całe 1000kcal na wieczór i co? I d...pa :P Jak się je tylko na wieczór i to choćby tylko 1000 kcal to się tyje! Bynajmniej ja, przetestowane, to już lepiej Marzenko nażreć się na wieczór jak się w dzień nie głodowało!

Marzenko- to udko, kcal jak dziewczyny napisały, tylko duszone albo pieczone ma ponad 200kcal, więc ciebie to nie dotyczy ;)

Ajenko- ja właśnie po to żeby nie dostać wilczego głodu jem te śniadania, ale czy to coś daje? No może tyle, że potrafię wytrwać wieczorem, jak chcę a nie to co kiedyś... Białko masz idealne, co do węgli i tłuszczu są różne szkoły, przy czym nigdy tłuszcz nie jest równy węglom. Jedni dają pierwszeństwo węglom, inni tłuszczom. Jedno i drugie to paliwo.

Szarotko- o tyle dobrze, że u ciebie wszystko jest planowane ;) Ja sobie wyznaczam limit kalorii i godzin i często przekraczam obydwa :O

Marzenko- wytrzymam parę dni a potem znowu będę szperać :P Kiedyś próbowałam się przestawić i jeść te dobre rzeczy rano, ale raz że nie mam ochoty a dwa, że nic to nie daje, wieczorem lepiej smakuje ;)

Marzenko- właśnie dlatego wcinam, może nie zawsze, ale często, bo niby same zdrowe rzeczy, więc wolno :P Na słodycze mam ochotę (jeżeli już) to godzinę po obiedzie, potem mi to przechodzi :) Potrafię nic nie jeść przez pół dnia i nie czuję głodu, ale to też mój problem, bo myślałam że tak można.

Marzenko- białka też lepiej nie przekraczać tych 80g dla naszego wzrostu ;) Nadmiar prowadzi do zakwaszenia organizmu a zakwaszenie do wielu groźnych chorób m.in chorób nerek, wątroby, powstania nadciśnienia i miażdżycy.

Idka- z węglami już nie jest tak źle, bo ostatnio jem kaszę ;) Kupiłam wczoraj jagody, więc owoce też będą ;) Białka nie mam za dużo, na pewno nie przekraczam 80g na dobę :) Z warzyw liczy się jakoś na pół, bo jest trudno przyswajalne. Zerknęłam, na razie mam niecałe 30g w I połowie dnia, więc chyba OK.

Idka- szkoda, że ciebie nie ma przy mnie jak wieczorem szperam po szafkach i lodówce ;) :D Dzisiaj będę już grzeczna, postaram się ;)

Dzisiaj idę z młodym na te "Pingwiny", drugi jest u dziadków, więc ma inne atrakcje ;)

Idka- sama cieciorka ma dużo kalorii, u mnie było ponad 200, potem ten ser pleśniowy, też kaloryczny. Ale na tym powinnam zakończyć żerowanie ;) A potem byłam na zakupach i miałam ochotę na parę "zdrowych rzeczy" m.in żurawinę, do której producenci dodają cukier, niestety, 2 chrupki ryżowe od młodego. Ale to nie było z głodu.

Tak jak np. wczoraj: I połowa 680, II połowa 780. I połowa to 9 godz. a II to ... też 9 :P

Marzenko- dlatego, że na słodko? :D Zrób sobie, zobaczysz, jakie dobre danie ;)

Basiu- to choróbsko trzeba wygrzać i wyleżeć. U nas też krążą różne wirusy, aż się boję :O

Hejka :) Idka- nie pojechałam na kulig, chociaż dzisiaj tyle śniegu nasypało, że można by i u nas saniami jeździć po drogach :D Musiałam jechać naokoło, żeby szybciej dojechać do pracy i tą drogą jechałam, co ją górnicy od 2 dni blokują, na szczęście jeszcze ich nie było ;) Śledź w czerwonym sosie na pewno był dobry :) Szkoda, że na ciebie tak źle działa :( Szpinak z cieciorką na pewno będę robić jeszcze wiele razy ;) Marzenko- masz dobre plany na dzisiaj, impreza w pracy się nie kroi, więc powinno być dobrze :) Trzymam kciuki za ciebie ;) Zaraz idę się podsumować :) Szarotko- kręgosłup ze stali robi wrażenie :) Z obciążeniem to ja bym nawet po równym nie mogła iść a co dopiero pod górkę. Ja tak dobrze nie mam, czasami mi dokucza :O

Idka- a gdzie ty przepadłaś? To już prawie koniec III zmiany! ;)

Wchłonęłam 1460 kcal i na tym koniec :) Zołza- my idziemy jutro, też na 3D ;) Marzenko- chyba i tak lepiej niż wczoraj? ;) Basiu- podziwiam cię, że jeszcze szykujesz posiłki rodzinie jak ledwo stoisz na nogach. Lekarka za bardzo ci nie pomogła :( Osobiście polecam miksturę: mleko, miód i czosnek ;) Szarotko- mam nadzieję, że te ciężary były chociaż równo rozłozone :) Bo kręgosłup tego bardzo nie lubi.

Marzenko- żadnej zabaweczki dziecku nie kupiłaś? :D Teatrzyk też jest dobry na głód ;) Ale mały chyba nie został bez obiadu? ;) Ja robię tak: jeżeli akurat nie mam dnia wolności (a najczęściej mam) to nie jem ciasta. Jak wiem, że za chwilę będą pyszne śledziki i i inne frykasy to łatwiej odmówić. Jedząc ciasto i kolację trudno nie przekroczyć limitu. Najtrudniej policzyć sałatki, bo nie wiadomo co siedzi w środku. Zawsze liczę bardziej wypasioną wersję (z majonezem, olejem itp) :) Ja już po obiedzie :) Zjadłam ten wspaniały szpinak Idy z cieciorką, pychota :) Nie wiem ile miał kalorii ale na pewno dużo, później będęl iczyć, bo teraz mam wyjazd :) Co to znowu za dieta CÓD? :D

Zołza- ja też będę musiała iść :) Bo obiecałam a zabrakło biletów :P

Marzenko- zawsze jest nadzieja, że robiła na jogurcie light i samych białkach z jajka ;) Ale grochówka jeszcze wejdzie ;) Truskawki chyba juz nie... ;)