-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Nutti LC
-
Marzenko- brawo! Kto to zrobi lepiej niż ty? :) :D Zastanawiałam się przez moment dlaczego mówisz o jednym dziecku jak masz troje, no ale tak nasze państwo liczy te dzieci :O Podobnie jest z ulgą prorodzinną, tyle że tam do ukończenia nauki nawet do 26 lat. Z włosami u chlopaków też parę razy mieliśmy akcję, ale u nas jeden drugiego strzygł nożyczkami ;) :D Ale to taka tradycja w rodzinie. Mnie też kuzyni obcięli grzywkę przed weselem naszego najstarszego kuzyna :P Tego zdjęcia z wesela wolę nie oglądać :P Szarotko- ostatnio miałam tak samo, schudłam dużo a skóra wisiała :( Smarowałam wtedy różnymi kremami i tylko uczulenia się nabawiłam. A naprawdę sporo tego. Ida- tylko zupę, ale ona była bardzo syta, bo i soczewica i kasza gryczana tam była. Dzisiaj nie udało mi się kupić pęczaku w Biedrze, niestety a chciałam na jutro. Była za to kasza jęczmienna i chyba ją jutro ugotuję. Mówisz, że 3 godz. nie wytrzymasz? Ja myślę, że problem jest gdzie indziej. Bo czasami jadłaś tylko obiad a potem już nic. Czyli potrafiłaś wytrzymać bez problemu aż do wieczora. Chociaż wtedy to chyba nie były zdrowe rzeczy. Raz chyba jakiś tort, raz owoce. Ale przecież nie o kalorie chodziło. Jak myślisz, dlaczego wtedy dawałaś radę wytrzymać tyle godzin bez jedzenia?
-
Udało mi się obiad zjeść o czasie, ale musiałam skosztować plasterek polędwicy, i 3 łyżki koktajlu, wszystko do godz. 18.00. Mam nadzieję, że w kaloriach się zmieściłam ;) Ida- mnie smakowały wszystkie, no może z wyjątkiem tej zupy. Dobra jest ta ryba po grecku i ta z cytryną i z sosem pieczarkowym. Możesz sobie wszystkie przetestować, jak już szaleć z rybami to szaleć ;) :D Co do pór posiłków, myślę że wszystko jest do wypracowania. Ja też kiedyś nie potrafiłam jeść śniadań a teraz nie sprawiają mi problemu. Wieczorem też żołądek jakby się wycisza. Te wszystkie imprezy tylko mi szkodzą, bo jem właściwie na siłę- jak kiedyś wcześnie rano. Szarotko- ty też jesteś rybna, jak ja, to też coś wybierzesz dla siebie ;) Ja za to kupiłam makrelkę i na jutro zrobię jakąś pastę :) Marzenko- karierę robisz, nie ma co :D To dobrze, że masz szansę się piąć po szczebelkach i zyskać większe wynagrodzenie,bo potrzeby przecież masz duże :) Właśnie, dobrze idzie, to dziwne, bo pamiętam, że w zeszłym roku nie mogłam schudnąć nawet kilograma w styczniu jak były te wszystkie imprezy. Myślę, że metabolizm się poprawił przez te systematyczne posilki i może jeszcze inne rzeczy. Po roku chyba mogę tak powiedzieć ;) Mnie się mój brzuch nie podoba, bo skóra mi została. Może jeszcze się obkurczy a na razie tragedia :(
-
Łosoś pieczony w folii z sosem pieczarkowym, fasolka z wody, buraczki tarte * łosoś – 1 dzwonek – ok. 150 g – na jedną porcję ( lub ½ steka) lub inna ryba np. dorsz, pstrąg * fasolka szparagowa z wody – ok. 100 g ( mrożonki)– na jedną porcję * buraczki tarte – 2 - 3 łyżki Buraczki mogą być gotowe do kupienia w sklepie, ale proszę zwrócić uwagę, aby nie miały sztucznych dodatków ( np. z firmy „ Motyl”) Sos – na dwie porcje * pieczarki – ok. 8 sztuk * oliwa – 1 łyżka * jogurt Grecki – 4 łyżki * odrobina soli i pieprzu do smaku Pieczarki obrać, pokroić w talarki, poddusić na oliwie, gdy będą miękkie należy dodać jogurt grecki, w razie potrzeby proszę pieczarki podlać wodą. Sosem należy polać ryż. Łososia lekko posypać odrobina pieprzu ziołowego, ziołami, obłożyć pokrojonym ząbkiem czosnku, zawinąć w folię i zapiec w piekarniku.
-
Ida- przepisy mam takie: Ryba po grecku 1/2 ryby po grecku + ziemniaki - 200 g Porcja podana na 2 dni * filet z dorsza (lub mintaja) - ok. 250 - 300 g * mąka - 1 - 2 łyżki * oliwa - 1 łyżka * marchewka - 2 średnie sztuki * seler - kawałek - ok. 100 g * pietruszka, korzeń - 1 średnia sztuka * koncentrat pomidorowy - 2 - 3 łyżki * pieprz, suszone zioła np. tymianek * ziemniaki - 2 średnie sztuki - 200 g Rybę pokroić na 2 lub 4 równej wielkości kawałki, obtoczyć w mące, nadmiar mąki strzepnąć. Rybę usmażyć na rozgrzanej oliwie. Warzywa obrać, zetrzeć na tarce o dużych oczkach, umieścić w garnku, podlać wodą i dusić. Warzywa doprawić pieprzem i suszonymi ziołami. Gdy warzywa będą już miękkie należy dodać koncentrat pomidorowy. Usmażoną rybę przełożyć na głęboki talerz, na wierzch ułożyć warzywa. Spożyć z ugotowanymi ziemniakami. Mintaj pieczony z cytryną, kasza pęczak, fasolka szparagowa W dniu kolejnym proszę przygotować taki sam obiad. Można od razy przygotować podwójną porcję i podgrzać następnego dnia. * filet z mintaja (lub dorsza) - ok. 140 g * pieprz, plasterek cytryny, tymianek * oliwa - 1 łyżeczka * kasza jęczmienna pęczak - 50 g suchej masy * fasolka szparagowa, mrożona - 1/3 opakowania - ok. 150 g - np. Hortex Fasolkę i kaszę ugotować osobno w wodzie. Rybę posypać przyprawami, polać oliwą, na filet położyć plasterek cytryny i zawinąć w folię. Rybę piec przez 20 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni. Rybę spożyć z dodatkiem kaszy i fasolki. Pomidorowa zupa rybna 1/2 porcji zupy + pieczywo żytnie - 1 kromka Porcja zupy podana na dwa dni * filet z dorsza bez skóry i ości (lub mintaja) - ok. 250 g * cebula - 1 średnia sztuka * przecier pomidorowy w kartoniku - 1/2 szklanki - np. Pudliszki * woda - 1,5 szklanki + susz warzywny - 1 łyżka lub bulion warzywny bez soli - 1,5 szklanki * sok z 1/2 cytryny * czosnek - 1 ząbek * oliwa - 1 łyżka * suszona bazylia - 1 łyżeczka * papryka słodka - 1/2 łyżeczki (można dodać więcej) * pieprz * pieczywo żytnie - 1 kromka Filety z dorsza pokroić w dużą kostkę. Na patelni rozgrzać oliwę. Dodać posiekaną cebulę, po chwili dodać posiekany czosnek i zeszklić na małym ogniu. Dodać słodką paprykę i smażyć przez minutę. Dodać suszoną bazylię, następnie wlać gorący bulion warzywny, przecier pomidorowy i sok z cytryny. Zagotować. Dodać dorsza, delikatnie wymieszać i gotować pod przykryciem na małym ogniu ok. 8 - 10 minut, aż ryba będzie ugotowana. Doprawić do smaku. Z pieczywa można przygotować grzankę - zapiec pieczywo na gorącej patelni bez dodatku tłuszczu.
-
Hallo :) Marzenko- dobrze, że się odezwałaś :) Znaczy że plan miałaś, ale nie taki jak byśmy się spodziewały ;) :D Idka- hehe na takie spotkania każdy starał się przyjść, żeby nie być tym "nieobecnym" :P Skąd ja to znam? :D No ale tu trochę inaczej, bo nieobecni mogą sobie wszystko przeczytać ;) Ja też właśnie pomyślałam o rybach. Mam różne przepisy od dietetyczki na ryby, bardzo smaczne. Nie przewiduję pączka, ale jak mama przyniesie swojej produkcji to się po prostu nie da odmówić :P Moje młode to tak po 5-7 zjadają :D Szarotko- dzieci chyba nie lubią jak mama choruje, mnie też nigdy nie dały spokojnie poleżeć, bo chociaż tata był w domu to cały czas mnie atakowały. Nawet o zwykłą herbatę, tak to jest :) Jak barszczyk za tobą chodzi to znaczy, że już zdrowiejesz ;) Moje śniadanka: I: jajecznica z pieczarkami i szczypiorkiem, razowiec, II: jaglana, mango, gruszka, żurawina, sok z cytryny, III: razowiec z serkiem nat. i szczypiorkiem, pomidor.
-
W końcu ugotowałam zupę pomidorową z soczewicą, dawno nie miałam. Tak że na jutro jestem w pełni przygotowana ;)
-
Szukam natchnienia na obiad na jutro. Znowu nie będę miała zbyt wiele czasu i muszę coś wcześniej przygotować. Na śniadanie gotuję jaglaną. Marzenko- gdzie przepadłaś? Chyba się nie obraziłaś? Ja wiem, że ty potrafisz się spiąć w poniedziałek ;) Czasami we wtorek też i w środę :) A waga poleci szybko ;) Dzisiaj słyszałam jak mówili w radio, że aby spalić 1 pączka trzeba biegać 20 min. Co to dla ciebie? Więc nawet nie musisz się przejmować tłustym czwartkiem ;)
-
Ida- ja też unikam jak ognia tych 0% ale nie zauważyłam w sklepie i wzięłam. Tak samo dzisiaj miałam w planie pęczak a nie gryczaną a wyszło jak wyszło :) Danie było i tak nie najgorsze pewnie dzięki pietruszce ;) Jadłam to danie bez mięsa, bo w sumie nie mam ochoty. Obrzydły mi te wszystkie chude mięsa. Najchętniej zjadłabym golonko a nie taką chudziznę, więc wolę zrezygnować :P Nawet jeśli dzisiaj białka było mało to od wczoraj na pewno mam rezerwy ;) Przy takim jedzeniu głodna będę koło czwartku - pech że to tłusty czwartek :D Gratki za cukier i kawę - to spory postęp u ciebie ;) ZOłza- od jakiegoś czasu trzeba mieć wszystko własne, sztućce, papier, pieluchy, mleko itp a wkrótce chyba trzeba będzie przyjść z własną pielęgniarką, bo w szpitalu nie ma kto pracować! Też to zauważyłam, że u Marzenki mały spadek jest, ale na początku roku nieźle się postarała, żeby był taki wynik.
-
Ida- muszę ci powiedzieć, że pyszne wyszło to danie ;) Też dodałam zieloną pietruszkę z tym że jogurt był 0% a kasza gryczana. U mnie obiad jest kolacją i niech tak już zostanie ;) Teraz będzie tylko kawa (albo i nie). W pracy nie zdołałam wypić całej, chyba się odzwyczaiłam :P W każdym razie trzymam kciuki za ciebie :) Szarotko- jak sobie radzisz z młodymi sama nie będąc zdrowa? Dają ci spokojnie poleżeć? Z tym szpitalem to jest naprawdę dziwne. DObrze, że ta mama wyszła dzisiaj, bo nie wyobrażam sobie jakby to miało tak dłużej trwać :O Jak któraś matka 2 dni po porodzie nie wstanie na nogi to jest skazana na brudne łóżko i głodowanie, bo nawet talerza nikt jej nie poda :O Ten szpital dość daleko ode mnie, ale w dużym mieście i podobno ma duże powodzenie, bo jest dobry zespół lekarzy. Może dlatego olewają pacjentki.
-
Ida- nie liczyłam, obstawiam że między 900 a 1000. Obiad u mnie to jakieś 400-500 kcal, więc powinno się wszystko zgadzać ;) Dopóki tendencja jest spadkowa, to sobie pozwalam w niedziele, żeby nie doprowadzić do "zmęczenia materiału" ;) Zastanawiam się nad obiadem, Będzie oczywiście kasza. Mam ochotę na sos pieczarkowy do tej kaszy. Sos na jogurcie, oczywiście ;) Dobre miałaś śniadanko, zupełnie w moim typie ;) Co robisz na obiad?
-
Ajenko- 7 kg to bardzo dużo - gratki :) Czyli zeszłaś już z bałwankowej wagi? Ja też nie cierpię szpitala ani jedzenia szpitalnego, ale czasami nie ma wyjścia. Sama wiesz, jak się męczyłaś ostatnio :( W każdym razie trzymaj się mocno i wracaj do zdrowia szybko :*
-
Hejka :) Nareszcie poniedziałek, ulubiony dzień diety ;) Wczoraj nie był sprzyjający dzień :P Ilościowo może OK, ale jadłam różne rzeczy. Moje śniadanka są takie: I: razowiec z pastą z twarogu, cebulą i ogórkiem, II: jogurt, płatki, mango, kiwi, morele, płatki migdałowe, siemię, słonecznik, III: razowiec z pastą z twarogu, cebulą i ogórkiem. Ida- to super, że wszystko się udało i masz już imprezę za sobą :) Możliwe, że zupa miała taki smak przez to. Ja też gotuję osobno. Z grysikiem zupa jest smaczniejsza :) Chyba już nie pojadę, dzisiaj a najpóźniej w środę wypis :) Wczoraj jakoś nie miałam natchnienia do diety. To znaczy jadłam to co wszyscy, nie chciało mi się przygotowywać osobno posiłków. Ajenko- w takim razie powodzenia :) Marzenko- dopiero jak zobaczyłam twój wpis to mi się przypomniało, że też się miałam zważyć :P Jednak udało ci się nie dobić do 70, więc chyba tak źle nie było, pewnie jadłaś małe porcje :) W tym tygodniu mamy tłusty czwartek to trzeba będzie uważać. Sklepowych pączków w ogóle nie jadam, więc nie ma zagrożenia, ale moja mama smaży przepyszne pączki i to będzie ogromna pokusa :P
-
Ida- ja też miałam jaglaną w zupie wczoraj i dzisiaj ;) Nie była to duża ilość i absolutnie nie zaburzała smaku. Robiłaś kiedyś zupy z grysikiem? Ja najczęściej dodawałam dzieciom do zup jarzynowych dla lepszego smaku. To daj***ardzo podobny efekt ;) No, byłam te parę godzin. Dzidziuś słodki, śliczny i prawie cały czas śpi, ale żeby go wziąć na ręce czy przewinąć też trzeba być dość sprawnym. Na pewno nie jest mama pocięta po operacji, i która ledwie sama wstaje na nogi. Nie wiem, kiedy wyjdzie, bo ma złe wyniki :( A personel twierdzi, że nie ma w ogóle w zakresie obowiązków opieki nad zdrowym dzieckiem pow. 2 doby czy pomaganie chorej mamie w jej zwykłych czynnościach jak np. zmiana pościeli :O Ida- to jak powiedziałaś dobranoc to ja roletki zamykam ;)
-
Zołza- powiedziałabym, że to twój własny niepowtarzalny patent na chudnięcie ;) Jestem zszokowana, jak się traktuje teraz pacjentki na położnictwie. Pielęgniarki zajmują się noworodkami do 2 doby a potem oddają matce czy jest sprawna czy nie. Poza tym nikt chorej matce nie pomaga a przecież żadna nie zostaje na oddziale z własnej woli :O Przecież wiadomo, ze nie dostała wypisu ze względu na stan zdrowia. Dlatego w salach koczują całe rodziny, co kiedyś było nie do pomyślenia, żeby przypadkiem noworodka nie zarazić! Szarotko- to nie tak miało być :O W takim razie lecz się i przepędzaj wirusa!
-
Ja już wróciłam :) Dieta dzisiaj leży :( A to dlatego że jadłam tylko 2 posiłki 1 rano drugi wieczorem, bo nie miałam czasu. Zemści się to pewnie na mnie. Idka- ciekawa ta surówka, nigdy takiej nie jadłam. Jakie przyprawy dodajesz? Dobrze, że goście nie całodniowi, wieczorem jeszcze będziesz miała trochę czasu dla siebie (i dla nas) ;) Którą kaszę dałaś do zupy, że niedobra? Ja próbowałam już różnych i mi smakowały :) Nad menu na przyszły tydzień pomyślę jutro. Zołza- gratki :) Widzisz, jedne powód do radości zawsze się znajdzie ;) Też chciałabym tyle zgubić, powiedz jak to osiągnąć ? Szarotko- M już jest w domu? I kto ma lepsze mięśnie? Jestem pewna, że wirus nie ma z tobą szans ;)
-
Hejka :) Ja zaraz jadę do tego szpitala tak że muszę się streszczać. Waga 68,5, niby mniej, ale jeszcze nie to czego oczekiwałam. Coś mi nie pasuje. Zważę się jeszcze raz jutro i pojutrze na wszelki wypadek. Czyli nabiał jest niewinny, wracam do kawy z mlekiem ;) Jogurtów i tak nie będę miała kiedy jeść, bo chyba jednak kasza jest lepsza w to miejsce. Wczoraj zafarbowałam włosy i wyszedł mi wściekły blond, dużo jaśniejszy niż na pudełku :P Dzisiaj zaczęłam się wczytywać w ulotkę i okazało się, że to była farba do pasemek :P Ładne rzeczy, ja chciałam tylko ciut jaśniejsze :) Marzenko- moja propozycja jest taka, jak już nie możesz jakościowo dotrzymać diety to chociaż zmniejsz ilość tego niezdrowego tuczącgo jedzenia. Nie mówię o szarotkowych porcjach, bo pewnie padłabyś z głodu :D ale jedz przynajmniej takie racjonalne, małe porcje ;) Aha, podliczyłam wczoraj kalorie i rzeczywiście, po tych "dogrywkach" było zaledwie 1300. Więc organizm się buntował. Gdybym nie dojadła tej zupy to pewnie byłoby coś ok. 1100 Szarotko- oby tylko to nie byl ten wirus od młodych :O Co zrobisz z młodymi w ferie? Będą chodzić gdzieś? Do zupy dodaję szpinak w liściach, więc nie wychodzi papka :)
-
Ida- niewątpliwie nią jestem ;) Nie zazdroszczę przygotowywania gościny,chyba obie nie przepadamy za tym. Dużo będziesz miała gości? Rzeczywiście, ostatnio jem mniej kapusty. Lepiej wchodzi mi z mięsem a w tym tygodniu na obiad nie jadłam w ogóle. W sobotę i niedzielę na pewno tak a potem zobaczymy :) Poprawię się ;) Zołza- koniecznie sobie coś kup. Bo na razie słońca w naturze nie uświadczysz. Fajna ta teściowa, ona strasznie cię lubi ;)
-
Zołza- może też to być objaw braku witaminy D3. W tej chwili słońca jak na lekarstwo. Niektórzy są bardziej podatni na jego brak. Nie przejmuj się tak tą wagą, bo nie jest źle ;) Nadrobisz zaległości w następnym miesiącu ;) Sąsiadkę warto byłoby trochę utemperować, żeby nie pozwalała sobie. Chyba do tej pory wszyscy za bardzo jej ustępowali. Zjadłam tą zupę i do talerza dodałam 1 łyżkę oleju na wypadek gdyby mnie pokusiło, żeby podjadać jeszcze z garnka, to bez tłuszczu było. Skusiłam się jeszcze na parę łyżek i potem jeszcze. Chyba źle wyważyłam kalorie na dzisiaj, bo nawet teraz przed chwilą głód mnie złapał a przecież od dawna nie jem o tej porze. Na szczęście udało się przeczekać, w końcu jutro ważenie i głupio byłoby na finiszu to zepsuć. Policzę kalorie na wszelki wypadek.
-
Idka- gotuję jarzynową podobną do twojej- tylko że z mrożonki i dodatkowo dałam szpinak i szparagową. Jest tam też kalafior. Pytałaś, czy dużo piję- tak, bardzo dużo i to nie dlatego że tak trzeba tylko mnie się ciągle chce pić jak przy cukrzycy :P Ja też mam propozycję odnośnie mięsa ;) Zamów sobie koryto - dostępne w każdym cateringu ;) Wtedy zamiast stać w kuchni będziesz mogła iść na siłkę albo książkę przeczytać. A to kupione mięsko do zamrażarki i na przyszłość się przyda ;) Ta moja jaglana jest w woreczkach- przypadkowo kupiłam, chciałam taką luzem, ale muszę ją zjeść. Tylko że jej się nie płucze i nie jest w ogóle gorzka. Szarotko- ja bym też wybrała tą z olejem. Musztarda lepiej się komponuje jak jest dodany majonez, ale to już byłoby niestrawne. W każdym razie jak zerknęłam do netu na przepisy na pastę z makreli to większość jest z majonezem :D
-
Marzenko- bardzo dobrze zrobiłaś z tymi kaszami, że aż 3 posiłki miałaś ;) Zresztą Idka przerabiała kasze w zeszłym tygodniu i też jej na tym waga pięknie spadała. Widać, że tobie nawet te michałki nie zaszkodziły. U mnie musiałby być bilans na duży minus przy słodyczach żeby waga na drugi dzień była mniejsza. Musisz założyć, że tak zrobisz i po prostu realizować plan ;) Ja na razie nie mam nóżek w planie, tak że spokojnie ;) Ale malutka porcyjka na pewno nie zaszkodzi ;) Jaglana jest najsłodsza z wszystkich kasz i nie lubisz? :D Idka- może nie w każdej, ale w górach prawie w każdej ;) Szkoda, że będąc w Wiśle nie pomyślałaś o tym, ale na pewno będzie jeszcze okazja ;) Ja ci nie pomogę, z wieprzowiny najczęściej robię gulasz z kaszą. MYślę, że jeszcze jest dużo do zrobienia z moją dietą. Tylko nie chcę przekombinować, żeby jakiś kompuls się nie włączył ;) :D Szarotko- jak robisz tą pastę? Mamy już 2 wersje :) Ja też nie wiedziałam, że tak jest. Jak byłam w szpitalu to noworodki leżały na sali noworodków dopóki mama nie dostała wypisu.
-
Marzenko- a ile miałaś wczoraj tych posiłków kaszowych? Ja mam w tym tygodniu 2x dziennie, 1 w miejsce jogurtu. A w ubiegłym tygodniu tylko 1 i teraz się to tak nałożyło na siebie. Jak tobie ta waga leci! :D Ida- dzięki :) Właściwie teraz już łatwiej :) W ubiegłym tygodniu jeszcze parę razy wieczorem się skułam, bo to mi ktoś śledzika podsunął do skosztowania, to koktajl wypiłam, co młodym robiłam. W tym tygodniu też miałam kilka "okazji" ale pomyślałam, że jutro też jest dzień i na śniadanie zostawiłam ;) Oprócz tych wykwalifikowanych kadr zajmujących się odchudzaniem masz jeszcze nas ;) A my niekomercyjne jesteśmy i chcemy żebyś utrzymywała swoją piękną wagę i sylwetkę i była zdrowa :) Wszystko gratis ha ha :D Węgorza poszukaj w karcie w restauracji jak będziesz. Na pewno jest, to ekskluzywne danie zresztą. Czasami podają wędzonego z zimną płytą. Pastę z tuńczyka robię z twarogu, obowiązkowo koncentrat pomidorowy i cebula a dodatki różne właśnie groszek albo ogórek konserwowy , może też być papryka konserwowa. I jeszcze jak tuńczyk jest w oleju to odsączam i nie dodaję już tłuszczu a jak w sosie własnym to łyżkę oleju lnianego. Myślę, że wkrótce w moim jadłospisie znajdzie się miejsce nawet dla nóżek w galarecie ;)
-
Hejo :) Mrówcia- dzięki za kawkę ;) Ja też lubię saunę :) Pływać też lubię ale nie lubię tłoku a często tak jest. Emi- dzięki, wystarczy do wieczora ;) :D Zakwasy mówisz? To nieźle potrenowałaś ;) Masz karnet? Ciekawe, czy Kruszyna znowu chodzi na basen? Poprzednie lata całą zimę chodziła.
-
Hallo :) Marzenko- zazdroszczę ci tych rybek ;) Ja bym je wszystkie wcinała i chude i tłuste i też najbardziej lubię sandacza :) Moje śniadanka dzisiaj są takie: I: razowiec z pastą z makreli plus papryka konserwowa, II: kasza jaglana, pomarańcza, kiwi, mango, żurawina, III: razowiec z pastą z makreli plus ogórek. Marzenko- ciekawe tylko co działa, bo ja przy okazji nabiał odstawiłam. Kasze na pewno, tylko już się nie dowiem jak działa brak samego nabiału.To może teraz do niego wrócę ;) Ja nie pamiętam, ile ja miałam schudnąć, chyba 1 kg? Tylko ile na początku było, też nie wiem, pogubiłam się już. Jutro jadę na cały dzień do szpitala pomóc przy dziecku. Co za czasy nastały, że położne po 2 dniach dają dziecko matce do opieki bez względu na jej stan :O Muszę pomyśleć o jedzeniu dla siebie. Ciekawe z tymi kaszami, bo przecież dużo kalorii mają. Za to są bardzo sycące. Na obiad chyba ugotuję jarzynową- koniecznie ze szpinakiem- i wrzucę resztę kaszy jaglanej.
-
Zołza- to ty jesteś tym gościem ;) :D Wreszcie się pokazałaś ;) Te 1,5 kg na plusie na pewno było fikcyjne tzn. woda i złogi i teraz spokojnie sobie zgubisz następne 1,5 ;) Skąd ten zły nastrój? Sąsiadka dała popalić? Szarotko- ja ani siei ani sielawy nie jadłam, bo na Mazurach nie byłam, muszę to kiedyś nadrobić ;) M się przyglądał, jak sobie szykuję jedzenie do pracy i stwierdził, że wolałby umrzeć niż żywić się tak jak ja he he :D :P
-
Muszę śniadanka na rano przygotować, bo potem nie ma czasu.