Nutti LC

Marzenko- osobno są podane kalorie dla fasolki suchej a osobno dla ugotowanej, musisz sprawdzić ;) Delicja ma sporo tych kalorii a tak niewinnie wygląda :P ;) Idka- rogaliki orzechowe piekłaś? Moja mama takie zawsze piecze, nie dziwię się, że się skusiłaś ;) Ja też nie będę miała czasu na maseczkę, bo jeszcze dzisiaj będę włosy farbować ;) Basiu- tyle zeszło dzisiaj po niedzielnym (legalnym) obżarstwie, dzięki któremu zyskałam ponad 0,5 kg. Wczoraj jadłam jak zwykle i ćwiczyłam, to jest jednak dobra metoda :) Twoje porcje też są mikroskopijne, więc źle nie będzie ;)

Idka- ja będę ćwiczyć na pewno ;) Ta delicja ma tyle kalorii? Muszę coś zgubić, żeby po świętach waga nie pękła na pół :P :D Marzenko - nie doczytałam o ilości tej fasolki z tymi dodatkami. Proponuję pół porcji :P Szarotka miałaby jeszcze spokojnie na 2 razy, więc to tylko mały postęp ;) :D

Idka- śledzi jeszcze nie robię, najpierw kuchnia ;) Zołza- zbrodnie się nie przedawniają ha ha :D ;)

Głód się teraz odezwał :P Głupotą byłoby teraz się najeść, muszę wytrzymać do rana a teraz iść spać z przyjemnym (?) uczuciem głodu :O :P

Aga- dopóki ten system działa to OK. Ja starałam się zawsze unikać antybiotyków w przypadku moich dzieci. Sama byłam leczona antybiotykami od dziecka i wiem, że to nic dobrego, tylko ze szkodą dla organizmu. Moje dzieci w ogóle nie chorują, do 4 roku życia chorowały na okrągło. Potem poszłam do mądrej pani profesor i okazała się naprawdę skuteczna :) Mniej więcej wiem, które szpitale w okolicy są dobre a które nie. Sama nigdy nie byłam hospitalizowana, nie licząc porodów. Ale o takiej opiece jak w Holandii można na razie tylko pomarzyć :P

Szarotko -pisz, ile czego zjadłaś i jaki wynik dzisiaj ;) Ja zjadłam ostatni posiłek o 16.00 i to była ryba :) Potem tylko herbatki i teraz winko ;)

Idka- ha ha "zepsuty czujnik w mózgu", nieźle :D Ja też mam coś zepsute, ale do tej pory nie wiem co :P ;) Marzenko- brawo, dałaś radę :) Teraz powinno być już łatwiej ;) Mam galaretki, jakby co, ale do mnie masz trochę daleko ;)

Przyszłam na III zmianę ;) Poćwiczyłam o naszej stałej porze ;) Marzenko- udało ci się skończyć? ;) Ja wypucowałam łazienkę. Kuchnia została na jutro, pewnie cały dzień zleci. Zołza- nie mów, że na spowiedzi już byłaś? ;)

Basiu- to ładnie, jak sobie tak gotujecie na 4 ręce ;) Idka- ćwiczysz z nami? Marzenko- ja też postaram się wpaść, chociaż przy kawce ;)

Marzenko- ostatni dzień w robocie przed świętami ;) Mam jeszcze parę rzeczy do zrobienia. Kadrową chyba jednak porwał wiatr :P ;)

Ja też już opędzlowałam sałatkę, na razie jeden kubełek ;) Idka- też tak myślę, że zepsuta gadzina :P Może po Nowym Roku sama się naprawi? ;) Ty już pewnie po ćwiczeniach? ;)

Zołza- dopóki z pustymi siatami pójdziesz to sobie tam wrzuć jakieś kamienie ;) :D Żeby cię nie porwało :D

Marzenko- młody ma rację, krzesła powinny być w pakiecie gratis ;) :D Sama widzisz, ile głupi olej zrobi kalorii :O

Marzenko tosty jakie? Pełnoziarniste czy z białej mąki? Ketchup możesz zastąpić koncentratem, jest duża różnica w kaloriach ;)

Marzenko- zastanawiam się, czy zdążę wrócić do poprzedniej wagi do świąt :O Dzisiaj i jutro na pewno będzie normalny tryb a w wigilię nie te godziny, nie to menu :P

Marzenko- te warzywa możesz spokojnie policzyć na oko, sztuki czy tam proporcje, ale olej i ziarna robią dużą różnicę czy trochę to była 1 łyżka czy 2 ;) To byś musiała dokładnie podać. Tą sałatkę masz na cały dzień? A co rano zjadłaś?

Na obiad będzie znowu dorsz. Rodzina domaga się tej ryby, bo teraz przed świętami codziennie są świeże dostawy, co jest rzadkością w moich stronach, więc trzeba korzystać. Tak że po pracy muszę wpaść do marketu po rybkę, może i śledzia zielonego uda mi się upolować ;)

Marzenko - ja bym jednak wybrała coś nie na słodko czyli krokiety i te sałatki ;) Tak czy inaczej, moja waga nie rozumie pojęcia "dzień wolności". Chyba powinnam złożyć reklamację :P Zołza- na serio biegałaś po sklepach w taką pogodę? U nas była mżawka i deszcz cały dzień :O

Ida- w wigilię zamierzam wzorować się na Szarotce, dlatego te miski i łyżeczki pożyczam ;) W obydwa święta raczej też, bo następny dzień wolności dopiero za tydzień. W drugi dzień świąt idę na obiad do teściowej, w pierwszy jemy rybę i w ogóle potrawy z wigilii ;)

Marzenko- zaraz, ty planujesz to wszystko przygotować na święta? Chyba się nie zalapię, bo mój dzień obżarstwa właśnie minął :P Przed chwilą poćwiczyłam a teraz popijam zieloną herbatę i trawię. To ja mam pytanie do Szarotki: jak byś poczęstowała się krokietem? Wymiary są zawsze standardowe ;)

Idka- miałaś na myśli to, że powinnam dzisiaj coś wypić? ;) Bo po wczorajszym to raczej na pewno moglam być kierowcą :D Oczywiście, że skorzystałam z okazji ;) WYpiłam trochę winka, nie za dużo, żeby nie obrzydło ;) Zaczęłam bardzo skromnie ten dzień, ale wiedziałam co mnie czeka na koniec :P Niestety, nie mam teraz miłego uczucia niedojedzenia, ale przejedzenia też nie. Wzięłam Szarotkową porcję tortu, innych słodkości już nie jadłam, paluszków i chipsów też nie. WIem, że waga i tak będzie dla mnie bezlitosna, całe lata na to pracowalam :P Marzenka- co zaproponowałabyś mi na śniadanie? Może następnym razem skorzystam z twojego pomysłu? ;) Zołza- nadgoniłaś już ten stracony dzień? ;) Polecam bieganie haha ;) Aga- mam nadzieję, że mała wydobrzeje do świąt :) Oprócz gorączki ma jakieś objawy?

Hej :) Marzenko- ha ha wiedziałam, że pod względem ćwiczeń można na ciebie liczyć i na pewno znajdziesz jakąś radę dla Szarotki ;) :D Z tą wagą coś mi się cyferki poprzestawiały, dlatego, że u mnie cały czas 8 na końcu i to nie 60 :P Śniadanko w dniu obżarstwa to poezja! Zrobiłam sobie sałatkę z sera pleśniowego, ogórka i papryki z łyżeczką majonezu i łyżką oliwy ;) Tą łyżeczkę pożyczyłam od Szarotki ;) :D

Szarotka- mam wino wytrawne, kieliszek ma zaledwie 100kcal, więc jak masz tam jeszcze jakiś luz w kaloriach, to możesz wypić ;)

DOpadł mnie jakiś katar, w samochodzie już zaczęłam kichać, pewnie alergia :O Mąż też dostał prowiant do domu, jakieś śledzie i caly karton serów pleśniowych. Zaraz mi się Szarotka przypomniała ;) Jutro idziemy i tak na imprezę, śledzie to już pewnie na święta zostaną ;)

Wróciłam , męża do łoża odholowałam :P To teraz mogę napić się winka ;) Widzę, że nie śpicie jeszcze ;)