-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Nutti LC
-
Zołza- gorzej będzie jak informatyk odpali kompa a tam się na głównej stronie pojawi kafeteria :P :P :P Chyba zacznę swoje wpisy zaraz kasować hehe Niech zgadnę, słodyczy nie tknęłaś, no nie? Masz przekichane z tym @ :O
-
Szarotko- kilogramy jeszcze szybciej by poszły gdybyś mi kazała pod tą górkę wjechać ;) :D Zresztą nawet pchanie roweru pod taką stromiznę jest zabójcze ;) Dzisiaj też nie słyszałam głosów, tak że wszystko na dobrej drodze ;)
-
Jestem już, trochę mi zeszło, bo musiałam przygotować chłopaków na sprawdziany jutrzejsze, w tym tygodniu oszaleli z tymi sprawdzianami. Ida- to nie będzie horror, raczej coś z pogranicza fantastyki i zjawisk paranienormalnych :D ;)
-
Hallo :) Nie uwierzycie co mi się dzisiaj przydarzyło! Zaraz napiszę, tylko się ogarnę :)
-
Idka- na pewno obiad był pyszny :) Jaką soczewicę dałaś czerwoną czy zieloną? Wiesz, że lubię takie rzeczy. Mam mnóstwo warzyw w lodówce i muszę coś z nich sklecić, może jutro ;) Kiedyś potrafiłam zjeść dużo więcej. Teraz dość szybko zauważam, że nie chcę następnej sztuki.Przedtem nie zastanawiałam się nad tym, tylko jadłam no i mam co mam :P Marzenko- nieładnie, nawet się nie zameldowałaś wieczorem :P Wiesz, co może cię usprawiedliwić? 2 opcje tylko ;)
-
Szaroko- jeszcze nie wróciłaś z pracy?
-
blokada
-
Idka- szkoda, że nie miałaś pudełka. Może następnym razem też zabierzesz? Na obiad miałam łososia, brokuł i ciemny ryż. Potem tylko kawę wypiłam.
-
Zżarło mi posta! Idka- zjadłam jedną, bo one są takie duże :) Dzisiaj jeszcze były, ale zostawiłam młodym. Już nie słyszałam żadnych głosów ;) :D
-
Hejka :) Jestem już, zaraz nadrobię zaległości. Dzisiaj prądu od rana nie było, dopiero co włączyli. Najpierw śniadanka: I: tosty z serkiem nat. łososiem i ogórkiem, II: jogurt, płatki, banan, mandarynka, kiwi, siemię, słonecznik, III: ciemne pieczywo (kromka) z serkiem nat., polędwicą drobiową i ogórkiem. Idka- dobrze mówisz ;) Z tymi głosami to może jakiegoś psychiatrę by trzeba było znaleźć. Ale co tam, powiem ci, co mówią. Takie świeże ciasteczka czekoladowe mówią: jestem twoje, jak to nie chcesz? Jutro nie będę już takie dobre. Czekolady na ogół mówią: ja jestem wyjątkowa, poezja po prostu, spróbuj nie pożałujesz.Potrawy na imprezach wołają: jestem tu i teraz, życie jest takie krótkie, jak skosztujesz będzie jeszcze piękniejsze! :D Wczoraj wracając z synem z zakupów właśnie zwabiły mnie takie jedne pianki zanim zdążyłam dotrzeć do domu :O Szarotko- no właśnie, jak będę słuchać tych głosów, to będziesz się wstydzić... Marzenko- ale chyba nie od 6.00 do 6.00 ? :D
-
Ajenko- dobrze, że jest już lepiej :) Jak to nie myślałaś o kafe? My za to myślałyśmy o tobie, gdzie przepadłaś tym razem.
-
Szarotko- cieszę się, że zawitasz w nasze strony :) Na pewno się spotkamy. To mam teraz kolejną motywację do odchudu, żebyś się nie musiała wstydzić za koleżankę od odchudzania przed rodziną ;) W tym roku sezon był jakiś krótki, nie uważasz? Myśmy mało sobie pojeździli. Mój rower już pod pokrowcem, może jednak do wiosny nie będzie tak stał ;)
-
Hallo :) Najpierw moje sniadanka: I: jajecznica z cebulką i pomidorem, chleb zytni słonecznikowy, II: jogurt, płatki, winogrona, banan, mandarynka, siemię, słonecznik III: uwaga!, galaretka z kurczakiem !!! chleb jakiś ciemny Ta galeretka to gotowa ze sklepu, dobre i to, żeby zaspokoić smaki ;) Idka- jasne, że nie tylko po to, ale łyso by było gdybym was do pionu ustawiała a sama się obżerała nocami ;) Dzisiaj najgorszy dzień, muszę wytrzymać, bo mam ryż z warzywami na obiad, najwyżej trochę później zjem, ale przynajmniej nie muszę szykować, bo wtedy za długo muszę czekać i wcinam co popadnie. Marzenko- winogron nie było w planie i jedzenia o tej porze też, dlatego nie jestem zadowolona. Jak się będę z wszystkiego rozgrzeszać to wiadomo, że to w złym kierunku pójdzie z czasem. Myślisz, że Zołza się objadła? To równie nieprawdopodobne jak to że my będziemy w weekendy jadły standardowo bez wieczornych grzeszków ;) Szarotko- na pewno spalasz dużo więcej, w końcu masz pracę fizyczną i to ponad 8h. W pracy przysługują odpowiednie świadczenia za to: posiłki regeneracyjne itp ;) Ciekawa jestem za co się zabierzesz jak skończy się malowanie mebli? :D
-
Marzenko- a ja bym nie chciała, żeby dzieci musiały wyjeżdżać. To znaczy, gdyby dostali fajną propozycję pracy to tak. Ale nie za chlebem na zmywak, z braku możliwości normalnej pracy u nas. Póki co, w fabrykach na liniach produkcyjnych pracują ludzie z wyższym wykształceniem a do urzędów przyjmują osoby ze średnim w trakcie studiów, bo mają dojścia. Myślę, że jak jedna partia jest za długo u władzy to tak to właśnie wygląda :O W każdym razie w małych miejscowościach. Dlatego chyba lepiej, że teraz inna partia jest u władzy, chociaż nie jestem zwolenniczką ani jednej ani drugiej. 10 zjazdów spoko zależy jeszcze ile kasy musisz wywalić. Szarotko- ja też mam nadzieję, że tak nie będzie.Jest wiele ważniejszych spraw do załatwienia, przynajmniej na razie. Dobrze, że udało się uratować lasy państwowe, bo już się bałam :) O mały włos a stracilibyśmy je. Zapowiedzieli też już podatek kastracyjny, co by mi też nie pasowało, bo z jakiej racji płacić? DOm to skarbonka, ciągle jakieś wydatki, państwo nic nie dołoży a jeszcze chciałoby od tego kasować. Ciekawe, gdzie Idka przepadła? Zastanawiam się nad obiadem. Po wczorajszych szaleństwach pewnie trudno będzie zadowolić się byle czym :P Chyba ugotuję zupę jarzynową. Nóżki w galarecie chodzą za mną.
-
Marzenko- to nie tak, że jesteś apolityczna, bo chyba nikt nie jest. Nawet kwestia 6-latki do szkół jest sprawą polityczną czy chociaż wiek emerytalny i jesteś po jednej albo po drugiej stronie. Ja też nigdy nic nie dostałam poza tą marną ulgą prorodzinną raz w roku. Nawet na zasiłek porodowy nigdy się nie załapałam. A macierzyński miałam krótki. Ale to nie o to chodzi. Teraz bardziej patrzę pod kątem dzieci, żeby nie musiały stąd uciekać. Ja nawet nie chcę żeby mi ktoś coś dawał. Chcę tylko żeby przestali mi zabierać. Ja kiedyś zasiadałam w komisjach, zanim dzieci nie miałam. Wiem jak to wygląda, dlatego obawy miałam ;) :D Mam nadzieję, że też się na fotkę załapałaś obok jeziorka ;) Ta szkoła związana z pracą czy jeszcze coś innego? Mnie jakoś głód łapie wg starego czasu :P Muszę jeszcze poczekać 10 min.
-
Marzenko- staruszki świetne! :D A jak tam dieta weekendowa? Widzę, że pięknie zaczęłaś od poniedziałku ćwiczenia, dietka pewnie też będzie OK ;) Ze słodyczy dorwałam snickersa (znaczy połówkę) i 1 cukierka czekoladowego. Potem się opamiętałam, młode całą paczkę zjadły. A rano 2 kostki gorzkiej czekolady, resztę młode pożarły. W ogóle wszystkich dopadł jakiś głód. Nawet chleb cały poszedł (ja nie jadłam białego) masakra jakaś :P
-
Hejka :) Wcale nie wstawało się lżej, spóźniłam się jak zwykle o 20 min. Teraz kawka :) Marzenko- idziesz dzisiaj do pracy, bo pewnie wróciłaś późno? Jakie wyniki u was? U nas zawsze bardzo różnią się od tych krajowych, bo przede wszystkim frekwencja jest wyższa, nawet blisko 70% :) Szarotko- na jaki kolor malujesz meble i które? Rozpędziłaś się z tym malowaniem ;) Ja też uważam, że zmiana czasu jest niepotrzebna, nie ma w tym żadnej oszczędności. Wolałabym ten dzień w drugą stronę mieć. Teraz moje sniadanka: I: jajecznica z pomidorem i cebulką, chleb żytni słonecznikowy, II: jogurt, płatki, żurawina, słonecznik, orzechy włoskie 3 szt., siemię, III: chleb żytni słonecznikowy z jajkiem i ogórek. Po weekendzie w mojej lodówce i nie tylko -spustoszenie. Jeszcze w sobotę posłałam młodego do sklepu, kupił m.in. owoce a na dzisiaj nie miałam nic do jogurtu. Ale to dobrze, że w końcu chociaż jeden zaczął je jeść :) PS. Słodycze też splądrowane :P
-
Hallo :) Niby taka wczesna godzina a tak późno :P Źle znoszę zmianę czasu, te ciemności wieczorne mnie dobijają :P Zaraz nadrobię zaległości, na szczęście nie ma dużo czytania ;) Nie pytajcie, co jadłam wczoraj i dzisiaj, ja też wchodze na dietę odjutrzejszą z Szarotką i Idką ;) Aga- wszystkiego naj dużo zdrówka, trwałego 6-paku i przyjemnych niezapomnianych ćwiczeń ;) Szarotko- uwielbiam chleb pokrzywowy :) Czasami udaje mi się kupić, ale popyt jest duży i nie zawsze mam takie szczęście ;) Ida- ale wypasione śniadanie :D Pewnie potem nic nie jadłaś, mnie dzisiaj różne smaki nachodziły a nic dobrego nie było :P Waga pokazała mniejszy spadek niż się spodziewałam, więc nie ma się z czego cieszyć. Marzenko- dzisiaj ci się upiekło, bo mimo wszystko godzinkę dłużej pospałaś ;) Miałaś jakiś prowiant ze sobą? Tylko nie pisz, że częstowali ciastkami.... :D
-
Mrówcia- Ty nie czytaj tylko pisz ! ;) Jak będziesz czytać to zaśniesz i znowu nici z pisania :P
-
Idka- ja myślę o galarecie z nóżek i to będzie jednorazowe szaleństwo ;) Galaretki z kurczaka też bardzo lubię, to może potem zrobię taką. Galaretki owocowe też lubię tylko nie jem z wiadomych powodów. Może lepiej taką galaretkę zjeść np. w niedzielę w ramach posiłku niż potem rzucać się na coś innego? Ja nawet nie powiem głośno, bez czego nie umiem przeżyć (nawet jak muszę) ;) :P gościu- nie miałam pojęcia, że żelatyna hamuje apetyt. W takim razie warto spróbować :) Ja też nie lubię tych wszystkich sztucznych chemicznych supli Jaki masz sposób na nadciśnienie? Ja wprawdzie mam odwrotny problem, ale chętnie się dowiem ;) ZOłza- jak to nie jest znana, jak jest? ;) :D
-
Ajenko- mam nadzieję, że sytuacja jest już opanowana i będziesz mogła realizować swoje plany dietetyczne i ćwiczeniowe ;) Ciekawa jestem, czy ta bieżnia ci podpasuje. Szarotko- ja też nie lubię białej czekolady i uważam że w ogóle nie powinno się jej nazywać czekoladą, bo tam nie ma ani grama kakao. Jak dzieci podrosną to może wrócimy do tych klimatów ;) Idka- od dłuższego czasu jem jedno i to samo. To chyba dlatego mam ochotę na coś innego ;) Oczywiście są rzeczy, które nigdy mi się nie znudzą i zawsze mam na nie ochotę ale to chyba dlatego, że nie wolno ich jeść :P Ja też mam dzisiaj rybę na obiad i tą zupę jarzynową od wczoraj.Myślę, że taka kuracja żelatynowa nam się przyda ;)
-
Marzenko- odetchnęłam, że czekolada się wreszcie skończyła ;) :D
-
gościu- tak myślę, że nie zaszkodzi zrobić galaretkę z nóżek ;)
-
Szarotko- super masz wspomnienie ;) To dla mnie najlepszy sylwester był też w górach ale na Słowacji. Byłam tam wtedy z M jeszcze nie mężem w takiej małej wiosce. Pojechaliśmy na narty wtedy na kilka dni. Wieczorem w sylwestra przyszedł do nas gospodarz i zapytał czy nie dołączylibyśmy do nich, miejscowych. Oni bawili się na ulicy, grali na akordeonie i innych instrumentach, częstowali grzanym winem, tańczyli. Mróz był ogromny, chyba z 20 st. ale nie przeszkadzało, zabawa trwała kilka godzin, był szampan, życzenia, i prawdziwie rodzinna atmosfera :)
-
Aha no to blokada poranna...