-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Nutti LC
-
Marzenko- jak to tak? Łamiesz zasady co rano narzuciłaś wszystkim? :D :P Zjadłam 1/3 calości a tam były 3 parówki, więc przypadła mi jedna ;) :D
-
Zołza- u ciebie jest albo smalec i boczek albo chudziutkie mięsko gotowane ;) Może to taka metoda, tak czy siak, chudniesz ;) A gdzie reszta? Idka- mam nadzieję, że nie pałaszujesz tych ciastek jedno po drugim ;) Ja musiałam nieco zmienić plany na obiad, bo wołowina się nie zdążyła ugotować, będzie na jutro. Usmażyłam parówki berlinki, których młode już nie chciały, do tego fura warzyw: cebula, papryka, por, pieczarki, pomidory i cukinia. Zjadłam 1/3 z dodatkiem kaszy gryczanej, jak zapowiedziałam wcześniej ;) Ugotowałam też żółtą fasolkę szparagową i trochę zjadłam, tak że full warzyw miałam, to przed 17.00 było. Kawy nie piłam, M nie było na obiedzie, to zostało jeszcze na jutro. Była piękna pogoda na ten pierwszy dzień jesieni, więc pojeździłam sobie na rowerze, machnęłam 20 km. Dzisiaj chyba pójdę wcześniej spać :)
-
Zołza- trzeba było jeszcze jednego posta wysłać :P Na razie wystarczą 3 hehe Co tam szykujesz na obiad? Bo twoja pora się zbliża przecież ;)
-
Ajenko- owczarki są takie wierne :) Wiesz, że ja ostatni raz byłam na spacerze jak miałam psa? Teraz wolę rolki wziąć jak mam pieszo iść sama ;)
-
Ajenko- co to masz za pieska, że nie musisz go wyprowadzać? W gości przyszedł? ;) Idka- no widzisz, jednak masz ukryty talent do pieczenia ;) Jedno bym zjadła a co z resztą? ;) Na pewno pyszne :) Szarotko- jakoś mnie to nie dziwi, że zakwasów nie masz ;)
-
No to mamy dwa cyborgi: dietetycznego i siłowego ;) Idka- ciasteczka na pewno są smaczne :) Ja chyba nie skorzystam, bo musiałabym je sama jeść a tak to by się źle skończyło :P
-
Ajenko- ja też zawsze tak robię ;) U mnie na pewno makreli dzisiaj nie będzie, za dużo mam rzeczy zalegających w lodówce, żeby ją kupować ;) Na obiad robię kaszę z warzywami i mięso gotowane wołowe.
-
Ajenko- to super :) Tylko nie daj się zwieść tym smakołykom ;) Zołza- bardzo dobre śniadanie ;) Mało które dziecko lubi wędzoną rybę, mój młodszy też lubi :)
-
Hallo :) Melduję się na tym opustoszałym topiku :D Kawka gotowa ;)
-
Ajenko- to dobrze :) Za to dzisiaj nie możesz jeść czekolady na kolację, bo Marzenka ogłosiła dzień bez czekolady :)
-
Idka- też co nieco słyszałam o kaszach. Mnie bardziej pasują na obiad, dzisiaj sobie ugotuję ;) Jak przygotowujesz warzywa do kaszy? Ja zawsze najpierw smażę, potem duszę. Może znasz lepszy sposób :) Będę tam jeszcze wiele razy i przygotuję się wcześniej na ten trening, np. zabiorę strój i buty do samochodu. Muszę pomyśleć też o tych moich siłowniach blisko domu, tam nie ma takiego obłożenia jak w parku ;) :D Na wioślarza w ogóle się nie załapałam a chciałam trochę poćwiczyć.
-
Hejka :) Szarotka gdzieś się zapodziała i nie było zamknięte :P Marzenko- już myślałam, że dzisiaj dzień bez czekolady tak jak wczoraj był bez samochodu :D W sumie to co za święto jak się nie jadło ani wczoraj ani przedwczoraj i w ogóle dawno już nie. Dzisiaj jestem jakaś śpiąca i niekontaktowa, może po kawie się to zmieni ;) Podaję moje śniadanka: I: razowiec z limburgerem i papryką II: jogurt, płatki, ufo, maliny, siemię, słonecznik III: razowiec z polędwicą i papryką.
-
Hehe gdybym ja dzisiaj zrezygnowała z tego "obiadu" to zakończyłabym żer o 12.00. Jak to mówią, lepiej późno niż wcale ;) Zołza- wychodzi na to, że jednak lepiej chudnąć i nie tyć ;) Idka -trening jest o tyle łatwy, że tylko przechodzisz z jednego urządzenia na drugie i nie musisz się zastanawiać, co i jak ;)
-
Hejka :) Kruszyna- jakoś nie zauważyłam Cię dzisiaj ;) Jak tam przeżyłaś? Ludziska coś nie teges? :O Może się rozkręcą jeszcze ;) Twoja koleżanka też już pracuje? Ja dzisiaj jestem wykończona, na odprężenie leję dzisiaj dobre winko ;)
-
Ja dzisiaj miałam zakręcony dzień. Jestem wykończona! Aga- ja mam odwrotnie, jak chudnę to najpierw z biustu a jak tyję to najpierw brzuch się powiększa :O :P
-
Marzenko- ha ha ha dobra jesteś! :D Limburger to taki rodzaj sera pleśniowego trochę śmierdzącego ;) :D Kaloryczne toto jest na pewno, do hamburgera to bym już bułki grahamki nie jadła ;) Znowu ci coś do dzioba wpadło, ale niedużo, to może tragedii nie będzie ;) Z tymi imprezami u was to przegięcie :P :D Ajenko- ładna kolacja :P Ja też uwielbiam, niestety :P ;) Aga -chyba nie ja pisałam, ale mimo wszystko wolę 52 niż 80 :P Poza tym jak ktoś nie ćwiczy to przy małej wadze też wygląda źle.
-
Ajenko- a dlaczego?
-
Wróciłam :) Widzę, że Marzenki i Szarotki nadal niet. Ajenko- ja właśnie nie jem masła orzechowego a lubię i mam w szafce ;) Kiedyś Aga pisała, że wolno 1 łyżeczkę a dla mnie to za mało. Chyba to jest bezpieczna ilość. Jest trochę słone, tłoczone z orzechów. Zołza- korzystaj póki możesz ;) Ja sobie kupiłam dzisiaj na pocieszenie maliny. Małe pudełko 6 zeta. Moje maliny nie obrodziły w tym roku, susza była i nie było owoców w ogóle. Może już nie być okazji, jak taki nieurodzaj. Idka- poćwiczyłam ;) Było śmiesznie, bo z braku czasu nie zdążyłam się przebrać ani nic zjeść i pojechałam z chłopakami na te zajęcia. Potem jak czekałam, to ćwiczyłam najpierw w butach na obcasie, potem boso :P Średnia wieku na siłowni: jakieś 65 lat ;) W międzyczasie skoczyłam też do sklepu i kupiłam sobie coś do jedzenia, bo była już godz. 17.30. Zjadłam pół bułki grahamki z połówką limburgera. Postanowiłam, że nic już nie będę jadła po powrocie, chociaż bez warzyw było. Potem jeszcze pojechałam do szkoły, bo M nie wrócił. Przed chwilą dotarłam do domu.
-
Ajenko- ja też ;) I chociaż wiele rzeczy niby się wie, to jednak z czasem się zapomina i przestaje stosować. Muszę wrócić do tych herbat. Siemię jem prawie codziennie a nawet nie wiedziałam, że ma takie funkcje. Jest też zachęta do masła orzechowego, co dla mnie jest jak młyn na wodę ;)
-
Kopiuję, bo może się przydać: "Woda i zielona herbata usuwają toksyny a jeśli mamy zatruty organizm (chemia w jedzeniu, tabletki, niezdrowe tłuszcze) to ciężko jest tracić na wadze i dobrze się czuć bo w trakcie głodu te toksyny nas zatruwają, czujemy się coraz gorzej w efekcie tego potrzebujemy jeść żeby organizm miał siłę walczyć i się często napychamy więc pozbywanie się syfu poniekąd pomaga byciu na diecie. Tu możemy stosować jeszcze napary ziołowe ze skrzypu czy pokrzywy. Ogólnie jak więcej pijemy tym mniej możemy jeść, bo często uczucie głodu nie jest głodem a pragnieniem (objawiają się w początkowej fazie tak samo). Picie nadmiernej ilości wody i herbat powoduje jednak wypłukiwanie witamin i minerałów więc nie należy przesadzać w żadną stronę, a te 2 litry to jest kwestia umowna, każdy powinien pić tyle ile potrzebuje. Czerwona herbata tak naprawdę pomaga na trawienie, taki sam efekt jest po wypiciu herbaty z mięty, kminek, rozmaryn i większość ziół znajdujących się w tabletkach na ułatwienie trawienia. Siemię lniane- zawiera dużo zdrowego tłuszczu i błonnika, wspomaga przy zaparciach, reguluje pracę całego układu pokarmowego gdyż odbudowuje śluzówkę. Lepsze jest w ziarnach, mielone na proszek jest mniej efektywne, ewentualnie możemy sami zmielić tworząc papkę i wtedy jest ok. Są jeszcze otręby zawierające błonnik więc też na pracę jelit. Dobre są ostre przyprawy, cynamon, imbir, gorzkie kakao bądź czekolada gorzka, orzechy, migdały, masło orzechowe- podobno działają na tkankę tłuszczową, te ostatnie, przez zawarte w nich tłuszcze MUFA poprzednie na spalanie. Ogólnie rzecz biorąc odchudzaniu pomaga fakt że dostarczamy wszystkich składników odżywczych, witamin i minerałów, w ten sposób organizm nie domaga się ciągnąc nas do lodówki. Organizm trzeba obserwować i leczyć go jedzeniem. Czujesz że mięśnie się bolą po wysiłku- zjedz banana, pomidora, wypij kakao. Czujesz się słabo- daj sobie zastrzyk witamin i cukru z owoców i czerwonych warzyw. Ciężko ci się skupić- orzechy, kakao i mały zastrzyk cukru (np suszone owoce wspomagające tez pracę jelit) bo mózg bez glukozy nie pracuje. Starać się dostarczać wszystkiego po trochu a jak obserwujemy jakieś niedociągnięcia to zaplanować posiłki tak żeby uzupełnić niedobory."
-
Idka- spróbować mogę ;) Tam nie byłam jeszcze, mam bliżej kilka innych :) Wyobraź sobie, że tydzień temu ta siłownia była oblegana przez staruszki. Muszę się odpowiednio ubrać ;) Zakupy też muszę zrobić, bo warzywa mi się kończą. Ajenko- cieszę się, że wszystko idzie wg planu. Dzień na pewno będzie udany :) Zołza- zazdroszczę ci tych truskawek ;) Ja już oglądałam mrożonki, ale na razie są inne świeże owoce, więc poczekam jeszcze ;)
-
Ajenko- dzięki :) U mnie piękna pogoda, u ciebie na pewno też :)
-
Ajenko- trzymam kciuki za ciebie :) Idka- tam nie ma żadnych rodziców, to są za duże dzieci. Moi są nowicjusze, więc na razie dostaną rowery na miejscu, pozostałe dzieci dojeżdżają kolarzówkami z klubu. Dopiero po jakimś czasie dostaje się kolarzówkę do domu. W każdym razie na pewno nie będę się nudzić, bo tam jest kilka dużych sklepów, więc można zrobić zakupy, jest też siłownia na powietrzu ;) Przez jakiś czas będę ich wozić, potem będą sami jeździć i nie jestem pewna czy od razu obaj. Ja mam własne pomidory i na razie w sklepie nie kupuję :)
-
Hejka :) Marzenko- szukaj, ja swoje ważne dokumenty znalazłam jak szukałam czegoś innego ;) Podaj swoje śniadanka, ja też zaraz opiszę ;) Szarotko- normalnie padłam :D :D :D Kurier pewnie zbierał szczękę z podłogi, my wiemy że jesteś pudzianka i żadne ciężary jej niestraszne ;) Czyli jedno młode już wchodziło na SOkolicę z tobą, pewnie pójdzie w twoje ślady ;) Ja zawsze tylko podziwiam innych wspinaczy. Ostatnio jeden wytyczał nową ścieżkę. Moje śniadania: I: jajecznica z pomidorem i cebulą, razowiec II: jogurt, płatki, banan, brzoskwinia, siemię, słonecznik III: razowiec z polędwicą i serkiem nat. i ogórkiem. Z obiadem będzie problem, bo nie będę miała czasu, żeby go zjeść. Wczoraj plany były inne a dzisiaj się okazało, że to ja mam jechać z młodymi na szkółkę, czyli zaraz po pracy a M pójdzie na zebranie do szkoły. Wrócę po 18.00, więc już nie będę żołądka drażnić. Chyba zrobię kanapkę na drogę, żeby nie zostać o 3 śniadaniach, mogłabym nie wytrzymać. Tak że dzisiaj bez obiadu :P Idka- jak tam u ciebie z apetytem, lepiej już?
-
Marzenko- dałaś radę? Za to mój starszy przed chwilą zażyczył sobie kogel- mogel :P Nie dość, że musiałam walczyć ze sobą, żeby nie liznąć, to jeszcze zostawił trochę, bo nie dał rady zjeść. Ale nie skusiłam się :) Jadłam o 17.00 tak wyszło, bo tej zupy było bardzo mało i musiałam jeszcze coś wrzucić na ruszt. Zjadłam kawałek ryby z buraczkami, potem była kawa i to wsio :) Ajenko- mnie się też podoba ten sposób, ale nie mogę zastosować. Chlopaki by pewnie do północy siedzieli i filmy oglądali ;) :D Zołza- rzeczywiście dużo jak na ciebie D Ja bym z głodu umarła, a o której zakończyłaś? Idka- na razie udało mi się umknąć wirusom ;) Zęby myłam dzisiaj chyba z 5 razy ;)