-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Nutti LC
-
Najpierw muszę sobie przypomnieć, co jadłam wczoraj. Śniadanie: jajecznica z pomidorami i razowiec, potem jogurt z owocami: borówki, ostrężnice, 1/2 banana, płatki, słonecznik, siemię, na obiad risotto z sosem pomidorowym, potem w drodze ciastka, bo nie miałam nic innego. Z ćwiczeń oprócz rozciągania przy sprzątaniu :P zrobiłam jakieś 30 km na rowerze. Dzisiaj n śniadanie miałam jajecznicę z razowcem i pomidorem i szczypiorkiem, na obiad ziemniak, mały kotlet schabowy, brokuł, buraczki, ogórek kiszony. Ćwiczeń dzisiaj żadnych nie było, bo pogoda była pod psem :P Zanim zdążyliśmy się spakować, to zaczęło padać i wiać pojechaliśmy na ryby autem. Po godzinie M stwierdził, że trzeba wracać, bo ryba nie bierze. Potem razowiec z serkiem naturalnym. Aha, moje grzeszki weekendowe to jedno piwo i jedno somersby. Od jutra musi już być dobrze ;) Zołza- aż tyle wody to nie da rady zmagazynować, upały się skończyły, więc to raczej nie woda ;) Tak trzymaj i będzie dobrze :) Tylko nie schodź już niżej ;) Szarotko- to są lody włoskie, więc do wyboru albo małe albo duże. Dla mnie nawet ten mały jest za duży, bo widzę oczyma wyobraźni, ile to kcal! Liznęłam od starszego, przepyszne, ale dlatego lepiej się nie uzależniać. Dzisiaj znowu wpadliśmy tam na lody, chyba najlepsze w okolicy ;) Idka- wróciłaś już? Melduj się ;) Coś mi się wydaje, że to był bardzo romantyczny wyjazd i pogoda nie była ci wcale potrzebna ;)
-
Hallo :) Melduję się i ja ;) Wczoraj uwijałam się ze sprzątaniem, bo po południu jechaliśmy na rowerach, na dzisiaj zapowiadali okropną pogodę z deszczem i wiatrem. Na razie widzę, że nie jest źle, więc już się szykujemy na przejażdżkę ;) Wczoraj mieliśmy przygody, najpierw młody się przewrócił na rowerze, bo ostro jechał i to po kamienistej drodze, całe kolano ma poranione. Ale dzielny był, po opatrzeniu rany jechał dalej :)Potem pływaliśmy łódką po jeziorze i to bez silnika a był silny wiatr i wiosłowanie nic nie dało, znosiło nas na tamę! W końcu powiedziałam M, żeby zacumował przy najbliższym brzegu i z młodymi poszliśmy na piechotę a on sam popłynął pod prąd. Najlepsze, że my w strojach kolarskich i boso, bo buty na brzegi zostały, żeby się nie zmoczyły. Wyszliśmy na brzeg a już w głębi okazało się, że to prywatna posesja, ogrodzona i z zamkniętą furtką! Na dodatek właścicieli nie było, wyjechali już a M odpłynął. Musieliśmy sobie radzić, starszy wyprowadził nas z opresji, jak zwykle, znalazł wyjście :) Mieliśmy do pokonania jakieś 500m naokoło, bo na brzegu prywatny ogrodzony ośrodek wodny. Właśnie odbywała się tam jakaś wielka impreza a my szliśmy sobie boso, w tych strojach kolarskich, na dodatek z wędką :P Ochroniarze patrzeli na nas podejrzliwie, ale nie zaczepiali :P ;) Potem zaczęła się kamienista droga, to ja poszłam na skróty przez łąkę a tam był rów. Wpadłam w pokrzywy i rowu nie pokonałam, poszłam za młodymi, one są lepsze w takich dzikich warunkach. Młodszy bezbłędnie mnie przeprowadził aż na miejsce, nawet nie musiałam skakać przez rów. I tak byliśmy pierwsi przed M, który wiosłował pod prąd ;) Oczywiście w momencie ciemno się zrobiło, wracaliśmy już w ciemnościach. Chłopakom wcześniej obiecałam lody po drodze, więc trzeba było się wywiązać :P Nic to, że było już grubo po 20.00, poszliśmy na lody a potem na plac zabaw, bo stoliki na noc pochowali! Jak byliśmy na placu zabaw, zaczęło lać, cale szczęście, że tam była ogromna wiata, zmieściliśmy się razem z rowerami. Dotarliśmy do domu przed 22.00 i tak minęła sobota :) Zołza - gratki :) Wiedziałam, że będzie spory spadek, bo te menu miałaś bardzo oszczędne, ale naprawdę dużo zgubiłaś ;) Szarotko- jak zwykle dzielna ;) Może się skuszę na zrobienie tych twoich specjałów, ale ja antytalent do takich rzeczy ;)
-
Idka- udanego wyjazdu ;) Mnie o 5.30 nic nie zakłóci snu ;) Rzeczywiście, mogłybyśmy prowadzić wspólną kuchnię i nic by się nie zmarnowało z warzyw ;) Marzenko- najgorzej chyba wytępić złe nawyki. Jak się przyzwyczaiłaś jeść w ten sposób przez tyle lat, to nie tak łatwo to zmienić. Nie poddawaj się, daj sobie szansę ;)
-
Hejka :) To tylko zwykła awaria internetu ;) Mniej więcej do 9.00 było OK, potem nagle zerwało połączenie. Po pracy byliśmy na lodach, ale żeby nie było za łatwo to trzeba było przejechać na rowerze 10km w jedną stronę ;) Ja nie jadłam, jakby co :P Muszę teraz zaległości nadrobić. Moje śniadanka: I: owsianka z jabłkiem, słonecznikiem, rodzynkami i cynamonem II: jogurt, płatki owsiane, migdałowe, siemię, nektaryna, 1/2 banana III: razowiec, twaróg, pomidory IV: soczewica z warzywami: pieczarki, cukinia V. mały batonik musli Zakończyłam żer o godz. 18.00. Potem była przejażdżka ;) Szarotko- udanej imprezy, pewnie już jesteś w trakcie ;) Menu brzmi ciekawie, ja też poproszę przepisy ;) Marzenko- myślałam, że to się zdarza tylko facetom a jednak kobiety też zapominają :P Idka - kuszące to twoje danie, ja musiałam swoje zjeść sama. Chłopaki woleli jakieś kopytka a M nie dopatrzył się mięsa w moim obiedzie, więc też jadł coś innego :P Co do wczorajszego obiadu, miałam też soczewicę, ale z innym zestawem warzyw: marchewka, pietruszka, seler, papryka, brokuł. A potem, co gorsza, zjadłam kromę białego chleba z serkiem naturalnym :O
-
Hejka :) Ale spustoszenie! Ani Marzenki ani Idki nie ma :( Wczoraj ani się nie wzięłam za prasowanie ani na rowerze nie byłam :P Po niewielkim deszczu robiłam prace porządkowe w ogrodzie i trzeba było znowu podlewać, bo deszczu było tyle co nic. Moje śniadania dzisiejsze są takie: I: tosty z serkiem nat. ogórkiem i łososiem II: jogurt, otręby owsiane, płatki migdałowe, słonecznik, siemię, brzoskwinia, 1/2 banana III: razowiec z serkiem nat. i łososiem i ogórkiem. Na obiad mam zupę jarzynową tak jak wczoraj (a miała być na jeden dzień!) Dorzucę do niej soczewicę. Wczoraj oprócz zupy jadłam gołąbki, więc kolacji już nie jadłam. Żer zakończyłam o 17.00. :) Szarotko- kiedy masz znowu jakąś rozmowę kwalifikacyjną? Dobrze, że młoda lubi spędzać czas na świetlicy, moi nigdy nie chcieli, jak to chłopaki, woleli biegać za piłką ;) Dzielna byłaś z tą zapiekanką, ja w takiej chwili pewnie wybrałabym jakiś zapychacz a w domu się dopchała :P Czytam, że wszyscy już wrócili do ćwiczeń, ja nawet wieczorem czasu nie miałam, młody przyszedł, żeby powtórkę z nim zrobić z angielskiego. Szarotko- imprez na razie mam dość, ten weekend spędzimy chyba u nas, M się szykuje na łódkę a ostatnio za krótko byliśmy. Tym razem foty porobię, tam jest dużo raków, myślałam że już dawno wyginęły ;) :P
-
Idka- tak bywa, problemy bliskich osób też nas dotykają. Dobrze, ze udało się wyjść na prostą. Założę się, że jeszcze zdążyłaś wczoraj na siłkę wyskoczyć ;) Nie tylko po seks, moi teściowie zawsze jeźdżą razem, więc chyba nie po to :P ;) :D Nie wiesz co tracisz, kaczki, króliki i gęsi mają przepyszne mięsko. Jeśli chodzi o gąski to Marzenka pewnie się ucieszy ;) :D Przesłałam wam foty, zwłaszcza Idka chciała widzieć tą dziką plażę, więc foty są ;) Co do wyścigu zapomniałam napisać, które chłopaki są moje- to dla mnie takie oczywiste ;) :P Młodszy w niebieskim kasku i czerwonej koszulce a starszy obok podium w białej koszulce i czarnych gatkach. Co do praw publikacji wizerunku to każdy podpisał zgodę, więc rodzice tamtych dzieci nie będą mieć żadnych roszczeń, jakby co ;)
-
Zołza- ja na dzisiaj mam dylemat: prasowanie czy jazda na rowerze. Jak będzie lało to opcja nr 1 a jak nie to nr 2 ;) Niech cię już ta głowa przestanie boleć, bo tak się żyć nie da :O Nie masz tam żyły wodnej? Oglądacze są kłopotliwi, ale jak przyjdą tak sobie pójdą i na tym będzie koniec ;)
-
Hallo :) Rzeczywiście, Idki wczoraj nie było, jestem niepocieszona :( U nas dzisiaj spore ochłodzenie, nareszcie :) Wczoraj jeszcze poszłam do basenu po raz ostatni ;) Chłopaki nawet zadowolone z planów lekcji. Wprawdzie każdy ma na inną godzinę, ale będą sami jeździć na rowerach. Rok szkolny się zaczął a w księgarniach nadal nie ma podręczników do angielskiego. Byłam wczoraj zapytać, to samo co w lipcu i sierpniu- nie ma :P Zobaczę jeszcze na allegro. Rano przybyło mi obowiązków , muszę wcześniej wstawać, ale do godzin Marzenki jeszcze mi daleko :D ;) WIecie co, my to jednak lubimy świętować :P :D Wczoraj było rozpoczęcie roku szkolnego, chłopaki dostali lody, czekolady i inne słodkości a my z M uczciliśmy ten dzień on- piwem a ja - somersby. To był mój wczorajszy grzeszek a potem mi się przypomniało, że od wczoraj miała być idealna dieta :P Na obiad miałam zupę jarzynową i kawałek kaczki z buraczkami. Dzisiaj będzie sama jarzynowa. Na kolację zjadłam mozzarellę z pomidorem i olejem lnianym. Marzenko- gratuluję wieczornego uczucia głodu ;) Pewnie się zważyłaś rano, i jak? ;) Śniadanka oczywiście, podaję: I: tosty z serkiem nat, łososiem i ogórkiem, II: jogurt, otręby owsiane, słonecznik, płatki migdałowe, siemię lniane, żurawina, brzoskwinie, borówki III: razowiec z serkiem nat,. łososiem i ogórkiem Zołza- w takim sanatorium jedzenie nie jest zbyt dietetyczne, więc nie warto :P :D ;) Aga B- jak się czujesz na swojej diecie, nie jesteś głodna, słaba, zmęczona? Szarotko- u nas pierwszaki nigdy tak późno nie kończyły lekcji, ale my z prowincji jesteśmy ;) :P Na razie jesteś w domu a jak pójdziesz do pracy, to kto będzie młodą odprowadzał na taką późną godzinę?
-
Hejka :) Dzięki za gratki, przekażę chłopakom jak wrócę ;) Idka- ja też nie mogłam im foty zrobić w strojach galowych, bo wstawali dopiero jak wyszłam do pracy. Niepotrzebnie się starałam o tą białą koszulę z długim rękawem, bo dzisiaj ciepło i krótki rękaw wystarczy :) Ciekawa jestem czy młodszy znalazł okulary, bo przez całe wakacje leżały odłogiem :P Co tam planujesz na obiad? Ja wczoraj miałam udko ze swojskiej kaczki z buraczkami i ziemniakiem. Dzisiaj mam ochotę na jarzynową a może zrobię zupę krem z brokuła. Szarotko- auuu, te piny :P Ja mam bezbolesne pedały. Ale też rzadko z nich wylatuję ;) Ty dzisiaj pewnie też w stroju galowym, w końcu trzeba dotrzymać towarzystwa pierwszoklasistce ;) Ciekawa jestem, czy wszystko w szkole jest gotowe na przyjęcie pierwszaków? Ubikacje zrobione? Marzenko- dla ciebie śniadanka, jak zwykle: I: jajecznica z pomidorami o cebulą, razowiec II: razowiec, twarożek, rzodkiewki III: jogurt, śliwki suszone, słonecznik, siemię lniane. Jakie ty masz śniadanka? Bo na pewno wzorowe ;) Od dzisiaj zapomnij o gołąbkach, kebabach itd. Ja też zapomnę, jak ma boleć... ;) Zołza- urlop od rodziny to jedno, jak proponuje Marzenka a może udałoby ci się załatwić sanatorium? AgaB- czekamy na relację z wczoraj, jak poszło? ;)
-
Zołza- długo cię już trzyma :( Muszę to wyjaśnić, bo porządek musi być ;) Ja zamówiłam piórniki na allegro i już przyszły ;) Chyba jeszcze skoczę do sklepu po długie spodnie. Starszy przez całe lato chodził w krótkich gaciach a teraz może się okazać, że wszystkie długie spodnie są za krótkie :P Szarotko- on dostał medal ale nie brązowy. Co ciekawe, miejsca 1 i 2 były puste, co było podpadające. Dzięki za gratki :) Następne zawody za 2 tyg. ;)
-
Hejka :) Po tym weekendzie jakoś nie czuję się wypoczęta, przydałby się jeszcze jeden dzień :P Te upały wykańczają, wczoraj padłam o 22.00, nie pamiętam kiedy poszłam tak wcześnie spać. Byliśmy na tych wyścigach. Było trochę zamieszania i starszy wylądował na 5 miejscu a młodszy na 7. Niby dobre miejsca na prawie 200 uczestników i starszy dostał medal i upominki, ale nie mogłam się doliczyć 2 osób przed nim. Zamieszanie wzięło się stąd, że szkółki kolarskie i amatorzy jechali razem a klasyfikowani byli osobno. No nic, napisałam do organizatorów i czekam na odpowiedź :) Moja dieta mocno ucierpiała, bo wróciliśmy do domu dopiero ok. 19.00 obiad miałam przygotowany i dlatego nie jedliśmy na mieście, bo w ogóle cała impreza miała się wcześniej skończyć, ale był poślizg z wynikami i wszystko się opóźniło o parę godzin. W międzyczasie sponsorzy karmili nas pączkami :P i tortem :P i jeszcze piwo wpadło w ten upał, no masakra :O Obiadu już nie jadłam w domu, ale kolację tak. Nie jestem zadowolona z siebie. Od dzisiaj musi być wzorowo, w końcu jest poniedziałek a jutro zaczynamy nowy miesiąc ;) Marzenko- podaję moje "grzeczne" menu: I: twarożek z cebulą i pomidorem, razowiec II: jogurt, banan, płatki migdałowe, żurawina, siemię lniane III: razowiec z pasztetem z dzika, ogórek konserwowy. Gratki dla małego, że się tak szybko nauczył jeździć na rowerze ;) Dobrze byłoby gdybyś umiała zakładać łańcuch, bo co zrobisz w trasie ;) Szarotko- całe szczęście, że się odnalazłaś ;) Dzielna jesteś, nie miałaś ochraniaczy tym razem? Młode się nie zraziły do tego sportu? Trochę szkoda tego sanatorium rodziców, ale ważniejsze zdrowie, oby wszystko było w porządku. Idka- najgorsze jest to, że u mnie nikt poza mną tych zup jarzynowych nie chce jeść. M nawet jak zje to pyta co jest na II danie :P Mam nakładkę żelową na siodełko i młodszy też :) Ale do wyścigu je zdjął. Aga B - trochę niebezpiecznie schodzisz z kaloriami. Jeden dzień nie robi szkód, ale jak pociągniesz to dłużej, to kompulsy się odezwą. Przerabiałam to, nie polecam. Jak zwykle, Idka dobrze radzi :) Zołza- jesteś już, to chyba w końcu głowa przestała cię boleć?
-
Też mnie niepokoi brak Szarotki :O Idka- dobrą zupę miałaś, też zjadłabym pól gara albo i lepiej ;) Ja robię gołąbki inaczej, z jednego rodzaju mięsa tylko. W ogóle nie daję cebuli. Najpierw piekę w brytfannie a potem zapiekam w piekarniku. Ale co kraj to obyczaj ;) Też mi chodziły po głowie i kupiłam wszystkie składniki, na pewno będą w przyszłym tygodniu ;) Za te treningi to ja cię podziwiam :) Nigdy nie miała takiego uczucia, może za szybko wymiękam :P Na rowerze daję z siebie wszystko, górki pokonuję czasami na wyższej przerzutce niż trzeba ;) Marzenko- rowerek w super stanie zachowany i mały widać, że zadowolony ;) Spadnięty łańcuch to nic trudnego, u nas codzienność :) Potrzebne są jedynie rękawiczki ;) Dzisiaj pojechaliśmy w końcu na tą łódkę- 15km w jedną stronę na rowerach oczywiście, popływaliśmy, M powędkował. w drodze powrotnej czekala nas niespodzianka, bo zamknęli nam zaporę :P ALe co tam, pokonaliśmy bramy z obu stron ;) Po ciemku już jechaliśmy do domu. CHlopaki późno poszli spać a jutro ten wyścig... zobaczymy ;)
-
Hallo :) Wczoraj normalnie padłam ;) Po pracy M zawiózł mnie po rower i z powrotem przyjechałam już na nim. Zdziwiło mnie to, że jedynie 6km przejechałam a bolały mnie plecy. Potem odkryłam, że miałam podniesione siodełko, pewnie w serwisie ktoś jeździł. Tak że nauka dla mnie, że ustawienie siodełka jest bardzo ważne :) W domu już cała rodzina była wyszykowana na rowery, nie miałam wyjścia, pojechałam z nimi, zrobiłam jeszcze 30km, ale już bez bólu :) Obiad zdążyłam zjeść zanim pojechałam po rower, była to zupa jarzynowa z poprzedniego dnia wzbogacona o fasolę czerwoną. Na kolację zjadłam trochę twarogu z groszkiem bez pieczywa. Po takim wysiłku czułam głód. Aga B- witaj u nas :) Widzę, że już się rozgościłaś, to dobrze ;) Przyda się nam świeża krew ;) Przeczytałam twoją historię, czasami taki wstrząs jest potrzebny, żeby zacząć coś robić ze sobą. Dobrze ci idzie, oby tak dalej ;) Ważenie mamy zawsze w soboty, chociaż przez wakacje mało która tego pilnowała, od przyszłego tygodnia wracamy do starych zwyczajów ;) Idka - najlepsze w tym wszystkim jest to, że dopóki mam takie ciśnienie to się dobrze czuję, jak to górne spada to się źle czuję, słao i ospale albo jak to dolne idzie w górę do 60 to się czuję jakbym miała nadciśnienie. Taki dziwny stwór ze mnie :P Szaroko- z ojcem na pewno będzie dobrze, chociaż rozumiem że się denerwujesz. Tak jak Idka pisze, winne jest inne jedzenie niż w domu. Szkoda tego sanatorium, miejmy nadzieję, że szybko wyjdzie i jeszcze będzie mógł skorzystać z zabiegów. Oglądałam filmik i też nie dowierzałam. Nie wiesz, gdzie to jest? Sama nigdy bym się nie zdecydowala na takie szaleństwo, ale jak oglądam, to myślę, że inni żyją a mnie życie przecieka przez palce ;) :P
-
Zołza-tomograf jest niedokładny, niektóre rzeczy wychodzą dopiero na rezonansie. Neurolog powinien ci dać skierowanie. Jak nie chce dać to dodaj coś od siebie np. że masz zawroty głowy, mdlejesz i masz zaniki pamięci. Gwarantuję, że da ;)
-
Zołza- mialaś robiony rezonans? Ale nie tylko głowy, kręgów szyjnych też. Same tabletki niewiele dają, bo nie leczą przyczyny bólu. Żeby ktoś sobie zadał trud, żeby znaleźć przyczynę. Idka- no cóż.. nie rozpaczałam, bo wiem, że zostanie uzdrowiony ;) Jedynie w domu było mi żal, bo M pojechał z młodym na rower a ja musiałam zostać. Nie wiedziałam za bardzo, co z sobą począć :P
-
Hejka :) Kawka gorąca dla obecnych i nieobecnych, proszę ;) Kruszyna- smutno tu bez Ciebie, mam nadzieję, że od września będziesz już normalnie ;) Z Gadami tak to jest- zawsze wiedzą lepiej :P A potem zdziwieni.
-
Hallo :) Żartujecie chyba? Ja otwieram? :D :D :D i to o której! :D Marzenko- rozumiem, że impreza, że koleżanki, ale żeby nawet nam pobudki nie zrobić? :D Co do rowerka- napisz jakie średnice kół ;) Coś mi się wydaje, że mały wkrótce się przerzuci na większy rower ;) Pewnie widział, że mamusia jeździ i żal mu się zrobiło ;) Nie pytam o dzisiejsze menu :P Za to podam swoje: I: tuńczyk, marscapone, fasola czerwona, ogórek w occie, cebulka, olej lniany, razowiec, pomidorki koktajlowe II: to samo co wyżej III: jogurt, marscapone, ananas, rodzynki, płatki migdałowe, siemię lniane. Idka - rower musiałam zostawić, niestety :( Dzisiaj mam odebrać, od razu pojadę na nim do domu 6 km i przetestuję ;) Oprócz centrowania koła musiałam wymienić hamulce przedni i tylni, to znaczy tylko klocki. Chociaż pan stwierdził, że dobrej firmy były, ale nie mówiłam ile przeszły :P Szarotko- mój młodszy miał zaburzenia SI chodziłam z nim na terapię przez rok.Trochę mu zostało tych objawów, ale radzi sobie z tym ;) W niedzielę jedziemy na wyścig do innego miasta, chłopaki będą startować :) Zołza- tylko konował zamiast leczyć to zwala winę na pacjenta :O
-
Hejka :) Zaczynam od kawy ;) Moje śniadania są takie: I: tosty z serkiem nat., łososiem i ogórkiem II: jogurt, płatki owsiane i migdałowe, siemię, ananas świeży, mango po plastrze jednego i drugiego III: razowiec z serkiem nat., łososiem i ogórkiem Po pracy jadę do serwisu rowerowego, przyjechałam z rowerkiem na dachu :) Szarotko- z dziećmi tak jest, młodszy chce do szkoły, bo starsze rodzeństwo już tam chodzi ;) Miałam tak samo :) Nie mamy spd. Bezpieczniej chyba bez, na prędkości nam tak bardzo nie zależy ;) Marzenko- pyszne jedzonko miałaś to z ananasem, jak widać, ja też mam ananasa dzisiaj, zupełnie przez przypadek ;)
-
Zołza- wygląda to trochę jak zaburzenia Si, bo tam też występuje nadwrażliwość na bodźce. Są na to terapie dla dzieci, czy dla dorosłych też to nie wiem. Idka- z rybą nigdy nie próbowałam, ale zdecydowanie jest to jedno z moich ulubionych dań ;) Wymknęłam się do sklepu z butami jak moje chłopaki poszły oglądać elektronikę, miałam dużo czasu ;) Roweru nie zamierzam nowego kupować tylko jakieś części do obecnego; pedały i takie tam drobiazgi :) Racja, kijki są lepsze niż nic, pajacyki bez ciężarków lepsze niż żadne pajacyki a z ciężarkami lepsze niż bez ;) Tak pisała kiedyś Aga ;)
-
Byłam u lekarki w innym mieście, przy okazji zakupy zrobiłam (znowu!) tym razem owocowe i w końcu kupiłam młodemu koszulę :) Opiszę jeszcze wczorajszy obiad i dzisiejszy zarazem ;) Były to warzywa gotowane z soczewicą czerwoną: pomidory, marchewka, por, szpinak. Bardzo mi smakowało :) Co d kolacji, wczoraj udało mi się zmieścić przed 20.00, dzisiaj też. Przed chwilą wsunęłam miseczkę jogurtu z owocamI. Szarotko- rzeczywiście, te zawody są dość daleko od ciebie. Wyścigi są organizowane wszędzie naokoło i zawsze można coś wybrać. W niedzielę chyba chłopaki wystartują :) W innym mieście, za to wyścigi są tylko dla dzieci. Dorośli też jadą ale to rasowi kolarze :) Nie znamy tamtejszego "rynku", ale co tam :) Zołza- coś długo cię trzyma tym razem :( Dobrze, że dałaś znać chociaż, że żyjesz, bo już martwiłam się. Marzenko- widzę, że poszerzył ci się katalog sportów :D Coś mi się jednak wydaje, że biegi są dla ciebie najodpowiedniejsze;) Nie chcę nikogo urazić, ale kijki są dla starych bab za przeproszeniem :P A ty przecież młoda jesteś ;) Idka- ciekawa jestem, jaką mantrę sobie powtarzasz, że tak dobrze ci idzie? ;) Ja miałam iść na rolki, nagle się ciemno zrobiło :P Trzeba będzie powoli się przestawiać na czas "jesienny" ;)
-
Hallo :) Wczoraj nie dałam rady już napisać. Po pracy wybrałam się na zakupy a ze mną cała rodzina. Objechaliśmy 4 sklepy w tym jeden rowerowy. Ciągle nie mam białej koszuli dla starszego, nie wiem co jest z jego rozmiarem? Są mniejsze, większe a tego jednego nie ma. Dla siebie nic nie kupiłam chociaż w ccc była wyprzedaż letnich butów i wpadłam na chwilę (to piąty sklep) :) Wieczorem M z młodym przeglądali smartfony na necie i tym sposobem nie dopchałam się do lapka do samej północy :P Marzenko- no ja myślę, że od września to już na serio się odchudzamy ;) Jeśli chodzi o te zawody to ja też nie myślę o żadnych trofeach ani zaszczytach to ma być tylko dla zabawy ;) Ale nie chcę wyjść na śmiesznego człowieka jak żadna kobieta nie startuje a wiem, że są lepsze ode mnie, bo lokalnie spotykam na trasach i one też nie biorą udziału nie wiem dlaczego ;) Zresztą dla porównania: w kategorii 13-16 lat chłopaków było 15 a dziewczyny tylko 2. Ta z drugiego miejsca jechała naprawdę dobrze a nie miała z kim wygrać i to też było nie fair. Podaję moje śniadanka: I: razowiec z serkiem domowym i pomidorem II: jogurt, płatki owsiane, migdałowe, siemię lniane, borówki, 1/2 banana III: razowiec z serkiem nat. i łososiem i ogórkiem. Idka- już sie boję tych twoich treningów :D ;) ALe jak trzeba to trzeba ;) Z drugiej strony dzieci - sportowcy zobowiązują ;) Nie mogę wyglądać jak klucha przy nich ;) Szarotko- dlaczego w tym roku nie możesz wziąć udziału? Z powodu tej kontuzji? Ja też zawsze sobie myślę, że w przyszłym roku a za rok człowiek znowu starszy i to na niekorzyść, niestety :( Co innego moje chłopaki, oni mogą być coraz lepsi :)
-
Hallo :) Ja dzisiaj tylko parę godzin jestem i do domku wcześniej zmykam :) Na I śniadanie miałam owsiankę z jabłkiem i płatkami migdałowymi i rodzynkami z cynamonem. II śniadanie zjem jeszcze w pracy: twarożek z ogórkiem zielonym i razowcem. Marzenko- zobaczysz, że złote czasy jeszcze wrócą :) Będzie dużo napisane i kilogramy też polecą ;) Szarotko- ależ się napracowałaś! Ja tą czarną robotę kazałam robić młodym. W końcu bałagan należy do nich ;) Wiadomo, że idealnie nie wysprzątają, ale trzeba przyzwyczajać ;) Oczywiście, fug w kuchni nie kazałam szorować ;) :D Dzisiaj muszą sobie sami radzić aż wrócę :) Trening też by mi się przydał, ale taki mniej obciążający kręgosłup.
-
Idka- piękne wakacje, całe 2 m-ce :) Ja nigdy tak długo nigdzie nie byłam. Na pewno jest o czym opowiadać ;) Jesteście już w komplecie? Lody zaliczyłam, bo jedynie one zawierały cukier, inne rzeczy już nie ;) :P Już wkrótce zaczniemy się na serio mobilizować, bo rok szkolny się zacznie i wszystko wróci do normy :) Marzenko- napisz coś więcej, bo jakoś mało tu ciebie ;) Waga nie jest taka zła, bywało gorzej ;)
-
Dzisiaj bez kolacji. Nie chce mi się jeść i tego się będę trzymać ;) Za to na obiad miałam mielone z kaszą i ogórkiem kiszonym. Na jutro już zupę ugotowałam z soczewicą, pomidorami i szpinakiem. Jadłam o 16.30. Szykujemy się już do wyścigu kolarskiego, który będzie we wrześniu. Miałam w tym roku startować a jakoś niepewnie się czuję. To znaczy w zeszłym roku w kategorii amator nie startowała żadna kobieta. Gdybym startowała to miałabym złoty medal ale co to za zwycięstwo bez rywalizacji :P W tym roku może być podobnie, sama nie chciałabym startować. Niby wszyscy jadą razem, mężczyźni są podzieleni na kilka kategorii wiekowych i na ligę amatorów i profesjonalistów. Do przejechania jest 53km. Zastanowię się, jest jeszcze trochę czasu. Młode na pewno będą startować kolejny raz :) Szarotko- pyszne te twoje śniadanka :) Normalnie jak czytam o tych porządkach w domu to aż wyrzuty sumienia mam. W poniedziałek jakoś nie umiem się zabrać za robotę :P Młode radziły sobie jak mogły z tymi butami :D Ale dały radę ;)
-
Marzenko- ta Mazurolandia jest całoroczna? U nas widziałam podobne rzeczy i w kilku innych miejscach też ;) Fajna sprawa dla dzieciaków, mają atrakcje na cały dzień ;) Brat widać, że też ze sportem ma do czynienia ;) A jego syn chyba też? W końcu mały się upomniał o rowerek? Teraz to pewnie pójdzie szybko, raz, dwa się nauczy ;) Idka- jesteś już całkiem zdrowa, że wzięłaś się za te biegi? Moja teoria jest taka, że jesteś jeszcze osłabiona i dlatego zostałaś w tyle a nie dlatego, że słabsza.