-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Nutti LC
-
Kruszyna- w takim razie ciocia Nutti musi zrobić napad na staw z królewiczami :D:P Ja też dzisiaj musiałam parę osób do pionu postawić :P Co to za maszyny? Może to są te łóżka do ćwiczeń albo rolletic? Od kiedy zaczynasz?
-
Ajenko-znam tylko tiramisu kawowe ;)Ja sobie wmawiam, że ciasta są niedobre :P :D Zołza- gdzie cię nosi dzisiaj?
-
Kruszyna- kiedyś czerwiec to był ten czas, kiedy wreszcie miałam trochę luzu ;) ALe to chyba jeszcze nie czerwiec, bo jak się za okno popatrzy... :P Dobrze, że kurczaki ogarniasz ;) :D Ja coraz trudniej rozróżniam, które stare a które młode :D No tak, w końcu się wychłodziło, ale pocieszę Cię, że ten szef Gada tylko do niedzieli jest na urlopie, potem powinno się ocieplić ;) :D Misia- będziesz miała dostęp do netu w pracy?
-
Ajenko- nie, nie to samo :) Robi się szpajzę cytrynową, kakaową albo owocową np. truskawkową, malinową ;) Ciasto marchewkowe robiłam kiedyś. Bardzo dobre ciasto ;)
-
gościu- ze zdartymi kolanami też nie przyjmują :P
-
Idka- zdarzyło mi się raz w życiu robić kopę, właśnie na komunię ;) Zajęło to 2 dni ;) Ciekawostka jest taka, że chociaż to jest danie regionalne, to ŻADNA restauracja na Śląsku nie serwuje tego deseru. Natomiast każda kucharka potrafi go zrobić :) Czyli jak wynajmujesz salę i kucharki to na pewno zrobią ;) Jest jeszcze jeden śląski deser, też bardzo dobry- szpajza. Ten się często robi w domach np. na niedzielę ;)
-
Idka - z wyglądu najbardziej ta jest podobna, ale lokalnie robi się różne wersje, u nas dodaje się dużo orzechów i oprócz tego placka kokosowego daje się biszkopt. Kopę dekoruje się brzoskwiniami. http://zpierwszegotloczenia.pl/przepis/kopa-ornontowicka Dla tego deseru w dzieciństwie chodziło się na wesela ;) :D A co do gotowców- pomyliłaś się :P Robię je sama, czasami dokupuję jeszcze w sklepach ;) Marzenko- zemdlałaś? :D
-
Marzenko- a nie mówiłam? :D Gratki !!!! :D W środku miesiąca? A wiesz, że ja też zaczynałam w połowie lipca swoją pierwszą całkiem pracę? ;) Od razu się dogadaj do co urlopu, żebyś na lodzie nie została ;) Idka- tak przypuszczałam, bo to typowo śląski deser ;) W innych regionach robią coś o podobnej nazwie, ale w smaku nie ma nic wspólnego z prawdziwą kopą. Robi się z pokruszonego biszkoptu, orzechów, kokosu, bitej śmietany i dość mocno zakrapiana jest spirytusem ;) To danie podawane jest na większych uroczystościach typu wesele, komunia ;) Widzę, że to nasz stary gość! :D Nie wiem, czy się śmiać czy płakać :P
-
Hallo :) U mnie nareszcie piękne słońce :) Marzenko- widzę, że waga pięknie schodzi, bez biegania nawet ;) Żeby tylko któraś w pracy z ciastem teraz nie wyskoczyła! ;) Mnie się też wydaje, że waga spada, ale poczekam z ważeniem do soboty i tak :) Szarotko- u nas nie mam szans się dopchać do rozkładania namiotu, bo moi mężczyźni doskonale sobie radzą, ale też chętnie pomogę ;) Jak zobaczę w sobotę na wadze, że ten sposób działa, to dla mnie to będzie mocny argument, żeby kontynuować ;) Idka- pod namiot najczęściej zabieram gotowce w słoiku: gulasz, bigos, fasolkę itp. tak że gotowanie zajmuje niewiele czasu ;) Oby to była już TA fala ;) :D Z dietami już nie będę eksperymentować, bo to się dla mnie źle kończy ;) Mój ulubiony deser to kopa. Ciekawe, czy znasz? Moje śniadania: I: tosty z łososiem i serkiem naturalnym plus ogórek, II: twarożek, wafle ryżowe, papryka III: razowiec z polędwicą i papryką. AHa, dokumentów nie znalazłam :(
-
Marzenko- nie trać nadziei, może nie dziś, tylko jutro zadzwonią ;) Zresztą pewnie koleżanka dowie się czegoś więcej ;) Wiedziałam, że z wagi spadniesz, bo zajęta byłaś czymś innym :) Jaką dietkę proponujesz?
-
Idka- to ja chyba najlepsza jestem w deserach. Chyba dlatego, że w jedzeniu ich mam spore doświadczenie ;) :D Z cukrem schodzę w dół (od ostatniego razu 2 lata temu) :) Zjadłam dość porządny ten obiad, kalorii na pewno nie było za mało. Może w końcu oduczę się jeść wieczorową porą ;) Jak będzie namiot, to gotowanie też w warunkach polowych, więc to nie będą skomplikowane dania, mogę gotować na palniku gazowym ;) :D
-
Byłam u mojej lekarki rodzinnej z wynikami. Okazuje się, że wszystko OK, tylko ten cukier trochę za wysoki, ale nie na tyle żeby krzywą robić. Poza tym za wysokie krwinki kwasochłonne, co może być objawem pasożytów, więc dostałam skierowanie albo alergii, więc u mnie to na 99% to drugie. Te bakterie co miałam to przez infekcję i alergię, więc też nie ma się co martwić :)
-
Marzeno- pokaż się chociaż na chwilę. My też chcemy się cieszyć z tobą ;) Dzisiaj udało mi się powtórzyć to co wczoraj. Obiad był o 17.00 a potem już nic nie jadłam. Nawet na zakupach byłam i nie tknęłam nic a nic :) Na obiad miałam zupę jarzynową. Może to jest jakiś sposób na mnie - zobaczymy ;)
-
Marzenko- gratki za II etap (na razie) ;) Nie zapominaj, że mamy w tym swój udział ;) Masz bardzo duże szanse, więc lepiej nie wychodź z domu ;) Chyba że smartfona zabierasz na przebieżkę ;) A tak na oko, widziałaś tam jakieś zagrożenie dla siebie? ;) Ja też chyba w stresie działam, wszystko przez te papiery, które gdzieś posiałam :O
-
Szarotko- ja wolałabym odwrotne proporcje, ale cóż.. pół litra śmietany i 3 truskawki to chyba byłoby niezbyt zdrowo :P Kiedyś takie lody robiłam i były pyszne, jeszcze jajka tam się dawało ;) A ile miał kalorii twój napój?
-
Mnie się dzisiaj opóźniły śniadania, ciekawe co z tego wyjdzie, żebym nie jadła obiadu o 19.00 :P W każdym razie mam poślizg 1,5h. Ciekawe, jak tam Marzenka? Idka- z boku to wygląda nie na niewolnictwo tylko symbiozę ;) Mogę gotować wszystko z wyjątkiem mięs ;) Zołza- powiedziałabym, że nawet gorzej- pod suką :P Moje chłopaki dzisiaj w kinie siedzą, to nawet dobrze :)
-
Szarotko- owsianka bez mleka ;) Jak dla mnie, mogłoby być, ale nie przewidziano :D :P Umów się z Idką na górkę, będzie ci wjeżdżać a ty będziesz robiła zjazdy ;) Ja mogę jedno i drugie, ale i tak kombinuję, żeby wjazd był łagodniejszy niż zjazd, czasami się udaje ;) Niedaleko mnie odbył właśnie maraton rowerowy na 300, 400, 500 i 600km w ciągu doby. Właśnie próbuję to przetrawić ;) :D
-
Idka jak zwykle wzorowa, o nikim nie zapomniała ;) Ja też nie mam rzeczy specjalnie na niedzielę, w dzieciństwie tak miałam :D Torebki zmieniam w zależności od okazji, niezależnie od dnia tygodnia ;) Dokumenty zaginęły w piątek, odtwarzam listę miejsc, w których byłam, aż jestem w szoku, że aż w tylu! :P Jest możliwość, że je wyciągnęłam z torby gdzieś po drodze. Truskawki też kupuję w dużych ilościach i schodzą ;) Inne owoce kupuję raczej na sztuki, bo mogą się zepsuć. Mam to samo, uwielbiam wjeżdżać pod górkę, to doskonały masaż. ALe z górki też lubię zjeżdżać ;) Po rumieniu nie ma śladu :) Został tylko wielki siniak, zawsze tak mam, jak się goi ślad po ukąszeniu. Jednak żyworódka sprawdziła się w 100%, mogę polecić ;)
-
Hallo :) Obudziłam się dziś o 5.00 rano i stwierdziłam, że to jednak nie moja pora :P Wstałam jak zwykle ;) Moje śniadania dzisiejsze: I: owsianka z jabłkiem, rodzynkami i żurawiną II: twarożek, wafle ryżowe, pomidor, III: razowiec z polędwicą i papryką. Teraz kawa :) Czuję się jakaś przymulona. Rano zmusiłam się do jedzenia, bo nie byłam głodna, chociaż nie jadłam od 17.00. Marzenko- trzymam kciuki za ciebie :) Pochwal się wagą, na pewno w stresie sporo zeszło ;)
-
Zołza- co do bluzki to zależy kto będzie prowadził rekrutację, bo jak kobieta to katastrofa :P
-
Kruszyna- kiedyś pisali, że u nas będzie pogoda jak w tropikach i prawie się zgadza... pół roku leje! :D :P Tylko te drugie pół roku jakoś nie ma nigdy suszy ani upałów :D :P :P :P Może łatwiej by było znaleźć sobie kwaterę z widokiem na bociany :D Do Beskidka jedziemy już za 2 tyg. ;)
-
Idka- ja też nie robiłam, ale moja mama robi. Ona daje zawsze żelfix, na opakowaniu są proporcje ;) Do późnej starości - fajnie by było ;) Pewnie kiedyś zamienię swój rower na taki z koszyczkiem :D ;) I nie będę się ścigać ;)
-
Kruszyna- może one już kamerę zjadły? :D :P Ciekawe czy ktoś odważy się tam wejść? :D Pierwsze loty nie tak szybko, dopiero w II połowie lipca będą. Muszę mieć net na wczasach, bo jak wrócę to już będzie po zawodach ;) :P
-
Idka- ja też jeszcze nie wiem, co zrobić na obiad. Może dziewczyny coś podpowiedzą ;) Miłość do rowerków? Chyba od zawsze, odkąd się nauczyłam jeździć bez podpórek z poranionymi kolanami nieraz :D, rowerem śmigałam do szkoły przez całą podstawówkę, na kąpieliska, na wycieczki z tatą :) Potem była mała przerwa, jak dzieci były za małe na fotelik, a kilka lat temu jak się nauczyły jeździć na trasy, znowu jeżdżę dużo jak kiedyś :D ;) Zołza- o diecie rosołowej jeszcze nie słyszałam, chyba jesteś pierwsza ;) :D
-
Kruszyna- a Gad mówił, że ten jego szef całą pogodę zawalił :o Na całe 2 tygodnie :P I widać, sprawdza się to. Muszę powiedzieć Gadowi, żeby go przekonał do wczasów w marcu ;) :D