Mój facet jest całkiem normalny,też pierdzi, no ale w naszym związku to ja jestem większą pierdzioszką :))))) Pierdzę po dobrym seksie najczęściej , no i po fasolce i kapustce. Pytam czy mogę i walę z seryjnego kałacha :)) No a potem się śmiejemy, bo śmiech to zdrowie. Jeśli akurat faktycznie brzydko pachnie to wybiegam szybko w inne pomieszczenie, gdzie nas akurat nie ma :)) Ale to nic... mój mężczyzna jak już pierdnie to widać, słychać i czuć. Ale co zrobić...gazy muszą się w końcu jakąś dziurką ulotnić!! Kobiety bądźcie wyrozumiałe.
Jedyne co mi przeszkadza to straszne mlaskanie przy jedzeniu, takie że zakłóca moje myśli- on poprostu wysiorbuje zupę z łyżki zamiast wsadzać łyżkę do ust. Pracujemy wspólnie nad tym...jakieś prawie już 4 lata :)) Życzcie nam powodzenia. Pozdrawiam :)