Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

livia21

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez livia21

  1. Witajcie pokutnice! Ja to od rana tyle popiołu papierosowego naprodukowałam..ech.. starczyłoby na nas wszystkie. Sleddziki wczoraj przygotowałam - jet dzisiaj co jeść dla nas wszystkich.
  2. Globus - myśmy się zdrzyły! czytam wierze
  3. Hej Globus - prawie się spotkałyśmy! A ja dzisiaj posiedzia,am sobie pod gruszą,co prawda cieplo ubrana,zerwałam też przebiśniega. Jutro pewnie nabiorę ochoty na jakieś porządki w ogrodzie. Dzisiaj upiekłam chlebek - juz wogóle nie kupujemy. Doszła mi dodatkowa praca:) ale miła dla mnie. Dziewczyny - czy któraś jest w posiadaniu czyścika parowego? Właśnie przyszedł do mnie w paczce z allegro. Ma mi pomagać a syzyfach,ciekawe czy zda egzamin.
  4. W międzyczasie tych 20 lat wiele się działo. Wiadomo małe miasteczko - wszyscy się znają. Dzieci dorosły do szkoly. Mama Kasi zacierała ręce - teraz będę z nimi miała kontakt! Wzruszona poszła na lekcje,powitała serdecznie pierwszaki,m.innymi powiedziała,że szczególnie wita wnuka i wręczyła mu torbę z cukierkami. Chłopiec torbę przyjął,grzecznie podziękował a następnie przekazał ja innemu dziecku,aby poczęstował dzieci - sam nie wziął ani jednego. W najbliższym czasie,biedna babciadowiedziała się,że jest odsunięta od nauki w tej klasie - i tak już zostało.Mie uczyła swoich wnuków - aaale przynajmniej je widywała. Nieraz na spacerze,spotyała co niektóre - grzecznie witała je po imieniu - zawsze od nich słyszała jedno - "dlaczego pani mnie zaczepia?-nie znam pani." Dzieci do szkoly chodziły zawsze przygotowane,ładnie ubrane, - wiadomo Kasia już o to dbała. Kiedy Kasia urodziła 4-te dziecko,rodzice jej cichcem odwiedzili ją w szpitalu. Przerażona Kasia,błagała ich,aby o tych odwiedzinach nikomu nie powiedzieli,wiedziała co ją czeka - jak to się wyda. no niestey - ofiarami tutaj są jej biedni rodzice - od razu w kolo rozgadali,jacy to oni nieszczęśliwi,muszą po kryjomu odwiedzać swoją wyrodną córkę. Wiem,co potem z Kasią się dzialo - bo do jej katów od razu ta informacja dotarła,z jaką awanturą odbierał ją z tego szpitala Pawełek. Dom który asia zapewne przez lata uznala za swój - stoi ogrodzony od ulicy wysokim murem,bez bramy i żadnej furtki.Dostać się do niego można tylko przez bramę jej teściów, obok tego domu - stanął dom ich córki,też odgrodzony od Kasi,z tym,że normalnym dojazdem. Córka jej teściów w gorliwości pilnowania izolacji Kasi przeszła samą siebie. W pewnym momencie przedobrzyła. Dzieci Kasi uzdolnione muzycznie,stworzyły zespól ,występowały na różnych miasteczkowych - cz szkolnych uroczystściach.Paweł był strasznie dumny. Ostrzegła ona swoich rodziców - że to może doprowadzić do kontaktów z matką kasi - która jako miejscowa działaczka - takie uroczystości organizowała. Wyjścia nie było - dziadkowie-teściowie Kasi,szybko zespół rozwiązali. niesamowicie wkurzyło to pawełka - obelgi tym razem poleciały na siostrę i od lat ze sobą są skłóceni. Piekło w piekle. NO ALE PRZEZ ŻYCZLIWYCH ZNAJOMYCH RODZICE KASI OTRZYMALI WIADOMOŚĆ - ICH SYN NIE ZOSTAŁ BIOLOGIEM - ALE ICH CÓRKA ZOSTAŁA WYPROWADZONA NA LUDZI.
  5. Panie Globus - baardzo dziękuję. Tak się zastanawiam...czy to święto jeszcze moje????
  6. [czesc} pisząc o Kasi - sama dostrzegam dopiero,co tak własciwie się stało! na przestrzeni lat - docierały pogłoski,plotki - wiadomości przekazywane przez wspólnych znajomych obu rodzin..wlaściwie wszyscy przywykli do sytuacji.... pozdrawiam
  7. W mojej p[pwieści o kasi - niby nic nadzwyczajnego,wiele jest skłóconych rodzin i to nieraz o byle drobiazg. Kłotniom,ubliżaniom nie było końca. W końcu rodzice Kasi odpuścili.Więcej tam nie pójdziemy,tym bardziej,że rodzice Pawła zaczęli budowę domu dla młodych. - i obelgi o pieniądze szły konkretne. Kasia dostała ultimatum - zostajesz,czy odchodzisz. Jak odchodzisz - to tak jak weszłaś,dzieci zostają u nas.Powrotu nie będzie. kasia wychowana w całkowitym posłuszeństwie - zgodziła się na warunki. A najważniejszym był,całkowite zerwanie ze swoją bliższą czy dalszą rodziną,zerwanie wszelkiej znajomości z koleżankami,zakaz wychodzenia poza posesję - jeżeli to pod obstawą,bezwzględne wykonywanie poleceń. Kasia nazywana na codzień - Gołodupiec ! bardzo dobrze nadawała się do ciężkiej pracy.Przede wszstkim została skierowana do warsztatu samochodowego i nauki w zawodu w kanale.Spędzała nw nim długie codzienne godziny,w czasie kolejnych ciąż,prowadząc dom,opiekę nad dziecmi,wykonując ze swoim teściem,wszelkie męskie roboty - cięcie drewna na opał zimowy - na pile tarczowej -tp jedno z jej ulubionych zajęć. Dom stanął na podwórku teściów-jako własność teściów. Robiąca dobrą minę do tej gry - zawsze wierzyła,że jej pokora,dobre serce,uśmiech - K I E D Y Ś dadzą efekt. Odizolowana zupełnie od wszelkich nieznanych ludzkich kontaktów - bez możliwości samodzielnego wychodzenia - wychowała 4 dziei. Tak minęło 20 lat. Zaden list do niej bez cenzury nie dotarł,jakieś życzenia lądowały w smietniku,nawet o nich nie wiedziała, Jej rodzice w swoim mieszkaniu powiesili na ścianie oprawione w ramki zdjęcie corki z czarnyż wstążką, obok wisiały w ramkach listy od córki,pisane pod dyktando z obelgami - jeszcze na nich widać zaschnięte łzy. Jej matka chrzestna nie chciała odpuścić - pisała do niej i dostawała odpowiedzi,pisane oczywiście tręką Kasi,ale tak niebotyczne,że poleciała z nimi do znajomej psych.o to,aby się upewnić,czy dziewczyna jest przy zdrowych zmysłach. Rodzice Pawła mieli ubaw!! cdn
  8. To pomyłka !! to miało byc toooooooo http://www.youtube.com/watch?v=TAVweVW2neY&feature=related
  9. Fajnie się tego słucha - http://www.youtube.com/watch?v=CR99pyKBN1o&feature=list_related&playnext=1&list=MLGxdCwVVULXddzfGUHuj-LLDj34LJ3klK
  10. cdn... Mamusia na spotkania Kasi - miała mieszane uczucia. Z jednej strony - chciała lekarza..ale z drugiej natura materialistki przewazyła. Wszystko dobrze się układa. Kasia będzie o 1 km od niej,ludzie zamożni - miejsce dla młodego małżeństwa jest - więc może wsio ok? Rodzice Pawełka myśleli podobnie.Odpowiadała im za synową,córka miejscowej elity, wszystko więc na najlepszej było drodze. Uzgodnili skromny ślub w miejscowości admorskiej,kolacja w restauracji na 2 stoliki,i przed młodymi zapowiadało si e szczęśliweżycie. Co prawda - rodzice Pawełka to ludzie bardzo zaborczy,rządzący swoimi dziećmi - ale jakoś zapewne stosunki między wszystkimi się ułożą. Tydzień po ślubie - Kasia i Pawełek,zwiali do mieszkania rodziców Kasi. Błagali o pomoc. Kasia zdawała sobie sprawę i Paweł też,że miodu tam nie zaznają. Kasia chciała pomocy,aby dołączyć do swojego brata, isała nawet listy do kuzynostwa za granicą - no,ale widziała tylko,jak jej mama,puka się za plecami zięćia w głowę,pokazując córce gdzie jej miejsce. Wg mnie,wystarczyłoby młodym dodać otuchy -"dacie sobie radę sami",polska stoi otworem.Zawody macie - nie zginiecie. W końcu - powiedziała,że mają wracać do majatku rodzinnego Pawełka. Pawełek też został zaszantażowany - jak nie wróci za 2 dni - zostanie wydziedziczony! I tak Kasia rozpoczęła życie z POTWORAMI! Młodzi dostali pokój na strychu - A MIĘDZY MAMUSIAMI ROZPOCZĘŁA SIĘ RYWALIZACJA - KTÓRA WAŻNIEJSZA,INTELIGENTNIEJSZA,ZAMOŻNIEJSZA. Rodzice Pawła to ludzie nie wybredni.. o nie..kiedyś Kasię odwiedził jej brat,Kasia była w wysokiej ciąży i zmywała podłogę w kuchni - przywitał ją słowami "to po to aśka błaś im potrzebna - jako służąca" - sam nie wiedział póżniej jak zdołał zwiać przed teściem kasi z siekierką. To były jego ostatnie słowa do swojej siostry. Kasia - stała się kartą przetargową,pomiędzy dwiema rodzinami. Rodzice Pawła liczyli na posag - i to wcale nie mały. Młodym trzeba postawić dom. Nooo,ale tutaj mausia Kasi,była nieugięta. Zaczęła od tego,jak rozbić to małżeństwo.Nawet niech Kaśka wraca z dzieckiem,mawet kiedyś powidziała,Niech wraca - nawet ten kożuch co od nas dostała,niech zostawi. A Kasia - powiedziała,że kocha Pawła,była w ciąży już z drugim brzdącem i zniesie jakoś to ponizające zycie w rodzinie męża,byle już jej rodzice dali spokój.cdn
  11. Marii - współczuję wstawania na siłę ...rozkręcisz się,potem będze fajnie. W chatce wiatr wydmuchał ciepełko. Koza - jesteś? Zaraz pod tobą rozpalę,Emil - wyłaż z łóżeczka,dopieszczę cię troszkę,będziesz radosiejszy. Dziewczyny - na Wasze powitanie,będzie już miło i zacisznie - jak na razie nastawiam wodę..
  12. ciąg dalszy! Muszę tutaj jeszcze dodać,że ciało pedagogiczne - jak nikt inny wie,jak wychować własne dzieci. Już jako 3-4 latki miały obowiazek zmywania naczyn po obiedzie. Mamusia zmęczona po kilku godzinach pracy w szkole i ugotowaniu obiadu- padała na tapczan, a dzieci na podstawionych taboretach,bo nie sięgały do zlewu - myły naczynia. Nikt nie miał prawa im pomagać. nieraz zajmowało im to i z dwie godziny. Karność,posłuszeństwo przede wszystkim. Nie będzie tu wiele o synu.Wyjechał w latach 80-tych do tego raju - otrzymał szybkoobywatelstwo - noooo i poznał dziewczynę - polkę - z podstawowym wykształceniem (co za rozpacz)wzięli ślub. Niestety - nikt tam nie docenił jego wielkiego wykształcenia - zasuwa cały czas fizycznie.Ostatnio o ile wiem,był pomocnikiem tirowca. Mają 3-kę dzieci,jego żony nigdy nie widziałam,nawet na zdjęciu. Czrownica - jak nazywa ją mamusia. Mamusia uczyła chemii i biologii - muszę przyznać,że nauczycielka z niej b.dobra. Nieopacznie,pewnemu młodzieńcowi na koniec szkoły powiedziała: "Ty Paweł,biologiem nie zostaniesz - masz ode mnie tą trójkę,ojciec twój ma warsztat samochodowy - mechanikiem pewnie będziesz dobrym". Looj -te słowa bardzo zaważą na jej życiu.. nigdy nie zostaną zapomniane. Kasia po skończeniu studiów - samotna - nikogo na nich nie znalazła,wszyscy wg niej byli nie tacy jak tata.To wypili piwo,to rozrabiali - na pewno nie studenci - ona o życiu wiedziała więcej - jak ma wygladać przyszły mąż,była straszliwie rzeczywistością zawiedziona i zgorszona. Zaczęła spotykać się z miejscowym Pawełkiem!! cdn
  13. Piesa mam - to i obowiązki. Siedzi przed moim łóżkiem i i hipnotyzuje mnie wzrokiem tak długo -że nie wyrabiam i wstaję. dziewczyny - a jak jeszcze spię - to w głowie same psy mi latają. Telepatia istnieje. Klarciu - to bardzo ciekawy przypadek ZYCIA,dlatego o nim piszę - Tobie w głowie milość..miłość...nie tylko miłość się liczy. Ta pani tak strasznie" pokochała "swoje dzieci i własną rodzinę,że uznała ich za swoją własność.
  14. Mam Wam do opowiedzenia historię - Z PRAWDZIWEGO ŻYCIA WZIĘTĄ! Będzie to opowieść odcinkowa - jak o moich bokserkach. ....LOS WSPÓŁCZESNEJ NIEWOLNICY ............. 45 lat temu w pewnej rodzince przyszła na śiat Kasia. Rodzina - jak rodzina Msama nauczycielka,tata stolarz. Tata całkowiecie podporządkowany żonie.Kasia to ich drugie dziecko,pierwszy był Syn. Mama Kasi o wielkich ambicjach - ja jestem najmądrzejsza,wiem jak wychowywać dzieci,wiem ja zdobywać zaszczyty,pochwały - rozmowy z nią były bardzo ciekawe- JA JA JA JA -mogła tak godzinami. Mąż cichutki - mało się odzywał,umiał grać na gitarze,saksofonie,załozył zesół - ota taka małomiasteczkowa kapela - Motto Matki - moja rodzina to KTOŚ. Dzieci dobranockę pierwszą obejrzały jak poszły do pierwszej klasy. o 17 obowiązkowo w łóżkach - bo mama zmęczona i musi byc cisza. Wcześniej spacery rodzinne uliczkami miasteczka. Co chwile padaLO "dZIEN DOBRY",od mijanych szarych ludzi. Co jakiś czas Mama nauczycielka zatrzymywała jakąś osobę,której dziecko uczyła - aby pokazać jak wygądć powinna przykladna rodzina. Córeczka z warkoczem i kokardą,synuś ładnie ubrany - i szła gadka na temat dziecka,zatrzymanej ofiary. Dzieci dorosły - skończyły studia - syn historię, Kasia pedagogikę. mama miała bardzo ambitne palany co do przyszłych współmałżonków jej dzieci. Mają mieć takie połówki - aby nie musiała się za nich wstydzić - najlepiej,jak poznają kogoś na studiach. Pokreślała najczęściej - popatrzcie na mnie i tatę.Czy ja mam z nim wspólny temat? Mąż,znosił te gadki ze zrozumieniem i cierpliwością. Przecież mama Kasi kończyła studia zaocznie - a on,co tam on - opiekował się tylko dziećmi - no i grał...przynosił trzecią pensję. Kasia poznała fajnego chlopca - przyszłego lotnika - podobał się mamie..ale...ojciec niedoszłego zięcia był głuchy,a ona jako biolog,wiedziała, mogą być głuche wnuki!! Szybko związek rozgoniła. Synkowi po historii załatwiła w innym miasteczku pracę nauczyciela. Miasteczko wybrala,bo mieszkała tam jej teściowa - już stareńka -ale za to z mieszkaniem.Synuś zamieszkał z babcią.Tyle,że tam były inne wnuki babci,chętne na mieszkanko..ale nic to. Synuś żalił się często do mamy,że żle go traktują w tej szkole,od mamusi szły skargi do ZN na złe traktowanie jej zdolnego syna,przez głupie zazdrosne nauczycielki. Dla Kasi załatwiła pracę w miejscowej szkole - córka musi pod ręką. w miedzyczasie brat mamusi zwiał do RFN - tu jej oczy zabłyszczały,poprzez pewne korzenie rodzinne swojego męża - doszła do wniosku,że jej synowi bardziej się należ ten raj - zrobiła wszystko - aby wyjechał też.cdn... Pisać dalej??
  15. Przy sobocie po robocie:)Widzę,że wszystkie jesteście bardzo zadowolone,strasznie mnie to cieszy. U mie w chacie cichuteńko.Martwi mnie MM- znowu z nim jakby coś nie tak. Spi bez włączonego tv:) Ale na poważnie - patrzę jakby na listopadowż 'powtórkę z rozrywki". Choinka - coraz więcej lata po lekarzach, chodzi o różnych specjalistów - każdy z nich widzi tylko ten kawałek człowieka,od którego jest "mędrcem",każdy organ najważniejszy - na każdy inne leki. Porozmawiać z sobą na poważnie niepozwli - on wie lepiej i tyle. ech.. rozchwiał sobie znowu lekami cały organizm. co ma być............
  16. U mnie jeszcze trochę mrozi. Globus - nie ma to jak na emeryturze......już wstałysmy,oj pamietam czasy kiedy każda minuta snu się liczyla. dozylyśmy zupelnie nowego wymiaru życia.Oby spokojnego.
  17. http://www.youtube.com/watch?v=q5MKURoYWuQ&feature=related piękne
  18. Globusik - deziękuję za piękną piosenkę. Ale się rozochociłam.............."spotkajmy się w warszawie na kawie..la..la" A nasza Klarcia używa sobie w realu,co teraz śpiewa się na takich spotkaniach? kiedyś..o kiedyś..to było cuuś o góralu :D słow już nie pamietam. Wrzucam sobie dalej Sojkę.
  19. Hej dziewczyny. Lecę do Was jak na skrzydłach,:) Niosę gołąbki. Dziwne one jakieś - przez wieczór chyba oprócz skrzydeł,dostały nogi - podejrzliwie patrzę w stronę mojego MM. A niech tam - dobrze,że mu smakowały,my podzielimy się resztą. Miłego dnia!
  20. MM nie wyrobił - pooooleciał po pączki. Przyniósł z tego klubowego skepiku miedaleko nas ANTYPĄCZKI!! Co za ochydztwo:D Zwolniona z faworków zrobilam gołąbki,siedzą w piecyku - zapraszam.
  21. nogi...nogi... jakoś to tak leciało. Zmarło się ojej ulubionej aktorce. Coraz więcej "ucieka" na tamtą stronę...... Podobno z tego świata,jeszcze nikomu żywcem nie udało się zwiać http://www.youtube.com/watch?v=myAJUEuLKjE wspominam ją na wesolo.
  22. Witajcie! Marii - spacery z psem i nawiazywanie noiwych znajomości z innymi właścicielami psów to takie naturalne i fajne. - myslę,że bardzo dobrze.....kuj żelazo..... a mój cukrzyk MM oblizuje się na widok pączków w tv:D -podpuszcza mnie - a może byś coś upiekła? Wczoraj piekłam chlebek,dzisiaj pewnie faworki będą. Klara - piekłaś chleb? Dobrze pamiętam? - jak wyszedł? Dziewczyny - ja kiedyś bardzo dużo pączków piekłam,wychodziły róznie,- dzieciaki jadły 0 nie narzekały.Teraz to już dla nas dwojga nie ma sensu, Na faworki mam ochotę i na pieczenie też.
  23. Chatka przyjęła mnie spokojem i ciszą!
  24. Melduję się po obiadku, w naszej Chatce pustawo,siedzę w niej sama ze swoimi myślami,czekam na Was z poobiednim kompotem.
×