Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

livia21

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez livia21

  1. Pociągnę jeszcze trochę sagę o Milusiu i St. BabciaMilusia długo już nie pożyła.Miała z dziadkiem spisany testament na siebie nawzajem. Rodzice,żony Milusia byli tam ciągłymi gośćmi. I jechali.. jechali..jechali na Milusia.Do ST inaczej jak "Ten Skurw..." go nie nazywali. nieudacznik życiowy,nic nie potrafi zrobić,za mało zarabia itp. Moja ST z pokorą i poczuciem winy znosiła ich jazdę na swojego syna - wszystko dla dobra tej rodziny - aby tylko się nie rozwiedli. Słała nadal pieniądze aż do emerytury i paczka za paczką. Potrafiła wysyłać im nawet ziemniaki,bo w górach mają niesmaczne. Kiedy Dorocia - żona Milusia zostawała sama z dziećmi i dziadkiem - wiadomo była znudzona.Po kiego obiad? Wsiadała w samochód i w długą,pozostawiając dziadka z dziećmi nawet na cały dzien. W międzyczasie,rodzice Doroci i ona wpadli na pomysł,że Dziadek leciwy i należy się zrobić nowy testament. dziadek usłuchał - zapisując wszystko młodym , przy okazji wydzidziczając swojego jedynego syna - widocznie dobrze zapamiętał te opróżnione konta, i jedynie słuszne argumenty rodziców Doroci. Muszę jeszcze Wam dodać - że oprócz chaty,posiadał przeszło hektar ziemi. Po tym testamencie Dorocia zrobiła się całkiem pewna siebie,kiedyś na pretensje dziadka o obiad - walnęła go w bużkę. Dziadek poszedł do znajomych sąsiadów,tam zamieszkał,potem trochę w domu starców, swoją emeryturę dawał tymże sąsiadom,którzy mu pomagali. to była dopiero krzywda dla Doroci i jej rodziców. Cdn..
  2. Hej. wołam po cichu,aby Andzi nie obudzić. Dziewczyny - nie narabajcie się tak bardzo,to tylko święta - 2 dni,kto to przeje i przepije ???????? Br....,jak sobie przypomnę święta,kiedy obowiązkiem było przesiedzenie za stołem całego dnia u teściowej.. a ona donosiła jedzenie i donosiła i jedzcie..jedzcie...,a drugi dzień u nas,, toż samo. Przyżekłam sobie wtedy,że swoim dziciom nie będę tego robiła. No i tak trzymam.U mnie też obżarstwo,ale jak kto chce no i łóżeczko pod ręką,dzikie pola na spacer - w sumie lubią przyjechać ,nic na siłę. Jak nie mają chęci - rozumiem. U mojej teściowej zrozumienia nie było. to nara.
  3. No i już czwartkowy wieczór. Jutrozaczynam pichcenie i pieczenie.niewiele tego robię,bo Córka nie chce obżarstwa, a mój MM rozpoczął dietkę. wczoraj była u mnie burza - po niej zrobiło się od razu zieloniutko. MM jakoś lepiej się rusza,opuchlizna po tabletkach jakby mniejsza,więc o lekarzu nie ma mowy.w końcu nic nie zrobię - słuchać wrzasków i epitetów za moje dobre rady - dziękuję. Opiszę jeszcze trochę dzieje ST i jej syna. Więc wyjechali do dziadków - którzy takoż przez 20 lat,nie pamiętali,że mają wnuka. Dom przedwojenny,murowany - wymagający wykończenia i remontów. miluś poszedł do pracy,a jego żonka wychowywała dziecko,ponieważ moja ST,stwierdziła,że to będzie małżeństwo bezrozwodowe - bo w rodzinie same rozwody - pomagała jak szalona. Wzięła drugi etat i z niego pieniądze słała synowej,aby rodzina była szczęśliwa.W międzyczasie przyszła na świat druga dziewczynka,więc ST przesyłała w sumie tą drugą pensję ok 15 lat. częstyi gośćmi mlodych - byli teściowie Milusia i ich cała rodzina. Teść Milusia - to tzw. złota rączka,robił tam remonty,przeróbki itp. Dziadkowie - postanowili,że dom będzie młodych - co uczynili. No i tu się zaczęło. Ich Syna a tatę Milusia - wykręciło ze złości. Przyjechał odwiedzić juz bardzo leciwych rodziców. Zabrał na przejażdżkę swoją matkę - czyli Babcię Milusia - już z demencją starczą, po czy szybko wyjechał. Po paru godzinach- ta oprzytomniała i zaczęła przypominac sobie gdzie była i co robili. BANK - a tam na koncie było sporo dutków. na drugi dzień pognali - konta puste.Nabajerował jej jakiś cudów - i podpisała pełnomocnictwo na wszystkie oszczędności. Już nie pamiętam ile tam było - ale wiem,że byłam w szoku ile dolarów odłożyli - jedząc całe życie koziny i zalewajki.cdn...
  4. Kawą się częstuję - mazurkiem - pasztetem - jednym słowem witam się z Wami. Na desre czytam iękne wiersze Anuli. Globus - co się odwlecze to nie..... Będziesz miała gości po świętach.Dobrze,że w tej chwili mogłaś sobie zwolnić.Ja to całkiem się obijam.Takie święta bardzo lubię. Teraz pociągnę temat o mojej ST i jej synu Milusiu. Chłopak z niego przystojny - gdyby nie te nerwy - ideał.Nie pijący nie palący,prcujący - w sumie te nerwy. Powstał problem mieszkania dla młodych. Moja ST od razu nie widziała problemu.U niej w mieszkanku 47 m jest miejsce.Zmieszczą się z nią jej matką i młodzi. Za chiny nie mogłam trafić jej do przekonania,że to nie jest żadne rozwiązanie. Rodzice młodej mieli mieszkanie 2 pokojowe i syna - więc oni od razu powiedzieli - że nie u nich. Sytuacja dla mlodych nie byłaby zla.Załatwilam im kios spożywczy,nieżle zarabiali - oboje mieli kasiążeczki miszkaniowe - na początku lat 90 - kupno mieszkania nie bylo problemem. No cóż - ST była mądrzejsza. Po roku przyszło na świat dziecko - córeczka. Synowa St juz od dawna nie odzywała się ani do ST ani do jej matki,cały dzień spędzała w mieszkaniu rodziców-wracała do spania. Niesnaski to tam dopiero były.Młoda nie dawała się i w oczy rypała co o nich myśli. Popierali ją w tym dzielnie jej rodzice. No i nagle,zjawiają się DZIADKOWIE Z GÓR. Starzy już i samotni.Ich syn - a tato Milusia nie interesujący się nimi zupełnie. Zaproponowali mlodym dom w żywcu - wspólnie z nimi,młodzi spakowali się i wyjechali cdn..
  5. na dobrą noc http://www.youtube.com/watch?v=RJsTBwHT6TY&feature=related
  6. Babeczki - zamiast pracować,siedzę przed kompem,słucham piosenek Znałyście to? - bo ja nie http://www.youtube.com/watch?v=GJ7tABD9CFY&feature=related
  7. Witajcie - ja tez pielęgnuję naszą przyjażń. dmucham na nią i chucham - jak na kwiatki w moim dzikim ogrodzie. Wypełniłyście mi na stare lata jakąś potworną pustkę wokół mnie. Dziękuję,nie jestem przez Was osądzana,oplotkowana - przyjęłyście mnie taką jaka jestem.DZIEKI!!!!!!!!!!!!!!!!! Moja znajoma ST - na zbyt duży spokój z pewnością nie może liczyć. wyobrażam sobie,co tam terazprzeżywa. C.d. Tak więc MM,mojej ST zakochał się. A poniewaz na miłość nie ma rady,zostawił ST z synem Milusiem i teściową i zwiał do lubej. Miluś wychowywany był wg mnie przedziwnie.Między młotem a.. ST poświęciła się pracy,wszelkie obowiązki w jego wychowaniu podrzucając swojej matce,po powrocie z pracy poświęcała się prawdziwemu wychowaniu - polegającymi na szyciu ciuchów,prasowaniu,wyszywaniu,godzinnemu kąpaniu synusia i napuszczaniu go na babkę. Z Milusiem od początku zauważyłam,że jest cuuś nie tak. z domu uciekał już od rana,wałęsał się po całej wsi i nie tylko,nie miał żadnego szacunku ani do babki ani do matki. FURIAT - nieusłuchany,agresywny - w tym domu cały czas był wrzask. W końcu dorósł - roznosiło go,mieszkanko w bloku było za ciasne,wybijał szyby w drzwiach - a wyzwiska jakimi obrzucał - szczególnie babkę - nie do powtorzenia. teraz wiem,że z pewnością pomógł by mu dobry psychiatra. ojciec nie odwiedził go ani razu. u jego ojca - było wsio ok.ożenił się z milością,spłodził też syna. Ten jego drugi syn z koleii - wychowany był od dziecka - jako \"Mały-dorosły\".Książki,nauka i poważne rozmowy z rodzicami - nauczycielami. W końcu Miluś znalazł narzeczoną i ożenił się. cdn....
  8. Nagła wysoka temp.dziala na mnie jak... wiecie same. dobrze Globus radzisz - robory nie przerpobisz. Zakupy na święta porobione.miało byc oszczędznie,wpływu na ceny w sklepach jednak nie mamy - i tak wyszło drogo. Zakupy robilismy z Mm osobno , ja wczoraj część - on dzisiaj resztę. Zaoszczędziłam sobie w ten sposób sporo \"cudownych \"przeżyć. Dziewczyny za bardzo nie mają czasu aby zaglądać do klubu,mam nadzieję,że to MINIE.
  9. Zauważyłyście,że nasz topic wygląda jakby jakieś wpisy w nim kasowano. na tej stronie o diabelskim nr 66 nie ja byłam pierwsza,tak samo stało się ze stroną poprzednią. czy ktuuś usuwa swoje wpisy? No mniejsza - dzisiaj wybrałam się nareszcie do miasta - zaliczyłam strzyżenie i golenie (włosów na szyii),wydałam masę pieniędzy na nic-i jestem z siebie zadowolona. Moja ST ma rodzinne problemy,wyjezdża na Swięta - ciekawe czy ten gordyjski węzeł uda jej się rozwikłać. ale od początku- będę pisała po trochu na raty,bo sama się pogubię. poznałam ją 40 lat temu.Była wtenczas świeżo po rozwodzie - minęły 2 lata,jak zostawił ją mąż.Miała 4-ro letniego syna.Z mężem była przez okres 7 lat. Mieszkali razem z jej matką.ona księgowa w duzej firmie - on nauczyciel.Ponieważ chciał się dokształcać - poszedł na studia stacjonarne - przez 5 lat utrzywywała ona rodzinę. rodzice jej męża mieszkali niedaleko - górale z pochodzenia,nosiło ich trochę po świecie, w końcu postanowili wrócić w rodzinne strony i osiedli w Żywcu. Po skończeniu studiów,mąż mojej ST - nazwijmy go W, poznał na jakichś letnich zajęciach samotną nauczycielkę i zawiązało się UCZUCIE.....cdn
  10. Globus - mojemu psu za chiny też nie możemy obciąć pazurków,wyprawa do weterynarza za każdym razem. My we dwoje go trzymamy,zwinne toto. dzisiaj po tych atakach,chodzi za mną.Głaszczę go i przytulam - wszyscy potrzebujemy miłości,zrozumienia i czułości. Dzisiaj po wysłuchaniu piosenek Kaczmardkiego - polecam - jestem nastawiona na życie - tak jak o nim zwykle myślę. Nowy tydzien przed nami - i to Wielki,muszę...muszę...muszę...- jest trochę tego MUSZĘ. Mój MM nic nie musi. Dobrej nocy.
  11. u mnie dzisiaj też chłodniej - mówię o pogodzie. Mój maleńki piesek miał dzisiaj trudny dzień.dostał silnego ataku padaczki,dostał aż podwóją dwakę leku na przerwanie. Cóż na takim zyjemy świecie - nikt nie ma lekko. Dziweczyny wklejam Wam cuuś pięknego!!!!!!!!!!!! http://www.youtube.com/watch?v=ut4DRq9QEE8&feature=related Ciekawe jak One widzą rzeczywistość w której zyją.
  12. Kaczmarski - słucham jego ballad http://www.youtube.com/watch?v=s1YYdNqlpmE&feature=related jakieś takie przawdziwe.
  13. Ta piosenka też bardzo mi się podoba http://www.youtube.com/watch?v=kfLB77VQoNI&feature=related
  14. Grechuta już dawno nasze samopoczucie obśpiewał. http://www.youtube.com/watch?v=A8HsGQ2H8jg&feature=related
  15. Globusik - walec po mnie też przejechał. to ranne samopoczucie - to jakiś koszmar.Ratuję się prochami i kawą,i jak zwykle nie wierzę,że będę funkcjonowała w ciągu dnia. te święta wyjątkowo mnie nie stresują,będziemy w trójkę z Córcią. Zyczenie mojej potomkini - jak najmniej jedzeia. Mnie w to graj.stary też chce schudnąc,okna pomyłam wcześniej,moja ST wyjezdża do Syna - więc mamy luz jakiego od lat nie zaznałam.Już co prawda miała wyglądać tak u nas Gwiazdka - okazalo się,że nic z tego.. a kysz.. Nie wiem jak Wy - JA NIE LUBIĘ ŚWIĄT. A właściwie - takie jak się zapowiadają - bardzo lubię. Wczoraj we dwójkę z MM odwaliliśmy kawał roboty. Obcięłam dłuuugie kłaki mojemu pieskowi. Robimy to zawsze na wiosnę - mój owczarek nizinny stał się "barankiem wielkanocnym". dopiero widać,że to malutki piesek. Bestia,tak nie lubi być obcinany,szarpanie,uciekanie,wyrywanie - zmęczył nas oboje nieżle. Rano po wybiegu szybciutko wrócił,czuje pewnie porany chłód. nie mogę się na niego napatrzeć. To nagłe lato jest za nagłe.moje serce fika jakieś fikołki- czekam aż mu przejdzie. Miłej Palmowej Niedzieli.
  16. Wczoraj mój MM przesiedzał popoludnie i wieczór przed kompem. Odkrył yutube,cały szczęśliwy - a ja nie mam serca go pogonić. Anula - dopiero więc dzisiaj przyjmij życzenia ode mnie. Po pierwsze - pisz nam jaknajdłużej piękne wiersze, - bądż dla nas nadal tą ciepłą \"stroną Zycia\" - wyciągaj nas z dołków, - uśmiechaj się radośnie do nas i pisz..pisz.. O choinka - to wyszło jak życzenia dla nas,a nie dla Ciebie. dla Ciebie Kochana - Wszystkiego Co Można Nazwać SZCZĘŚCIEM. Jeszce zostawiłyście dla mnie szampana YYYYY i słodkości,co prawda od rana nie bardzo tak wypada - a niech tam,TWOJE ZDROWIE.
  17. Lecę na kawę - Globus klub otworzyła. Patrzę na godziny wpisów - siedzimy prze kompem o tej samej porze. To pewnie telepatia sprawia i przyjażń bezinteresowna. mając lokatora,pewnie będzie o kim pisać. Przypomniał mi się ten typ ludzi - z którymi kiedyś miałam do czynienia.Brrrrrrrrr To w jednym ta moja wieloletnia \"przyjaciółka\",mój lokator,moja cała spółdzielnia. pewnie nic się u niego nie zmieniło. LUDZIE SIĘ NIE ZMIENIAJĄ. A ja chyba ponownie dałam się zrobić, z tym,że to on znalazł się u mnie. co tam - jak piszesz Globusik - idzie lato. godził się na wszystko, a teraz zaczyna \"wymagać\". PAN PŁACI - PAN WYMAGA, - To jego podejście,muszę go rozczarować. Andziu - trzymaj się mocno,przy chorym MM , Dora- pozdrawiam Anula jw.
  18. Witajcie - jak to miło,że jesteśmy tu w komplecie. co prawda niektóre zniknęły z topiku - pozdrawiam je też. Moje drogie - coś takiego jak bezstersowe wychowanie pewnie odbije się czkawką kiedyś kochającym inaczej niż my,rodzicom. Globus - w świetle tego co się dzieje,faktycznie fakt zranienia Twojego wnuka powinien być zgłoszony odpowiednim władzom. jeżeli przyszło wnukom zyc w tzw.Swiecie ADHD i jak jeszcze to zwał,musi być druga strona - dla równowagi. nie są nią rodzice,nie są nauczyciele - jest policja. A dlaczego Twój wnuk ma cierpieć przez łobuza? Zareagowałam raz na dzieciaka dręczącego matkę w aptece - darł mordę jak opętany - udałam starą siwą babajagę,że go zabiorę - wyobrażcie sobie usppokoił się tylko a krótko,a potem podwoił wysiłki w dręczeniu. nic nie rozumiem - już nawet do takich dzieci nie umialabym podejść,czymś je zainteresować,czy uspokoić. w zeszłym roku gościłam blizniaki 4-latki - wnuki mojej siostry. Nie reagowały ani na prośby ani na grożby - broiły i tyle. Jedynie mój brodaty MM miał u nich jakiś respekt. Ręce i gacie opadają. globus - do rodziców takiego Lobuza,niczym innym jak strachem nie dotrzesz. Jest taki stary,wypróbowany sposób - KOCÓWA .Ludzie juz o nim zapomnieli.Jak wróci Twój Syn,podpowiedz mu,nich gdzieś w ciemnym kącie dorwie gnojka,koc na łeb i pasem wybije mu \"odruchy\". Moja sąsiadka też miała syna z ADHD - przez 5 min, jak rzucił się na ziemię w mieście,to tak przylała w dupę,że cholera od razu zniknęła.
  19. Ta wiosna jest typowym oszustwem - dla nas,jak wszystko w naszym życiu. To moje zdanie.Wszędzie robi się cudnie,robi się cieplo,słoneczko,na ogrodzie widać wychodzące kwiatki,pączki na gałązkach, ogólna radość i szczęśliwość. Ot złudzenie - np mój organizm doznaje pozimowego szoku,pewnie to samo dotyczy wszystkiego co żyje. Sprzątając zeszłoroczne suche badyle po kwiatach ,robię miejsce na nowe - ale czy to te samekwiaty? korzeń mają ten sam - tylko,że wydaje nowe owoce. Dora piszesz o REMONCIE. Odnawiając moją chatę,małe drobne zmiany,wymiana zuzytych części - myślałam o tym samym. Wg mnie nasz generalny remont jest mozliwy tylko po tamtej stronie. Tylko czy chciałabym tutaj wracać ? Mój MM przysparza mi dużo pesymizmu. Wierzy,że niedługo odzyska siły,bo to tylko ta cholerna wiosna - ja natomiast nie tylko wiosnę za jego straszną słabość winię. biorę prochy i czekamCórkę wzięlabym za rękę i pognała do dohtoruff, Zycie samo zdecyduje,my na decyzję góry mamy niewielki wplyw. kiedyś na tym topicu napisałam,jakie jest najważniejsze pytanie filozoficzne. co prawda dora napisała swoje zdanie na jego temat. Przypomnę jego brzmienie; Czy życie warte jest tych wszystkich starań po to aby zyć? Dziękuję,że jesteście.
  20. Patrząc na frekfencję w klubiku, z pewnością wiosna działa cuda. siedzicie na słoneczku,spacerujecie ado klubu Was nie ciągnie. może być i tak - ja też spadam.
  21. Pozdrawiam Was moje drogie - pięknie to Globusik ujęłaś. dla mnie ten klub - to jak napisałaś. Wstałam dzisiaj z dreszczem znanych mi emocji. Popatrzyłam i posłuchałam jak oddycha moj MM - nogi jak banie,oddech krótki i od razu agresja na wspomnienie moje o lekarzu. zostaje mi bezradne czekanie......,jak na razie. Odechciało mi się od razu wszystkiego.nara
  22. Jestem dzisiaj z siebie dumna - w dzikim ogrodzie popracowałam. jak to jednak fajnie odpoczywać po pracy. Po odpocztnku już też jestem. Mój MM niezbyt się czuje,cały dzień spędza w łóżku. nieraz patrzę na niego i zastanawiam się,łatwo przywyknąć do stękającego chłopa - nie wiem jak to przekazać. W tym całym stekaniu i narzekaniu przez cały czas,człowiek traci czujność.Przyzwyczajenie to druga natura ALE - jak to coś alarmującego? Zobaczymy,co przyniesie jutro.
  23. Nasz topic opanował smutek. Witajcie w smutku. Swiadczy to tylko o tym,że jesteśmy tu szczere i prawdziwe. nie próbujemy robić z siebie rozszczebiotane,nieprawdziwe wieczne optymistki. Zycie tak wygląda. kidy minie przesilenie wiosenne,nasze organizny przestwią się na nową porę roku - będzie lepiej i weselej. mój MM nakupił nasion - co najmniej tyle,że wystarczyloby na obsianie pół hektara pola. chdzę po swoim \"królestwie\" i wszędzie widzę cuus do roboty,tu coś zaczęłam - nie skończyłam,tam widzę coś do skończenia. Jestem strasznie niesystematyczna i niezorganizowana. KIEDYS - dawno miałabym ten chaos za sobą,a teraz ciągle odkładam na zaś. z jednej strony jest mi wszystko jedno - z drugiej trzęsie mnie złość na siebie. Walka pomiędzy coraz mniej sprawnym ciałem a widzącym potrzeby rozumem. Najchętniej poddałabym się i poszła ponownie spać. Piję kawę i tak nie czuję powera do roboty. Syn przysłał mi z Paryża sms,doleciał o 16.,zekam na wiadomości od córki. DO ROBOTY - bleeeeeeeeeeeee
  24. Hej .. z rana zrobił się wieczór. Pogoda nareszcie wiosenna.Przyjemnie na dworze,jutro działam w dzikim ogrodzie. Pustawo tutaj dzisiaj,pewnie spacerujecie - w takim razie pogadamy jutro.nara
  25. Takie głupie myśli nachodzą mnie od paru dni. Nakreślę Wam mniej więcej o co chodzi. Tzw.SYNDROM OFIARY - spotkałyście się w życiu z takim faktem? bo ja kilka razy.Znajomi zaadoptowali dziecko - rocznego chłopczyka,postawili sobie mały domek - własnymi,że tak powiem ręcamy wśrod rodziny. wcześniej sistrzeniec mojej znajomej adoptował niemowlaka - też chlopca. ten chlopiec mojej znajomej - spokojny,grzeczny przemiły dzieciak,tamten trafił do dobrze sytuowanych ludzi - wg.mnie głupiomądrych.Wychowali go na łobuza i cwaniaka. Zaczęły się dziać hece.Ten od tych zarozumialców zaczął pomiatać tym dobrym chlopcem,mając w sobie przywódce powołanie,nastawił na niego wszystkie dzieciaki w kolo. Ot popychadło. Gdy tamten próbował się bronic - zdarzylo się,że rozkwasił nos "przywódcy" - zostala wezwana policja - kuratorzy,ciągania itp. moi znajomi - po rozmowie z jakimś psychologiem,szybko sprzedali dom i wynieśli się od kochającej rodziny,zmienili szkoł e i znajomych,kupili jakiś blaszak - i zwiali byle dalej. jak juz raz z kogoś w środowisku zrobiono ofiarę - tego juz nic nie zmieni. czytałam potem na ten temat - ot życie........
×