Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

livia21

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez livia21

  1. Rozchodzi się w kolo zapach kawusi od stoliczka u Globusa.... Nalałam dla siebie .. M E C Y J A , i ten zakalczyk może być.. Andzia - Ty piszesz o czasach GIERKOWSKICH - wszyscy odżyliśmy,ja wspominam czasy gomułkowskie. Gierek zapanował nam w 1970 roku, i dzięki niemu zobaczylismy trochę inne życie - ja np. wczasy nad morzem z rodziną w towarzystwie całrej prawie załogi ha..ha..ha.. Tak..to już była trochę inna bajka. W 1976 roku, dostałam mieszkanie - po 8 latach czekania. Właśnie jak Wałęsa zaczął podskakiwać - byliśmy na wczasach nad morzem i zupełnie nie rozumieliśmy, o co mu właściwie chodzi. Miała to byc tylko zmiana na stołku głównym - wymknąła się jednak spod kontroli. Ale co tu politykować. Jak napisałam na początku - my seniorzy - wróciliśmy do czasów gomułkowskich. Ja np.mam emeryturę w wysokości mojej pierwszej pensji. Jak schowam gdzieś zaskórniaka w wusokości kopertowego -na dzień kobiet - to z całą pewnością go nie utrzymam. Tak wychodzi,że nadal podbiera mi ją \"kolega\" z pracy. nara..ara...ra...a...
  2. WALIA - zmień mąkę,jak bedziesz miała szczęście,to trafisz na mniej nasączoną chemią. Teraz to prawdziwa ruletka - dodaje się sztuczne prochy podnoszące zawarość glutenu wmące.W efekcie wszystko się rozłazi,a wysoki gluten musi baardzo długo się piec,maka taka jest bardzo "ciężka" - placki nie wychodzą - nawet to nie zakalce,ale jakieś pokurcza wychodzą. Nasze prawdziwej,polskiej mąki już nigdzie nie uświadczysz,młyny wszystkie zlikwidowane,podobno cały przemysł w łapach niemieckich. Takie mąki wysoko glutenowe produkowane były kiedyś z pszenicy Amber Durum - sprowadzanej z Kanady,przeznaczone byly tylko i wyłącznie do produkcji makaronu. Teraz,to już jest pomieszanie z poplątaniem,te sztuczne twory,dostępne w naszych sklepach - to wszystko mąki tortowe,kiedyś piekło się z mąki wrocławskiej -nazwa może została - symbol jej powinien być 600- a jest 450 lub 500 - to typowy symbol mąki tortowej,już zupełnie wyjałowionej z wszelkich korzystnych dal organizmu elementów. Jak placki Wam nie wychodzą - TO WINA MĄKI. wiem - bo jestem córką młynarza i też sama byłam młynarz.Nara
  3. ARIVA - jesteś najbliższa - TO HASŁO - MECYJE. W zyciu bym nie wpadła,gdyby nie parę liter,no cóz nie mamy wpływu na ukladających krzyżówi. Co do cen sprzed 40 lat - faktycznie,czekolada - to dopiero była MECYJA - kawa chyba miała podobną cenę,wszyscy kupowali ją w ziarnach i mielili,a zapach rozchodził się cudowny. W sklepach mięsnych wisiała też dyżurna kiełbasa myśliwska - jej cena,pamięta MM - 100 zł. więc na Dzień Kobiet -straciłam 1 kg kiełbasy myśliwskiej. Papierosy - ceny długi czas utrzymywały się w tej samej cenie - te najtańsze - "Sporty" - ok 3 zl. Pamiętam pierwszą wyplatę - postanowiłam kupić jakiś ciuch - nic na mnie nie było. Popatrzyłam na materiał na sukienkę,jak przeliczyłam ile zaplacę za kupon materiału - okazalo się,że pensji mi nie starczy. Pierwszy więc mój zakup - to była jakaś chusteczka na szyję.
  4. Cześć w ten wzruszający dzień. Przy okazji moich nocnych wspomnień - uświadomiłam sobie jeszcze jedno. WRÓCILY DO NAS TE SAME PIENIĄDZE - SPRZED 40-U LATY. Cleb - 2kg - kosztował 4 zł, cukier - chyba 11 zł, pól litra - ok.30 zł, masło - nie pamiętam, jadałam margarynę, Pociągnijcie dalej - sklepy były w miarę zaopatrzone,do mięsnych nie wchodziłam - tam zawsze wisiał dyżurny schab,a za tańszym zaopatrzeniem,stały ogromne kolejki. Ja nie musialam - bylam wolna jak ptak,jadałam obiady w miejscowej knajpce - pamietam - za ziemniaki z mielonym - placiłam 6 zł.,albo za 2 zł dobrą domową zupę.Takie kiedyś tam gotowano,kucharki to były dobre domowe gospodynie. Ot takie sobie Swięto - a tyle wspomnień. Globusik - to nie to haslo.
  5. Anula - niestety NIE. Zagadka trwa nadal.
  6. Już niedlgo 8 MARCA - WSPOMNIENIA I ŚMIESZNO I STRASZNO! Ale jak na razie mam dla Was zagadkę z mojej krzyżówki. hasło - przysmaki,specjały ., ponieważ to jolka - nie ma ilości liter. Rozgryzłam - ale proszę Was o podawanie pomysłów - Która wygra? a teraz na dobranoc bajeczka - wspomnienie z dnia 8 marca 1967 roku, Dnia tego Wszystkie Panie w biurze w którym pracowałam były zawsze w bardzo podniosłym i radosnym nastroju. Wiadomo,nasze święto ,bądzie prezent z dyrekcji,poczęstunek. Zarabiałam wówczas jakieś 900 zł. Dojezdżałam do pracy 10 km od miejsca zamieszkania,wysiadając na stacji - mijałam się z kierownikem placówki - jadącym dalej,podawałam mu zawsze pocztę służbową. Pracowalam w dziale technicznym - jako jedyna dziewczyna,dostawałam od panów najczęściej jakąś doniczkę z kwiatkiem,oczywiście oczekiwali ode mnie rewanżu - najczęściej kupowałam im flaszkę. Pod koniec pracy Dyrekcja zapraszala wszystkie panie na kawę i pączka.Panowie urywali się do domu. Poszłam na tą uroczystość - dostalyśmy po gozdziku i pączku I PO KOPERCIE - w środku było cudowne 100 zł. Ja dostałam koperty 4, trzy dla pań z tej placówki - z kierownikiem której się mijałam. Po uroczystości - jeden z kolegów mojego działu,zebrał nas parę dziewczyn i zaprosił do lokalu alkoholowego,czyli knajpy, na trasie do miejscowości w której mieszkałam. Postawił nam po lampce jakiegoś winka,było bardzo wesoło i radośnie. Po powrocie do mojego służbowego pokoiku,przypadkiem zajrzałam do kopert,które miałam przekazać,okazalo się,że jedna jest PUSTA. LEJĄC KROKODYLE ŁZY - WŁOŻYŁAM TAM MOJĄ STÓWĘ. Koleś był bardzo szczodry za moje pieniądze. Póżniej wszystko się wydało. Łoj ..łoj . wspomnienia.
  7. hej .. jeszcze śpicie.. jeszcze śnicie??????? globus,jak zwykle na posterunku,poszła do PEWEXU beze mnie,oj nie ładnie.. nie ładnie. U mnie pochmurno i chlodnawo, mam spóżniony zaplon - wieczorem w rozmowie z MM opowiedziałam mu,co wyczytałam o przysługujących nam nowych przywilejach - prawa DO CZERWONEGO ŚWIATŁA - chichralismy się - i o to chodzi. Od ranca siedzę nad krzyżowką,diabli mnie biorą jak ktorejś nie podołam,pomocny internet,na razie idę dalej ją rozwiązywać. To nara.
  8. może któryś przystojniak przyśni się Wam? mnie podoba sie ten obrosnięty. http://www.youtube.com/watch?v=YU4C8sRi6L0&feature=related
  9. Dedykuję Wam na dobre sny http://www.youtube.com/watch?v=LZc4wbjLw74&feature=related
  10. Posprzątałam to co miałam. Ja też bardzo lubię gdy jest porządek, ALE - jestem jak Walia, dom to dom,nie muzeum,nigdy nie robiłam draki w mojej rodzinie o pozostawiony ciuch,czy pozostawioną szklankę, Miałam inne problemy - drobiazgi byly nieważne. W bloku miałam takie 2 sąsiadki - czyściuteńko,te mieszkania to byly małe muzea.Tylko,że nikt nie lubił w nich przebywać,najczęściej były puste - a właścicielki u mnie,potem i ichrodziny. No,nie razem - nieraz i razem. Jedna z nich wchodziła do mnie jak do siebie,rozsiadała się na wersalce,pufa pod nogi i do mnie - a teraz zrób mi herbartę,bo jestem zmęczona. U niej na wersalce nie miałam prawa usiąść,bo pogniotę narzutę, a przy stole podkładała mi pod ręce gazetę,bo zostawię plamy. w koncu Mm nie wytrzymał,po kielichu powiedział co myśli - ale to była obraza. Jak się przeprowadziłam,najbardziej balam się podobnych znajomych,wszystko jest ok kiedy panuje \"złoty środek\". Dobrej nocy.
  11. Witam,witam i o zdrowie pytam! Słonka dzisiaj nie widzę, pochmurno,popduje Zaspałam dzisiaj. MM wybiera się do sklepikowego klubu - a ja biorę się za sprzątanie jego pokoju. a więc - jakby nie patrzeć - przede mną SYZYFOWE PRACE. Lubię gotować,prac, nie lubię sprzątać i prasować. Co z tego - ktoooś to robić musi. Spoglądam na okna - po zimie słonko jeszcze przez nie widać,więc nie jest najgorzej - co się odwlecze - to i tak nie.... Przydała by sie jakaś lokatorka - sprzątaczka, bo leń i bieda są wierne jak mój dziki piesek. Co ja za bzdety wypisuję................ nara
  12. Dajcie przepis na babkę kartoflaną - nie pamiętam abym ją piekla.
  13. A teraz o wiosnie. Dzisiaj zrobilam inaugurację w moim dzikim ogrodzie. W dwóch woreczkach foliwowych mialam nasiona - marchew i pietruszkę.Ze mnie taki ogrodnik - jak...,za chiny nie mogłam rozróżnić,ktore to pietruszka. Zasiałam więc i to i to, i jeszcze posiałam rzodkiewkę. Mam nadzieję,że sąsiedzi nie pukali się w głowę,liści nie ma na krzewach i drzewach - więc widoczna byłam jak na dłoni. A niech tam. MM dzisiaj tyyż się ruszył,opornie,po malutku - a teraz zadowolony z siebie - ja z niego tyyyż. Dobrej nocy,mam nadzieję,że jutro znowu będzie słonko - podziałam w ogrodzie dalej - a roboty tam jest,a jest.
  14. KARTOFLANKA Widzę,że opanowała topic. No to piszę,roboty przy niej sporo - ale jak wg.mojej rodziny,warta jest tego. Ciocia mówiła aby gotować na wodzie,ale ja zawsze na jakimś gnacie to robię. Po pierwsze - gnat i woda, zszumuję. Scieram na tarce jarzynowej cebulę i przecieram czosnek - 3-4 ząbki,to dodaję do zupy pierwsze. Następnie nasze popularne u nas warzywa - jak na rosół, Dorzucam listek i ziele ang. Jak się toto ugotuje - wrzucam pokrojone drobno ziemniaki. Kiedy są już miękkie - mieszam śmietanę z mąką i zalewam. Smietany nie żałuję,im więcej,tym lepsza. Oczywiście - sól,pieprz, jak mało kwaskowata - doprawiam sokiem z cytryny lub łyżką octu. Jak nie będzie Wam smakowała - TO MÓWI SIĘ TRUDNO. Zawsze wychodzi.a najsmaczniejsza na drugi dzień. Ja gotować lubię,zupy tej gotuję spory garnek - mam z głowy obiady z 3 dni.
  15. Witam Was PEWEXIARY. Dzięki za dobre słowa. Globus zastawił już od rana stoliczek z rosołem, ja dokładam moją ulubioną zupę - KARTOFLANKĘ. Nie smiejcie się,gosciłam siebie kiedyś starńką Ciocię, no i nauczyła mnie,jak to onegdaj gotowano. Zupa ta stała się w mojej rodzinie czymś kultowym. moja MRÓZ - nawet zamawia ją u mnie,kiedy ma przyjechać. Co do siania - ja wmoim dzikim ogrodzie,zaczynam zawsze od siania pietruszki - i to już teraz. Sałatę pod tunel wg mnie można też posiać - najwyżej jej nie będzie,ale raczej będzie. Te nasze lata,są teraz takie dziwne,że jak cuuuś posieje się trochę póżniej - wg kalendarza sprzed np.10 lat - to nic nie chce urosnąć. Też już tęsknym okiem wyglądam za okno,jak na razie na gałęziach wiszą miotły brzozowe i tęsknią za naszym zlotem. Jak na razie - podaję dalej fajkę pokoju.nara
  16. Jestem,jestem - trochę spokojniejsza. córcia przez telefono palnęła mi kazanie. Jest,jak jest. Słucham jak mój MM chichra się przd tv,tak Globusik,można tam wiele zobaczyć głupot i nie tylko w naszej. Właśnie dyskutują BARDZO MĄDRE GŁOWY. Cieszę się,że dołączają nowe Panie,będzie cieplej i weselej. Pa i nara
  17. Podpisuję pod listą Pana Borowczyka - trzyma ją w Lapskach juz tyle czasu - pewnie mu zdrętwiały. Problem w moim życiu - goni problem. Zastanawiam się,jaki właściwie mamy na nie wpływ. Chyba żaden. Jak ranią kogoś ludzie - przynajmniej jest ktoś winien. Właściwie,zastanawiałam się nieraz nad tym,ile w nim zależało ode mnie - bardzo mało. Bo albo ktoś mną kierował - częściej manipulował,albo GORA dokopała. nie jestem dzisiaj dobrym kompanem,więc zmywam się.Nara
  18. Witajcie z wieczora. Jesteście zapracowane,zalatane,zmęczone ,schorowane - moje biedne dziewczyny. Za to ja dzisiaj - e fe.. bylam leniwa. mam wyrzuty sumienia,dzień tak jak inny mignął. Od jutra obiecuję poprawę. W nagrodę dla Was,piosenka na ukojenie. http://www.youtube.com/watch?v=URETJ3JnfOU&feature=related
  19. Dzien rozpoczęłam praniem -a więc robotą - dobrze to wrózy na pozostałe dni tygodnia. Właśnie poszłam wieszać - a tu jak zwykle - popaduje. Kiedys przecież wyschnie. Dzisiaj moje dzieci w drodze do W-wy,moje myśli są przy nich, MM pojechał do dohtora od cukrzycy,a ja teraz poodpoczywam. Nara - wpadnę potem.
  20. Witajcie Nowe Koleżanlki. Stoliczek Globusika jest rozkładany,herbaty i kawy nie brakuje,co kto lubi. Dziwczyny gości mają,ale do PEWEXU chetnie latają, kończy się niedziela,czas...czas.. leci,już marzec. cieszę się - zajęcia w ogrodzie coraz bliżej. W piatek nareszcie wybraliśmy się z MM do weterynarza,zaszczepić pieska. Piałam - bestia,wiejski burek,małe toto,ale ruchliwe i dzikie. Po raz pierwszy wyzwolił się ze smyczy u lekarza,problema nie było,bo w zamkniętym pomieszczeniu. Waży toto 10 kg - a przy obcięciu pazurów,trzymaliśmy toto w dwójkę. Potem postój w mieście - poszłam do apteki,MM wyszedł z nim z samochodu.Znowu ściągnął obrożę,wleciał nA ulicę,my za nim. Na szczęście,wystraszył się samochodów i wrócił do nas. Znowu go zapięliśmy,tym razem na ostatnią dziurkę w obroży - sprawdziłam - oddychac mógł Jak wyszłam z apteki,mój MM z nerwów był ledwo żywy,pies tyyż. Po powrocie - wszyscy cali i szczęśliwi - dzikie pola,dziki ogród - niech żyje wiocha. Zyczę miłej nocy,miłych snów - rano na kawę.Nara
  21. Melduję się w niedzielny poranek,witajcie przy fajce pokoju. Dzień piątkowy był pełen wrażeń... Byliśmy z naszą bestią u weterynarza - CO ZA PRZEŻYCIA,dla naszego psa i dla nas. Jednak wiejski burek,nie nadaje się do miasta, tak jak chyba już i my. stresy Mm osiągnęły apogeum,psa również a przy okazji mnie. Jak widzicie - 2 dni odreagowałam. Opiiszę przy okazji - nara.
  22. Podpisuję listę w -- już piątek -- za Pana B,wolnego jeszcze nie było,sobota - tyyyż do roboty. Uważam,że do naszych emerytur,te pracujące soboty powinny zostać doliczone do lat naszej pracy. No tak na zdrowy rozum: W roku jest przeszło 50 sobót x moje 40 lat = 2000 dni, było,nie bylo - wychodzi tak na około 6 lat dodatkowego zatrudnienia. EMERYTURĘ POWINNYŚMY MIEC WIĘKSZĄ. Tyle teraz w mediach o emeryturach,może i MY się UPOMNIMY? he..he.. już widzę efekt. Pozdrawiam - nara
  23. Hej... co tam w Klubie. u mnie dzisiaj jakby bardziej wiosennie,śnie zniknął ,błocko coraz mniejsze - czyżby zima odpuściła? lubicie glośną muzykę -- ja tyyyż. Zakładam słuchawki, siedzę na necie i poza moim zasięgiem politayyyka i komantarze MM. Wesołe jest życie staruszka - ha..ha..
  24. Szaro,buro i deszczowo, - piesek wrócił z wybiegu zupełnie mokry,wytarłam bestię,teraz odpoczywa nieopodal. Witam się z Wami - nie mam veny,tak jak widzę to u Globusa - miłego dnia i nara.
  25. Piękna piosenka na dobrą noc .. pa.. do jutra http://www.youtube.com/watch?v=fKkcz2bvbRQ&feature=related
×