livia21
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez livia21
-
Jeszcze raz dzięki. Po prostu,należy zrozumieć - Testament jako spadkobiercę wyznacza żonę Milusia - nie do obalenia,więc zatem reszta musi się zadowolić zachowkiem,oczywiście tylko ta,która ma uprawnienia do spadku.
-
Dzieki. Ale wnuk liczy na wspólnoę małżeńską i duuzo więcej niż zachowek. Jest jeszcze jeden wnuk - syn z drugiego malżeństwajego ojca( wydziedziczonego)- tam wszyscy liczą na wiele.
-
MARII - tepo w jakim sądy rozpatrują sprawy spadkowe..już ta o obalenie testamentu,czeka na sprawę 3 lata. Ciekawe,czy rozstrzygna się w 20-leciu.
-
cześć Jedyneczko! No finał znacie.
-
WitAM ! aromat kawy,to to co nadaje sens rannemu wstawaniu. Poruszyłam te problemy spadkowe i siedzę myslami w przeszłości. Widzę tą szamocącą się ST,jej postanowienie - TA RODZINA NIGDY SIĘ NIE ROZWIEDZIE - MOJA W TYM GŁOWA. Pierwsza rzecz - to pokój dla młodych w jej malenkim mieszkanku(mieszkała wspólnie z matką),żaden argument,że to nie tak - nie trafiał. Jej patronat zapobiegnie klątwie rodzinnej,wszyscy rozwiedzeni. Urodziło się dziecko - wszystko ok!!pomieszczą sie. Już wtenczas była możliwośc zakupu mieszkania dla młodych,mieli ksiązeczki,dobrze zarabiali..ale ONI SOBIE NIE PORADZĄ. W końcu zwiali w te góry. Noo,jak juz zwiali - to należy pomagać z daleka. ST wzięła drugi etat,pieniądze z niego przesyłała do dzieci,aby synowa nie musiała pracować,bo jest dziecko.Po czterech latch zjawiło sięnastepne. Tym razem jeszcze bardziej ST się starała. Szły pieniądze i paczki,nawet ziemniaki wysyłała - bo te góralskie nie są smaczne. synowa brała - dziękuję nie powiedziała. Utrzymywała ją tak ok 10 lat. W końcu powiedziała ST - to koniec,idę na emeryturę. Zaczęła się jazda na jej syna.Za mało zarabia.
-
Ja też dziekuję Pani w pomarańczowej sukience. Muszę podkreslic,że syn dziadków,ojcec Milusia,został wydziedziczony. To właśnie teraz czekają na sprawę w której chce obalic testament. St jest za tym,aby przegrał,bo zapewne jako jedyny żyjący Syn bedzie miał prawo do całego spadku.Tak mi się wydaje.
-
Witajcie wieczorem. Wyszłam z psem przed dom.Pedro to zawodowy piłkarz.Wymusza zawsze kopanie piłki dlaniego,gania zanią,przynosi,kiwa się -ech..stary pies a charakterek szczeniaka. no i nie tarfiłam nogą w piłkę.Zamach zrobiłam niezły,a potem noga wróciłami na leżącą piłkę. rozumiecie cuus? straciłam równowagę i czuję,że lecę na buzkę na cement. wygibasy jakieś zrobiłAM,zdołałam polecieć na kolana i podparłam się ręka..hehe.. Teraz mogę się śmiać,bo tylko pozdzierane kolana i trochę ręka. No i jak można przewidzieć przyszłośc. Deszczy zaczał padać,fajnie mi było na nim na dworze.
-
Zapewne to już przeszło 12 lat,jak dziadek zmarł. St w międzyczasie wsadzała swojepieniadze w remonty,które robił teść M. sporo tego dała,przez lata,m.in.odprawę z zakłau pracy.niezłą sume. Tyle,że potem dowiedziała się,że nie dała ani grosza bo wszystkie rachunki na materiały do remontu są na nazwisko teścia M.Frajerka przekazy pocztowe powyrzucała,to były jeszcze te czasy zaraz po transformacji. Noo, w kazdym razie m.był tam tak szykanowany,że wyjechał do Anglii do pracy. Jego żona wniosła o rozwód. w koncu St wymusiła podczas któregoś pobytu,aby pokazalijej testament. okazało się,że wszystkojest zapisane tylko na jej synową. O milusiu ani słowa,a jego ojciec w testamencie wydziedziczony. teraz ciągną się sprawy w sądzie.ojciec M.zabiega o obalenie testamentu... była żona Milusia się nie wypowiada,jakby sprawa jej nie dotyczyła. bałagan nie pozwala uregulować księgi !! A może wszystko już załatwione?w ksiedze może jest tylko ona?? ST dązy do podziału majątku,nie wiem,czy jest aż tak naiwna? Przewidując bezdomność swego S.swoje mieszkanie oddała jemu.Pozałatwiała wszystko, wie,że jej S.o to nie zadbałby po jej śmierci. jak sadzicie,bo się nie znam,czy gdyby doszło faktycznie do podziału majątku,to jej mieszkanie nie weszłoby do podziału??Załatwiała to już po ich rozwodzie,ale... no właśnie. ST nadal się łudzi,że jej syn ma prawo do spadku po dziadkach. Ech..życie.
-
Hej dziewczyny. Napisałam o tych bezdomnych ludziach:( W zyciu bywa róznie,kiedys po tych moich plajtach,bezdomność zajrzała w moje oczy. kredyty,ludzka bezwzględność..w szczególności właśnie ludzie,najgorsze jak najbliżsi potrafią zdraqdzić. Naszło mnie na podielenie się z Wami przykładem z zycia ST.-jej Syna. Co mozna zrobić ze STARYM CZŁOWIEKIEM? Pisałam Wam kiedyś jeszcze w CHATCE o Milusiu. Tak w skrócie przypomnę.ożenił się i wyjechał do pewnego miasta w górach do swoich dziadków.Mieszkali samotnie i namówili młodych do wspólnego zamieszkania wich domu.
-
dobrej nocy http://www.youtube.com/watch?v=JuOAs540ftE lunka w piosence o Tobie :D
-
Wysiadaliśmy zawsze na dworcu wschodnim.Pociąg przyjezdżał ok.7 rano. Pewnego razu zaobserwowałam taką scene. lawki pełne były śpiących bezdomnych. Pewna pani obudziła się,usiadła,pod ławką stały wydeptane stare kapcie. Rozejrzała się obojetnym wzrokiem.Wsadziła stopy w te kapcie i wyczłapała się przed dworzec.Stały własnie kałuże po deszczu.Podeszła do jednej,umyła ręce i twarz,wyciągnęła zza pazuchy gazetę i dokładnie się nią wytarła,poczym poczłapała z powrotem na dworzec. Zobaczczcie jak mało potrzeba do życia :)
-
kurczak w maślance - muszę przyznać bardzo dobry.widziałam kiedyś w tv. w necie znalazłam przepis. coś nowego i dobrego.Oczywiście to moja opinia. 123 - fajny ten przeszukiwacz śmietnika.Swięto,chciał sobie pojeść. Nie zapomnę jak wracalismy z W-wy po pierwszej operacj C.na dworcu wschodnim była stołówka...hehe S.C. i ja zamówilismy sobie kurczaka z ziemniakami i surówka. Kiedy postawiliśmy jedzenie na stole,takim wysokim,na stojąco,nagle otoczył nas tłum lumpów :D Najgorsze wrażenie robił taki jeden ze straszliwie chorymi oczami..brr,zajrzał w talerz C.a ta z płaczem uciekła od stołu,za nią zrobilismy to ja i S. Nie wyobrażacie sdobie w jakim błyskawicznym tempie to jedzenie zniknęło,ojj trzeba mieć wprawę i dużo desperacji, W kolejnych jazdach,omijaliśmy stołowkę z daleka.
-
Mam pytanie, robiły,ście kiedyś kurczaka w maślance??
-
ja tam sączę jeszcze pierwszą. U mnie pogoda fajna.Ciepło takie w sam raz.A za oknem szaleje przyroda. jakieś gpłębie gruchają :D
-
Jestem z Wami na kawie. GLOBUS -świetny ten wiersz o ziołach. Zastanawiamsie,które ziółko by mi się pzydało.
-
Witam.Ja tez wybieram się do WM - zakupy i wizyta w jakiejś przychodni. Pogoda u mnie fajna, deszczu nie widzialam juz 2 dni hehe.. fajnego dnia.
-
Jużponiedziałek. piesspieszył się na randkę,tylko bestia nie potrafi sama drzwi otworzyć :D samowar nastawiony,kawa będzie za 20 min.
-
Dziewczyny,mam prośbę.Spróbujcie wkleić jakąś piosenkę,bo mi za chiny się nie udaje. czyżby jakieś ograniczenia??
-
Jabłecznik bardzo lubię.Smacznego GLOBUSIK. A astry mam takie w ogrodzie,jak żadnego roku. Astry Znowu więdną wszystkie zioła, Tylko srebrne astry kwitną, Zapatrzone w chłodną niebios Toń błękitną. Jakże smutna teraz jesień, Ach, smutniejsza niż przed laty, Choć tak samo żółkną liście. Więdną kwiaty, I tak samo noc miesięczna Sieje jasność, smutek, ciszę I tak samo drzew wierzchołki Wiatr kołysze. Ale teraz braknie sercu Tych upojeń i uniesień, Co swym czarem ożywiały Smutną jesień. Dawniej miała noc jesienna Dźwięk rozkoszy w swoim hymnie, Bo aielska, czysta postać Stała przy mnie. Przypominam jeszcze teraz Bladej twarzy alabastry, Kruzce włosy, a we włosach Srebrne astry. Widzę jeszcze ciemne oczy I pieszczotę w ich spojrzeniu Widzę wszystko w księżycowym Oświetleniu. Adam Asnyk
-
Piecze mi sie placek z dodatkiem cukinii.Bardzo jestem ciekawa coz tego przepisu z netu wyjdzie. mój "gość" :( smutno mi,ale doczekał przeznaczenia. ojj nie lubię,nie lubię...
-
tak Globusik - jesień już dobrze widać. astry kwitną w całej krasie.Mam przed sobą piekny bukiet. Zakwitła mi też przed domem datura.Co za przedziwne kwiaty.
-
A ja wczoraj zrobiłam sałatkę ziemniaczaną. Przyniosłam na sniadanie.Częstujcie sie.
-
Wczorajszy dzień był kulinarny.Nikt nie przebije Marii,KURKI - minęły czasy wypraw na grzyby:(,a jest co wspominać. Zakładowe wyprawy autobusami,ojj zawsze się działo. pewnego razu znależliśmy w lesie zabłąkaną duszę. Radośnie nas powitał facio.Zgubił się dzień wczesniej własnej grupie. Dokąd jedziecie?? Do Gorzowa.Ucieszył się,to do domu mam już niedaleko. Po przyjezdzie,zdziwiony patrzy i stwierdza - to nie Gorzów. Noo tak,on był z Gorzowa śląskiego.:D
-
Gości mam w domu . Na balkon przyleciały sroczki,domagają się wrzaskiem jedzenia. Pokroiłam im trochę boczku.. no i mam gościaw chacie nieproszonego,łapki zastawiłam :)
-
GLOBUSIK - w tamtym oknie na lewo to jaaa! Macham do Ciebie i na kawę lecę.